Pod koniec zeszłego roku wspominałem o kłopotach ze zdrowiem.
Odleżałem 4 dni w szpitalu, wypisali mnie... i okazało się że to nie koniec.
Po kilku dniach zadzwoniła do mnie pielęgniarka i wprosiła się na wizytę sprawdzającą.
Sprawdziła podstawowe parametry w czym byłem bardzo pomocny gdyż codziennie zapisuję swoją wagę i ciśnienie.
Pogadaliśmy prawie godzinę co bardzo podniosło mnie na duchu i zamówiła się na wizytę za tydzień.
W międzyczasie zadzwoniła do mnie opiekunka farmaceutyczna żeby porozmawiać o nowych lekach, które przyjmuję.
Właściwie to rozmowa o niczym... przepisali to przyjmuję, jak powiedzą żeby przestać, to przestanę.
Ale pogadać z kimś, kto stwarza pozory zainteresowania moją osobą też miło.
I to wszystko bezpłatna państwowa służba zdrowia
Myślałem, że to koniec sprawy a tu okazało się, że zapisali mnie na serię zabiegów rehabilitacji serca no więc rehabilituję się.
Zabiegi w bardzo przestronnej sali w prywatnym szpitalu, symbolicznie coś tam płacę.
Dzisiaj było nas 6 pacjentów, 3 panie, 3 panów plus 3 rehabilitantki.
Prosty zestaw ćwiczeń, właściwie każdy z pacjentów mógłby sobie to zorganizować w domu, ale jednak profesjonalne oko rehabilitantki mobilizuje.
A co na innych frontach...
Recycling - trzymając się tematyki medycznej załączam zdjęcie stanowiska recyklingu opakowań do leków...
Opakowania typu blister - KLIK.
Ciekawe, że Polacy jak gęsi, zapomnieli, że swój język mają - angielskie słowo blister oznacza pęcherz, taki jaki potrafi się zrobić na dłoni lub stopie na skutek wielokrotnego uciskania lub tarcia.
Czyli są to opakowania pęcherzowe.
Książki...
W poniedziałek było zebranie kółka książkowego, za zadanie mieliśmy przeczytać książkę Tom Lake, autorka Ann Patchett - KLIK.
Przymierzałem się do tej książki 3 razy i za każdym razem rezygnowałem po mniej niż 10 stronach.
Co ciekawe książka zaczyna się od opisu inscenizacji sztuki Nasze Miasto - oglądałem tę sztukę w Teatrze Współczesnym w Warszawie, chyba 1958 rok - KLIK.
Reżysera grał Kazimierz Rudzki.
Sztuka jest o tyle ciekawa, że stara się włączyć publiczność do akcji a właściwie tylko udaje, że się stara, gdyż aktorzy siedzieli między publiką i gdy było trzeba to wychodzili na scenę.
Na przedstawieniu byłem z kuzynką, która studiowała właśnie w szkole aktorskiej i ona co raz dawała mi kuksańca żebym uprzedził aktora, wyszedł na scenę i zaskoczył reżysera czymś niespodziewanym.
Niestety nie miałem na tyle śmiałości.
Żadna z pań z książkowego kółka nie słyszała nigdy o tej sztuce za to książkę wszystkie przeczytały i miały sporo do powiedzenia rozszerzając akcję książki o historię własnej rodziny.
To właśnie było intencją specyficznej inscenizacji sztuki i poczułem szacunek dla autora.
Po zebraniu zajrzałem do "knihobudki" - budki gdzie można podrzucić lub wypożyczyć książkę.
W rękę wpadła mi - Swan Song, autor Edmund Crispin - KLIK.
Początek...
"Niewiele jest stworzeń głupszych od przeciętnego śpiewaka. Wydaje się, że ułamkowe dostosowanie krtani, głośni i zatok, niezbędne do wydawania pięknych dźwięków, musi niemal niezmiennie iść w parze - tak przewrotne są zwyczaje Opatrzności - z bezmyślnością kury podwórkowej"....
Oj, co za wstrętna męska arogancja - pomyślałem - i ani się obejrzałem a już przeczytałem 60 stron.
Oj co za wstrętna męska kreatura - pomyślałem o sobie -- tu już chyba nie nastąpi żadna rehabilitacja.
w Polsce puste blistry po lekach ludzie zwykle wrzucają do "metal - plastik", co wydaje się być logiczne, tymczasem z braku odpowiednich urządzeń do ogarniania takich opakowań państwowe zalecenie jest takie, aby wyrzucać je do "zmieszanych"...
ReplyDeletep.jzns :)
Blistry po lekach - wnioskuję z tego, że to dobrze znana nazwa.
DeleteW Australii recycling jest na bardzo podstawowym poziomie. Dostajemy 3 pojemniki - na zielone, na recycling (metal, szkło, papier, pojemniki plastikowe), na śmietnik - cała reszta.
Ten pojemnik w aptece to chyba rzadki wyjątek, ale muszę zwiedzić inne apteki.
Wydaje mi się również, że niewiele osób w Australii zna termin - blister pack.
tak, słowo blister jest w powszechnym użytku, z tym że jeśli chodzi leki, to często mawia się też "listek", w tym przypadku już pusty... o ile większość blistrów to połączenie plastiku z kartonem, to w przypadku leków jest akurat metal zamiast kartonu i z tym polskie firmy akurat mają kłopot...
Deleteteż nie widziałem w polskich aptekach takich pojemników, bywają jedynie pojemniki na leki przedatowane bez względu na opakowanie, takie już nie używane, ale jak sobie apteki radzą z utylizacją tego stuffu - nie wiem...
a kolory pojemników (lub worków) do segregacji są takie: zielone - szkło /w niektórych rejonach dotyczy to tylko butelek/, żółte - plastik i metal, czarne - zmieszane i w moim regionie rozdawane są jeszcze niebieskie worki na papier, karton, etc... aha, są jeszcze pojemniki na "bio" - odpady kompostowe, ale my tu na wsi mamy własny kompostownik, nie mamy umowy na tą usługę, więc nawet nie wiem, jaki jest kolor tych pojemników, czy też worków...
za to do końca nie jest rozwiązana kwestia elektrośmieci, tu już różne gminy radzą sobie jakoś indywidualnie, rozmaicie...
Niebywałe, u nas czegoś takiego nie uświadczysz w temacie zdrowia. Blistry wrzucam do plastiku, zresztą nie zużywam tylu, by do apteki biegać.
ReplyDeleteChyba tez nie miałabym śmiałości wkroczyć na scenę, choć nieraz z chórem występowałam, ale indywidualnie, to co innego!
Temat zdrowia... wyznam, że taka troska zakrawa mi na marnotrawstwo.
DeleteWydaje mi się, że obecne pokolenie ma więcej śmiałości żeby wejść na scenę.
A ja właśnie za parę dni wybieram się do Uzdrowiska Nałęczów na pobyt pt: "Tydzień dla serca"
ReplyDeleteMam nadzieję że wrócę trochę zdrowsza.
Tydzień w Nałęczowie - na pewno wrócisz zdrowsza, czego serdecznie Ci życzę.
Delete