Monday, December 7, 2020

Niedzielne spłaszczenie

  «Pocieszajcie, pocieszajcie mój lud!» – mówi wasz Bóg. «Przemawiajcie do serca Jeruzalem i wołajcie do niego, że czas jego służby się skończył, że nieprawość jego odpokutowana, bo odebrało z ręki Pana karę w dwójnasób za wszystkie swe grzechy».


Głos się rozlega: «drogę Panu przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec dla naszego Boga! Niech się podniosą wszystkie doliny, a wszystkie góry i pagórki obniżą; równiną niechaj się staną urwiska, a strome zbocza niziną. Wtedy się chwała Pańska objawi, razem ją każdy człowiek zobaczy, bo usta Pańskie to powiedziały».

Wstąp na wysoką górę, zwiastunko dobrej nowiny na Syjonie! Podnieś mocno twój głos, zwiastunko dobrej nowiny w Jeruzalem! Podnieś głos, nie bój się! Powiedz miastom judzkim: «oto wasz Bóg! oto Pan Bóg przychodzi z mocą i ramię Jego dzierży władzę. oto Jego nagroda z Nim idzie i przed Nim Jego zapłata. Podobnie jak pasterz pasie on swą trzodę, gromadzi ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie.
Księga Izajasza 40:1-5, 9-11.

Takie było dzisiejsze (Niedziela 6/12/20) pierwsze czytanie.

Poruszył mnie drugi paragraf - strome doliny zasypane piachem, góry starte na proch - wszystko będzie wyglądać tak?


Na pewno nie tak...


"Wstąp na wysoką górę, zwiastunko dobrej nowiny na Syjonie! " - ???

Chwileczkę - to musiało być jeszcze przed spełnieniem dobrej nowiny, bo po spełnieniu.nie będzie skąd głosić, nie będzie zresztą potrzeby niczego głosić, będzie wielka cisza....

Zanim to nastąpi posłuchałem jeszcze dziwnego zestawiena - Hilliard Ensemble - zespół wokalny specjalizujący się w muzyce renesansu plus norweski saksofonista - Jan Garbarek..



P.S. Zainteresowało mnie oczywiście polskie nazwisko norweskiego saksofonisty.
Zajrzałem TU. Tak własnie podejrzewałem. W 1964 roku, jeszcze w ramach studiów, odbyłem praktykę robotniczą w fabryce papieru w miasteczku Moss, 60 km od Oslo. 
Tam spotkałem Polaka, Jana Ostrowskiego, który pracował jako spawacz i został moim zawodowym mentorem. 
Pan Jan pochodził z Bydgoszczy. Gdy nastąpiła okupacja niemiecka, Bygdoszcz została włączona do Rzeszy. Mieszkańców spotkał wielki zaszczyt, bez zbyt wielkich starań mogli uzyskać uprzywilejowany status Reichsdeutche - rodowity Niemiec. Ojciec pana Jana szybko zorientował się, że w jego przypadku oznacza to pobór do armii.
Nie skorzystał z żadnej możliwości i został wysłany do obozu pracy przymusowej, to samo czekało jego syna gdy skończył 16 lat. Pod koniec wojny Niemcy przetransportowali wielu przymusowych pracowników do Norwegii. Tam pan Jan doczekał wyzwolenia. 
Norwegia zorganizowała kilka obozów dla takich ludzi, jeden z nich na wyspie naprzeciw Moss. Przebywało w nim 10,000 Polaków. 
Najpierw odwiedził ich przedstawiciel Rządu Londyńskiego, w polskim, oficerskim mundurze. Gorąco zachęcał do ubiegania się o emigrację do Anglii, ewentualnie USA. Opowiadał o okropnosciach komunizmu w Polsce. Za kilka dni przyjechał przedstawiciel PRL, w znoszonym polowym mundurze, rogatywce na głowie. 
- Polacy - mówił - nasze miejsce jest w Polsce. Patrzcie na mnie. Spędziłem 2 lata na Syberii a potem wstąpiłem do polskiego wojska, razem  armią radziecką wyzwalalismy Polskę. I tam zostaliśmy, bo tam jest nasze miejsce.
Wiele osób się popłakało. Większość posłuchała tego apelu.
Może kilkaset osób zostało w Norwegii, kilkunastu, w tym pan Jan, w pobliskim Moss.
Podejrzewam, że ojciec saksofonisty przeszedł przez ten sam obóz. Zamieszkał w Misen, to 50 km od Moss.

18 comments:

  1. Piękna muzyka...
    Zatęskniłem za takimi wydarzeniami. Gdy córki były w szkole muzycznej, zawsze w grudniu odbywały się Koncerty Bożonarodzeniowe. W tym roku cisza... Dobrze, że można posłuchać coś w Internecie...
    Interesujące są losy polskich emigrantów w Norwegii. I ich potomków, jak Jan Grabarek. U mnie może być odwrotnie;-) Przodkowie noszący moje nazwisko prawdopodobnie przybyli przez Niemcy na Śląsk w czasie wojen religijnych w XVII w. Do dzisiaj najwięcej osób o tym nazwisku mieszka w regionie Hedmark w Norwegii. Pozdrowienia.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Szkoła muzyczna, koncerty.
      Tak, nasza wnuczka też brała udział w takich imprezach. Szkoda, że w tym roku przepadło.
      Podczas pobytu w Norwegii w 1964, odniosłem wrażenie, że to pustynia kulturalna, a tuż za miedzą, Jan Grabarek stawiał pierwsze kroki w publicznych występach.
      Drugi raz byłem tam 39 lat później i też wrażenie nie było zbyt dobre - poza śniegiem i nartami.

      Delete
  2. Dziubek z De Press grał w Norwegii, zaczął swoją karierę od "wysedł jo se na łąckę kosić, słonko świeciło". Wrócił do Polski i nagrał Suplikacje "Święty Boże"...posłuchajta ino.
    Jasio z Witanowa

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję za zwrócenie uwagi na kolejnego nordyckiego Polaka.
      Zaś suplikacje i film Mgła, to już... mgła.

      Delete
    2. o "Mgle" nie wspomniałem ani słówkiem..., tylko o wykonaniu Dziubka tej pieśni i jego karierze. W Polsce miała szansę zostać współczesnym hymnem, jak "Bogurodzica" w średniowieczu... . Pan może nie wie, o istotnej zmianie treści "Szczęść Boże"? i pewien zgiełk medialny wokół tego wykonania? Dla polskich katolików było to kiedyś ważne wydarzenie nie tylko w kwestii interpretacji. Nawiązałem:"..odniosłem wrażenie, że to pustynia kulturalna.." i Norwegię w 1964r. Może należałoby wspomnieć raczej o wywiadzie Dziubka? Wg jego wspomnień Norwegia przed nim to był pop i jazz, właśnie. Pop popem, ale jazz to już raczej dla elit itd., podobnie jak muzyka klasyczna. Myślę sobie, że w pewnym okresie działalności De Press, Dziubek zrobił fajną robotę ( folklor i piosenki żołnierskie). Szukam takich przykładów polskości również, mało wiem natomiast, co może łączyć Grabarka z Polską, oprócz pochodzenia i nazwiska- jego twórczość? Pozdrawiam.
      Jasio z Witanowa

      Delete
    3. ha, oczywiście "Szczęść Boże", to w myślach przesłanie do Pana, a
      zmiana tekstu "Święty Boże"..itd..Jasio z Witanowa

      Delete
    4. Nie sądzę żeby Grabarka coś łączyło z Polską, zainteresowało mnie tylko nazwisko a to doprowadziło do skojarzenia z pobytem w Moss.
      Wyznam, że jestem na etapie gdy osobiste skojarzenia są ciekawsze niż fakty.
      Pozdrawiam.

      Delete
    5. osobiste skojarzenia w sensie- wspomnienia? Przeczytałem wywiady Dziubka i Grabarka pod kątem ich relacji z polskością, no i co za tym idzie inspiracjami w muzyce ( obaj są muzykami nietuzinkowymi). Grabarek jest Norwegiem, a zbiegiem okoliczności jest fakt(Grabarek-wspomnienia-wywiad), że w 1964 odwiedził rodzinę w Polsce, a Pan przebywał akuratnie w jego stronach..... Takie mam zainteresowania-ślady polskości na świecie i w Kosmosie. aby nam się....zdrowia
      Jasio z Witanowa

      Delete
    6. Osobiste skojarzenia?
      Tak, wspomnienia, ale nie tylko wydarzeń, ale również lektur.
      I tak, wspomnienie drobnego komentarza w książce Karola Stromengera - Mozart, doprowadziło do obszernego opracowania działalności Lorenzo da Ponte.
      Podobnie było a Almą Mahler.
      Ślady polskości w świecie - bardzo wartościowe zainteresowanie. Może w takim razie polecę moje opracowanie na temat pobytu I. Paderewskiego w Melbourne - https://www.youtube.com/watch?v=GYfstdZOIF8
      To było nagrane z okazji urodzin znajomej mieszkającej w Berlinie więc są życzenia i akcent berliński, ale poza tym - Paderewski.
      Pozdrawiam

      Delete
    7. super prezentacja, no i masz babo placek (świąteczny), trzeba z puszki wyciągnąć kasę na biografię Mistrza. Pańskie opracowanie obejrzałem wspólnie ze Stefanem i Młodym. To papuzice, ale nie zareagowały na odgłosy australijskich kuzynek z nagrania. Ciekawe, czy w końcu wypuścił te ptactwo na wolność, czy zbudował im papugarnię? polecam się.
      Jasio z Witanowa

      Delete
    8. Spodziewam się, że Paderewski miał w Stanach sporą posiadłość i odpowiedni personel, tak że papugi żyły w komforcie.
      WIecej kłopotu było z żoną, ona była mężątką zatrudnioną do opieki nad chorym synem pianisty. Paderewski zakochał się. Gdy mąż opiekunki się zorientował to lojalnie wycofał się, wzięli rozwód i Paderewski miał wolną rękę. Pobrali się ale żona stawiała go w kłopotliwych sytuacjach.
      Pozdrawiam.

      Delete
    9. no nie całkiem tak z tą opieką- Paderewski oddał syna zaprzyjaźnionemu małżeństwu Górskim..., bo wg ludzi prostych przeszkadzał mu w karierze. Ten rozwód dostała piękna Helena Górska dopiero po 17 latach starań( wymagania kościelne), a jednym z powodów był fakt, że wyszła za mąż jako niepełnoletnia. Syn zmarł w wieku 21 lat. Paderewski miał szczęście do cudzych żon. A zauroczona młodym artystą WIELKA Helena Modrzejewska, pomogła młodemu muzykowi wspiąć się na szczyty... . Byli ponoć lepsi wykonawcy( ach, ci zawistnicy), choćby Hoffman , ale moje zainteresowania idą drogą ciekawostek historycznych i na temat wirtuozerii wielkiego Paderewskiego nie śmiem nawet stęknąć. Żona Paderewskiego była zaborcza i dawała "plamy", miała za to ciekawe ptasie hobby-hodowała rasowe kury, niestety nie wiem, czy handlowała jajami tych czempionek.
      Z innych ciekawostek historycznych? Miał sobowtóra (Fleiszman, malarz z Krakowa), wspierał finansowo faszyzującą(prawicową) gazetę "Dwa Grosze" i zapewne znał utwór Lechonia o swojej żonie" Wiersz o złej żonie". Wiedzę na temat Paderewskiego, jako "mąż stanu" zachowam dla siebie, żeby nie przynudzać. Z Pana inspiracji mam tydzień z głowy-niestety zdany jestem tylko na komputer. W "moim" mieście wojewódzkim zlikwidowano księgarnię "Tania książka"-wstyd i kupa dziadostwa, ale przeżyjemy i to. Pozdrawiam.
      Jasio z Witanowa

      Delete
    10. Chapeau bas jeśli chodzi o znajomość życiorysu Paderewskiego. Ja na ogół zadowalam się dość powierzchowną wiedzą i tylko w przypadkach, które kojarzą mi się z innymi wydarzeniami. W miarę jak świat idzie do przodu, coraz mnie skojarzeń.
      Likwidacja księgarni - smutne, ale chyba naturalne, już Kopernik odkrył, że pieniądz gorszy wypiera pieniądz lepszy.
      Pozdrawiam.

      Delete
    11. pana notki mnie inspirują(pisałem już), a moja wiedza jest fragmentaryczna. Rozwijam pewne wątki i dzielę się na pana blogu różnymi informacjami, mniemam, że z grzeczności pan na taki rodzaj relacji wyraził zgodę. Jest pan w moich oczach obieżyświatem i człowiekiem doświadczonym życiowo, także pana przekazy mają dużą wartość poznawczą- a reszta należy do "szperacza", czyli ciekawego świata
      Jasia z Witanowa.
      p.s. to dla pana taka laurka przedświąteczna, za kulturę i cierpliwość....

      Delete
  3. Ja mysle ze to "wyrownywanie" to tylko metafora, nie biore tego doslownie.
    Wczoraj wyslalam kartke do Niemiec, normalnego rozmiaru i wagi - 1.20 $.
    Nie jeden raz czytalam iz spoleczenstwo krajow skandynawskich ma duza procentowosc zaburzen psychicznych i samobojstw - krotkie dni, ciagly zmrok, krotkie lato......
    Nie moge przebolec ze Grieg napisal tylko jeden koncert fortepianowy.

    ReplyDelete
    Replies
    1. A według mnie, to spłaszczenie to bardzo praktyczna uwaga.
      W "raju" nie może być silnych emocji, bo to zburzyłoby rajski spokój i harmonię.
      Przykładem jest New Age music, wszystko relaksujące, usypiające. Wszyscy będą w półśnie, jak w palarni opium.
      Kartka do Niemiec za tanie pieniądze - widoocznie są regularne loty. Australia dopiero się otwiera.
      Koncert fortepianowy Griega, zgadzam się, doskonały.
      Ale ile ich napisał?
      Spotkałem się ze stwierdzeniem - gdyby Mozart żył dłużej, ile wspaniałej muzyki mógłby napisać.
      Może tak, może nie.
      W swoim krótkim życiu napisał ponad 600 utworów. Ile z nich znamy? Ile z nich jest wykonywane, nagrane?
      Nasze radio nadaje sporo muzyki barokowej.
      Ileż tam wspaniałej muzyki napisanej przez mało albo wcale nieznanych kompozytorów. A w filharmonii głównie Bach, Haendel, Vivaldi.
      Pozdrawiam.

      Delete
    2. Nasze radio tez ma kanal muzyki klasycznej i czesto go slucham - ale czesciej wyszukuje na iPhone albo iPod bo to daje mi mozliwisc sluchania pod odpowiedni nastroj.
      Grieg napisal jeden koncert fortepianowy.

      Delete
    3. Moje pytanie o ilość koncertów Griega miało charakter retoryczny. Mam zaufanie do kompozytora, jeśli Chopin napisał 2 koncerty fortepianowe, to wiedział co zrobił. Mickiewicz nalegał, żeby napisał patriotyczną operę, a on pisał nokturny, które tylko rozmiękczają charakter.
      Słuchanie pod odpowiedni nastrój - to ma sens.
      Pozdrawiam.

      Delete