Monday, November 8, 2021

Niedzielna krytyka

Jezus, nauczając rzesze, mówił:

«Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok».

Potem, usiadłszy naprzeciw skarbony, przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz.

Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała na swe utrzymanie».

 Ewangelia św Marka 12 38-44

Bardzo znana Ewangelia, słyszałem ją setki razy.
Za każdym razem wszelkie komentarze były pochwałami ubogich wdów.
Wdowy w liczbie mnogiej bo w pierwszym czytaniu (Księga Królewska 17 10-16), prorok Eljasz bardzo stanowczo domaga się od biednej wdowy, aby przyniosła mu chleba i wody przed zaspokojeniem własnych potrzeb.

Dlatego zaskoczył mnie nieco komentarz w naszym biuletynie parafialnym, który ograniczył się do pierwszych linii Ewangelii:
"Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy...."
Pogrubienie moje.

Autor komentarza w biuletynie, zamiast zachwycać się ubogą wdową, stwierdza iż była ona ofiarą prania mózgu i bezlitosnej eksploatacji.
Zalecenie - rozejrzyjcie się po swojej parafii - poszukajcie tych, którzy potrzebują pomocy, nie tych, którzy dadzą większe datki.

Praktyka...
Po pierwsze, nasza parafia zlokalizowana jest w dość dobrze sytuowanej dzielnicy więc ubogich, po prostu nie stać na zamieszkanie tutaj.
Wyjątkiem jest kilkadziesiąt mieszkań socjalnych.
Biuro parafii powiadamia, że chętnie pomoże osobom w potrzebie.

Po drugie, w naszej parafii nie zauważam żadnego nacisku na parafian żeby dawali więcej. Nie jestem całkiem pewien czy w parafiach prowadzonych przez polskie zakony jest tak samo.

Po trzecie, żadna z osób korzystających z mieszkań socjalnych nie kontaktuje się z parafią natomiast wiele z nich zgłasza się po pomoc do "mojego" Stowarzyszenie św Wincentego.
Większość tych osób traktuje tę pomoc jako regularny dodatek do pomocy otrzymywanej od państwa.

Po czwarte, poprzedni punkt przedstawia raczej sielankowy obraz, australijska rzeczywistość nie jest aż tak łagodna.
Jest wiele tysięcy bezdomnych, często spotykam żebraków, w tv oglądam regularne apele o pomoc dla zaniedbanych dzieci.

Oczywiście powraca pytanie - na ile ci ludzie są sami winni swojej biedy?
I poczucie niepewności - czy to jest w porządku?

25 comments:

  1. Tę Ewangelię na pewno bardzo przyswoił sobie ojciec dyrektor z Torunia, biedne wdowy wysyłają mu nieraz całe emerytury...
    jotka

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jezus mówi: ...Ci tym surowszy dostaną wyrok.
      Żeby oszczędzić Oj-Dyrektorowi cierpień, może ktoś poinformuje biedne wdowy że robią sobie i jemu szkodę.

      Delete
    2. Informuje, owszem, rodziny ręce załamują, martwią się, ale pranie mózgów w wykonaniu redemptorysty działa cuda!
      jotka

      Delete
  2. dzień dobry!
    Oczywiście, że Twoją notkę potraktowałem b. poważnie i na początek sięgnąłem po pracę P. Ostańskiego "Skądże nadejdzie mi pomoc(PS 121,1) wokół wdowieństwa w Biblii".
    Kim była wdowa w starożytności? W Izraelu wdowę określa pojęcie "almana"( kobita bez męża), ale ma bardziej subtelny odcień niż w naszym pojęciu.
    Problem wdowy, to brak prawa dziedziczenia. A jeszcze, gdy była bezdzietna? To hańba. Szczegóły(interesujące dla ciekawych w pracy P.O.)
    Ważne prawa dla wdów znajdują się zarówno w Prawie Mojżeszowym, jak i Augusta. W tym prawo lewiratu.
    W kościele katolickim zapowiedź i konkretne wskazówki, jak pomóc wdowom znajdują się zarówno w Liście św. Jakuba, jak i Pierwszym Liście do Tymoteusza Paweł udziela wskazówek, jak pomagać wdowom. Te wskazówki są aktualne do dziś, zarówno dla stowarzyszenia św. Wincentego, jak i innym organizacjom ludzi dobrej woli( w tym Ojca Dyrektora) . Należy pomagać tym wdowom, które rzeczywiście są wdowami, czyli ...... cd? Dawniej wdowy nie miały emerytur, obecnie to one utrzymują swoje dzieci, a jeszcze kapnie co nieco różnym darmozjadom. Swoją drogą należałoby? wygrzebać z historii, kto ustanowił prawo dziedziczenia żony po śmierci jej małżonka? W Europie chrześcijańskiej. Pozdrawiam.
    Emeryt z Jasła

    ReplyDelete
    Replies
    1. Widzę, że poważnie traktujesz moje wpisy, co ma dobrą stronę bo inspiruje do rozszerzenia mojej wiedzy, ale też nieco mnie peszy, bo ten blog to raczej myśli nieuczesane.
      Wdowy.. ten temat zdominowała moja matka, która pod koniec zycia stwierdziła, że PRL pozwolił jej przeżyć to wdowie zycie z godnością. Nie była pewna czy tak samo byłoby w innym systemie.

      Delete
    2. inspiracja wzajemna.
      Myślę sobie( nieuczesanie), że pokolenie wychowane w PRL-u nadal nie zna innego systemu niż socjalistyczny. Niby skąd?
      Moja Teściowa zmarła mając 99 lat i do końca była pod opieką rodziny w domowych pieleszach. Państwo ma pewne obowiązki wobec obywateli(emerytury, renty, zapomogi itd), ale to rodzina ma zapewnić godne życie swoim seniorom. Rozwiązania są różne, zależy to od stanu majątkowego.
      Jestem łysy, jeśli napisałbym "prawdę" o czym myślę, to byś mnie przegnał na cztery wiatry, są pewne granice tolerancji u Ciebie? Czy wolność słowa nie ma nic wspólnego z jakimiś tam sloganami na blogu.
      Przykład z dziadka Jacka P. Proszę nie brać tej wypowiedzi do "siebie":
      "Co wy o mnie wiecie mieszczuchy? Siedzicie w domu i głupiejecie, tumaniejecie, kretyniejecie".
      Prorok, czy co. Przewidział zarazę....
      pozdrawiam. Być może zdam relację(impresję) z jakiegoś marszu państwowego, jeśli będę jego uczestnikiem. Jest spore zainteresowanie w obozowisku...
      Emeryt z Jasła

      Delete
    3. Wychowanie w PRL...
      Rozważę dwa aspekty tej sprawy -
      Po pierwsze PRL "wprowadził lud do śródmieścia".
      W relacji Anglika, który jechał przez Polskę na rowerze w roku 1934, zwróciłem uwagę na stwierdzenie - życie na polskiej wsi to niekończąca się niewola.
      PRL tę "niewolę" zakończyło. W ciągu kilku lat kilka milionów mieszkańców wsi przeniosło się do miasta.
      Do miasta, co wcale nie znaczy że do śródmieścia.
      Postępująca korupcja komunistycznego aparatu przeniosła się na lud pracujący w formie zasady "czy się stoi czy się leży, 2000 się należy".
      To musiało mieć wpływ na kolejne pokolenia. Około roku 1991 nastąpił przełom ekonomiczny i lud wszedł do śródmieścia.
      Po drugie - opieka nad osobami starszymi.
      Rozglądając się dookoła widzę wiele przypadków, w których postęp starości jest tak poważny, że rodzina fizycznie i technicznie nie da rady podtrzymywać życia seniorów.
      Drugi aspekt tej sprawy to ogromne różnice mentalności kolejnych pokoleń - życie fizycznie może być razem ale osoby są sobie obce.

      Delete
    4. Opisy cyklisty z Anglii, to raczej jego impresje...
      Oczywiście, porównywał. W jego kraju, nie było wyzysku i niewoli. Lud nabrał praw wolnych ludzi już w średniowieczu (Jan bez Ziemi,haha), a związki zawodowe w Anglii nie pozwalały na pracę dzieci i kobiet po 12 godzin.
      PRL, system oparty na starej zasadzie bolszewickiej, ukraść dla siebie a przy okazji dać ukradzione "potrzebującym".
      Od średniowiecza ludność ciągnęła ze wsi do miasta. Wyraziście opisał to Le Goff, jak to wyglądało już w trzynastym wieku.
      Oczywiście, od 1945 roku już zaczęto tworzyć sowieticusa i przez 50 lat była wpajana mentalność niewolnika. To obecnie jest zauważalne. W Europie jesteśmy na etapie kolonialnym, nadal zarządzają Kreole( te niby-elity), a metropolie są na zachód od Odry.
      Obecnie najwięcej "ludu, czyli chłopstwa" przebywa w wielkich miastach, a przoduje Warszawa. Nie rzucam słów na wiatr, bo właśnie do "mojego"(obecnie) miasta wojewódzkiego ma zajechać jakaś "Kapela ze wsi Warszawa"....
      Ja się już nie rozglądam, patrzę w lustro. Cieszę się z każdego dnia, który witam.
      Tak, to coraz bardziej zauważalne, żyjemy obok siebie i stajemy się coraz bardzie sobie obcy. "To nie jest kraj dla starych ludzi", taki film chyba...
      Za PRL-u b. dobrze prosperowałem, no i byłem młody. Zdrowia.
      Emeryt z Jasła

      Delete
  3. Oj - Biden i cala reszta wzieli sobie to do serca rozdajac pieniadze na lewo i prawo, jak leci, bez wzgledu czy ktos powinien dostawac czy nie. Ucza ludzi lenistwa i zycia z panstwowej pomocy czyli mojej tez. Duzo ludzi, a mam na mysli tysiace, odeszlo z pracy bo nie spodobalo sie im zarzadzenie obowiazkowego noszenia maseczek. Oczywiscie odeszli chetnie wiedzac ze z glodu nie umra bo panstwo da.
    Poza tym slysze ze powstala akcja zadania przez imigrantow meksykanskich odszkodowan za niewlasciowe traktowanie ich na granicy (czyli ogolnie mowiac nie wpuszczono) - ktora chcieli przekroczyc nielegalnie !!!!!!!!!. Kazda rodzina zada 450 tys $.
    Mowie Ci Lechu - swiat stanal do gory nogami, stracil rozsadek i porzadek.
    I zgadzam sie ze duza czesc a nawet wieksza z tych bezdomnych to ludzie znajdujacy sie w tej sytuacji z wlasnego wyboru i nalogow. Naprawde w naszym kraju, kraju szans i mozliwosci, gdyby nie to, te nalogi glownie, nie powinno byc bezdomnych i ubogich.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rzeczywiście, gdy czyta się opracowania na temat bezdomności, najczęściej podkreśla się pewne pokiereszowania psychiczno-moralne tych ludzi. To łączy się z niezaradnością życiową. Widać to nawet w socjalnych Niemczech... Co ciekawe czasami dzieje się to z pokolenia na pokolenie. W Niemczech są ludzie, którzy już w trzecim pokoleniu korzystają z opieki socjalnej. Z własnej woli... Może czasami tak wygodniej;-)

      Delete
  4. Fraszki Kochowskiego.
    Wdowa
    Wdowę żonę pojmujesz, jakoby też stary
    Żupan lubo schodzone kupił szarawary.
    Choćby nie wiem jak siłę wdowy chwalby miały
    Przecię z poczętej beczki trunek już zwietrzały.
    łatwiej po tej fraszce uchwycić sens myśli Adalberga(s. v. "Wdowa")
    "Kto wdowę pojmuje, jakoby stare podciwicze na wendecie kupił; co wiedzieć, kto w nich chodził".
    podciwicze-to chyba w czeska archaiczna nazwa długich skórzanych spodni.
    Emeryt z Jasła

    ReplyDelete
  5. Bezprizorni.
    Temat aktualny. Tragiczny, bo dotyczy dzieci. Książki, filmy, badania.
    Szczególnie okrutne są opisy życia bezprizornych w łagrach sowieckich.
    Kilka lat temu ukazał się film "Bezprizorni", traktujący o dzisiejszych bezdomnych dzieciach. Jak się wydaje problem nie do rozwiązania. Rosja to jednak nie Europa, a co dopiero Australia, czy Kanada.
    Co do żebractwa, to zawód był dość intratny jakieś 20 lat temu, ale nie znam szczegółowych badań. Teraz zbieraniem różnych datków zajmują się wyspecjalizowane firmy(stowarzyszenia?), oczywiście na szczytne cele. Do kwesty wykorzystywani są na ogół wolontariusze, którzy są przekonani, że zbawią świat... . Państwa opiekuńcze niszczą potencjały ludzkich możliwości, coraz więcej darmozjadów żyje z pracy uczciwych ludzi. To szkodniki, w większości złodzieje.
    Emeryt z Jasła

    ReplyDelete
  6. Bezdomni, biedni, żebracy...
    Kilka osób poruszyło ten temat - tu odpowiem wszystkim.
    WYdaje mi się, ze to jest wbudowane w model społeczeństwa konsumpcyjnego.
    Ludzie są w agresywny sposób karmieni reklamami - kup, kup, kup a z drugiej strony media prezentują im ludzi pięknych, bogatych, którzy osiągneli sukces.
    Logiczne jest, że wiele osób dochodzi do wniosku, że są nieudacznikami, że nigdy nie będą tacy śliczni, że nie kupią tych wszystkich "koniecznych do życia" przedmiotów.
    Stąd już mały krok żeby się zastanowić - czy warto przez następne 40 lat pracować skoro i tak będę musiał się zadowolić jakimiś okruchami ze stołu bogatych?
    W tym momencie potrzebne jest silne wsparcie/przykład rodziny i otoczenia żeby zmobilizować młodą osobę do akcji.
    Zapomogi - państwo opiekuńcze - to jest pójście na łatwiznę. Sprzedaje się tyle niepotrzebnych produktów, że z pieniędzmi na zasiłki nie ma kłopotu. Co innego zachęcić ( albo zmusić ) te osoby do pracy.

    ReplyDelete
  7. co to jest nowoczesny etos pracy i rewolucja kontrkulturowa...
    co to jest antykultura?
    Znajomość tych zagadnień może dać po części odpowiedź na pytanie, czy warto pracować? Stąd już tylko mały krok do zrozumienia, kto nas okradał i okrada i jak temu zaradzić. Czy jest to możliwe?
    Emeryt z Jasła

    ReplyDelete
    Replies
    1. Antykultura?
      Masz zapewne na myśli "pełzający marksizm".
      Wydarzenie ostatnich godzin - Elon Musk spytał na twitterze, czy ma sprzedać 10% akcji Tesli. To spowodowało spadek wartości tych akcji, Musk teoretycznie stracił kilka miliardów. Specjaliści od finansów w australijskiej tv stwierdzili, że to jest genialne posunięcie. Sprawa zbyt trudna dla mnie do zrozumienia i zrelacjonowania, w każdym razie specjaliści powiedzieli, że w rezultacie straci urząd podatkowy USA a zarobi E. Musk.
      Nie jestem pewien czy to zalicza się do antykultury.

      Delete
  8. W Polsce ukazała się książka Karonia "Antykultura", w której autor porusza ten temat. Można powiedzieć, że to jakaś forma podręcznika.
    Jest w necie również "uzupełnienie" jego wynurzeń. Pozycja wzbudziła zainteresowanie w pewnych kręgach, zwanych niszowymi. Ale odzew był również wśród profesorstwa.
    "Pełzający", albo mutujący, jak zwał tak zwał -i owszem.
    Emeryt z Jasła

    ReplyDelete
  9. Biblijne wdowy, obecnie to chyba tylko symbol, kobiety cichej, opuszczonej, ktora bez mezczyzny nie byla w zamierzchlych czasach traktowana powaznie. Kiedy faceta zabraklo- opiekuna- sprawy przedstawialy sie nieciekawie.
    Teraz z wdowami sprawa ma sie inaczej. I znam takie , ktore buszuja niezle w zwiazkach swych dzieci, bo nadal chca cos znaczyc. Meza zabraklo to trzeba dziecmi zarzadzac.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Aniu - to przyklad na wtracajaca sie matke i tesciowa, ale powiem Ci ze nieoficjalnie istnieje "zawod" rozwodniczki/kobiety rozwodzacej sie. Oczywiscie nalezy zaczac od tego ze w USA kobiety sa zaradne, samodzielne i sprytne tez, nie przeraza ich rozwod jako ze eks maz musi dzielic sie majatkiem 50:50 oprocz tego co daje na dzieci (sa wyjatki i inne przypadki ale ogolnie to standard) - wiec nie brakuje tu kilkakrotnych rozwodek a z kazdego cos zyskuje i nie muszac pracowac a zyje w dostatku. Dlatego tez czesto mezczyzni z majatkiem zawierajacy malzenstwo obwarowywuja sie umowami by pozniej nie zostac zaskoczonymi.
      Jak dawniej rozwod byl dramatem tak obecnie potrafi byc radosnym i intratnym wydarzeniem.
      Jesli chodzi o bezdomnych to nadal twierdze ze 2/3 z nich jest w tej sytuacji na wlasne zyczenie, najczesciej z powodu nalogow. Nie brakuje posrod nich kobiet nawet nie pamietajacych ze kiedys, kiedys mialy meza i dzieci, inne zycie.

      Delete
    2. Bezdomni , mysle ze masz racje. Bezdomnosc to cos w rodzaju biedy psychicznej, duchowej... zwiazanej z nalogami, chorobami psychicznymi, rzadziej z podlymi wspodomownikami- choc i tak moze byc. Wiem, ze ci ludzie od pewnego momentu zycia na ulicy nie sa w stanie powrocic do normalnosci- nawet terapie niewiele skutkuja. Przyzwyczajeni do zycia na ulicy, nie chca wrocic do dawnego.
      W ogole biedni to ludzie. Szukaja schronienia na zime, a potem gna ich ponownie w swiat.

      Delete
  10. "Po drugie, w naszej parafii nie zauważam żadnego nacisku na parafian żeby dawali więcej."

    Bo Australia to kraj zyjacy w stylu demokracji zachodniej... wyprcowanej i uregulowanej prawnie. W tym systemie kosciol musi poddac sie wladzy swieckiej , tej tu na ziemii i nie moze tworzyc czegos w stylu panstwa w panstwie. Kosciol zachodni obawia sie opini laickiego spoleczenstwa, w ktorym funkcjonuje model: "kazdemu po rowno", to kosciolowi nie wypada byc tym rowniejszym i chciec wiecej. Wiecej ma jakies 5% elity, zas reszta zyje tak, ze aby zaspokoic podstawowe potrzeby nie musi padac na kolana i glowic sie po nocach jak sprostac podstawowym potrzebom rodziny.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Masz rację.
      To wynika z historii Australii.
      Najpierw przybyli odkrywcy, potem więźniowie a gdy okazało się, że da się tu życ, zaczęli przyjeżdżać wolni osadnicy i na końcu duchowni. Na dodatek protestanccy. Przypomnę, że w Anglii chyba do roku 1830, katolicyzm był zabroniony. Do Australii przywieźli go Irlandczycy czyli brytyjczycy drugiej kategorii. Jak się ma taki start to trzeba się cieszyć tym co się ma.

      Delete
  11. Lechu
    Dziś jest w Polsce obchodzony Dzień Niepodległości, jak wiesz. Po powrocie z obchodów zajrzę prawdopodobnie na strony Polonii Australijskiej, jak obchodzono to święto (państwowe) u Ciebie w kraju. Również w Kanadzie i USA. Msza w katedrze o godz. 11.
    Drążę temat Kościoła katolickiego w Australii w "catholicherald.co.uk w chwilach wolnych od zbieractwa i konsumpcji. Czy jest w Australii jakaś wolnościowa prasa? tv?, którą byś polecił, mając na uwadze obiektywność i wiarygodność Twoim zdaniem? Pozdrawiam.
    Emeryt z Jasła

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzień Niepodległości...
      W Polsce, odnoszę wrażenie, że odzyskanie niepodległości było łatwiejsze niż celebrowanie rocznicy.
      W Australii, nie słyszałem o żadnych celebracjach organizowanych przez Polonię.
      Jeśli chodzi o Australijczyków, to jest to oczywiście rocznica zakończenia Wielkiej Wojny, dla nich I Wojna Swiatowa była i jest Wielka. Dzisiaj o 11. przy Remembrance Shrine celebrowano okazję minutą ciszy.
      Rano, przed pójściem do szkoły, nasza wnuczka zagrała na trąbce The Last Post - podczas wojny wojska brytyjskie grały ten sygnał po wieczornym sprawdzeniu że wszystkie stanowiska wartownicze są gotowe do nocnej służby. Czyli po polsku - capstrzyk.
      Wolnosciowa prasa w Australii. Myślę, że wątpię.
      W Australii wychodzą tylko 3 dzienniki. Oczywiście wychodzi wiele gazet lokalnych, głównie w okregach rolniczych. Na pewno rózne grupy społecznie mogą wydawać swoje gazety, ale poza nimi nikt o nich nie wie. Wydaje mi się, że obecnie wszystko to przeszło do mediów społecznościowych.

      Delete
  12. Okrutnie powiem, że wiele z tych osób jest sama winna sytuacji, w której się znaleźli. Gdy trafiłam do Ausustralii, to trzeba było sobie poradzić- jak nie było pracy, jaką by się lubiło, to trzeba było sprzątać mieszkania, wysłać chłopaka na budowę i skręcanie mebli, sama myłam gary, dlatego raczej denerwują mnie te wszystkie osoby siedzące na ulicy i żebrzące o pieniądze. Australia jest na tyle opiekuńczym państwem, że nie rozumiem, co oni nadal na tej ulicy robią. Poza tym, skoro ja-imigrant z kiepskim językiem znalazłam sobie robotę, to dlaczego oni nie potrafią? Wydaje mi się, że wiele osób, które z licznych form pomocy korzystają, są po prostu cwani- nauczyli się sobie radzić w inny sposób- najmniejszym kosztem. Nie potępiam, raczej podziwiam, bo czasem żeby dostać te wszytskie zapomogi, trzeba się nieźle naszukać w Internecie informacji, a potem nachodzić do różnych instutucji i nawypełniać się różnych wniosków. Więc to też ciężka praca.
    Z drugiej strony winą za ubóstwo innych obarczyłabym system, w jakim żyjemy. Np bank na podstawie twoich zarobków uważa, że nie stać cię na ratę kredytu 1000$ miesięcznie, mimo że płacisz 1500$ za wynajem mieszkania i chcesz kredyt, by zamiast 1500$ za wynajem, to płacić 1000$ za kredyt. Często bardziej opłaca się pobierać zadsiłek niż iść do pracy i użerać się z pracodawcą- mnóstwo imigrantów w Europie ta żyje, przez co Francja czy Niemcy uważają, że reszta społeczeństwa powinna pracować do 70 roku życia, żeby finansować z podatków tych, którzy nie pracują. System też tworzy takie zasady jak te przytoczone z Ewangelii- zgodzę się z tym komentarzem w biuletynie parafialnym, że wdowa była ofiarą systemu, który wmówił jej, że jej potrzeby są na szarym końcu. Kiedy jeszcze płaciłam za prywatne ubezpieczenie w Australii mój ubezpieczyciel powiedział mi, że jeśli będę potrzebować leczenia w jakimś high demand field jak np psychiatria, to będę wpisana na listę ,,niski-priorytet''. Przypomnę- prywatne ubezpieczenie, płacę te same składki, co reszta osób, a ubezpieczyciel mi mówi, że mimo to jestem low-priority i mam spadać : )

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję za komentarz, uwagi osoby mieszkającej w Australii są podwójnie cenne.
      W zasadzie zgadzamy się.
      Problem osób na zasiłkach ma według mnie dwie strony - jedna to niechęć do pracy, druga - nowoczesna ekonomia nie potrzebuje tak wielu pracowników. Jednocześnie ta ekonomia przynosi takie zyski, że stać ją na płacenie zasiłków.
      Niski priorytet przy prywatnym ubezpieczeniu - to mnie zaciekawiło.
      Rozumiem, że to dotyczy długotrwałego leczenia w specjalistycznych klinikach. Widocznie popyt bardzo duży to muszą jakoś to regulować.
      Pozdrawiam.

      Delete