Okropnie zmienił mi się tryb życia.
Między innymi wypadło z niego blogowanie.
Kilka minut dziennie zajmuje mi za to gra słowna - wordle - KLIK.
Słowo wygląda na zdrobnienie słowa "słowo", a więc - jak w tytule.
Podałem link do definicji, powtórzę o co chodzi - w 6 próbach zgadnąć 5-literowe słowo.
Jak we wpisanym słowie podamy literę, która znajduje się w słowie wzorcowym na tej właśnie pozycji, wyświetla się ona na zielono, jeśli litera jest w słowie wzorcowym, ale na innej pozycji, to wyświetla się na żółto.
Proste.
Zagrałem już 40 razy i 30 razy zgadłem - 75% - okazuje się że to bardzo dobry wynik :)
I właśnie dzisiaj było to słowo na g..
Oczywiście nie było to gówno, bo to po angielsku ma tylko 4 litery i zaczyna się na s.
Było to niewinne guano,
Dlaczego więc sensacja?
W mojej naiwności myślałem, że bazą do gry jest jakiś uznany slownik angielskiego, np. Oxford.
Dowiedziałem się, że jest w nim ponad 12,000 5-literowych słów.
Ale twórca gry wordle, niejaki pan Wardle, w swoim programie umieścił tylko 2,000.
Jakich kryteriów wyboru użył?
Fakt, że wśród tych słów nie ma słowa slave - niewolnik - znaczy, że postąpił bardzo poprawnie.
Przypomniały mi się słowa św Jana - "Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało...."
A więc pan Wardle poczuł się bogiem, nie tylko stworzył grę, ale również ŚWIAT dla grających.
Dzisiejsza sensacja polega na tym, że funkcję przejęla nowa pani redaktor i dosypała trochę słów, m. in. guano.
Pomyślałem sobie, że taki jest właśnie nasz obecny świat - stwarza go jakaś osoba/instytucja - a my nie mamy pojęcia czy w tym świecie istnieją jeszcze znane i bliskie nam pojęcia.
Szczegóły sensacji utaj - KLIK.
Do mnie gry elektroniczne (telefoniczno-internetowe) nie mają przystępu.
ReplyDeleteDo mnie, generalnie, też.
ReplyDeleteNie tykam gier polegających na ruchliwości palcow, czy powodowaniu/unikaniu katastrof.
Wordle, technologia komputerowa, ale treść wyłącznie logiczna i językowa.
Dlatego tak mnie zaskoczyło, że nawet tutaj wcisnęła się "ideologia".
Nie zdziwię się, jak, zależnie od kontekstu, okaże się, że niektóre numery są poprawniejsze niż inne.
okay, ale "guano" to chyba raczej indianizm, jakieś quechua, czy coś w tym guście?...
ReplyDeleteżeby nie było, że się czepiam (tej pani), tak tylko mi po prostu jakoś się pojawiło...
p.jzns :)
Guano to słowo prawowicie należące do języka angielskiego, polskiego też, pochodzenie natomiast hiszpańskie gdyż produkt dostarczały ptaki z Ameryki Południowej na wyspach Pacyfiku - okolice Peru i Chile.
DeletePowyższa odpowiedź, to Lech.
Deletespróbowałem sięgnąć głębiej i znalazłem źródła, które twierdzą, że pierwotne pochodzenie słowa "guano" jest jednak z języka quechua... i w sumie logiczne... choć niekoniecznie tamtejsi Indianie musieli używać tego surowca jako nawóz, ale na morze się wypuszczali i wiedzieli, co pokrywa okoliczne wyspy...
Deleteale jest pewien haczyk...
choć język ten nie jest martwy i nadal jest w powszechnym użyciu wśród rdzennych mieszkańców Andów, to jego obecna wersja zawiera sporo wtórnych(!) zapożyczeń hiszpańskich, więc kwestia pierwotnego pochodzenia /hiszpański, czy quechua/ wydaje się być nierozstrzygalna...
...
co prawda dyskusja o słowie "kupa" wydaje się być zabawna, niemniej jednak chyba nie było na Ziemi ludu, który by jakoś tego nie nazywał :)
Czasami spotykam podobne gry tzw. ołówkiem na papierze, ale często trudno wpaść na to, co autor gry miał na myśli.
ReplyDeleteNie przepadam tez za grami na czas lub ograniczonymi liczbą prób.
jotka
Tutaj gra w założeniu była bezstronna - do wyboru wszystkie słowa, słowo dnia - losowane.
ReplyDeleteAle okazalo się, że to nie na dzisiejsze czasy.
Zdrowych i radosnych Swiat zycze, Lechu
ReplyDelete