Friday, December 31, 2021

Gorąca końcówka

 Przez większość tego roku narzekałem na chłód.

Wczoraj ktoś to chyba zauważył bo przygrzało nam na 34C.
Na szczęście wieczorem temperatura się unormowała, można było otworzyć okna, zrobiłem późny spacer.

Jednak dzisiejsze poranne wiadomości nie pozostawiały złudzeń...


Melbourne 38C.
Wsiadłem w samochód żeby sprawdzić.
Było jeszcze przed południem a termometr wkrótce pokazał 44C - to temperatura w słońcu.

Ostatni dzień roku, gdzie i po co się jeszcze kręcić?

Rodzina, wiadomo.
Rodzina syna jest zaproszona do znajomych, którzy mają basen więc pewnie przywitają Nowy Rok w wodzie.

Prawdę mówiąc, my też zostaliśmy zaproszeni do znajomych ze sporym basenem, może będzie okazja wpaść do wody?

Tak na serio, to głównym owocem mojej wyprawy było nabycie dwóch opakowań Rapid Antigen Test - po polsku to chyba Szybki Test Wymazowy -


Konkretnie chodziło o to, że starsza para naszych wnucząt pojedzie wkrótce na polonijny obóz harcerski i muszą się przetestować.

W wiadomościach słyszeliśmy wielokrotnie, że są kłopoty z zaopatrzeniem, na szczęście nasza miejscowa apteka miała.

My wybieramy się za tydzień na trzydniowy festiwal muzyczny, kto wie, może i nam każą się przetestować?

Generalnie statystyki covidowe wyglądają fatalnie - 
wczoraj - stan Wiktoria - prawie 6,000 przypadków, 7 śmiertelnych. W stanie Nowa Południowa Walia ponad 20,000 zakażeń.
Jednak zgodnie z nowymi wytycznymi życie toczy się prawie normalnie.

Dzisiaj o północy strzelą nam noworoczne fajerwerki.
Wyznam, że taki sposób świętowania bardzo mi się nie podoba. Jakoś nie słyszę protestów obrońców środowiska. Może to szansa dla mnie - ale dopiero za rok.

Jeśli chodzi o bilans tego roku, to jest marny - byliśmy tylko na dwóch koncertach i jeden raz w kinie, trzy razy na przedstawieniach szkolnych., cztery razy w restauracji.
Lepiej wygląda statystyka pogrzebów - byliśmy na trzech a na trzech nie mogliśmy być z powodu restrykcji.

I wreszcie książki - przeczytałem ich w tym roku tylko 12.
Z tego - dwie bardzo mi się podobały a dwie były całkiem dobre.
Niestety coraz trudniej znaleźć mi książkę, która by przyciągnęła moją uwagę.
Zdaję sobie sprawę, że to bardziej wina mojej uwagi niż książek.

Kończąc ten blogowy rok dziękuję wszystkim moim czytelnikom za odwiedziny i komentarze i życzę żeby nadchodzący rok przyniósł Wam wiele powodów do radości oraz radości bez powodu.

Sunday, December 26, 2021

Niedzielne zagęszczenie

 Pierwsze czytanie

Anna poczęła i po upływie dni urodziła syna, i nazwała go imieniem Samuel, ponieważ mówiła: «Uprosiłam go u Pana».

Elkana udał się z całą rodziną, by złożyć Panu doroczną ofiarę i wypełnić swój ślub. Anna zaś nie poszła, lecz oświadczyła swemu mężowi: «Gdy chłopiec będzie odstawiony od piersi, zaprowadzę go, żeby się pokazał przed obliczem Pana i aby tam pozostał na zawsze».

Pierwsza Księga Samuela 20-22

---

Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jeruzalem na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został młody Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest wśród pątników, uszli dzień drogi i szukali Go między krewnymi i znajomymi. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jeruzalem, szukając Go.

Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.

Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemu nam to uczyniłeś? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». Lecz on im odpowiedział: «Czemu Mnie szukaliście? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.

Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te sprawy w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.

Ewangelia św. Łukasza 2: 41-52

Tytułowe zagęszczenie po raz pierwszy.
Dzisiaj mamy równocześnie dwa wydarzenia liturgiczne - drugi dzień Świąt i niedziela i to nie byle jaka - Niedziela Świętej Rodziny.
O ile dobrze pamiętam, patronem drugiego dnia Świąt jest św Szczepan - pierwszy męczennik. 
Dzisiaj jednak musiał ustąpić miejsca Świętej Rodzinie.

Wyjątkowo zacytowałem dzisiaj dwa liturgiczne czytania gdyż tematyka jest bardzo podobna - uniezależnienie (się) dziecka od rodziny.
"Się" w nawiasie gdyż w przypadku Samuela dziecko nie miało nic do gadania, zostało oddane przez rodziców do świątyni.
Co innego Jezus - w wieku 12 lat dał rodzicom do zrozumienia, że jego przyszłość jest poza rodzinnym gronem.

W kazaniu, nasz ksiądz porównał rodzinę do gymu, miejsca ćwiczeń, w którym budujemy swój charakter, odkrywamy zainteresowania, doświadczamy miłości, zazdrości i wielu innych ości. Odkrywamy również swoje powołanie, które w większości przypadków oznacza usamodzielnienie się.

Usamo-dziel-nie-nie - ciekawe słowo -
Jest w nim podział i podwójne zaprzeczenie - czyli niby nie, ale jednak tak - dziecko odchodzi od rodziców.

Tytułowe zagęszczenie po raz drugi.
Święta w dni wolne od pracy.
W Australii pracodawcy nie mają lekko - jeśli święto wypadnie w sobotę lub niedzielę, to pracownikom należy się dzień wolny. A zatem ludzie mają wolne w poniedziałek i wtorek.
Powyższe niby przeczy tytułowi - to jest raczej rozrzedzenie, ale rozrzedzenie zacznie się jutro zaś dzisiaj mamy - niedzielę + Boxing Day + Ashes Test.

Boxing Day - w dawnych czasach w tym dniu ludzie dzielili się świąteczną radością dając prezenty biednym. Obecnie ludzie zorientowali się, że to oni sami są najbiedniejsi i w tym dniu kupują prezenty samym sobie - KLIK.
W tym miesiącu zlikwidowano prawie wszystkie covidowe restrykcje więc sklepy obiecują sobie wielkie żniwo. Pierwsi "bokserzy" ustawili się pod sklepami już o 3 rano.
Oczekiwane obroty - $21 miliardów.

Ashes Test - w poprzednim wpisie wyjaśniłem o co chodzi.
Dzisiaj w Melbourne, na ogromnym stadionie MCG - Melbourne Cricket Grounds - odbędzie się trzeci mecz z pięcioetapowej serii. Na stadion wpuszczą 70,000 kibiców.

Thursday, December 23, 2021

Święta na boczku

Bar mleczny - Warszawa - ponad 50 lat temu.

Klient: Poproszę jajecznicę, a czy może być na boczku?
Ekspedientka: Nie proszę pana, my robimy jajecznicę tylko na środku.

 ----

Zbliżają się Święta.
Dwa dni temu wybrałem się po zakupy spożywcze.
Ku mojemu zaskoczeniu ruch na bazarze i w supersamie był niewielki.
Co innego polskie delikatesy - w sklepie może przebywać najwyżej 2 osoby, przed sklepem czekało około 8 osób. Postanowiłem sprawdzić później.

Przed Świętami zniesiono w naszym stanie chyba wszystkie covidowe restrykcje.
Jednocześnie większość stanów Australii otworzyła granice dla gości z innych stanów.
Warunek - negatywny wynik testu.
Efekt - ogromne kolejki do stacji testowania.
Być może niezamierzonym efektem jest spory wzrost zachorowań - kilka tysięcy dziennie. Na szczęście nie towarzyszy temu istotny wzrost hospitalizacji ani zgonów - około 7 na tydzień.

Zachętą do wyjazdów może być dość znaczna obniżka ceny benzyny, inna rzecz, że poprzedziła ją podwyżka, tak że po prostu wróciliśmy do cen sprzed 6 miesięcy.

W telewizji sezon świąteczny czyli odgrzewanie starych programów. 
Jedyny temat, który wzbudza emocje prawdziwych Australijczyków, to krykiet.
Konkretnie 5-etapowy mecz z Anglią - Ashes Test - czyli Popioły - KLIK.
Nazwa powstała w 1882 roku gdy Anglia po raz pierwszy przegrała na własnym terenie z Australią i gazety opublikowały anonsy pogrzebowe ---

DeathofEnglishCricket.jpg
Domena publiczna, Link

W wyniku tego ogłoszenia australijscy kibice ufundowali urnę, w której są popioły po spalonym krykietowym kiju i tę urnę zabierają ze sobą zwycięzcy.

Wyznam, że nie potrafię zrozumieć reguł krykieta a tym bardziej nie potrafię go oglądać, przyjemnie jednak poznać jakąś towarzyszącą tej grze anegdotę.

W ten sposób minęło sporo czasu, późne popołudnie, spróbowałem zbadać sytuację w polskich delikatesach..
Trafiłem - ani jednego klienta, aż dwie ekspedientki.
Jedna z nich to nowa pracownica - pochodzi ze Szwajcarii, z włoskiej strefy językowej.
Dwa tygodnie temu obserwowałem jej zmagania z językiem polskim, które przypomniały mi wstęp do tego wpisu.
- Poproszę 300 g boczku.
- A co to jest boczku?
- O, tu, niech pani popatrzy, to jest boczek.
- Acha, to jest boczek, a co jest boczku?
- To jest to samo, to tylko tak się mówi.
- Acha -
ekspedientka nie próbuje ukrywać rozbawienia - boczek, boczku, to samo.
Sięga na półkę i zauważa dwa rodzaje produktu - wędzony i gotowany
- A który boczek pan chce? Ten boczek czy ten boczku?

Podczas ostatniej wizyty w polskich delikatesach, nowa pracownica mówiła już po polsku jak szwajcarska zegarynka.

Skoro wspomniałem zakupy to czas wspomnieć Święta.
Najpierw spojrzenie naukowe -
Wczoraj mieliśmy najdłuższy dzień roku - 14:44.
Co ciekawe, to najwcześniejszy wschód słońca mieliśmy już 2 grudnia - 5:52, dzisiaj słońce wzeszło dopiero o 5:54. Ale późniejszy zachód spowodował wydłużenie dnia.

Czas na spojrzenie osobiste.
W tym roku Święta spędzimy zgodnie z tytułem wpisu.
Wigilia - córka z rodziną odwiedzi swoich teściów (w zeszłym roku byli u nas).
Syn z rodziną będą na letnisku nad morzem.
Podczas kolejnych dni odwiedzimy córkę na farmie, syn z rodziną wpadnie do nas na obiad.
Zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy już w centrum.

Wszystkim Czytelniczkom i Czytelnikom dziękuję za wizyty i życzę radosnych Świąt.

Sunday, December 19, 2021

Niedzielne kobiece sprawy

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w ziemi Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.

Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona głośny okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana».

Ewangelia św Łukasza 1: 39-45

Cóż tu dodać?
Ciąża, macierzyństwo - dla mężczyzn mojego pokolenia to tajemnicze sprawy i już chyba za późno by je zgłębiać.

Z drugiej strony, tematyka kobieca dominuje w oficjalnych mediach więc wspomnę jedną sprawę.

Kilka tygodni temu główny tematem wiadomości była następująca sprawa -
 Minister rządu federalnego żył w nieformalnym związku z pracownicą parlamentu.
Pewnej nocy, około 4 rano, owa pani odbierała telefon (służbowy). Minister obudził się i tak się zdenerwował, że kopnął swoją partnerkę tak skutecznie, że wypadła z łóżka.
Co gorsze, to nie wpuścił jej spowrotem do łóżka mimo, że ona była naga i chciała tylko czymś się okryć.
Na marginesie wspomnę, że to jest Minister Edukacji
Oficjalna relacja TUTAJ.

Sprawa trafiła do komisji parlamentarnej, minister okresowo ustąpił ze stanowiska.
Sprawa rozwija się bardzo dynamicznie.
Przy okazji dodam, że komisja zajmująca się nieprawidłowościami w australijskim parlamencie jest zawalona sprawami niewłaściwie traktowanych kobiet.

Ponieważ, jak wspomniałem wyżej, podobne sprawy w mediach, to tutaj chleb powszedni, straciłem nieco wrażliwość w tym temacie. Przebudziła mnie wnuczka - 17 lat.
Podczas przelotnych spotkań, sprawdzam czasem czy orientuje się w sprawach nurtujących nasz kraj.
Gdy wymieniłem nazwisko ministra wnuczka powiedziała, że tej sprawy nie zna, ale zna przelotnie córkę ministra, która uczęszcza do tej samej szkoły.

Stuknąłem się w głowę - my tu załamujemy ręce nad nieformalnymi związkami a pies z kulawą nogą nie zauważył jak rozpadało się małżeństwo z trójką dzieci.

Po stuknięciu się w głowę spojrzałem na bardziej konkretne sprawy ....


Sezon mango w pełni!

Przez ostatnie dwa dni słońce świeciło nam złociście, jak to mango. Jednak dzisiaj, akurat jak byłem w drodze, uderzyła mnie potężna wichura a za chwilę deszcz, który zredukował widoczność do zera.
Na szczęście udało mi się zjechać w bezpieczną zatoczkę i przeczekać.

Taka właśnie jest moja dzisiejsza konkluzja.

Friday, December 17, 2021

Manna

... a nazajutrz rano warstwa rosy leżała dokoła obozu. Gdy się warstwa rosy uniosła ku górze, wówczas na pustyni leżało coś drobnego, ziarnistego, niby szron na ziemi. Na widok tego Izraelici pytali się wzajemnie: «Co to jest?» - gdyż nie wiedzieli, co to było. Wtedy powiedział do nich Mojżesz: «To jest chleb, który daje wam Pan na pokarm....
Dom Izraela nadał temu [pokarmowi] nazwę manna. Była ona biała jak ziarno kolendra i miała smak placka z miodem.

Księga Wyjścia 16: 13-15, 31

Smak placka z miodem?
No tak, w dzieciństwie matka próbowała czasem dać mi na śniadanie kaszę mannę, ale w ogóle nie przypominała ona smakiem placka z miodem. Jedna z bardzo niewielu potraw, której szczerze nie lubiłem. To były czasy PRL - to pewnie dużo tłumaczy.

Dlatego dzisiaj wspomnę o innej potrawie o tej samej nazwie...


Książki Tomasza Manna.

To było około 60 lat temu. 
Mieszkałem w domu akademickim Politechniki Warszawskiej, na Jelonkach. Peryferie Warszawy.
Często po powrocie z zajęć na uczelni nie miałem już ochoty wychodzić z domu, chyba że do miejscowej biblioteki. Tam właśnie, za namową matki, znalazłem książkę Czarodziejska Góra.
Zaczarowała mnie.

Zachęciła do lektury innych książek, ale nie o tym chcę dzisiaj pisać.
Kilka tygodni temu w lokalnej bibliotece zauważyłem książkę - The Magician - KLIK.
Opowieść o Tomaszu Mannie.

Do książek T. Manna zaglądam często, ale z drugiej strony, nie ośmieliłbym się nikogo zachęcać do tej lektury. Książki są okropnie rozwlekłe i dotyczą zupełnie nieaktualnych tematów.
Nie sądziłem, że mają obecnie wielu czytelników, ale wspomniana powyżej książka i jej odbiór, świadczą, że jestem w błędzie.

Opowieść o Tomaszu Mannie, książka według mnie zdecydowanie nie jest biografią, podoba mi się tytuł recenzji w New York Times - Colm Toibin wyobraża sobie  życie Tomasza Manna - KLIK.

A co nurtuje wyobraźnię Colm Toibina?
Homoseksualizm bohaterów jego książek.

Jak to było w przypadku Tomasza Manna?
W wielu jego książkach pojawia się element fascynacji małym chłopcem.
Z drugiej strony dwójka najstarszych dzieci pisarza, Erika i Klaus, to zdecydowanie osoby LGBT i to w różnych kombinacjach tych liter.

Z trzeciej strony - autor opowieści wymyśla wiele fikcyjnych scen sugerujących kontakt fizyczny T. Manna z obiektami jego fascynacji.
Wyznam, że czasem, ale nie zawsze, wkomponowuje to się gładko w życie pisarza.
Zaliczam to jednak do kategorii... sprzedawania szczebli, których brakowało w drabinie, która śniła się Jakubowi.

Zagadka: z jakiej popularnek książki pochodzi powyższy cytat?

P.S. Moje oczarowanie Czarodziejską Górą zaprowadziło mnie kiedyś do miejsca jej akcji - KLIK.

Sunday, December 12, 2021

Niedzielna radość

 Gdy Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: «Cóż mamy czynić?» On im odpowiadał: «Kto ma dwie suknie, niech się podzieli z tym, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni».

Przyszli także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i rzekli do niego: «Nauczycielu, co mamy czynić?» On im powiedział: «Nie pobierajcie nic więcej ponad to, co wam wyznaczono».

Pytali go też i żołnierze: «a my co mamy czynić?» On im odpowiedział: «Na nikim pieniędzy nie wymuszajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na waszym żołdzie».

Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: «Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. on będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem. Ma on wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym».

Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.

Ewangelia św Łukasza 3: 10-18

Gdzie tu tytułowa radość?

Na dodatek ta wzmianka o palących się plewach. 
Według mnie w cytowanym powyżej tekście jest błąd - ogień nieugaszony - to robi wrażenie jakiegoś niedbalstwa, nie zgasili ognia w porę i plewy się zapaliły. 
W tłumaczeniu angielskim to jest: ...and the chaff he will burn in a fire that will never go out - a plewy spali w ogniu, który nigdy nie zgaśnie. 
Niegasnący ogień piekielny - gdzie tu radość?

Radość jest w czytaniach ze Starego Testamentu:

Wyśpiewuj, Córo Syjońska! Podnieś radosny okrzyk, Izraelu! Ciesz się i wesel z całego serca, Córo Jeruzalem! Oddalił Pan wyroki na ciebie, usunął twego nieprzyjaciela; Król Izraela, Pan, jest pośród ciebie, nie będziesz już bała się złego.

Księga Sofoniasza 3: 1-15

I jeszcze...

Bracia:
Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest blisko!

List św Pawła do Filipian 4: 4-7

Kto to byli Filipianie?
Wikipedia tłumaczy, że byli to mieszkańcy miasta Filippi we wschodniej Macedonii. Nazwa miasta pochodzi od Filipa , ojca Aleksandra Macedońskiego.

Jaka szkoda, że to nie Filipińczycy, których pamiętam jako radosnych i życzliwych ludzi.


Liturgia chrześcijańska dostosowała się w tym przypadku do Starego Testamentu.
Ksiądz wystąpił w czerwonym ornacie (w pozostałe niedziele Adwentu ornat jest fioletowy)
Podobne są kolory adwentowych świec...


Dzisiejsza to ta różowa, ledwie co nadpalona.

Ksiądz w kazaniu mówił też o radości, radości ze światła które już widać w adwentowej ciemności.

Mnie jednak nurtowały ewangeliczne zalecenia św Jana Chrzciciela:
- Kto ma dwie suknie, niech się podzieli z tym, który nie ma.

Wniosek był oczywisty: skoro ksiądz ma 2 ornaty na czas adwentu, to niech odda potrzebującemu jeden z nich.
Wątpię jednak czy ktokolwiek potrzebuje ornatu.

Co innego podzielenie się jedzeniem.
W kończącym się tygodniu nasz zespół Stowarzyszenia św Wincentego roznosił paczki świąteczne.
Poniżej przygotowanie akcji 5 lat temu...


Od kilku lat nie są to paczki tylko vouchery na żywność.

Ja miałem przyjemność dostarczyć 7 kopert z voucherami i rzeczywiście była to przyjemność.
Niektórzy jednak mieli jeszcze lepiej - wieczorem zadzwonił do mnie kolega, który roznosił w innym zespole:
- Lech, pamiętasz Kerry C, tę którą odwiedziliśmy 3 lata temu?
- Pamiętam, ta co miała 8 dzieci.
- Ta sama, ona ma teraz 10 dzieci i jest w ciąży z bliźniakami.
Na chwilę zaniemówiłem...
- Ale Lech, no sam nie wiem. Jak ich odwiedziliśmy to otoczyło nas chyba 7 dzieci. To było niesamowite. Ja w życiu nie widziałem naraz tylu tak zadbanych, tak urodziwych, tak sympatycznych dzieci... 
Znajomemu ze wzruszenia załamał się głos.

Po zimnym, deszczowym i wietrzystym tygodniu, dzisiaj słońce oznajmiło prawdziwie letni dzień.

Radujmy się.

Sunday, December 5, 2021

Niedzielna wyliczanka

 Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i Trachonitydy, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni.

Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia dla odpuszczenia grzechów, jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza: «Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego! Każda dolina zostanie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte staną się prostymi, a wyboiste drogami gładkimi! i wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże».

Ewangelia św Łukasza 3: 1-6

Tytuł wpisu odnosi się do pierwszego zdania dzisiejszej Ewangelii - wyliczanka lokalnej hierarchii. Istotne jest wspomnienie, że był to 15 rok rządów Tyberiusza. Cezar Tyberiusz zaczął rządzić w roku 14 n .e. - KLIK - czyli opisane wydarzenie wypada na rok 29 n.e. To jest czas rozpoczęcia 3-letniej działalności Jezusa.
W tej wyliczance znajduję podobieństwo do Ewangelii, która będzie czytana za 3 tygodnie - Wigilia -

W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz...

Ewangelia św Łukasza 2: 1-2

Jan Chrzciciel i chrześci-jan-stwo.

W języku polskim i chyba w większości języków słowiańskich ta zbieżność jest uderzająca.
Można łatwo dojść do wniosku, że jest to religia zapoczątkowana przez Jana Chrzciciela.
A do tego, tak po polsku chrzęści.

W pozostałych językach europejskich chrześcijaństwo to Christ-ianism - rdzeniem jest zdecydowanie Chrystus.

Moje prywatne wytłumaczenie...
Społeczeństwa na zachodzie Europy poznały chrześcijaństwo bezpośrednio, spotykając ludzi wierzących.

Słowianie, a na pewno Polacy, poznali chrześcijaństwo jako przymusem narzucony ceremoniał - chrzest.

Jeszcze jedno - skąd Jezus otrzymał przydomek Chrystus?
Wyjaśnienie TUTAJ.

Wednesday, December 1, 2021

A mnie jest szkoda lata

 Dzisiaj (1/12/21) rano Google powitało Australijczyków sezonową ilustracją

Dzisiaj, oficjalnie, rozpoczęło się u nas LATO.
Półki sklepowe to potwierdzają - złociste owoce mango.

Tytuł wpisu skojarzy się może niektórym z popularną kiedyś piosenką - KLIK.
Piosenka zgodnie z logiką to jesienna tęsknota za latem, ale za czym i po co tęsknić gdy lato dopiero się rozpoczęło?

Szkoda mi tego rozpoczynającego się lata gdyż mam świadomość, że prawdopodobnie je zmarnuję.

Wczoraj otrzymaliśmy wiadomość, że po rocznej przerwie, na początku stycznia, odbędzie się bardzo sympatyczny festiwal muzyki barokowej - Organs of the Ballarat Goldfields - KLIK.

Spojrzeliśmy na siebie niepewnie. Zajrzałem do relacji sprzed 2 lat - KLIK - kilka razy wspominałem w niej zmęczenie.
Tym razem festiwal jest mocno zredukowany, ale jednak może być za ciężko.

Zadzwonił telefon... znajoma poinformowała nas, że zmarł pan Roman Syrek, muzyk jazzowy, zdobywca prestiżowej Złotej Tarki - nagrody festiwalu jazzu tradycyjnego - KLIK.
Pan Roman z rodziną mieszkał od wielu lat w Melbourne. Wielokrotnie mieliśmy okazję słuchać go na koncertach i spotykać na kameralnych imprezach.
Nawet nie wiedzieliśmy, że w marcu wraz z rodziną wrócił do Polski, do rodzinnego Krosna.
Z tamtejszych mediów dowiedzieliśmy się WIĘCEJ.

Wiadomości zdominowane przez doniesienia o postępach małego o (o-mikron). 
Nie znalazłem informacji według jakiego kryterium dobierają te greckie litery.
Małe o, to dopiero 15 litera greckiego alfabetu.

Alfabet kończy Duże O czyli Ω - o-mega.
Chwileczkę duże O, omega - 
Ω.- wiadomo, ale przecież omega ma również "małą" wersjęὦ.
Czyli chyba omeżka :))
I jakoś te apokaliptyczne refleksje zrobiły się też mniejsze

Sunday, November 28, 2021

Niedzielna zieloność

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec huku morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą. a gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie.

Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie spadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi.

Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym».

Ewangelia św Łukasza 21: 25-28, 34-36

Dzisiaj pierwsza niedziela Adwentu, czyli rozpoczyna się liturgiczny nowy rok.
Wyznam, że podoba mi się, że coś zaczyna się w ciszy, spokoju, skupieniu.

Nowy rok liturgiczny oznacza zmianę Ewangelisty, dotąd był nim Marek, od dzisiaj jest to Łukasz.
Łukasz Ewangelista - KLIK - źródła wspominają, że był z zawodu lekarzem, prawdopodobnie greckiego pochodzenia. Do chrześcijaństwa przyciągnął go św. Paweł.

Ewangelista zmieniony, ale treść ta sama co w Ewangelii św Marka czytanej w kościele 2 tygodnie temu.

Mnie najbardziej zainteresował fragment o drzewie figowym.
Znajdował on się w tekście św. Marka czytanym podczas mszy dwa tygodnie temu, w dzisiejszym czytaniu go opuściliśmy, ale przecież jest :

«Patrzcie na drzewo figowe i na inne drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. 

                                                                            Ewangelia św Łukasza 21: 30

Że blisko jest lato...

Wyszedłem z domu i w głowie zakręciło mi się od zieleni.
Mamy wyjątkowo deszczowy listopad i wszystko rośnie jak szalone, choćby ta brzózka w kącie naszego ogródka -


Zastanowiłem się czy ta zieleń nie pochłania czasem więcej niż normalnie dwutlenku węgla. Chyba tak, że też nie wykorzystali tego nasi politycy, których tak krytykowano po szczycie klimatycznym w Glasgow.

Do porządku przywołała mnie żona i po kilku minutach brzózka wyglądała bardziej cywilizowanie.


Mnie natomiast zniosło na tematykę muzyczną.

Św Łukasz - pomyślałem - to jedyny Ewangelista, którego Pasji (opisu męki Pańskiej) nie wykorzystał Jan Sebastian Bach, zamiast niego zrobił to Krzysztof Penderecki.

Kliknąłem w google żeby znaleźć jakąś ilustrację muzyczną, i omal nie spadłem z krzesła -

J.S. Bach - Pasja wg św Łukasza - KLIK.

Na szczęście znalazłem wyjaśnienie, że jest to apokryf  czyli w tym przypadku - utwór o niepotwierdzonym autorstwie.
Zachęcam do posłuchania początku - wyznam że nie dziwię się, że przypisano go J.S. Bachowi.

Sunday, November 21, 2021

Niedzielne królowanie

 Piłat powiedział do Jezusa: «Czy Ty jesteś Królem żydowskim?»

Jezus odpowiedział: «Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?»

Piłat odparł: «Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Co uczyniłeś?»

Odpowiedział Jezus: «Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd».

Piłat zatem powiedział do Niego: «A więc jesteś królem?»

Odpowiedział Jezus: «Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu».

Ewangelia św Jana 18: 33-37

Zawsze ogarnia mnie niepokój gdy czytana jest Ewangelia według św Jana. 
Przez większość tego roku liturgicznego dominował św Marek, a tu na zakończenie św Jan.

Na szczęście św Marek opisuje tę scenę prawie identycznie, ale...
"Piłat zapytał Go: «Czy Ty jesteś królem żydowskim?» Odpowiedział mu: «Tak, Ja nim jestem». Arcykapłani zaś oskarżali Go o wiele rzeczy. Piłat ponownie Go zapytał: «Nic nie odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy Cię oskarżają». Lecz Jezus nic już nie odpowiedział, tak że Piłat się dziwił...."

Ewangelia św Marka 15: 2-5

U św Marka temat ogranicza się do potwierdzenia - Jestem (królem żydowskim).
U św Jana, Jezus raczej bagatelizuje temat królowania (i słusznie gdyż król żydowski to nie była wtedy wielka pozycja), końcowy akcent to "danie świadectwa prawdzie".

A co jest prawdą?

Na dzisiejszej mszy gościli reprezentanci Society of St Vincent de Paul aby wręczyć wyróżnienia trójce członków, w tym mnie...

I tu wyszedł na jaw mój prawdziwy charakter.
Gdy usłyszałem, że wyczytują nazwiska laureatów, nie słuchałem czyje nazwisko wyczytują lecz wyrwałem do przodu.
Oficjałowie byli tak zajęci swoją akcją, że nie zaskoczyło ich, że gdy wyczytali nazwisko Lucia stanął przed nimi jakiś leśny dziadek. Potrzebna była interwencja proboszcza .

I teraz uwaga - oficjał wyczytujący moje nazwisko określił mnie jako króla skarbników (king of treasurers ) - 1:02:45 w zlinkowanym nagraniu.

To tak mnie rozbestwiło, że poprosiłem o głos - cała scena TUTAJ.

Uważni widzowie filmiku zauważą donośny śmiech na widowni - to moja żona.
Moja podświadomość pamiętała o Niej - miałem powiedzieć, że praca w Stowarzyszeniu dała mi celu w życiu (purpose in my life) ale zamiast life, powiedziałem wife  - czyli - dało cel mojej żonie :)

P.S. Nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałem się na filmie/nagraniu. 
Na pewno było to bardzo dawno temu.
Teraz obejrzałem samego siebie - hmmmm - taka jest prawda.

Thursday, November 18, 2021

Muzyka łagodzi obyczaje

 Już dawno nie słyszałem w naszym radio dobrej muzyki.
Takiej wspomagającej prowadzenie samochodu.

Dzisiaj usłyszałem TO - Gurrumul, Wulminda (w Es-dur)

Przyznaję, że to był dobry akompaniament do jazdy w niesfornym tłoku. 
Po około 2 minutach w nagraniu pojawia się aborygeński śpiew.
Aborygeński?
Język - tak, ale melodia, ale Es-dur - tu już mam wątpliwości.

Po południu zmiana nastroju - aż 4 wezwania od osób potrzebujących pomocy.
Wyjaśnienie - działam w tutejszym Stowarzyszeniu św Wincentego a Paulo.
Sprawy dość skomplikowane więc podzieliliśmy się zadaniem z moim partnerem.

Dzwonię do pierwszej klientki - nie odbiera telefonu.
Przedstawiam się  - zadzwonię do ciebie za 5 minut, jeśli chcesz otrzymać dzisiaj pomoc, to odbierz telefon.
Wyjaśnię, że gdy dzwonię utajniam swój numer telefonu. Wiemy, że wiele osób nie odbiera takich telefonów, mamy nadzieję, że pozostawiony komunikat wyjaśni sprawę.

Za 5 minut sytuacja się powtarza.

Druga klientka - odbiera telefon, ale informuje że nie będzie jej w domu. Na szczęście w tym przypadku nie chodzi o żywność, ale sprawy które można załatwić przez email.

Mój dzisiejszy partner osiąga podobny wynik.
W rezultacie złożymy dzisiaj tylko jedną wizytę.

Wsiadam do samochodu partnera a tam ---

Uwertura do opery Candide L. Bernsteina, dyryguje kompozytor.

Opera inspirowana Kandydem Woltera - a zatem optymizm - wszystko będzie dobrze.

Jadąc pod wskazany adres przejeżdżamy obok domu gdzie mieszka jedna z klientek, która nie odebrała telefonu.
- Podjedźmy - sugeruje mój towarzysz - włożymy jej w drzwi kartkę, że byliśmy.

Idę z kartką, drzwi od mieszkania otwarte, wejście zabezpieczone siatką.
Pojawia się klientka - Ach, to ty, słyszałam jak dzwoniłeś, ale nie mogłam znaleźć telefonu.

Z dokumentacji wiem, że to bardzo pogmatwana sprawa -
Trójka dzieci - 15, 8, 6 lat.
Rozwiodła się mężem, przez kilka miesięcy była bezdomna, utraciła prawo do opieki nad dziećmi ze względu na nieuregulowaną sytuację finansową.
Obecnie mieszka w mieszkaniu socjalnym z partnerem - on na bezrobociu, ona ma zawieszoną wypłatę zasiłku z niezrozumiałych dla nas powodów.

Drobna kobieta, sympatyczna twarz, od czasu do czasu nerwowy tik.
- 15 lat byłam matką, a teraz nie widziałam swoich dzieci od 7 miesięcy.
Po twarzy spływa łza.

Jak możemy pomóc?
Szuka na telefonie jakichś rachunków do zapłacenia.
Podaję jej adres naszej służbowej skrzynki emailowej - niech prześle, w ciągu 2 dni rozpatrzymy.
Wspominamy jej o banku żywności - pisałem o nim TUTAJ - może skorzysta?
- Bank żywności? - poczekajcie.
Klientka przynosi plastikową torbę wypakowaną puszkami w fasolą, pomidorami itp
- Ja nie mogę tego jeść, może weźmiecie do banku żywności.
W zaskoczeniu zapominamy zapytać skąd ona to ma.
Wiemy, że 2 tygodnie temu dostała vouchery na żywność wartości A$100.
Zasadniczo nie powinna prosić o pomoc tak wcześnie, ale skoro już tu jesteśmy to pomagamy.

Jedziemy dalej, uwertura Candide już się skończyła, ale nastrój trwa.
Znowu przejeżdżamy obok domu gdzie nie odebrano telefonu. Wypisujemy karteczkę, idę do drzwi, tam wita mnie szczekanie psa a po chwili drzwi otwiera młoda sympatyczna dziewczyna.
- Czy tu mieszka pani Joanna G?
- Tak, to moja mama, ale nie ma jej w domu.
Korzystamy z okazji i zostawiamy torbę z puszkami popartą voucherami na żywność.
To chyba optymizm Woltera i Bernsteina nas tak zainspirował.

P.S. Od złożenia wizyt minęły 4 godziny - sprawdziłem email - zapowiadane pilne rachunki jeszcze nie przyszły.

Sunday, November 14, 2021

Niedzielna Apokalipsa

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«W owe dni, po wielkim ucisku, „słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą spadać z nieba i moce na niebie” zostaną wstrząśnięte.

Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i „zgromadzi swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi po kraniec nieba”.

A od figowca uczcie się przez podobieństwo. Kiedy już jego gałąź nabrzmiewa sokami i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie te wydarzenia, wiedzcie, że to blisko jest, u drzwi.

Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec».

Ewangelia św Marka 13: 24-32

"Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie,"
Te słowa traktowałem zawsze jako dowód, że Jezus zapowiadał swoim wyznawcom szybkie efekty ich nawrócenia. Jeszcze za waszego życia, świat jaki znacie przestanie istnieć, nawróćcie się.

Nasz biuletyn parafialny koryguje - słowa Jezusa sprawdziły się - w roku 66 n.e. , czyli za życia Jezusowego pokolenia, wybuchła wojna żydowsko-rzymska w wyniku której zniszczono Świątynię Jerozolimską. Zginęło około 600,000 Żydów, większość naśladowców Jezusa opuściło Jerozolimę - KLIK.

Rozważam inne słowa z tej Ewangelii - "A od figowca uczcie się przez podobieństwo."

No tak, gałąź nabrzmiewa, przychodzi lato... a potem jesień, zima i wszystko od nowa.
Podobnie z prorokowanymi końcami świata.

I tak za dwa tygodnie rozpocznie się Adwent a potem przyjdzie Boże Narodzenie.

Jeszcze ostatnie słowa Ewangelii: "Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec."

To wzmacnia mój sceptycyzm w stosunku do Trójcy Świętej - nie wie prawica (pozycja Syna) co robi lewica (albo Centrum).  Najwyraźniej ewangelista Marek o Trójcy Świętej nie wiedział.


Thursday, November 11, 2021

Nowy wspaniały świat

 Już chyba ponad tydzień żyjemy zasadniczo uwolnieni z najbardziej dokuczliwych restrykcji.

Gdzie się nie spojrzeć, to zaskoczenia...


Szczepionka Pfizer do wzięcia.
A jeszcze 2 tygodnie wcześniej, jako osoba w starszym wieku, zostałem "zmuszony" do przyjęcia AstraZeneca.

Na ulicach ogromny ruch.
Wydaje mi się, że podczas lockdownu ludzie przyzwyczaili się do szybkiej jazdy bo ulice były puste. Teraz ulice są zatłoczone a samochody jeżdżą bardzo agresywnie.
A może to tylko mnie się tak wydaje, nie sprawdzałem danych na temat wypadków.

Obyczaje.
W polityce sporo skandali - klimatyczny, korupcyjny.
Prócz tego zderzenie z gwałtownymi protestami. Na tyle gwałtownymi, że nasz wiktoriański premier musiał opuścić jakąś imprezę pod eskortą policji.

Osobna sprawa, to obowiązkowe szczepienia w wielu miejscach pracy, np służba zdrowia czy domy opieki.
Z drugiej strony ogromny brak rąk do pracy...


Powyżej ogłoszenie w oknie pobliskiej włoskiej restauracji.
Podoba mi się, że jest wybór - albo praca w kuchni albo świeży obwarzanek

W radio dyskusje na temat zmian w gospodarce - zaczyna brakować wielu istotnych produktów. Nie chodzi mi o produkty rynkowe, ale o części, materiały, składniki, na które trzeba obecnie czekać miesiącami

Do tego pogoda - raczej chłodno i bardzo, bardzo mokro.
W Melbourne wykonaliśmy już chyba miesięczną normę opadów a jutro ma spaść kolejne 3 cm deszczu.
Farmerzy kilka tygodni temu zapowiadali rekordowe zbiory, teraz zaczynają szacować straty.

W tym chaosie znalazłem wczoraj miły odpoczynek w towarzystwie młodszych wnucząt -
8-letnia Gracie prezentowała mi książkę, którą właśnie pisze.
10-letni Ambroży jest zajęty przygotowaniem egipskiej korony na przedstawienie w klasie.
Którą wybrać Dziadzia - atef, deshret, hedjet, hemchen, a może pschent?

Widząc moje zakłopotanie zmienił temat i zaczął rysować scenę w cyrku...


W tym momencie mu przerwałem...
W tej pustej twarzy znalazłem tyle ekspresji a w tej lekko podniesionej nodze tyle możliwości, że poprosiłem go żeby pożyczył mi ten obrazek na kilka dni.

Monday, November 8, 2021

Niedzielna krytyka

Jezus, nauczając rzesze, mówił:

«Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok».

Potem, usiadłszy naprzeciw skarbony, przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz.

Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała na swe utrzymanie».

 Ewangelia św Marka 12 38-44

Bardzo znana Ewangelia, słyszałem ją setki razy.
Za każdym razem wszelkie komentarze były pochwałami ubogich wdów.
Wdowy w liczbie mnogiej bo w pierwszym czytaniu (Księga Królewska 17 10-16), prorok Eljasz bardzo stanowczo domaga się od biednej wdowy, aby przyniosła mu chleba i wody przed zaspokojeniem własnych potrzeb.

Dlatego zaskoczył mnie nieco komentarz w naszym biuletynie parafialnym, który ograniczył się do pierwszych linii Ewangelii:
"Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy...."
Pogrubienie moje.

Autor komentarza w biuletynie, zamiast zachwycać się ubogą wdową, stwierdza iż była ona ofiarą prania mózgu i bezlitosnej eksploatacji.
Zalecenie - rozejrzyjcie się po swojej parafii - poszukajcie tych, którzy potrzebują pomocy, nie tych, którzy dadzą większe datki.

Praktyka...
Po pierwsze, nasza parafia zlokalizowana jest w dość dobrze sytuowanej dzielnicy więc ubogich, po prostu nie stać na zamieszkanie tutaj.
Wyjątkiem jest kilkadziesiąt mieszkań socjalnych.
Biuro parafii powiadamia, że chętnie pomoże osobom w potrzebie.

Po drugie, w naszej parafii nie zauważam żadnego nacisku na parafian żeby dawali więcej. Nie jestem całkiem pewien czy w parafiach prowadzonych przez polskie zakony jest tak samo.

Po trzecie, żadna z osób korzystających z mieszkań socjalnych nie kontaktuje się z parafią natomiast wiele z nich zgłasza się po pomoc do "mojego" Stowarzyszenie św Wincentego.
Większość tych osób traktuje tę pomoc jako regularny dodatek do pomocy otrzymywanej od państwa.

Po czwarte, poprzedni punkt przedstawia raczej sielankowy obraz, australijska rzeczywistość nie jest aż tak łagodna.
Jest wiele tysięcy bezdomnych, często spotykam żebraków, w tv oglądam regularne apele o pomoc dla zaniedbanych dzieci.

Oczywiście powraca pytanie - na ile ci ludzie są sami winni swojej biedy?
I poczucie niepewności - czy to jest w porządku?

Friday, November 5, 2021

Cie choroba

Wiesz, dzisiaj zabiłem pieć ćmów!
Nie mówi się ćmów, tylko ciem.
Jak to ciem, kapciem.

                   Zasłyszane wiele lat temu.

My tu ciem-nie-jemy
zaprotestowali albinosi.
Rzeczywiście, cie-pło było na pło-cie.
więc przenieśli się do cie-nia.
A wszystko działo się w Cie-szynie,
gdzie krawcowa szyje na maszynie
i bardzo się cie-szy na szy-cie.
Cie-kawy przyniósł im kawy,
bo nie był w cie-mię bity,
a cie-nki zaprowadził do łazienki,
gdzie wody na-cie-kło aż po łok-cie.
Trzeba było zawołać cie-cia,
żeby w czoła po-cie zakończył te cie-r-pienia.
I wtedy usłyszeli koguta pienia.

Koniec opowieści -
a jak chce-cie od nowa, 
to zapraszam do Cie-cha-nowa.

P.S. Tytuł wpisu to wspomnienie występów Jerzego Ofierskiego - KLIK.

Tuesday, November 2, 2021

Barrrdzo Eleeegancka trzydniówka

 Zaczęła się w niedzielę.
Chodzi mi oczywiście o Halloween, która to tradycja jakoś się w Australii słabo przyjęła.
W naszej dzielnicy, kika lat temu, w trosce o bezpieczeństwo "kolędników", zalecono dzieciom żeby stukały tylko do tych domów, na których znajduje się zaproszenie.

W zeszłym roku pandemia skasowała całą imprezę.
W tym roku restrykcje zniesiono dwa dni wcześniej, ale impreza była niewidoczna.
Na może 5 domach zauważyłem stosowne dekoracje...


Na ulicy spotkałem może dwie grupki odpowiednio przebranych osób, ale były to prawie dorosłe osoby.

Poniedziałek - Wszystkich Świętych.
Po pierwsze przypomnę, że w Australii to nie jest dzień wolny od pracy/szkoły.

Po drugie - cudowna pogoda.

Po trzecie - w takich warunkach "botanic cemetery" było wyjątkowo sympatycznym miejscem.


Odwiedziliśmy kilku znajomych, którzy nas opuścili w ostatnich latach.

Wtorek - Melbourne Cup - The Race that stops the Nation.

Oczywiście dzień wolny od pracy (ale tylko w naszym stanie).
Pogoda nieziemska - 30C, błękitne niebo, świeże powietrze.

W zeszłym roku wyścig odbył się bez publiczności.
W tym roku wpuszczono na trybuny 10,000 widzów, ale nam, przy telewizorze, wydawało się, że to normalne 100,000.

Kilka migawek skradzionych z telewizora -

Tor wyścigowy Flemington...


Trybuny dla widzów..


Koń prowadzony na rzeź start...


Niektórym koniom zakłada się takie maski żeby lepiej skoncentrowały się na wyścigu. W tym roku, po raz pierwszy zauważyłem maski w kolorze czerwonym. Google powiedziało mi, że jestem mocno do tyłu - w atmosferze pandemii, maski dla koni to świetnie prosperujący byznes.

Pora na wyścig....

Zwycięzca - Verry Elleegant - stąd tytuł wpisu - KLIK.

I jeszcze trzy powyścigowe migawki...

Radość stajennych.
To coś nowego, zazwyczaj pokazuje się właścicieli.


Radość dżokeja...

Swoją drogą, jechać tak na koniu, stojąc w strzemionach, z załoniętymi oczami.

I jeszcze przypomnienie jak to wyglądało 200 m przed metą...

Sunday, October 31, 2021

Niedzielna miłość

 Jeden z uczonych w Piśmie podszedł do Jezusa i zapytał Go: «Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?»

Jezus odpowiedział: «Pierwsze jest: „Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz jest jedynym Panem. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą”. Drugie jest to: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Nie ma innego przykazania większego od tych».

Rzekł Mu uczony w Piśmie: «Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznie powiedziałeś, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego znaczy daleko więcej niż wszystkie całopalenia i ofiary».

Jezus, widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: «Niedaleko jesteś od królestwa Bożego». I nikt już nie odważył się Go więcej pytać.

Ewangelia św Marka 12 28-34

Nasz ksiądz proboszcz w dzisiejszym kazaniu stwierdził, że Bóg wcale nie potrzebuje tych naszych ciągłych hołdów, podziękowań, uwielbienia.
To my ich potrzebujemy.

Zastanowiłem się...
My ich potrzebujemy, to znaczy Bóg stworzył nas z taką dominującą potrzebą.
Jeśli Jemu ona niepotrzebna, to jaki jej cel?

Rozejrzałem się dookoła...
Po pierwsze, nasz rząd stanowy od piątku zniósł najdokuczliwsze restrykcje w związku z czym dzisiaj (niedziela) w naszym kościele odprawiono aż 3 msze.


Żółte tabliczki informują, że msze o 10 i 15 tylko dla podwójnie zaszczepionych. Msza o 17 - poziom zaszczepienia niesprawdzany.
Prócz tego obowiązują limity ilościowe - chyba 100 osób.

Po drugie, w dzisiejszej mszy uczestniczyliśmy zdalnie bo - po pierwsze-drugie nie jesteśmy jeszcze podwójnie zaszczepieni (ale wkrótce będziemy) a po drugie-drugie okropnie zaspaliśmy.

A zaspalismy bo 3 dni temu nawiedziła nas w nocy okropna wichura. Dom trzeszczał i jęczał. Nie mogłem zasnąć do rana bo obawiałem się, że coś się urwało, pękło, zawaliło.

Na szczęście nie, ale już w centrum handlowym - ułamało gałąź z drzewa...


...supermarket nieczynny bo brak elektryczności. Sklep z pieczywem czynny, ale nie ma prądu więc nie mogą pociąć chleba na kromki.

Gdzie to ja byłem? 
Acha, zaspaliśmy.
Dzień po zarwanej nocy byliśmy w ruchu bo trzeba było pozmiatać połamane gałązki wokół domu a prócz tego, po szkole przyszła do nas wnuczka i została na noc.
To znaczy następnego dnia wstała o niesamowitej dla mnie porze - 6:30.

W rezultacie w niedzielę wstałem tuż przed 10.

Po 11 włączyliśmy na youtube mszę i właśnie w porze kazania usłyszałem natrętny warkot kosiarki do trawy.

Po brunchu wyjrzałem przed dom, nasi sąsiedzi skosili trawę na naszej i kilku pobliskich posesjach.
To są bracia, w wieku 30-40 lat, chyba nieco powolni umysłowo. Ja nazywam ich - dwaj elokwentni bracia.
Przed 3. zabrałem się do zamiatania skoszonej trawy i przy tym zastała mnie uczynna parafianka - Sister Majella. Tytuł oznacza świecką zakonnicę.
Spytała o zdrowie i obiecała się pomodlić za nasze zdrowie na mszy, na którą właśnie szła.

Co ja tak kręcę nie na temat?
Właśnie, że jaknajbardziej na temat.
Przecież ta Sister Majella ustrzeliła na mszy dwa wróble jednym strzałem - swoją modlitwą uczciła Boga i wyraziła swoją miłość do nas.
Elokwentni bracia wykorzystują wiele okazji by dać wyraz życzliwości dla sąsiadów.
I tak dalej - łancuch życzliwości.

Jako agnostyk i racjonalista poszukałem początku.

Podczas zmiatania ściętej trawy przed domem obserwowałem szeregi pracowitych mrówek. Bez zatrzymania maszerowały do sobie tylko wiadomego(?) celu.

Zwierzęta - co one robią z wolnym czasem?
Mrówki po prostu go nie mają.
A gdyby miały?

"Po czarnej ziemi, gdzie rosły różnokolorowe kwiaty, pełzały setki czarnych żuków. Wiele z nich podnosiło odwłoki do góry.
- Niech pan patrzy na te robaki - zauważył Magda.
- Są interesujące - powiedział Doktor.
- No, a dlaczego one tak zadzierają tyłki do góry?
- Nie wiem - odpowiedział Doktor - Badałem je niedawno. To są bardzo pospolite stworzenia, wykonują niewiele czynności i najczęściej właśnie podnoszą odwłoki do góry. A we wszystkich książkach nie ma nawet wzmianki o tym fakcie.
- A co pan myśli? Dlaczego one to robią?
- Myślę, że się modlą.
- Co?!
Magda był wstrząśnięty.
- Ważne nie jest to, że zadzierają odwłoki w górę - powiedział Doktor. - Ogromnie ważne jest natomiast, że my to uwazamy za ważne. (...) Gdybyśmy my sami czynili coś niewytłumaczalnego i dziwnego, wtedy najprawdopodobniej bysmy się modlili... więc być może, że one się modlą.
- O, diabli, chodźmy stąd! - zawołał Magda.
"

John Steinbeck - Ulica Nadbrzeżna - Czytelnik 1958.

A ludzie?

Chyba najprościej wyjaśnia to hierarchia potrzeb Masłowa - KLIK.
A więc w uproszczeniu:
1. Bezpieczeństwo i przeżycie fizyczne.
2. Przynależność.. do plemienia, rodziny, grupy.
3. Szacunek społeczny
4. Doznania artystyczne.
5. Doznania duchowe.

Rozglądając się dookoła odnoszę wrażenie, że etap 4 i 5 mamy już za sobą.
Najbardziej liczy się etap 2 - przynależność, akceptacja.

W którą stronę będzie następny krok?
Walka o przeżycie czy pozycja społeczna?

Thursday, October 28, 2021

Odcienie wolności - zwierząt

Ktoś jadący samochodem zaobserwował dziwne zjawisko.
Przed nim jechała spora ciężarówka tak załadowana towarem, że resory były obciążone do granic możliwości, opony całkiem płaskie.
W którymś momencie ciężarówka się zatrzymała, wysiadł z niej kierowca z kijem. Walnął kilka razy w ścianę ciężarówki i w magiczny sposób, opony się zaokrągliły, resory podniosły samochód w górę.
Ciężarówka ruszyła, ale za kilkanaście kilometrów sytuacja się powtórzyła - ciężarówka szoruje brzuchem po asfalcie, kierowca wali kijem...
Przy najblizszej okazji, obserwator tego zjawiska zagadnął kierowcę - panie, co tu się dzieje?
- Wiozę 10,000 kanarków. Jak one wszystkie usiądą, to samochód okropnie przeciążony. A jak walnę kijem, to podrywają się do lotu, ale na krótko.

Zasłyszane 50 lat temu

Kilka dni temu musiałem kupić jajka w supermarkecie, spojrzałem na półki...


Ponad tuzin różnych rodzajów jajek Free Range, czyli z chowu na wolnym wybiegu.

Na wolnym wybiegu - to było inspiracją tytułu wpisu.
Drugą, choć chronologicznie pierwszą, był wpis blogowy na temat weganizmu - KLIK.

Ceny za tuzin od około A$5 do A$10, to chyba proporcjonalne do wielkości tego wolnego wybiegu.

Z pierwszego zdania wpisu można wnioskować, że zakupy jajek to dla mnie rzadkość.
Zgadza się, generalnie dostawcą jajek jest nasza córka, która wraz z mężem prowadzi farmę, znaczy hobby-farmę, ale przy okazji może kupić jajka od sąsiadów.
Według relacji córki, kury na tej farmie mają bardzo dużą swobodę ruchu.

Przemysłową hodowlę kur widziałem tylko raz i wspomnienie tego widoku i zapachu mdli mnie do dzisiaj.

Natomiast na farmie córki...


Hobby-farma naszej córki jest zdominowane przez konie, wygląda to jak na powyższym obrazku. Konie w akcji - TU.

Kilka lat temu na farmie pojawiły się byczki - steers - czyli wykastrowane, hodowane na mięso.
Ich hodowla trwa trochę ponad rok. Nie jest ich więcej niż 4-6.


Cały ten czas żyją na świeżym powietrzu, mają swobodę poruszania się na kilku hektarach łąk,  przybierają na wadze około 400-500 kg.

Któregoś dnia na farmę przyjeżdża rzeźnik. Byczki bez większych obaw przychodzą do jego samochodu - KONIEC.

Co innego krowy na farmie sąsiada.
Jest to farma mleczna więc od czasu do czasu zdarza się cielak.

Tu przypomniała mi się wizyta ze znajomym na farmie bydła. 
Znajomy był z zawodu weterynarzem, w Melbourne, czyli ptaszki i kotki. 

Najbardziej zapamiętałem zapłodnienie krowy.
Weterynarz nałożył rękawicę, taką długą, na całą rękę. Wysmarował ją jakimś kremem, wziął w dłoń pojemnik z "nasieniem" i wcisnął całą rękę krowie pod ogonem. 
Krowa ruszała się niespokojnie...
- Trzeba bardzo uważać - tłumaczył nam weterynarz - jak krowa rzuci się gwałtownie, to może złamać weterynarzowi rękę.
Weterynarz wycisnął we wnętrze krowy to co miał do wyciśnięcia, a ja, kolejny raz stwierdziłem, że hodowla to nie jest zajęcie dla mnie.

Około 9 miesięcy później natura znowu pokazuje swoją pawdziwą naturę - poród.
Oglądałem go na farmie sąsiada naszej córki.
Farmer, dość siłowo, unieruchomił krowę, wcisnął w nią rękę i założył pętlę na nogę nienarodzonego jeszcze cielaka. Kopnął lekko krowę żeby ruszyła do przodu i... rodzimy...

Chwilę później krowa wylizała swoje dziecko poczym zjadła swoje łożysko - KLIK.

Smacznego...

Oooops, pospieszyłem się.
Farmer poinformował nas, że krowy karmiące cielęta musza być zaganiane na noc do obory.
Powód - świeżo ssane krowie sutki to ulubiony smakołyk lisów.
Niestety po takiej degustacji, krowę trzeba zabić żeby zaoszczędzić jej cierpień

Na zakończenie - sielanka.

Córka kupiła kilka owieczek, do ścinania trawy, potem dokupiła barana, ani się spostrzegliśmy, a tu rodzina się rozwija...

Sunday, October 24, 2021

Niedzielne spojrzenie

 Gdy Jezus wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. A słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Synu Dawida, ulituj się nade mną!»

Jezus przystanął i rzekł: «Zawołajcie go». I przywołali niewidomego, mówiąc mu: «Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię». On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się na nogi i przyszedł do Jezusa.

A Jezus przemówił do niego: «Co chcesz, abym ci uczynił?»
Powiedział Mu niewidomy: «Rabbuni, żebym przejrzał».
Jezus mu rzekł: «Idź, twoja wiara cię uzdrowiła». Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.

Ewangelia św Marka 10: 46-52

Tę samą sytuację, w ten sam sposób, opisuje Ewangelista Łukasz 18: 35-43.
Bardzo podobną sytuację opisuje Ewangelista Mateusz 9: 27-31.

We wszystkich trzech wersjach Jezus wypowiada słowa - twoja wiara cię uzdrowiła.

Wyznam, że wierzę w możliwość uzdrowienia przez wiarę chociaż odnoszę to raczej do przypadków chorób postępujących. Uważam, że możliwości samoobrony ludzkiego organizmu są ogromne.
Prawie rok temu już o tym pisałem - KLIK.

Można też spojrzeć na to z innej strony.
Kilka lat temu, mój znajomy przekazał mi materiały z konferencji na temat Religia i medycyna.
W artykule wstępnym zarzucono Jezusowi, że swoimi słowami o sile wiary, opóźnił o kilkaset lat rozwój medycyny. 

Jednak dzisiaj jakoś trudno mi się skupić na religijnych rozważaniach.

Zamiast tego skorzystałem z daru wzroku i rozejrzałem się po okolicy...

Kolejka do fryzjera (w sobotę).
W czwartek rozluźniono u nas znacznie restrykcje. Między innymi zezwolono na otwarcie zakładów fryzjerskich - wewnątrz może przebywać 5 osób.

Kościoły jednak nadal zamknięte, w dzisiejszej mszy uczestniczyłem zdalnie.
Natomiast zezwolono na wizyty. Tu mam mieszane uczucia. Kilka godzin temu zadzwonił do nas syn informując, że jego szwagierka złapała Covid. Nie spotkali się z nią osobiście, ale spotkali się z jej mężem. W związku z czym cała rodzina do kontroli. W poniedziałek dowiemy się jakie będą rezultaty testów.

Lepiej popatrzeć co nam przed domem wyrosło...

Thursday, October 21, 2021

Słowo do słowa

To było tak... mała dziewczynka, półsierota.
Matka zmarła podczas porodu. Ojciec, nie bardzo mając co z córką zrobić, zabiera ją do pracy gdzie dziewczynka siedzi pod stołem, na którym pracuje jej ojciec i kilku leksykografów.


Powyżej miejsce pracy - Scriptorium - i szef projektu - dr James Murray.

Któregoś dnia ze stołu spada zapisana karteczka, dzieczynka łapie ją w locie i zanosi do domu.
Tam, z pomocą służącej odczytują - bondmaid.
Co to znaczy? - pyta 6-letnia Esme - to jest dokładnie to czym ja jestem - odpowiada służaca -Lizzie.
Esme chowa karteczkę do swojej walizeczki.
Z czasem dołączają do niej inne kartki, słowa usłyszane przez Esme w środowiskach,  które niekoniecznie są reprezentowane w Oxford Dictionary.

W ten sposób powstaje...


Bardzo sypatyczna i wzruszająca fikcyjna opowieść.

Oxford Dictionary - KLIK - monumentalne dzieło. 
Początek - rok 1879. W roku 1885 wydrukowano pierwsze dwa tomy - litery A i B - brakowało w nich słowa bondmaid.
Całość zakończono w 1928 roku (43 lata).

Projekt inspirował kilka książek - właśnie czytam jedną z nich - 


Autor na wstępie składa hołd wielkim umysłom Anglii lat 1850. Według niego była to kumulacja intelektu niemożliwa w żadnym innym kraju.

Być może... przyznaję że historia powstania Oxford Dictionary była bardzo ciekawa, ale...

Co na to Polacy, nie gęsi, co swój język mają?

Zajrzałem do Wikipedii - KLIK - a tam...
 6 słowników opracowanych w średniowieczu a potem Słownik Lindego opracowany w czasach Księstwa Warszawskiego. I conajmniej 6 słowników opracowanych później

Że też nie dotarła do mnie żadna książka  opisująca to w sposób interesujący normalnego zjadacza chleba?