...całkowite Słońca było u nas wczoraj.
U nas?
W Australii czyli w jakiś sposób "u nas".
Konkretnie zaćmienie było najlepiej widoczne w miasteczku Exmouth w stanie Zachodnia Australia, nad Oceanem Indyjskim.
Samochodem ponad 4,500 km,
W Melbourne, zaćmienie było podobno widoczne o 2 popołudniu.
Podobno, bo było trochę pochmurnie i te chmury całkiem zaćmiły efekt zaćmienia.
Wspominam takie detale gdyż ilekroć Australię nawiedzi jakaś klęska żywiołowa, znajomi z Polski z troską pytają - słyszeliśmy, że u was straszne powodzie, czy jesteście bezpieczni?
W ostatnim przypadku powodzie były 450 km od nas, czyli całkiem blisko.
TUTAJ - relacja z ostatniego zaćmienia, podaję ten link bo reportaż koncentruje się bardziej na emocjach widzów niż na astronomicznym aspekcie wydarzenia a dla mnie to ciekawsze.
Na świecie są setki, może tysiące, ludzi, którzy gonią po całym świecie za zaćmieniami słońca. Niektórzy zaliczyli kilkanaście.
Skończyło się zaćmienie, czas na przejaśnienie.
Może powinna nim być informacja, że tysiące osób pozywa do sądu firmę telekomunikacyjną, która przez niedbałość udostępniła hackerom dane osobowe klientów.
Jestem jednym z klientów, ale o tym pozwie dowiedziałem się dopiero wczoraj.
U nas nazywa to się Class Action, polega ona na tym, że kancelaria adwokacka składa pozew do sądu w imieniu tysięcy klientów. Klienci nie ponoszą żadnych kosztów a mają szansę dostać odszkodowanie jeśli udowodnią, że ponieśli jakieś szkody.
Wykradzione dane to data urodzenia, nr telefonu, adres email, nr prawa jazdy, nr paszportu.
Na pewno te dane mogą zostać wykorzystane do wyprodukowania fałszywych dokumentów a także do nękania ludzi podejrzanymi telefonami czy "mailami".
Osobiście doświadczam regularnie dwóch ostatnich kłopotów, nie wiem w jakim stopniu to rezultat wspomnianej afery.
Z mediów dowiaduję się, że osoby, które zarejestrowały się w class action, cierpią na stany lękowe, niektóre zmieniły rachunki bankowe, inne zmieniły miejsce zamieszkania gdyż ukrywają się przed swoimi byłymi partnerami.
Więcej TUTAJ.
No i teraz zastanawiam się - dołączyć czy nie dołączyć?
Swoją drogą firma powiadomiła mnie, że od przyszłego miesiąca podniesie mi troszkę opłatę za dostęp do internetu.
Uzasadnienie - w ostatnich latach wzrosła im znacznie ilość klientów co spowodowało wzrost kosztów infrastruktury.
Na mój chłopski rozum, jeśli rośnie ilość klientów, to koszt indywidualnego klienta, spada.
Teraz domyślam się, że chodzi o pokrycie kosztów odszkodowania, które może wynieść setki milionów.
Na marginesie - w Australii nie ma tygodnia żeby nie okazało się, że hackerzy włamali się do bazy danych jakiejś instytucji.
Jakoś nie słyszałem o takich przypadkach w Polsce.
Czy jest tak dobrze?
bo to faktycznie tak jest, ludzie mają dość proste skojarzenia z nazwami, np. "Australia", a przecież to jest wielki kraj i zdanie "mieszkam w Australii" niesie w sobie szalenie bardzo mało informacji na temat detali Twojego miejsca zamieszkania... tedy jak usłyszą o jakimś przykrym wydarzeniu w stylu powódź, pożar, czy trzęsienie ziemi, to od razu Cię widzą jako potencjalną ofiarę w epicentrum takiego wydarzenia...
ReplyDeleteniedawno czytałem wypowiedź pewnej Ukrainki, która tłumaczyła, że w jej kraju jest mnóstwo miejsc, gdzie wojna wcale nie dociera i ludzie czują co najwyżej jej dalsze skutki, ale o żadnych bombach, czy strzelaniu mowy nie ma...
p.jzns :)
Zgadza się, Australia ma większą powierzchnię niż Europa.
ReplyDeleteZ Madrytu do Moskwy jest zaledwie 4,100 km.
Miejsca na Ukrainie nie dotknięte wojną...
Oczywiście, że Rosja nie bombarduje wszystkich miejscowości w Ukrainie, to nie miałoby strategicznego sensu.
Ale stwierdzenie, że wojna do tych miejsc nie dociera , wydaje mi się przesadą
chodzi o bezpośredniość wojny, bo pośrednio to i do mnie dociera na zachód Polski w formie inflacji na przykład...
Delete