Wednesday, August 21, 2019

Komputery liczą, liczą

Jako akompaniament proponuję starą piosenkę.

Kilka dni temu mój laptop zakomunikował, że musi przeprowadzić aktualizację Windows.
Ładnie z jego strony, że mnie powiadomił, bo zdarza się, że bierze się za robotę bez pytania.
Skoro prowadzi aktualizację, to znaczy, że wcześniej ściągnął sobie na laptop wszystkie potrzebne elementy software.
Oczywiście ładuje sobie te kilka gigabajtów oprogramowania bez pytania, nie mówiąc o zgodzie.
Widziałem gdzieś protesty, że takie działanie, to hackerstwo w czystej formie, ale gadaj zdrów! Takich argumentów można używać w stosunku do policji, ale nie do Microsoftu.

Lekkopółśrednim wieczorem zgodziłem się, żeby Microsoft zaczynał swoją operację.
Normalnie trwa to kilkanaście minut, ale tym razem laptop nie wskazywał żadnego postępu robót.

Dwie godziny później szykowałem się do spania. Spojrzałem na laptop - postęp aktualizacji - 25%.

Rano... wszystko było pomyślnie zakończone.

Zaskoczyło szanownych czytelników? Spodziewali się awarii, pretensji, reklamacji?

To nie u umnie. Ja jestem wyjątkowo zgodny człowiek.

Zastanawiałem się tylko co też ten komputer mógł robić przez tyle godzin?
Przecież ta maszyna wykonuje miliony operacji w ciągu sekundy.
A więc w ciągu kilku godzin?
Jedyne co przychodzi mi do głowy, to że moc obliczeniowa mojego laptopa została połączona z mocą tysięcy innych komputerów i wykorzystana do jakichś szatańskich obliczeń, które przyniosą zgubę całej ludzkości.

Tyz piknie.


8 comments:

  1. A co Ci zaladowali? Nowa wersje 1903? Zaladowalam z miesiec temu, tez trwalo kilka godzin co sie zdarza i nie przeraza mnie ale ta wersja cos nieudana - mam klopoty z uruchamianiem, dopiero drugie podejscie bootuje mi komputer.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak jest - 1903. Około roku 1968 pracowałem na komputerze ICL 1903 i pomyślałem, że może wracamy do tej technologii. Niestety nie ma tak dobrze.

      Delete
  2. Ten numer to numer, nie data, haha, ale napewno to wiesz.
    W 1968 roku? nie wiedzialam ze wtedy komputery byly ogolno dostepne, zdawalo mi sie ze tylko dla uzytku wojskowego i panstwowego.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rok 1968, komputery tylko do użytku wojskowego i państwowego.
      To się zgadza. O wojskowych zastosowaniach nie wiem, ale to przy którym ja pracowałem było oczywiście państwowe, jak wszystko. Pracowałem w państwowej fabryce, z komputera korzystałem w innej państwowej fabryce, do której dojeżdżałem państwowym tramwajem. Jakie to wszystko było proste :)

      Delete
  3. Same update Windowsa rzadko są tak inwazyjne, zeby uszkadzały system. Częściej go spowalniają - w takich wypadkach po 2 dniach zazwyczaj jest łatka, która naprawia ten problem

    ReplyDelete
  4. Świetny blog! Lekkim piórem i genialnym językiem napisane treści, które dotykają każdego z Nas - w końcu kto nigdy nie przeżywał rozstroju z powodu przedłużającej się w nieskończoność aktualizacji systemu? Zwłaszcza gdy wcześniej przeoczaliśmy informacje o jego planach i aktualizacja wyskoczyła w najmniej oczekiwanym momencie:)

    ReplyDelete
  5. Pamiętam jeszcze czasy jak Windows wypuszczał aktualizacje i po zakończeniu komputer zaczął tak mulić, że to delikatnie mówiąc kpina - łatka do aktualizacji została wrzucona jakieś 3 dni później...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kiedyś miałem stary laptop, któremu zaczęło brakować pamięci. Kupiłem nowy a na starym, dla zabawy zainstalowałem Ubuntu.
      To rzeczywiście była zabawa - komputer pracował o wiele szybciej i nigdy nie brakowało mu pamięci.
      Niestety, teraz Ubuntu też nie jest już tak proste, ale chyba spróbuję.

      Delete