Sunday, June 14, 2020

A ja lubię kapitana Cooka

Jakiś czas temu, przy okazji wspomnieniu o roku Beethovena, wspomniałem, że również mamy w tym roku 250 rocznicę lądowania kapitana Cooka w Australii.
Już wtedy (19 kwietnia) rozległy się w Australii gderania w kategorii: tego typu celebracje odsuwają w zapomnienie istotne osiągnięcia Aborygenów.

Teraz doszły do tego wypadki w Minneapolis.
Rezultat, statua kapitana Cooka w Sydney oszpecona - KLIK. W kolejce następne.
Skąd moja sympatia do tego żeglarza?
Proszę przerzucić życiorys - KLIK - po prostu jeden z najbardziej doświadczonych żeglarzy w historii nawigacji. Do tego jeszcze z praktyką na Morzu Bałtyckim.
Na dodatek odwiedziłem dedykowane kapitanowi miasto - Cooktown, w którym biolodzy wyprawy -Banks i Solander zauważyli dziwne zwierzę i poznali od Aborygenów jego nazwę - gangurru. kapitan Cook zapisał to jako - kangooroo.
Podczas pobytu w Cooktown poznałem też stosowny wierszyk:

Captain Cook, discovered a chook,
He called a chook 'Australia.
It laid an egg, so they said,
And he called an egg 'Tasmania'.

Australia jako kura znosząca jajka - szkolne wierszyki nie są takie głupie.

3 comments:

  1. Wlasnie tego nie rozumiem - w imie poprawnej polityki zmienianie historii. Jak bylo to bylo, trudno.
    Ja mam duzy podziw dla dawnych odkrywcow jako ze przechodzili niezmiernie duze trudy by wypelnic swa misje - komu by sie teraz chcialo oderwac tylek od komputera i wyruszyc na tulaczke? Wyruszyliby ale do milego miejsca i luksusowego hotelu.
    To sa ludzie ktorzy otwierali swiat, wzbogacali wiedze i tak ich widze.

    ReplyDelete
    Replies
    1. W przypadku Australii sprawa jest dość śmieszna. Poważną alternatywą dla zdominowania przez Anglików były Chiny i Japonia. Chiny nadal są w grze i to coraz mocniej.

      Delete
  2. Też lubię Cooka:-) Z całym podziwem dla Aborygenów czy Indian... Oni nie przypłynęli, aby nas Europejczyków „odkryć”... Może i jesteśmy najbardziej agresywną i zdobywczą rasą czy kulturą... Ale tak i było w przeszłości: setki cywilizacji ginęły i nie pozostało po nich śladu. Pewne prawo doboru „kulturalnego” (parafrazując naturalnego) i nie wiem, czy do końca na to coś poradzimy...

    ReplyDelete