...takiego meczu nie było na Mundialu w Katarze.
Mógłby być dopiero w finale.
Jednak trafiła się okazja do porównań.
Otóż Australia grała swój mecz w 1/8 finału z Argentyną, z którą Polska przegrała mecz eliminacyjny - 0:2. Zaś Polska grała swój mecz w 1/8 finału z Francją, z którą Australia przegrała mecz eliminacyjny 1:4.
Pierwsze skojarzenie, arytmetyczne - oba kraje miały wynik o 1 bramkę lepszy - Australia strzeliła jedną bramkę więcej niż Polska, Polska straciła o 1 bramkę mniej niż Australia.
Statystyki poniżej:
FR PL FR AUS
Gole 3 1 4 1
Strzały na bramkę 16 12 23 4
Celne strzały na bramkę 8 3 7 1
Czas posiadania piłki 55% 45% 63% 37%
Dokładność podań 86% 82% 89% 83%
Faule 10 8 5 11
ARG PL ARG AUS
Gole 3 1 2 1
Strzały na bramkę 23 4 14 5
Celne strzały na bramkę 12 0 5 1
Czas posiadania piłki 74% 26% 61% 39%
Dokładność podań 92% 77% 87% 82%
Faule 11 6 8 15
Czy coś z tego wynika?
Według mnie to samo co z końcowego rezultatu - zarówno Polska jak i Australia zagrały w 1/8 lepiej niż w eliminacjach.
No i jeszcze jedno - Australia znacznie bardziej fauluje.
No to Mundial za mną, pozostaje jeszcze sprawdzenie wyniku finału.
W poprzednim wpisie sygnalizowałem lato.
Rzeczywiście, w ostatnią sobotę i niedzielę dopisało.
Wczoraj temperatura w samochodzie była bliska 40C, w domu trzeba było włączyć klimatyzację.
Ostatniej nocy lato zrobiło sobie przerwę, dzisiaj wróciłem do flanelowej koszuli.
Wczoraj, niedziela, w naszym parafialnym kościele uroczysta msza, odprawiał ją arcybiskup Melbourne - Peter Comensoli. Okazją była 70 rocznica powstania naszej parafii.
Wrodzony sceptycyzm zwrócił moją uwagę na proroctwo Izajasza w 1 czytaniu liturgicznym:
"Wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści odrośl z jego korzeni. I spocznie na niej duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej.
(...)
Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą pospołu i mały chłopiec będzie je poganiał. Krowa i niedźwiedzica przestawać będą z sobą przyjaźnie, młode ich razem będą legały. Lew też jak wół będzie jadał słomę. Niemowlę igrać będzie na gnieździe kobry, dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii. Zła czynić nie będą ani działać na zgubę po całej świętej mej górze, bo kraj się napełni znajomością Pana, na kształt wód, które przepełniają morze.
Cóż za okrucieństwo!
Każdy z nas doświadcza dwoistego charakteru tego...
No właśnie - tego? - czego?
Przypominają nam o nim liczne zegary, alarmy, kalendarze - liczby, liczby, numery, terminy.
A z drugiej strony - chwile, które wydają się wiecznością i ich przeciwieństwo dni, tygodnie, lata, które istnieją w kalendarzu, ale w pamięci ich nie ma, nie było.
Ale to już temat dla poety, nieco prozy TUTAJ.
Nie ogladam meczow ale znam ogolne wyniki bo przeciez moj maz, fanatyk pilki noznej, informuje mnie co i kto. On nie zwraca uwagi na statystyki - po prostu od lat siedzac w temacie czyli bedac na biezaco ze skladem druzyn, z tym jak graja, wie jak kazda druzyne widziec i ocenic a nawet przewidziec wynik. I sprawdza mu sie to jego krakanie.......
ReplyDeleteMy zalaczamy klimatyzacje nie czekajac na 40 st - bo bardzo czesto juz od marca robi sie 25 st, na dodatek z wilgotnoscia powietrza - i wtedy bez klimatyzacji ani rusz. Obecnie grzejemy......
Piłka nożna zainteresowała mnie dopiero w 1970r, wtedy Polska grała doskonale w Mundialu i raczej pechowo skończyła "dopiero" na 3. miejscu. W Australii piłka nożna wyszła na widok publiczny dopiero jakieś 25 lat temu, do tego czasu był to sport migrantów (Włochów, Jugosławian), dominowały krykiet, futbol australijski, rugby.
DeleteWedług mnie piłka nożna może wzbudzić większe emocje niż pozostałe sporty, ale mnie wystarczy 20 minut na dzień,
U nas po gorącej niedzieli przyszedł znowu chłodno-umiarkowany tydzień, ale przed Świętami jeszcze nam dopiecze.
Kliknąłem w ostatniego linka i zastanowiły mnie słowa jezuity Josepa F. Màrii: "To grasp kairos time we have to release some of our anxiety around chronos time." Mhmm... Czy to nie jest zbytnie komplikowanie? Dwa rozumienia czasu... I aby uchwycić ten pożądany - Kairos (jakościowy czas życia) trzeba się uwolnić ze strachu związanym z tym Chronos (chronologicznym pełnym terminów w kalendarzu)... Przecież czas jest czymś względnym... A tak naprawdę żyjemy w ciągłym teraz. Teraz jestem tu. I wtedy nie trzeba komplikować. Wystarczy dany czas odpowiednio przeżywać. Nawet wtedy, kiedy się śpieszymy, bo mamy ku temu powody;-)
ReplyDeleteZastanowiłem się jak to było od początku.
DeleteZdecydowanie Kairos, trzeba było milionów lat zanim powstały układy kosmiczne, w których elementy poruszały się w sposób regularny.
Natura nie potrzebuje czasu Chronos, Warunki zewnętrzne sygnalizują nadchodzące zmiany, każdy wie co i kiedy robić. Jak przegapił, zapłaci karę.
Potrzeby rolnictwa, jakieś 5000 lat temu, nasunęły ludziom ideę rejestracji czasu.
Wydaje mi się, że w obecnych czasach zwracanie uwagi na wydarzenia jest koniecznością. Po pierwsze żeruje na tym wolny rynek i przemysł reklamowy. O Świętach zaczynają przypominać już w sierpniu. Trzeba włożyć sporo wysiłku żeby przekonać samego siebie, że to są nasze, rodzinne, święta a nie naśladowanie tłumu.
Dlatego Adwent to dobry czas dla kościoła, nie ma zbyt dużej konkurencji ze strony rynku.