Wednesday, January 19, 2022

Poczucie obowiązku

W części byznesowej dziennika tv dowiedziałem się, że Microsoft kupił grę komputerową Call of Duty - KLIK.
Jako użytkownik laptopa jestem klientem Microsoftu więc martwią mnie takie posunięcia gdyż oznaczają pogorszenie jakości usług podstawowych - system operacyjny (Windows).

Nie słyszałem nigdy o tej grze i nie poświęciłbym jej ani chwili uwagi gdyby nie wartość transakcji - US$68.7 miliardów.
Zajrzałem do tabeli produktu krajowego brutto - KLIK.
Polska na 23 pozycji, ekonomia prawie 10 razy silniejsza niż gra komputerowa, Australia - 13 pozycja, ale już Białoruś, Uzbekistan, Litwa, Chorwacja, Serbia i 135 innych krajów, ekonomicznie nie dorównuje tej grze.

Nie słyszałem o grze, którą kupiło około 400 milionów ludzi - co za wstyd :(((((

Co to za gra?
Wikipedia tłumaczy - KLIK, że gracz uczestniczy w wojnie w pozycji strzelca - first-person shooter.
Początkowo scenerią gry były sytuacje z II Wojny Światowej widziane oczami amerykańskich i angielskich spadochroniarzy i żołnierzy Armii Czerwonej.
Kolejne etapy to Cold War - Zimna Wojna (m.in. sceny z wojny wietnamskiej), Modern Warface - Wojna Nowoczesna.
Na marginesie ostatniej pozycji wspomnę, że koszt omawianej transakcji równa się kosztowi 8 miesięcy wojny w Afganistanie.
Modern Warfare dostarczała bardzo zróżnicowane doświadczenia, na przykład segment No Russians, w którym gracz doświadcza (???) masakry cywili na rosyjskim lotnisku. 
Bardzo pouczające.

W dalszych mutacjach gra wkracza w świat duchów, czego nie będę już komentował gdyż to bliższe tematyki religijnej.

Powrócę do popularności gry - 400 milionów kupców, czyli co 20. mieszkaniec naszej planety.
Chyba pora się stąd wyprowadzić.

12 comments:

  1. Znasz pewnie powiedzenie - jesli pytasz o cene to znaczy ze cie na to nie stac.
    Wyglada ze Microsoft moze sobie pozwolic wiec kupil, w dodatku z pewnoscia wroci mu sie ten wydatek. Glowe dam ze Mocrosoft dobrze przeanalizowal ten krok.
    Mnie, nigdy w gry elektroniczne nie grajacej, dziwi ilosc osob, w tym doroslych, grajace w nie, wydajace majatek na sprzet i co gorsze spedzajacy cale godziny na nich. Tematyka gier nie robi mi roznicy - dla mnie wszystkie to bzdura. Lechu - nie ma co porownywac kosztu do budzetu panstw bo przeciez czy nie podobnie jest ze wszystkim? Zawsze jedna gloduja a inne maja, bawia sie i trwonia na glupoty. Nawet gdyby Microsoft nie zrobil tej transakcji to na co by wydal ta sume jak nie dla siebie tylko w inny sposob.
    Ale przynajmniej mowimy o rozrywce a ja to raczej wyprowadzilabym sie widzac ilu istnieje ludzi ze skrzywionym charakterem - a to mnie bardziej przeraza.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Poruszyłąs kilka istotnych tematów - dziękuję.
      Microsoft - "wróci mu się ten wydatek" - na pewno, ale co to oznacza w praktyce? Według mnie zmiany w Windows, które będą faworyzować użytkowników , którzy kupili tę grę, i odwrotnie.
      Tematyka gier - zgadzam się, że to bzdura. Wprawdzie statystyki wskazują, że przeciętne dziecko ma doświadczenie wirtualnego zabicia kilkuset osób, ale jakoś nie przekłada się to na terroryzm.
      Ekonomia, budżet państw - tu przypomina i się czego mnie uczyli w szkole - wyższość komunizmu nad kapitalizmem - długofalowość. Kapitalista zawsze wybierze szybki zysk.
      Przykładem może być długofalowe działanie Chin - inwestycje w ubogich krajach: porty, lotniska, mosty, linie kolejowe.
      U nas podnosi się krzyk, że to sposób uzależnienia tych krajów.
      A co my mamy do zaoferowania?
      Kasyno, grę komputerową i oczywiście wojny, które zresztą przegrywamy.

      Delete
    2. Dlugofalowe dzialania Chin - inwestycje w ubogich krajach, myslisz ze Chiny tak bardzo troszcza sie o te biedne kraje? Przeciez inwestuja i w bogatych krajach, dla przykladu kupuja porty w bogatych krajach.

      Delete
    3. Myślę, że Chiny troszczą się tylko o siebie i nie mam im tego za złe. Istotne, że przy okazji biedniejsi mogą coś zyskać.
      Inwestycje Chin w bogatych krajach - czemu nie - tu stosuje się lokalne zasady gry czyli czysty zysk.

      Delete
  2. Sytuacja z pracy. Jeden z pracowników, Laotańczyk (wiek 53 lata) spóźnia się na drugą zmianę (początek - 14.00). Pytam go, czy zaspał. On odpowiada: „Nie. Grałem na PlayStation i nie zauważyłem upływu czasu.”
    Może Microsoft dobrze inwestuje… Te produkty mają naprawdę „ponadczasowy” wymiar;-);-);-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie zauważył upływu czasu.
      Oczywiście, inwestycje, które prowadzą do oszołomienia klienta zawsze się zwrócą i to wielokrotnie.

      Delete
  3. Grę znam, ale nie organoleptycznie... Nie można wiedzieć o wszystkim, czy też wszystko...

    ReplyDelete
    Replies
    1. I bardzo dobrze, bo mnie termin organoleptycznie kojarzy się z przypadkiem gdy ktoś przykleił się do organów w pustym kościele i został tak przyklejony przez całą noc.

      Delete
  4. Biorąc pod uwagę to, że na świecie jest dużo krajów biednych, których pewnie nie stać na tę grę (więc albo grają w coś innego, albo mają spiraconą wersję), to wynik ,,co dwudziesta osoba kupiła grę'' jest bardzo, ale to bardzo zadziwiający.
    Ogólnie gier komputerowych nie lubię, są takie, które są wartościowe i zgodzę się z tym, że pozwalają wyrobić sobie dobrą koordynację ręka-oko i umiejętność czytania map. Niemniej jednak mam w domu jednego zapalonego gracza i szczerze powiedziawszy reaguję dosyć histerycznie i zestresowanie na wszystkie głośniejsze darcia japy z gier, albo wściekłe klikania myszką.
    Jako społeczeństwo osiągnęliśmy już etap, na którym wielkie korporacje mają więcej pieniędzy i wpływów niż niejedno państwo. I jest to sytuacja iście przerażająca...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Korporacje ekonomicznie silniejsze niż państwa.
      Wyznam, że mnie to też niepokoi.
      Z drugiej strony widzę jednak pozytyw - mogliby zrobić tyle złego, a nie robią.
      Dobro góruje nad złem - jakie miłe hasło na niedzielę.

      Delete
    2. Chwilowo tak. Jest nadal miejscowo dość miło, ale czy sztuczna inteligencja nie przejmie kiedyś nad ludźmi władzy/kontroli ( o ile przystosują się do wszelkich zmian w środowisku) ? Wszystko jest możliwe. Może wtedy zmieni się więcej na lepsze?

      Delete
  5. Jak tu wyprowadzić się od...i gdzie? od własnych uzależnień czy smacznych przystawek do życia? Pozostają nieprzysłowiowe "Bieszczady" (umownie), zaświaty albo...jakiś środek na wstrzymanie. ;-)

    ReplyDelete