Sunday, July 15, 2018

Niedzielne czytanie - Bóg rzeczy materialnych


Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. «Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien».

Ewangelia wg św Marka - 6,7-9

Jezus wiele razy nawołuje do nieprzywiązywania wagi do spraw materialnych.
W tym kontekście utkwił mi w pamięci komentarz aborygeńskiej działaczki:

Przychodzimy na ten świat bez niczego, odchodzimy z niego bez niczego. Podczas naszego życia też niczego nie posiadamy. Co najwyżej możemy być gospodarzami, opiekunami (custodians) tego co jest wokół nas.

Zajrzałem do Biblii, w którym momencie ludzie zaczęli coś posiadać?

Może tutaj?
"... i był Abel pasterzem owiec, a Kain był rolnikiem".    Genesis IV . 2.

Pasterz - do tego trzeba posiadać zwierzęta.
Rolnik - to wyższy stopień posiadania. Trzeba wyrwać kawał ziemi naturze i uprawiać ją.

Nieco więcej na ten temat TUTAJ.

Poczułem ogromne rozczarowanie. Rzeczy/sprawy materialne - toż ten element ma chyba decydujący wpływ na ludzkie postępowanie. A w Biblii nic? Poza przykazaniem - nie kradnij!

Przypomniała mi się czytana w dzieciństwie książka Wandy Wasilewskiej - KLIK - W pierwotnej puszczy. Opis funkcjonowania pierwotnej wspólnoty.
Niestety wygląda na to, że jedyni, którzy zauważyli, że posiadanie przedmiotów jest istotnym problemem, to marksiści.
Może dlatego istnieje zasadniczy konflikt między marksistami a kościołem.

Na marginesie wspomnę, że australijscy Aborygeni w swoich oryginalnych językach nie mieli słowa Bóg co nie przeszkadzało im być bardzo uduchowionymi ludźmi.

2 comments:

  1. W jednej kulturze spotkamy wiele różnych priorytetów. Podejrzewam, że wśród Aborygenów też. Jedni podporządkowywują życie zdobywaniu bogactw, władzy inni mądrości. Jeszcze inni wszystko zrobią by żyć zdrowo i ekologicznie podczas gdy inni czują się jak "korona stworzenia". Jedni chronią własną rodzinę, inni podporządkowują wszystko jakiemuś ideologizmowi...
    Tak naprawdę wszystkiemu winna jest wolność. Jesteśmy wolni i w tym tkwi szkopuł...
    Aborygeni to ciągle ogromna tajemnica. Z jednej strony prymitywny lud, który pozostał na etapie obróbki kamienia, oddawania czci totemom, magii, spożywania substancji wywołujących odmienne stany świadomości... Z drugiej zachwyca nas ich kontakt z naturą, więzi rodzinne, wiara w dalsze życie przodków po śmierci... Chyba ciągle ich nie rozumiemy... Może zachowali coś za czym my ciągle tęsknimy:-)
    Szkoda, że chcą się tak upodobnić do białych i ich świat ginie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. "Szkoda, że chcą się tak upodobnić do białych...".
      Trudno powiedzieć czy chcą się upodobnić. Wydaje mi się, że nie da się żyć w epoce sprzed tysięcy lat skoro pod bokiem jest miasto z jego atrakcjami.
      W Australii wielu Aborygenów pozostawionych samym sobie demoralizuje się. Większość tych, który osiągnęli coś w zyciu pochodzi z t.zw. stolen generation - dzieci zabrane rodzicom i zmuszone do nauki, przygotowywane do życia w "białym" społeczeństwie.

      Delete