Tuesday, February 8, 2022

Znowu

 Mam oczywiście na myśli odbywającą się właśnie Olimpiadę Zimową w Pekinie.

Dopiero co snułem tu refleksje na temat Olimpiady Letniej w Tokio, minęło 7 miesięcy i znowu.

Przepraszam, ale olimpijska idea ma korzenie w starożytnej Grecji a tam, zgodnie z prawami natury, olimpiada rozgrywana była co 4 lata.
Mieli to na względzie twórcy nowoczesnych olimpiad i ustalili ich termin na lata przestępne.

Jednak ludzie nie potrafili wysiedzieć tak długo w spokoju.
Pierwszy wyłom nastąpił już w 1906 roku - KLIK.
Radzę zajrzeć na zlinkowaną stronę.
Po pierwsze wspomina, że Olimpiada 1906 była bardziej udana niż te "prawidłowe" w latach 1900 i 1904.
Po drugie - lista uczestniczących krajów - Królestwo Czech (pod biało-czerwoną flagą), Kreta. Nie ma Rosji o Chinach nie wspominając.

Był to jednak jednorazowy wyskok, kolejne olimpiady odbywały się już w greckim stylu, jeśli następowały jakieś zmiany w terminach to dyktowały je wojny, nie urzędnicy.

Istotna zmiana nastąpiła w 1994 roku.
Już wcześniej ustalono, że igrzyska zimowe będą odbywac się w latach parzystych, ale nie tych samych co igrzyska letnie.
I tak, w roku 1992 zimowe igrzyska odbyły się w Albertville a letnie w Barcelonie.
2 lata później odbyły się igrzyska zimowe w Lillehammer, 4 lata później - letnie w Atlancie
Od tego czasu olimpiady szły regularnie swoimi 4-letnimi krokami, aż teraz, z powodu pandemii, wszystko się pokręciło.

Kilka słów o obecnych igrzyskach w Pekinie.
Po pierwsze - w Pekinie czy w Beijing?
Wikipedia wyjaśnia, że nazwa Pekin to tradycja francuska, która przetrwała do lat 1980. Amerykańskie gazety przestawiły się na Beijing około 1986 roku. 
Nie wiem w jaki sposób Polska może używać nazwy Pekin nie narażając się na chiński gniew.
Więcej TUTAJ.

Po drugie -  bajeczne warunki dla narciarstwa zjazdowego.
W naszej telewizji mamy codzienną chyba 10-godzinną bezpośrednią relację z Olimpiady.
W ostatnich dniach rozgrywane są konkurencje, w których Australia jest mocna - skoki z fikołkami i jazda po muldach -  moje oczy radują się na widok bialutkiego śniegu, gór, mrozu.
Wyznam, że pomyślałem, że może te konkurencje są rozgrywane gdzieś w Tybecie lub Himalajach, okazuje się, że zaledwie 180 km od Beijingu - KLIK.
Góry - najwyżej 1600 m npm. Mróz dochodzi pewnie z Mongolii a śnieg - wyłącznie sztuczny, ale nie całkiem, bo nie z plastiku, ale z wody.

Motto igrzysk - Razem dla wspólnej przyszłości - KLIK.
No cóż, obecności Chin w naszej przyszłości nie da się uniknąć.

Australijskie wspomnienie.
Steven Bradbury - Salt Lake City - 2002 - łyżwiarstwo szybkie na krótkim torze - short track.
Steven wyjaśnił swoją taktykę. Jadę cały czas na końcu stawki, pod koniec próbuję wyprzedzić choć jednego z konkurentów. Zakładam, że zawsze ktoś się wywróci a to gwarantuje, że przejdę do następnej rundy a może nawet brązowy medal.
Wszystko sprawdziło się tyle że w finale wywrócili się wszyscy prócz Stevena - złoty medal - KLIK.
Uwaga - powyższy film pokazuje rónież biegi w eliminacjach, finał zaczyna sie około 2 min 10 sek.

Polskie wspomnienie.
Wiadomo - Sapporo 1972 - Wojciech Fortuna złoty medal w skokach na dużej skoczni.

W tym momencie nie byłbym sobą gdybym nie opowiedział jak odwiedziłem Sapporo i zamieszkałem w hostelu w poblizu progu skoczni narciarskiej - KLIK.

10 comments:

  1. gromadka ludzi pod sklepem ze sprzętem AGD-RTV... wtf?... rzucili coś nowego? /tak się wtedy mówiło: "rzucili"/... może radia za darmo rozdają?... a może włamanie było i gapie podziwiają wybitą szybę w wystawie... ale nie, przecież stałaby milicyjna radiola... trzeba podejść bliżej... w lecie to by była transmisja zakończenia etapu Wyścigu Pokoju, ale w zimie?...
    no, i wszystko jasne... pokazują skok Fortuny...
    pamiętam, że tych powtórek było mnóstwo, prawie jedna po drugiej, całą ramówkę telewizja zdemolowała, żeby wcisnąć tego jak najwięcej... a ludzie stali, stali, kto się zmęczył lub się gdzieś spieszył, ten odchodził, ale przybywali nowi... i tak do godziny zamknięcia sklepu...
    a w domu dalej to samo... dziennik zmodyfikowano, przeważał blok sportowy, filmu po dzienniku nie było, tylko znowu te powtórki... ale dobranocka przed dziennikiem chyba była, tego akurat nie pamiętam...
    p.jzns :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Skok W Fortuny w tv - pamiętam bo kilka miesięcy przed olimpiadą w Sapporo urodziła nam się córka więc zdaliśmy sobie sprawę, ze wieczory będziemy spędzać w domu i kupiliśmy telewizor.
      Nie wiem co się stało, ale film na youtube ( https://www.youtube.com/watch?v=lRoiB1EyHAk )
      zupełnie nie przypomina tego co pamiętam sprzed lat. Wspomnienie jest zawsze lepsze.
      Co było po dzienniku w 1972 roku? Pamiętam że był film - Arsen Lupin contra Sherlock Holmes a pamiętam dlatego, że wróciłem z wieczornego spaceru z córką, zostawiłem wózek na zewnątrz, wykąpalismy, nakarmilismy i ułożylismy córkę do snu. Włączamy Arsena Lupina i usłyszeliśmy jakieś skrobanie za drzwiami. Sprawdzam, a tam jakiś facet wyciąga kocyk z wózka.
      Cóż to była za pogoń po schodach z 10 piętra!

      Delete
    2. aha, czyli był jednak film... okay... czyżby to był czwartek?... bo filmy i widowiska kryminalne były wtedy emitowane w czwartki... ale jedną poprawkę muszę wnieść... imię i nazwisko angielskiego detektywa było zmienione na "Herlock Sholmes"... zapewne kwestia praw autorskich, ale wtedy tego jeszcze nie wiedziałem...

      Delete
    3. Herlock - możliwe.
      Inna sprawa, że google znajduje mi tylko film z 1910 roku.
      Przepraszam bardzo, ale moja córka taka stara nie jest.
      To już drugi raz wspomnienia nie zgadzaja sie z google czy youtube.
      Tym lepiej dla wspomnień.

      Delete
  2. Czyli jestes sportowcem:) Relacja z maratonow miodzio:) Ksiaze nie wygladal tak groznie. Na zdjeciu z Wikipedii prezentuje sie jak zagubiony misiu:))
    Gratuje tak ciekawego zyciowego epizodu:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Sportowiec... policzyłem - przebiegłem ponad 40 maratonów narciarskich w 17 krajach, ale nie mam na liscie Chin, Rosji i Islandii :((
      Książe Tomohito - na mnie robił iście cesarskie wrażenie, w końcu 6 na liście kandydatów do cesarskiego tronu.
      Fakt, że w niedzielę popołudniu poderwali miejscowego jubilera do pilnej roboty, świadczy że to nie były przelewki.

      Delete
  3. Podobaja mi sie zimowe sporty - lubie skoki i bobslej ktory wyglada bardzo groznie.
    My dwoje tez dopiero co dyskutowalismy fakt ze jakos dawniej Olimpiady dawaly nam wiecej emocji, zaangazowania. Ale obecne wszystkie towarzyszace historie typu placze, pretensje bardzo nas denerwuja i zastanawiamy sie skad sie to wzielo - chociaz odpowiedz znamy : poprawna polityka. Dla nas jest oczywiste : wygrywasz dostajesz medal , przegrywasz to przegrywasz, trudno.
    Bardzo imponujacy jest numer maratonow w ktorych brales udzial, masz co wspominac. Jako dziecko, pozniej dziewczyna jezdzilam na lyzwach ale bez popisowo, ot tyle by jezdzic bez przewracania sie. Nart nigdy nie probowalam wiedzac ze za trudne dla mnie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wydaje mi się, że olimpiady interesowały mnie również ze względów patriotycznych - Marusarz, Fortuna, Małysz - wydawali mi się nieomal bliskim znajomymi. Teraz takich sympatii już nie mam.
      Moje zainteresowanie narciarskie to był jakiś sposób na usunięcie się z głównego nurtu życia gdy dzieci wyszły z domu.
      Zajmowało dużo czasu i gwarantowało dobry apetyt i sen.

      Delete
  4. Wikipedia nie za bardzo wyjaśniła mi dlaczego nazwa Pekin mogłaby powodować chiński gniew. Jest tylko o tym, że zażyczyli sobie innej nazwy. Czy to dlatego, że to słowo brzmi/ oznacza coś obrażliwego, czy bazuje na wymowie innej wersji języka chińskiego, a Chiny gloryfikują tylko mandaryński i chciałyby wykorzenić inne warianty?
    Polska bardzo często używa nazw, które zostały wycofane z innych języków, np dredy, które pochodza od słowa dreadful i oznacza okropny, straszny (i Afroamerykanie nie życzą sobie, żeby tak nazywać ich fryzurę), to samo ze słowem Eskimos, które niby teżjest obraźliwe, bo w którymś języku oznacza osobę jedzącą surowe mięso. Do Polski takie rzeczy nie docierają i nadal mówimy sobie tak, jak się utarło od dawien dawna i te słowa nei brzmią dla nas źle.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wiki podaje, ze Beijing to poprawna nazwa stolicy Chin, ale przeciez jest to tylko fonetyczna onterpretacja oryginalnej nazwy. Dodam,ze to fonetyka angielska. Gdyby to przeczytac po polsku, to wyjdzie cos dziwnego. Moze dlatego nie maja pretensji O Pekin.

      Delete