Sunday, July 31, 2022

Niedzielne pomyłki

Ktoś z tłumu rzekł do Jezusa: «Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem».

Lecz On mu odpowiedział: «Człowieku, któż Mnie ustanowił nad wami sędzią albo rozjemcą?»

Powiedział też do nich: «Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma wszystkiego w nadmiarze, to życie jego nie zależy od jego mienia».

I opowiedział im przypowieść: «Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał w sobie: „Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów”. I rzekł: „Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe moje zboże i dobra. I powiem sobie: Masz wielkie dobra, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!” Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, co przygotowałeś?”

Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga». 

Ewangelia św. Łukasza 12: 13-21

Pierwsza część Ewangelii jest w porządku - nie wtrącać się w rodzinne spory.

Kolejna, główna, część dzisiejszej Ewangelii mnie zdenerwowała. Na dodatek przeczy ona pierwszej części.
Gospodarz widzi, że szykują się doskonałe plony więc postanawia zbudować większe spichlerze żeby to bogactwo się nie zmarnowało.
Bóg mówi do niego - Głupcze.
Rozumiem, że to odnosi się do marzeń gospodarza o późniejszym odpoczynku w dobrobycie.
Również się nie zgadzam.
Pierwsza myśl jest konstruktywna - wziąć się do roboty i zrobić to mądrze, nie wystarczy zebrać plony, należy pamiętać że nie zmieszczą się w istniejących spichlerzach.
Tu kolejna konstruktywna myśl - budować spichlerze.
Boże, spraw żeby więcej ludzi tak działało.
A co będzie jak ta akcja się powiedzie?
Komu przypadną dobra gdy ich właściciel umrze?
A co nas to obchodzi?
Najważniejsze chyba że "boże dary" się nie zmarnowały.

Tu przypomniały mi się dużo wcześniejsze biblijne opowieści.
Józef, syn Jakuba, sprzedany przez braci kupcom, którzy z kolei sprzedali go w Egipcie.
Ten Józef tłumaczy faraonowi znaczenie snu - 7 krów sytych i 7 krów głodnych. 7 lat urodzaju, 7 lat głodu.
Faraon awansuje Józefa do rangi ministra gospodarki a ten buduje spichlerze.

Nadchodzą lata głodne i synowie Jakuba wędrują do Egiptu kupić jedzenie.
Następuje pojednanie z Józefem a ten załatwia swoim krewniakom stały pobyt w Egipcie na wyjątkowo żyznych terenach..

Zastanowiłem się co by było gdyby to nie Józef, ale Jezus, doradzał faraonowi.
Nie wybudowano by spichlerzy.
Potomkowie Jakuba nie wyprowadziliby się do Egiptu, tylko razem z innymi palestyńskimi plemionami przeżyliby głodne lata na terenach na które sprowadził ich Abraham.
I żyliby we względnej zgodzie przez długie wieki.

Takie niedzielne marzenie.

Thursday, July 28, 2022

Inteligencja?

Około 13.5 miliarda lat temu, w wyniku zjawiska, które nazywamy Big Bang, powstały materia, energia, czas i przestrzeń.
To wydarzenie nazywamy fizyką.
Około 3 tysiące lat później, materia zaczęła formować atomy, które z kolei łączyły się w molekuły.
Historię atomów, molekuł i ich wzajemnego oddziaływania nazywamy chemią.
Około 3.8 miliardów lat temu, na planecie zwanej Ziemia, molekuły zaczęły się łączyć w wyjątkowo duże i skomplikowane struktury nazwane organizmami.
Naukę o organizmach nazywamy biologią.

Yuval Harari - Sapiens.

Dobiegam do końca książki Machines behaving badly. Morality of AI.  (Maszyny zachowujące się źle. Moralność SI (Sztucznej Inteligencji).

Wstępny cytat z innej książki to nie pomyłka.
Po pierwsze Sapiens kończy się wzmianką o SI i sugeruje, że może ona oznaczać koniec Ludzkości w tradycyjnym zrozumieniu tego słowa więc logiczne, że sięgnąłem po książkę na ten temat.
Po drugie - zawarta w cytacie klasyfikacja dziedzin nauk pozwoliła mi na umiejscowienie SI w należnej jej kategorii.

Sztuczna Inteligencja - co to właściwie jest?
Wikipedia kręci od samego początku...
Wersja angielska - na początku używano tego terminu w odniesieniu do maszyn, które wykazywały "ludzkie" cechy poznawcze takie jak uczenie się i rozwiązywanie problemów.
Definicję tę odrzucono i obecnie uważa się, że SI oznacza maszyny zachowujące się racjonalnie - LINK.
A co to znaczy racjonalnie?

Wersja polska wydaje mi się lepsza - "...zdolność systemu do prawidłowego interpretowania danych pochodzących z zewnętrznych źródeł, nauki na ich podstawie oraz wykorzystywania tej wiedzy, aby wykonywać określone zadania i osiągać cele poprzez elastyczne dostosowanie.." -  LINK

Książka, o której dziś piszę nie zawiera definicji, zabiera się od razu do analizy metod i skutków działania SI i na marginesie zauważa, że... gdy człowiek wsadzi palec do ognia, natychmiast cofnie go i może na dodatek krzyknie. Inteligencja nie ma tu nic do gadania - to jest wyłącznie chemia i biologia.

Jak dotąd w porządku, maszyna nie potrzebuje bólu żeby dojść do wniosku, nie należy zbytnio zbliżać się do ognia, załatwią to czujniki temperatury. Nie wspomnę już, że czujniki potrafią również wykryć w powietrzu niewykrywalny przez ludzkie zmysły czad i ochronić nas przez zatruciem.
Wykryć, nie wyczuć - to według mnie istotne.
Człowiek, który poczuł ból, może zrozumieć innego człowieka, może poczuć potrzebę ofiarowania komuś pomocy.
To może się okazać nieracjonalnym działaniem, może przeszkodzić w wykonaniu jakiegoś absolutnie racjonalnego zadania, ale to jest ludzkie.
Dlatego spodobała mi się propozycja autora książki - Toby Walsh - aby skrót AI (Artificial Intelligence) tłumaczyć jako Alien Intelligence - Obca Inteligencja.
Niestety po polsku to nie wychodzi.

Od tego momentu książka przechodzi do konkretów i opisuje sporą ilość konkretnych przypadków gdy maszyny zawiodły ludzkie oczekiwania lub działanie maszyn przyniosło nieoczekiwane lub niepożądane skutki uboczne.

Zanim przejdziemy do skutków dwa słowa o tym kto rządzi Sztuczną Inteligencją.
Ludzie, którzy piszą programy dla SI - autor określa ich jednym słowem - geeks - osoby pochłonięte jakąś, często bezużyteczną, pasją, odstające od norm społecznych.
Z informacji dostarczanych przez Google widzę, że termin ten mocno się ostatnio nobilituje. To chyba oczywiste.
Miejsce, w którym rodzi się najwięcej pomysłów związanych z SI - Dolina Krzemowa.
Autor nazywa ją Doliną Lunatyków. 
W tym miejscu rodzą się najbardziej nieprawdopodobne pomysły i znajdują się tu klienci gotowi zainwestować grube pieniądze bo a nuż to się zwróci wielokrotnie.
Firmy, które wdrażają to w życie i sprzedają klientom - Amazon, Google, Microsoft, Apple, Facebook...
Wszystkie wyróżniają się w niepłaceniu podatków i łamaniu prawa.

Witamy na pokładzie.

Książka informuje o licznych inicjatywach mających na celu dostosowana SI do aktualnych norm społecznych. Rzecz w tym, że te normy społeczne zmieniają się ostatnio jak w kalejdoskopie.

Istotny temat to fairness czyli czysta gra - uczciwość, bezstronność, sprawiedliwość.
Rzecz w tym, że podstawą do podejmowania decyzji przez maszyny są najczęściej dane statystyczne.
Statystyka czyli historia.
Jest powiedzenie - historia lubi się powtarzać.
Ona musi się powtarzać bo podstawą do podejmowania decyzji są dane historyczne.

System planujący rozkład jazdy patroli policyjnych kieruje je do dzielnic o największej ilości przestępstw. 
Mieszkańcy tych dzielnic uważają to za przejaw rasizmu.

Towarzystwa ubezpieczeniowe wyznaczają wyższe stawki dla dzielnic gdzie jest duża ilość włamań i kradzieży.
Tak się składa, że mieszka tam dużo biednych ludzi - dyskryminacja.

Mamy wiele systemów które komunikują się z użytkownikiem głosowo.
Dlaczego w większości przypadków jest to głos kobiecy?
Dyskryminacja - redukowanie kobiet do roli recepcjonistek.
I do tego te imiona służebnych robotów - Aleksa, Siri, Cortana.

I odwrotna strona medalu.
Robot rozpoznający głos ludzki.
W USA jest wiele skarg, że te roboty gorzej rozpoznają głosy "czarnych" - dwa razy więcej skarg, że ich głos nie został rozpoznany.
Ja też jestem tego ofiarą, silny polski akcent.
Przyjmuję to ze zrozumieniem - robot "zna" język angielski.
Australijczycy często nie rozumieją mojej wymowy niektórych słów i nie mam do nich o to pretensji.
Dlaczego robot ma być lepszy?
Na pocieszenie mam wspomnienie z Kuwejtu.
Byłem tam na jakiejś technicznej prelekcji prowadzonej przez angielskich konsultantów.
Po prelekcji kilku Palestyńczyków zgłosiło się do mnie z prośbą:
- Lech, co oni mówili? Wytłumacz nam bo Twój angielski jest dużo lepszy.

I jeszcze jedno - rozpoznawanie wzrokowe.
Autor podaje przykłady pomyłek, głównie systemów kierujących samochodami.
Znowu skandal - robot miał trudności w odróżnieniu osoby ciemnoskórej od goryla.
Testowanie wykazało, że ten sam robot ma trudności odróżnienia osoby jasnoskórej od foki (??).
Dlaczego akurat foki?

Zakończę dowcipem.
Kierowca samochodu wraca roztrzęsiony do bazy.
- Co się stało?
- Nie, nic, ale powiedz - jaki duży może być pingwin?
- No, chyba taki - rozmówca pokazuje dłonią na wysokości pół uda.
- Ale takie największe pingwiny?
- No może takie - wskazuje na wysokości pasa.
- Choroba, to ja jednak zakonnicę przejechałem.

Wydaje mi się, że ten kierowca miał lepsze skojarzenie niż robot.

Sunday, July 24, 2022

Niedzielne natręctwo

 Jezus, przebywając w jakimś miejscu, modlił się, a kiedy skończył, rzekł jeden z uczniów do Niego: «Panie, naucz nas modlić się, tak jak i Jan nauczył swoich uczniów».

A On rzekł do nich: «Kiedy będziecie się modlić, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto przeciw nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie».

Dalej mówił do nich: «Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: „Przyjacielu, pożycz mi trzy chleby, bo mój przyjaciel przybył do mnie z drogi, a nie mam co mu podać”. Lecz tamten odpowie z wewnątrz: „Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci są ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie”. Powiadam wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje.

I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a zostanie wam otworzone. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu zostanie otworzone. Jeżeli któregoś z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, to o ileż bardziej Ojciec z nieba udzieli Ducha Świętego tym, którzy Go proszą».

Ewangelia św. Łukasza 11: 1-13

Pierwsza sprawa to modlitwa Ojcze nasz.
Lubię ją i chętnie odmawiam.
Może wynika to z tego, że mój ojciec umarł gdy miałem 2.5 lat i myśl o nim była moją ucieczką od problemów dnia powszedniego.

Zaskoczyło mnie gdy dowiedziałem się, że modlitwą tą rozpoczyna się każde posiedzenie Australijskiego Parlamentu.
Sprawdziłem przed chwilą - tradycja trwa, ale jest obecnie poprzedzona uznaniem dziedzictwa Aborygenów - Uznaję ludy Ngunnaval i Nambrii jako tradycyjnych opiekunów terenów na których znajduje się Canberra i wyrażam swój szacunek dla starszyzny, poprzedniej i obecnej, wszystkich australijskich Aborygenów.

Drugie - w dzisiejszym czytaniu zastanowiło mnie połączenie tej modlitwy z natarczywym domaganiem się pomocy.

Już wczoraj, słuchając w radio ostatniej części Koncertu Telemanna na recorder* i orkiestrę, zwróciłem uwagę na natrętne trele fujarki...


Znałem już tekst niedzielnego czytania więc skojarzyłem to sobie z dobijaniem się do drzwi sąsiada w nocy.

Dzisiaj rano, idąc do kościoła rozkoszowałem się cudnym zimowym słońcem i wtedy usłyszałem natarczywe ćwierkanie ptaków nad moją głową.
- O co one mogą prosić Boga? - pomyślałem.

Najlepsze co przyszło mi do głowy to prośba - i nie wódź mnie na pokuszenie.
- Jakiej pokusy mogły doświadczyć ptaki nad moją głową?
Sprawa oczywista - spuścić na mnie kupę.

Doszedłem do kościoła z czystą głową.
Żeby jeszcze moje myśli były równie czyste.

* Recorder - nie mogę znaleźć tłumaczenia na polski, logika podpowiada, że jest to fujarka.

Friday, July 22, 2022

Sapiens

 Właśnie skończyłem czytać słuchać książkę Sapiens. A Brief History of Humankind.

Książka narobiła sporo szumu na książkowym podwórku (182 tygodni na liście bestsellerów New York Times ) - KLIK .

Pierwsza sprawa - audiobook.
Ponad 15 godzin słuchania. Dla mnie to coś nowego.

Najpierw dobra strona - według mnie książka świetnie czytana, lektor - Derek Perkins.

Złe strony -
Stwierdziłem, że trudno mi się skupić przez dłuższy czas.
To chyba oczywiste, czytałem gdzieś rady dla nauczycieli żeby nie zmuszali uczniów do koncentracji dłuższej niż 5 minut. Wtedy trzeba dać im chwilę relaksu.
Jeśli czytam papierową książkę to podświadomie robię sobie jakieś przerwy, z audiobookiem nie jest to takie proste.
Znam kilku entuzjastów audiobooków, ich główny argument - słucham w samochodzie i podróż mi się nie dłuży.
Rozumiem, ale nie każda książka się do tego nadaje.
Druga sprawa, która nurtowała mnie przez pewien czas, trudność zatrzymania się na chwilę refleksji, zrobienie notatek - wszak to książka prawie naukowa, roi się od dat i trudnych nazw.
Wyznam jednak, że w którymś momencie uznałem, że autor chyba bardziej troszczy się o błyskotliwą narrację niż o naukowe detale i dojechałem do końca bez większego bólu.

Jak tu zrelacjonować całą historię rodzaju ludzkiego, 15 godzin czytania, około 450 drukowanych stron, we wpisie na 7 minut czytania?

Poruszę tylko 3 tematy.
1. Okres wspólnoty pierwotnej.
Autor maluje sielankowy obraz -
Wstajemy gdy się wyśpimy a wtedy rozglądamy się za jedzeniem. Zapasów raczej nie trzymamy więc trzeba się rozejrzeć po okolicy,
Okolica jest raczej przyjazna, w przeciwnym wypadku byśmy tu nie koczowali, więc po kilku godzinach mamy dosyć bardzo różnorodnej żywności na dzisiaj.
Siadamy przy ognisku i zabawa do wieczora.
W Australii panuje teraz fascynacja aborygeńską tradycją, czegóż tam nie wymyślą, ale jak tak poskrobać, to wychodzi to co napisałem powyżej.
Pytanie zasadnicze - a co gdy okolica stanie się mniej przyjazna?
Odpowiedź prosta - zmieniamy okolicę, co niesie ze sobą bardzo istotne konsekwencje.
Bagaż ograniczony do minimum a zatem - niczego nie gromadzić, nie mieć więcej niż jedno niesamodzielne dziecko, nie starzeć się nadmiernie.

Ta sielanka kończy się w momencie powstania rolnictwa.
Autor nazywa je "największym oszustwem historii" - history biggest fraud.
Rolnictwo oznacza przywiązanie do ziemi, nieurozmaiconą dietę, gromadzenie towaru a co za tym idzie - pokusa kradzieży i konieczność strzeżenia zebranych dóbr. A na koniec - konieczność wymiany towarów czyli handel, pieniądz i cały ten byznes.

2. Odkrycie niewiedzy.
Autor relacjonuje historię cywilizacji i stwierdza, że do mniej więcej 1500 roku naszej ery, rozwijala się ona równomiernie na całym świecie.
A więc mieliśmy potężne królewstwa w Europie i równie, a może nawet bardziej potężne, cesarstwa w Chinach, Indiach, Persji, Ameryce - Inkowie, Majowie, Aztekowie.
300 lat później na placu boju pozostaje tylko Europa i skolonizowana przez Anglików Ameryka Północna.
Przyczyna - według autora jest są nimi odkrycia naukowe i wynikające z nich wynalazki techniczne.

Dotąd zgoda, ale co było przyczyną tej przyczyny?

Autora to zupełnie nie interesuje więc odwołam się do czytanej dawno, dawno temu książki autorstwa chyba Andrzeja Bocheńskiego, który wywodził, że była nią religia chrześcijańska.
Według niego religia ta czyni człowieka odpowiedzialnym za własne zbawienie a to prowadzi do szukania drogi, stawiania pytań.
Religia muzułmańska zbyt polega na przeznaczeniu zaś religie buddyjskie zalecają ograniczanie ziemskich potrzeb.
Tu ciekawa obserwacja potwierdzająca powyższą teorię.
Jak to się stało, że kraje protestanckie - Anglia, Niemcy, Holandia, kraje skandynawskie, USA, są na wyższym poziomie ekonomicznym niż Włochy, Hiszpania, Ameryka Południowa?
Dla Bocheńskiego odpowiedź jest prosta - protestanci i katolicy.
Ci pierwsi uważają, że na zbawienie trzeba solidnie i konkretnie zapracować, ci drudzy liczą bardziej na Boże miłosierdzie.

Wracam do książki -
3. Koniec Homo Sapiens.
Według autora, odkrycia ostatnich lat negują sens naszych osiągnięć społecznych i kulturowych.
Badania genetyczne dowodzą, że ludzie nie są równi, badania neurologiczne i biologiczne dowodzą, że nasze uczucia i emocje to procesy, które można naukowo precyzyjnie kontrolować.
Gdzie tu miejsce na samodzielne myślenie i sprawiedliwość społeczną?
Zrobią to za nas inni - kilka megakorporacji plus sztuczna inteligencja.

P.S. Google myśli o mnie.
Dzisiaj rano na moim smartfonie pojawiło się googlowe doodle -


Stefan Banach, polski matematyk - KLIK.

Bardzo ciekawy życiorys.
Pojawiają się w nim rok 1892 - urodziny (130 lat temu), 1922 - sto lat temu, uzyskał tytuł doktora (nie mając tytułu magistra) i nominację na profesora na Politechnice Lwowskiej.
Ale dlaczego akurat dzisiaj to powiadomienie?
Sztuczna Inteligencja - oni wiedzą, że czytam teraz książki na tematy naukowe i związane ze Sztuczną Inteligencją.

Wednesday, July 20, 2022

Udawanie Greka na tureckim kazaniu

 Dzisiaj żona wysłała mnie po zakupy w dzielnicy gęsto zamieszkałej przez Greków.
Nie po chałwę ani po ser feta, ale po różne fragmenty indyka.

Najpierw jednak o Grekach...
Wspominałem już na tym blogu o odwiedzinach tej dzielnicy, wtedy moją uwagę zwrócił ten napis:


Po naszemu to po prostu Wyjście a po grecku to Exodus - cała księga Biblii.

Co innego indyk.
Sprawdziłem Google translate - Turcja, indyk - jak to będzie po angielsku?
Turkey, turkey.

Skąd to masło maślane?
Wikipedia wyjaśnia, że gdy przybysze z Anglii przybili do Ameryki na statku Mayflower i zobaczyli tamtejsze indyki, skojarzyli je z perlicami sprowadzanymi do Europy przez Turków z Afryki - KLIK.
Anglicy początkowo nazywali ten towar turkey coq czyli turecki kogut a potem skrócili na turkey.
Natomiast Francuzi i narody słowiańskie wciąż sądziły, że Kolumb odkrył Indie, stąd francuska nazwa  Dinde (d'Inde), polska - indyk, rosyjska -  индюшка (indiuszka) - czyż to nie urocze?

A jak nazywają go Grecy?
Słowa Turcja, indyk to dla nich -Τουρκία, γαλοπούλα - czyta się Turkia, gallopula.
Gallopula - pula to kura (jak pularda) a gall to ktoś odważny, bezczelny - zgadza się.

Dygresja.
Moje ostatnie lektury to Sapiens oraz Machines behaving badly. Morality of AI (Maszyny zachowujące się źle. Moralność sztucznej inteligencji).
Pierwsza dochodzi do wniosku, że sztuczna inteligencja to koniec homo sapiens, druga, że maszyny zachowują się źle - czyli jednak po ludzku.

Przetestowałem to w sklepie Woolwortha.
Położyłem plastikową torbę z fasolką szparagową na wadze i nacisnąłem guzik - Warzywa i owoce. Wyświetliły mi się zdjęcia fasolki szparagowej, fasoli w strąkach i jeszcze kilku fasolo-podobnych produktów. 
Okazuje się, że proces zakupów jest podglądany przez kamery a te pomagają klientowi przy kasie.
Przełożyłem wszystkie produkty z wagi do torby i szykowałem się do płacenia a tu kasa wyświetliła napis - Wezwij asystenta, masz w wózku niezindentyfikowane towary.
Oczywiste że miałem - indyka.
Pomachałem w kierunku asystenta i udawałem Greka - przepuścił mnie i wszystkie towary.

To nie koniec.
Wjechałem wózkiem na ruchomy chodnik i pojechałem w dół, na parking.
Jestem przyzwyczajony, że sklepowy wózek nie poddaje się na takim chodniku sile ciążenia i czeka aż zjedziemy na płaski teren.
Wyznam, że dotąd byłem przekonany, że wózek po prostu na jakąś poziomicę a ta unieruchamia go na pochyłej powierzchni.
Dojechałem do samochodu, przyciągnąłem wózek do bagażnika, sięgnąłem po zakupy, a tu wózek zaczął mi uciekać z górki na pazurki.
No to jak to jest? Gdzie ta sztuczna inteligencja? Jaka jej moralność?

Na szczęście wieczorem spotkałem się ze szwagrem, inżynierem, a on wyjaśnił, że wózek ma wyżłobienia w kółkach, które wpasowują się w podobne wyżłobienia na ruchomym chodniku i - poniższa fotografia wyjaśnia to lepiej niż 1000 słów.

Sunday, July 17, 2022

Niedzielna lepsza cząstka

 Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go w swoim domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała Jego słowa.

Marta zaś uwijała się około rozmaitych posług. A stanąwszy przy Nim, rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła».

A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona».

Ewangelia św. Łukasza 10: 38-42

Potrzeba mało...

Jestem minimalistą.
Potrzeba mi mało co wynika ze skromnych warunków, w jakich się wychowałem.
Przykład: odzież - w ciągu ostatniego dziesięciolecia moje jedyne zakupy w tym zakresie to bielizna i skarpetki.... o, przepraszam, nie wspomniałem o butach, które kupiłem sobie 7 lat temu.

Tutaj link do mojego blogowego wpisu sprzed lat - warunki w jakich mieszkałem w okresie szkoły średniej - KLIK.

Życie w takich warunkach dawało sporo wolnego czasu, który wykorzystywałem na lekturę, słuchanie radia, rozmowy z matką.

Patrząc na to z perspektywy ponad 60 lat uważam, że los przydzielił mi lepszą cząstkę.
Istotne, że nawet bardzo radykalne zmiany warunków w jakich żyłem, nie zmieniły mojego charakteru ani zachowania.

Z drugiej strony jednak muszę ze smutkiem stwierdzić, że jest to raczej egoistyczne podejście do życia gdyż, zgodnie z przykazaniem - miłuj bliźniego swego jak siebie samego - na pewno ograniczałem w jakiś sposób aspiracje i entuzjazm osób, na których życie miałem wpływ.

Powtórzę więc jeszcze raz słowa Jezusa:
... a potrzeba mało albo tylko jednego.

Jedno - Jezus ma zapewne na myśli łączność z Bogiem, ale myślę, że istnieją na tym świecie jeszcze inne "jedności".

Thursday, July 14, 2022

Lipcowa(y) katorga(z)

 14 lipca - Quatorze Juillet - fonetycznie - katorż Żuliet - to chyba częściowo wyjaśnia pochodzenie tytułu.
Inna rzecz, że mocno zaskoczyła mnie nieobecność święta narodowego Francji w mediach - google nie wyprodukowało okazyjnej strony.

Zacznijmy więcod uczczenia dzisiejszego święta Francji - przepraszam, że to wersja kanadyjska, ale ta właśnie najbardziej mi się podobała...


Marsyliankę, śpiewaną po francusku, pamiętam z najwcześniejszego dzieciństwa, śpiewała mi ją często moja matka.
Usłyszałem ją chyba wcześniej niż Jeszcze Polska nie zginęła.

Juliet, July, Julia.
Google podpowiada, że imieniny Julii wypadają 10 razy w roku, z tego 2 razy w lipcu (21, 27).
To jest rzeczywiście katorga.

Natomiast kator-gaz.
Już w styczniu nasz dostawca gazu powiadomił nas, że ceny gazu wzrosną w tym roku.
Sprawdziło się na rachunku, który przyszedł wczoraj.
Okazuje się, że w ostatnich 2 miesiącach zużyliśmy nieco mniej gazu niż rok temu, co bardzo mnie zaskoczyło gdyż grzejemy na potęgę.
Za to rachunek podskoczył o około A$80 za 2 miesiące. 
Ogrzewanie kosztowało nas A$10 dziennie.

Obawiam się, że ta obecna podwyżka to tylko uwertura, przecież to zaplanowali jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie.

W tym kontekście wczorajsza, czwarta dawka szczepionki, była miłą rozrywką.
W Australii, jak chyba w większości krajów, covid rozwija się bardzo dynamicznie, zakażeń i zgonów jest znacznie więcej niż w okresie ostrych restrykcji, służba zdrowia bije na alarm a władze kiwają głowami z powagą i odwołują się do rozsądku obywateli.

Na pocieszenie znalazłem sobie odpowiednią lekturę - Machines behaving badly (Maszyny zachowujące się źle) - no to dokładnie jak ludzie.
Podtytuł - The morality of AI (Moralność sztucznej inteligencji).
Może to mnie trochę rozgrzeje.

I jeszcze jedno, przypadkiem zajrzałem do mojego australijskiego paszportu - data ważności - 17 lipca 2022.
Pamiętając, że Australia to przecież oryginalnie angielska kolonia karna, pomyślałem sobie - koniec katorgi za 3 dni.

Monday, July 11, 2022

Niedzielny bliźni

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»

Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?»

On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego».

Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył».

Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?»

Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął.

Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”.

Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?»

On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie».

Jezus mu rzekł: «Idź i ty czyń podobnie!»

Ewangelia wg św. Łukasza 10: 25-37

A kto jest moim bliźnim?

Wydaje mi się, że to pytanie a jeszcze bardziej odpowiedź Jezusa, to podstawa chrześcijańskiej miłości.

W tym momencie powinienem zakończyć ten wpis i iść, poszukać ludzi potrzebujących pomocy.
Wygodniej jednak trochę pomarudzić.

Bliźni - kojarzy się z bliskością, bliźniakiem - kimś takim jak ja.

W języku angielskim tłumaczy to się na neighbour - sąsiad.
Tu pierwszy kłopot - otóż sami Anglosasi nie mogą się zdecydować czy to słowo pisze się neighbour czy neighbor.
Generalnie spotykam się z opinią, że neighbor to amerykanizm.
Ja widzę w tym słowie dodatkowy sens - ktoś tak bliski - neigh, że aż do znudzenia - bore.

Drugi kłopot, a może ulga, to fakt, że neighbour - sąsiad - kojarzy się bardzo mocno z bliskością terytorialną i wszystkim co z tego wynika.
Stąd oczywisty wniosek - mieszkaj w dobrej dzielnicy.
Kojarzy to mi się ze słowami Oscara Wilde (chyba) - gentleman to taki człowiek, który nigdy nie znajduje się w kłopotliwej sytuacji.
Takimi właśnie gentlemanami okazali się wspomniani w Ewangelii kapłan i Lewita.

Wrócę jednak na grunt bliższy Ewangelii.

Wielokrotnie wspominałem na tym blogu o swojej działalności w Stowarzyszeniu św. Wincentego.
W najbliższy wtorek mamy kolejne, comiesięczne spotkanie, tym razem prowadzić je będzie nowowybrana przewodnicząca naszego lokalnego zespołu.
Spotkania zaczynamy od krótkiej refleksji na temat ostatniej Ewangelii - czy może być lepszy start charytatywnej kadencji?

Wspomnę, że nasze Stowarzyszenie jest jedną z bardzo niewielu instytucji charytatywnych, która odwiedza osoby potrzebujące pomocy.
Oczywiście musimy dowiedzieć się o tych osobach i ich potrzebach, najczęściej potrzebujący dzwonią do naszego Call Centre a centrum przekazuje ich dane do najbliższego zespołu.
Czyli jednak - sąsiad.

Mieszkam w dość dobrej dzielnicy, ale jednak w najbliższym sąsiedztwie mamy kilkadziesiąt domów komunalnych a więc trudno stosować się do maksymy Oscara Wilde.

Mój dzień bliźniego będzie w czwartek.

Thursday, July 7, 2022

Jest dobrze

 „В окнах продукты:
     вина, фрукты.
  От мух кисея.
  Сыры не засижены.
         Цены снижены

W oknach produkty,
   wina, frukty.
Od much zasłania je muślin.
Sery nie upstrzone.
Ceny zniżone.

Włodzimierz Majakowski - Dobrze - rok 1927.

Kilka dni temu dostałem powiadomienie od naszego dostawcy elektryczności, że od 1 sierpnia czeka nas podwyżka cen prądu.
Dostawca energii obliczył na podstawie statystyk dotychczasowego zużycia, że będzie nas to kosztowało dodatkowo A$186 w skali roku.
To jeszcze nie jest tak tragiczne gdyż z drugiej strony, jako emeryci na państwowej emeryturze, dostaniemy A$250 dodatku na pokrycie wzrostu kosztów energii.
Niestety, lada dzień dostaniemy podobne powiadomienie dotyczące gazu i tego już się nie da zbilansować.

Jakieś 2 tygodnie temu tankowałem samochód i po raz pierwszy zapłaciłem ponad A$80 za około 35l benzyny.
Na szczęście taki wydatek trafia nam się tylko raz w miesiącu.

Natomiast w sklepie spożywczym...
Ryby - hapuka podskoczyła na A$70 za kilogram.
Ja najczęściej kupuję orange roughy za niecałe A$50/kg, czyli około A$22 za porcję obiadową.
Żonę najbardziej oburzyła cena czosnku - A$24/kg.
Na pocieszenie mamy owoce - tanie są awokado, mandarynki, banany.

Najmilsza niespodzianka spotkała mnie jednak na półce z lodami - waniliowe, regularny deser mojej żony, staniały wczoraj o połowę.
Niestety jest to tylko jednorazowa i krótkotrwała zmiana ceny. Na dodatek pudełko starcza tylko na kilka dni a trudno kupić na zapas.

No to gdzie to tytułowe - dobrze?

We wspomnieniach...
Przez całe lata szkolne stołowałem się w stołówce Zytek.
Typowy obiad - zupa, drugie danie i mały kwas, kosztował 7.50 zł.
Drugie danie to był 5 razy w tygodniu kotlet mielony, raz w tygodniu - pierogi ruskie.
Natomiast w radio słuchałem informacji premiera, że obniżono ceny parowozów.

No to po lunchu zjem sobie lody i poszukam w sieci wierszy Majakowskiego.

P.S. Na lunch zjadłem sałatę posypaną obficie czosnkiem i dwie kulki lodów żeby bilans się wyrównał.

Sunday, July 3, 2022

Niedzielne 1776

 Jezus wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu dwu uczniów i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich:

«Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie! Oto posyłam was jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.

Gdy wejdziecie do jakiegoś domu, najpierw mówcie: Pokój temu domowi. Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co będą mieli: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże».

«Lecz jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże. Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu».

Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością, mówiąc: «Panie, przez wzgląd na Twoje imię nawet złe duchy nam się poddają».

Wtedy rzekł do nich: «Widziałem Szatana, który spadł z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednakże nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie».

Ewangelia św. Łukasza 10: 1-12, 17-20.

Oj niedobrze.
Już od miesiąca nie mogę się pogodzić z żadnym liturgicznym czytaniem.

Zajmę się więc tematem praw ludzkich.
1776 - jutro USA będzie obchodzić święto narodowe - Deklaracja Niepodległości - Independence Day.
Moim amerykańskim czytelnikom składam życzenia wszystkiego najlepszego.

Do poruszenia tego tematu zainspirowała mnie czytana właśnie książka - Yuval Noah Harari - SAPIENS, a brief history of humankind.
Jestem w połowie... początki były dobre.
Przyczyna chyba jest prosta - autor jest bardzo elokwentny i dowcipny więc dopóki opowiadał o czasach, które nie pozostawiły po sobie żadnego śladu jego fantazja miała ogromne pole do popisu.
Teraz doszliśmy już do pierwszego tysiąclecia przed naszą erą, faktów przybyło i wywody robią się mętne.
I tu właśnie natrafiłem na rok 1776 - przed naszą erą.
Cóż takiego wydarzyło się tego roku?
Tak dokładnie, to Hammurabi, król Babilonu osiągnął wiek 16 lat.
Yuval Harari wymienia ten rok jako rok powstania kodeksu Hammurabiego.
Źródła podają, że kodeks powstał w latach 1755-1750
Akurat o to nie mam do autora pretensji - uznał, że zaznaczenie symetrii tego kodeksu i Deklaracji Niepodległości to zgrabny chwyt.

Zacytuję kilka punktów kodeksu:
1. Jeśli ktoś usidli drugiego, nakładając na niego zakaz, ale nie może tego udowodnić, ten, który go usidlił, zostanie skazany na śmierć.

6. Jeśli ktoś ukradnie własność świątyni lub królewskiego dworu, zostanie skazany na śmierć. Również ten który uzyskał od niego skradzione dobra, zostanie skazany na śmierć.

22. Jeśli ktoś dokonał kradzieży i został złapany, zostanie skazany na śmierć.
23. Jeśli złodzieja nie złapano a okradziony złoży pod przysięgą deklarację o kradzieży, wówczas społeczność na której terenie dokonano kradzieży, wypłaci mu rekompensatę.

138. Jeśli mężczyzna chce separacji z żoną, która nie urodziła mu dzieci, on odda jej cenę za którą ja kupił plus posag jaki wniosła i pozwoli jej odejść.
138. Jeśli jej nie kupił to da jej jedną minę złota w prezencie.

148. Jeśli mężczyźnie rozchorowała się żona a on czuje potrzebę poślubienia nowej żony, może to zrobić, ale musi zapewnić tej chorej pobyt i utrzymanie w swoim domu do końca jej  życia.
149. Jeśli ona nie chce u niego zostać, wtedy odda jej posag i pozwoli odejść.

200. Jeśli mężczyzna wybije ząb równemu sobie, zostanie wybity mu ząb (ząb za ząb).
201. Jeśli wybije ząb wolnego mężczyzny, zapłaci 1/3 miny złota.

Źródło TUTAJ.

A Deklaracja Niepodległości...
We hold these truths to be self-evident, that all men are created equal, that they are endowed by their Creator with certain unalienable Rights, that among these are Life, Liberty and the pursuit of Happiness. — That to secure these rights, Governments are instituted among Men, deriving their just powers from the consent of the governed.

Pogrubienie moje.

Drugi zarzut autora książki Sapiens - deklaracja nie wpomina, że to dotyczyło tylko białych.
W samej rzeczy, istotnym czynnikiem, który spowodował bunt przeciwko Anglii, był fakt, że w Anglii właśnie szykowano się do zakazu niewolnictwa a to było nie do przyjęcia.

Friday, July 1, 2022

Policzyli nas

 Kilka dni temu Australian Bureau of Statistics ogłosiło wyniki spisu powszechnego, który odbył się w sierpniu ubiegłego roku.

Na pewno pandemia i wynikające z niej ograniczenia, wpłynęły na wyniki spisu, ale mamy jak mamy i to będzie istotnym czynnikiem przy podejmowaniu przez rząd różnych poważnych decyzji.

Jako akompaniament do tego wpisu polecam piosenkę We are one, but we are many (Jesteśmy jednością choć nas wielu..) - KLIK.
Uwaga: to nagranie zacina mi się co chwila, to chyba wina Facebuuuuka.

Jak wielu?
25,422,788 osób, wzrost o 8.6% od poprzedniego spisu.
49.3% mężczyźni, 50.7% kobiety. 
Po raz pierwszy we wpisie figurowała płeć niebinarna - dane na temat tej kategorii zostaną opublikowane we wrześniu.

Przydział do generacji -

No, nareszcie mam definicję generacji w jednym miejscu.

7.5 miliona Australijczyków - 29.1% - urodziło się w innym kraju.
Wzrost tej gruby osób trwa nieprzerwanie od 1947 roku - wtedy było ich 9.8%.
Najwięcej urodziło się w Anglii, prawie milion.
Na kolejnych miejscach Indie, Chiny, Nowa Zelandia, Filipiny.
Polska nie zmieściła się w pierwszej dwudziestce.

Jeśli chodzi o język używany w domu (jeśli inny niż angielski) to na pierwszym miejscu jest chiński (Mandarin) a potem arabski, wietnamski, chiński (Kantonese), hinduski (Punjabi).

W ostatnim roku urodziło się 310,000 osób, zmarło 171,500.
Przeciętna długość życia: mężczyźni 81.2, kobiety 85.3.

Religia -
Chrześcijanie - 11,150 tys. - spadek o ponad milion.
Inne religie - 2,538 tys. - wzrost o 615 tys.
Bez religii - 9,887 tys. - wzrost o 1,847 tys

Aborygeni.
Ilość osób deklarujących aborygeńskie pochodzenie wzrosła w ciągu ostatnich 5 lat do 812 tys. wzrost o 26%.
W użyciu jest 167 aborygeńskich języków.

Źródło - TUTAJ.