Sunday, May 19, 2019

Niedzielne czytanie - wyniki wyborów

Wczoraj (sobota) odbyły się w Australii wybory do federalnego parlamentu.
Ponad miesiąc temu przedstawiłem TUTAJ dwie kandydatki, z których jedna zostanie moją reprezentantką.
Moja strategie wyborcza jest prosta. Głosuję na tego z czołowej dwójki kandydatów (w tym przypadku kandydatek), który ma mniejsze szanse. Uzasadnienie: niech ten, który wygra wie, ma jaknajmniejszą przewagę. Może to zachęci go do lepszej pracy.

Przedwyborcze sondaże wskazywały na pewne zwycięstwo Partii Pracy (Labor). A więc postanowiłem głosować na Liberałów.

Jednak ostatnie dni zachwiały moją decyzją. Zdenerwowały mnie liczne telefony i sms-y promujące dwie główne partie.
Zagłosuję na Zielonych - pomyślałem - oni nigdy nie zakłócili mojego spokoju.

W dniu wyborów jechałem po zakupy i po drodze mijałem punkt głosowania. W okolicach punktu kręciło się na rowerach dwóch agitatorów, którzy ciągnęli za sobą spore billboardy na kółkach. Oni jechali wąskim chodniku zmuszając licznych przechodniów do deptania trawnika.
Cóż za hipokryzja!

Co mi pozostało? Animal Justice Party.

Po powrocie do domu zajrzałem do ogródka sprawdzić czy pomidory nie dojrzały.
Dojrzały, tyle że podziobały je ptaki.
Ja wam pokażę sprawiedliwość - warknąłem i... wróciłem do pierwotnej koncepcji - Liberałowie, pani Gladys Liu.



Dzisiaj sprawdziłem wyniki.
Niespodzianka. Po pierwsze Liberałowie wygrali. Jeszcze nie wiadomo na ile, ale ich konkurent złożył już im już gratulacje.
Po drugie, w moim okręgu wyborczym przewaga zmienia się z godziny na godzinę. W tej chwili - niedziela, godzina 23.00, minimalnie prowadzi moja kandydatka.



166 głosów przewagi, ale policzono dopiero 73% głosów.
Dopiero teraz te wybory zaczęły mnie interesować.


No comments:

Post a Comment