W mojej parafii mamy nowego proboszcza.
Dla mnie to ogromna strata gdyż dotychczasowy proboszcz jest dla mnie ucieleśnieniem wszystkiego dobrego co może nieść wiara i religia.
Słuchałem więc uważnie dzisiejszego kazania nowego proboszcza - jakie będzie to NOWE?
Ksiądz Daniel jakby odgadł moje obawy...
Zaczął od wspomnienia swojej młodości - miałem plan, konkretne cele i etapy. Powoli lecz systematycznie wspinałem się po drabinie mojej kariery, aż w którymś momencie zorientowałem się, że drabina jest oparta o niewłaściwą ścianę.
To jest przesłanie naszej religii - kontynuował ksiądz. Abraham był dobrze sytuowanym hodowcą owiec. Któregoś dnia Bóg powiedział mu - pakuj się, mam dla ciebie nowe miejsce.
Maria, była normalną, pospolitą dziewczyną. Któregoś dnia dowiedziała się, że boskim planem jest aby zaszła w ciążę.
To dobrze, że planujecie swoje życie i przyszłość - podsumował ksiądz Daniel. Jednak choćby z nagłówków w mediach widzicie jak kruche mogą okazać się ludzkie plany. To jest właśnie przesłanie Bożego Narodzenia - cokolwiek by się wam przydarzyło, to Bóg zamieszkał na ziemi i jest blisko.
Gościom tego blogu życzę, aby w Nowym Roku zawsze czuli wsparcie i życzliwość osób bliskich i dalekich, widzialnych i niewidzialnych.
Sunday, December 31, 2017
Thursday, December 28, 2017
Sunday, December 24, 2017
Niedzielne czytanie - Ewangelia
W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.
Ewangelia wg św Łukasza rodział 2:1-8
Wszystkim regularnym i przypadkowym gościom życzę pogodnych duchowo i meteorologicznie Świąt.
Friday, December 22, 2017
116 lat temu w mazowieckim dworku
Jeśli zagląda tu ktoś, kto zna moje poprzednie blogowe wcielenia, to nie dowie się niczego nowego.
O okresie przedświątecznym wracam do wspomnień - TUTAJ.
O okresie przedświątecznym wracam do wspomnień - TUTAJ.
Wednesday, December 20, 2017
Bilans roku - goodreads
W tym roku rejestrowałem swoje lektury na stronie goodreads i już kilka dni temu przysłali mi podsumowanie:
Trudno coś tu dodać. może tylko, że od czasu opracowania tej statystyki przeczytałem jedną książkę i jeszcze jedną zdążę przeczytać do końca roku.
Z drugiej strony z 35 zaliczonych mi książek trzech nie zdołałem doczytac do końca. Inna sprawa to na początku roku oceniałem swoje możliwości na tylko 20 książek.
Na dole drugiego zdjęcia ucięło mi moją średnią ocenę - 2.7 / 5.0 - a więc rzeczywiście średnia.
Najbardziej spodobała mi się książka Nutshell - refleksja nie na temat TUTAJ.
Ktoś dociekliwy może spytać dlaczego ja taki umorusany na zdjęciu w nagłówku statystyk.
Zdjęcie pochodzi z imprezy charytatywnej - The Color Run - ale pasuje mi do moich emocji podczas czytania książek.
Sunday, December 17, 2017
Niedzielne czytanie - z Księgi Mądrości
Starość jest czcigodna nie przez długowieczność i liczbą lat się jej nie mierzy:
sędziwością u ludzi jest mądrość, a miarą starości - życie nieskalane.
Księga Mądrości 4:8-9
Mądre to słowa. Wynika z nich niezbicie, że umrę młody.
P.S. Inspiracja do wpisu TUTAJ.
Thursday, December 14, 2017
Przedświąteczny kołowrót
Zaczęło się - wczoraj przedświąteczny lunch w charytatywnym sklepie, w którym pracuję, dzisiaj przedświąteczny lunch z kolegami z pracy sprzed 13 lat. Na ten dzisiejszy jechałem tramwajem do miasta. Bilans - jeden rozbity samochód, jeden samochód o mało co nie przejechał wysiadających pasażerów, z kolei tramwaj o mało co nie przejechał rowerzysty, który postanowił skręcić nie sprawdziwszy czy droga wolna.
Znaczy Święta nadchodzą - ludzie potracili głowy.
To nazywa się adwent - okres oczekiwania. Kiedyś okres oczekiwania w skupieniu, teraz odwrotnie - szalony galop i oczekiwanie - byle do Świąt bo wtedy to się wreszcie skończy.
Dla uspokojenia dzisiaj reblog moich refleksji na temat jedzenia - KLIK.
Znaczy Święta nadchodzą - ludzie potracili głowy.
To nazywa się adwent - okres oczekiwania. Kiedyś okres oczekiwania w skupieniu, teraz odwrotnie - szalony galop i oczekiwanie - byle do Świąt bo wtedy to się wreszcie skończy.
Dla uspokojenia dzisiaj reblog moich refleksji na temat jedzenia - KLIK.
Sunday, December 10, 2017
Niedzielne czytanie - Marek Aureliusz
Nawet jeśli miałbyś żyć 3000 lat więcej, albo nawet 10 razy tyle, pamietaj:nie możesz stracić innego życia, tylko to, które przeżywasz teraz, ani przeżyć innego niż to które właśnie tracisz, Najdłuższe sprowadza się do tego samego co najkrótsze. Obecna chwila jest tym samym dla każdego, jej utrata jest dla każdego taka sama i niech będzie jasne, że krótka chwila to wszystko co się traci. Bo nie możesz stracić ani przeszłości ani przyszłości. Jak mógłbys stracić coś czego nie masz?
Marek Aureliusz - Rozmyślania - 2:14 - Tłumaczenie Marian Reiter - PIW 1998.
Thursday, December 7, 2017
Na dachu Australii
Jak wiadomo ( a może nie ?) najwyższa góra Australii nosi nazwę Mt Kosciuszko.
Szerzej o genezie tej nazwy i moich doświadczeniach na tym szczycie TUTAJ.
Na marginesie wspomnę, że na szczyt najwyższej góry w Polsce - Rysy - nie wszedłem.
Na swoje pocieszenie dodam, że wszedłem kilka razy na najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich - Łysica - 611m.
Szerzej o genezie tej nazwy i moich doświadczeniach na tym szczycie TUTAJ.
Na marginesie wspomnę, że na szczyt najwyższej góry w Polsce - Rysy - nie wszedłem.
Na swoje pocieszenie dodam, że wszedłem kilka razy na najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich - Łysica - 611m.
Sunday, December 3, 2017
Niedzielne czytanie - farmazonia
Ponad rok temu napisałem blogowy artykuł o pobycie Mozarta w Polsce - KLIK.
Zbierając informacje do artykułu znalazłem wzmiankę, że tenże Mozart przebywał w Warszawie i wstapił do miejcowej loży masońskiej.
Dopiero teraz przyszło mi do głowy sprawdzić tę informacje u źródła czyli u masonów.
Google znalazło 3 organizacje masońskie w Warszawie. Najdłuższą historię miała loża Grand Orient - KLIK - tam więc wysłałem moje pytanie i już po kilku godzinach otrzymałem odpowiedź:
"Odpowiedź jest w książce Ludwika Hassa "Sekta farmazonii warszawskiej. Pierwsze stulecie wolnomularstwa w Warszawie (1721-1821)" (Warszawa 1980), na stronach 395 i 577. Syn wielkiego Wolfganga Amadeusza rzeczywiście od 1808-1809 roku należał do pracującej w Warszawie, niemieckiej loży "Halle der Bestaendigkeit"; był w niej jeszcze w 1820 roku. Był w pierwszym stopniu i "w podróży" - czyli uczestniczył w pracach tylko wtedy, gdy akurat był w Warszawie. Podstawą tej informacji dla L. Hassa był "Verzeichnis saemtlicher Mitglieder der gerechten und volkommen S. Johannis Loge zur Halle der Bestaendigkeit im Orient zu Warschau, 5820 [Warszawa 1820]."
Odetchnąłem z ulgą. A więc podana przeze mnie informacja była poprawna.
Zastanowił mnie natomiast tytuł książki Ludwika Hassa: Sekta farmazonii warszawskiej...
Wydawało się, że za moich młodych lat słowo to oznaczało dziwaka, osobę ekstrawagancką, udającą głupka.
Współczesny słownik miejskiego slangu tłumaczy słowo farmazony na - bzdura, kłamstwo - KLIK.
Ale przecież w słowie tym wyraźnie widać pokrewieństwo z angielskim freemason lub francuskim franc maçon. Ciekawe, że nie ma pokrewieństwa z niemieckim Freimaurer a przecież największy rozwój warszawskiej loży był w czasach gdy Warszawa była w zaborze pruskim.
Dziwne, że akurat na niedzielę wypadły mi takie rozważania.
Zbierając informacje do artykułu znalazłem wzmiankę, że tenże Mozart przebywał w Warszawie i wstapił do miejcowej loży masońskiej.
Dopiero teraz przyszło mi do głowy sprawdzić tę informacje u źródła czyli u masonów.
Google znalazło 3 organizacje masońskie w Warszawie. Najdłuższą historię miała loża Grand Orient - KLIK - tam więc wysłałem moje pytanie i już po kilku godzinach otrzymałem odpowiedź:
"Odpowiedź jest w książce Ludwika Hassa "Sekta farmazonii warszawskiej. Pierwsze stulecie wolnomularstwa w Warszawie (1721-1821)" (Warszawa 1980), na stronach 395 i 577. Syn wielkiego Wolfganga Amadeusza rzeczywiście od 1808-1809 roku należał do pracującej w Warszawie, niemieckiej loży "Halle der Bestaendigkeit"; był w niej jeszcze w 1820 roku. Był w pierwszym stopniu i "w podróży" - czyli uczestniczył w pracach tylko wtedy, gdy akurat był w Warszawie. Podstawą tej informacji dla L. Hassa był "Verzeichnis saemtlicher Mitglieder der gerechten und volkommen S. Johannis Loge zur Halle der Bestaendigkeit im Orient zu Warschau, 5820 [Warszawa 1820]."
Odetchnąłem z ulgą. A więc podana przeze mnie informacja była poprawna.
Zastanowił mnie natomiast tytuł książki Ludwika Hassa: Sekta farmazonii warszawskiej...
Wydawało się, że za moich młodych lat słowo to oznaczało dziwaka, osobę ekstrawagancką, udającą głupka.
Współczesny słownik miejskiego slangu tłumaczy słowo farmazony na - bzdura, kłamstwo - KLIK.
Ale przecież w słowie tym wyraźnie widać pokrewieństwo z angielskim freemason lub francuskim franc maçon. Ciekawe, że nie ma pokrewieństwa z niemieckim Freimaurer a przecież największy rozwój warszawskiej loży był w czasach gdy Warszawa była w zaborze pruskim.
Dziwne, że akurat na niedzielę wypadły mi takie rozważania.
Subscribe to:
Posts (Atom)