Dzisiaj żona wysłała mnie po zakupy w dzielnicy gęsto zamieszkałej przez Greków.
Nie po chałwę ani po ser feta, ale po różne fragmenty indyka.
Najpierw jednak o Grekach...
Wspominałem już na tym blogu o odwiedzinach tej dzielnicy, wtedy moją uwagę zwrócił ten napis:
Po naszemu to po prostu Wyjście a po grecku to Exodus - cała księga Biblii.
Co innego indyk.
Sprawdziłem Google translate - Turcja, indyk - jak to będzie po angielsku?
Turkey, turkey.
Sprawdziłem Google translate - Turcja, indyk - jak to będzie po angielsku?
Turkey, turkey.
Skąd to masło maślane?
Wikipedia wyjaśnia, że gdy przybysze z Anglii przybili do Ameryki na statku Mayflower i zobaczyli tamtejsze indyki, skojarzyli je z perlicami sprowadzanymi do Europy przez Turków z Afryki - KLIK.
Anglicy początkowo nazywali ten towar turkey coq czyli turecki kogut a potem skrócili na turkey.
Natomiast Francuzi i narody słowiańskie wciąż sądziły, że Kolumb odkrył Indie, stąd francuska nazwa Dinde (d'Inde), polska - indyk, rosyjska - индюшка (indiuszka) - czyż to nie urocze?
Wikipedia wyjaśnia, że gdy przybysze z Anglii przybili do Ameryki na statku Mayflower i zobaczyli tamtejsze indyki, skojarzyli je z perlicami sprowadzanymi do Europy przez Turków z Afryki - KLIK.
Anglicy początkowo nazywali ten towar turkey coq czyli turecki kogut a potem skrócili na turkey.
Natomiast Francuzi i narody słowiańskie wciąż sądziły, że Kolumb odkrył Indie, stąd francuska nazwa Dinde (d'Inde), polska - indyk, rosyjska - индюшка (indiuszka) - czyż to nie urocze?
A jak nazywają go Grecy?
Słowa Turcja, indyk to dla nich -Τουρκία, γαλοπούλα - czyta się Turkia, gallopula.
Gallopula - pula to kura (jak pularda) a gall to ktoś odważny, bezczelny - zgadza się.
Słowa Turcja, indyk to dla nich -Τουρκία, γαλοπούλα - czyta się Turkia, gallopula.
Gallopula - pula to kura (jak pularda) a gall to ktoś odważny, bezczelny - zgadza się.
Dygresja.
Moje ostatnie lektury to Sapiens oraz Machines behaving badly. Morality of AI (Maszyny zachowujące się źle. Moralność sztucznej inteligencji).
Pierwsza dochodzi do wniosku, że sztuczna inteligencja to koniec homo sapiens, druga, że maszyny zachowują się źle - czyli jednak po ludzku.
Przetestowałem to w sklepie Woolwortha.
Położyłem plastikową torbę z fasolką szparagową na wadze i nacisnąłem guzik - Warzywa i owoce. Wyświetliły mi się zdjęcia fasolki szparagowej, fasoli w strąkach i jeszcze kilku fasolo-podobnych produktów.
Okazuje się, że proces zakupów jest podglądany przez kamery a te pomagają klientowi przy kasie.
Przełożyłem wszystkie produkty z wagi do torby i szykowałem się do płacenia a tu kasa wyświetliła napis - Wezwij asystenta, masz w wózku niezindentyfikowane towary.
Oczywiste że miałem - indyka.
Pomachałem w kierunku asystenta i udawałem Greka - przepuścił mnie i wszystkie towary.
Moje ostatnie lektury to Sapiens oraz Machines behaving badly. Morality of AI (Maszyny zachowujące się źle. Moralność sztucznej inteligencji).
Pierwsza dochodzi do wniosku, że sztuczna inteligencja to koniec homo sapiens, druga, że maszyny zachowują się źle - czyli jednak po ludzku.
Przetestowałem to w sklepie Woolwortha.
Położyłem plastikową torbę z fasolką szparagową na wadze i nacisnąłem guzik - Warzywa i owoce. Wyświetliły mi się zdjęcia fasolki szparagowej, fasoli w strąkach i jeszcze kilku fasolo-podobnych produktów.
Okazuje się, że proces zakupów jest podglądany przez kamery a te pomagają klientowi przy kasie.
Przełożyłem wszystkie produkty z wagi do torby i szykowałem się do płacenia a tu kasa wyświetliła napis - Wezwij asystenta, masz w wózku niezindentyfikowane towary.
Oczywiste że miałem - indyka.
Pomachałem w kierunku asystenta i udawałem Greka - przepuścił mnie i wszystkie towary.
To nie koniec.
Wjechałem wózkiem na ruchomy chodnik i pojechałem w dół, na parking.
Jestem przyzwyczajony, że sklepowy wózek nie poddaje się na takim chodniku sile ciążenia i czeka aż zjedziemy na płaski teren.
Wyznam, że dotąd byłem przekonany, że wózek po prostu na jakąś poziomicę a ta unieruchamia go na pochyłej powierzchni.
Dojechałem do samochodu, przyciągnąłem wózek do bagażnika, sięgnąłem po zakupy, a tu wózek zaczął mi uciekać z górki na pazurki.
No to jak to jest? Gdzie ta sztuczna inteligencja? Jaka jej moralność?
Wjechałem wózkiem na ruchomy chodnik i pojechałem w dół, na parking.
Jestem przyzwyczajony, że sklepowy wózek nie poddaje się na takim chodniku sile ciążenia i czeka aż zjedziemy na płaski teren.
Wyznam, że dotąd byłem przekonany, że wózek po prostu na jakąś poziomicę a ta unieruchamia go na pochyłej powierzchni.
Dojechałem do samochodu, przyciągnąłem wózek do bagażnika, sięgnąłem po zakupy, a tu wózek zaczął mi uciekać z górki na pazurki.
No to jak to jest? Gdzie ta sztuczna inteligencja? Jaka jej moralność?
Na szczęście wieczorem spotkałem się ze szwagrem, inżynierem, a on wyjaśnił, że wózek ma wyżłobienia w kółkach, które wpasowują się w podobne wyżłobienia na ruchomym chodniku i - poniższa fotografia wyjaśnia to lepiej niż 1000 słów.
z kiedyś w Grecji przeczytałem na jakimś vanie "metaforai kreaton" /greckimi literami/, zrobiło wrażenie samym brzmieniem, a po chwili było nieco śmiechu, gdy się dowiedziałem, że to znaczy "przewóz/transport mięsa"...
ReplyDeletep.jzns :)
Zgadza się, oryginalna pisownia = μεταφορά κρέατος.
DeleteJęzyk grecki ma właściwą odpowiedź na wszystkie pytania.
w Twojej /a raczej translatora Google/ oryginalnej pisowni są dwie literówki:
Deletew pierwszym słowie na końcu ma być jeszcze "i"/jota/, a złożenie "ai" dokładnie czyta się jak nasze "e"...
w drugim ostatnia litera się nie zgadza...
po tym wyjeździe do Grecji /jak małolat z tych młodszych małolatów/ próbowałem się uczyć "modern greek", nawet książkę sobie kupiłem, co w tamtych czasach w Polsce łatwe nie było, jednak zapału wystarczyło na miesiąc... ale coś tam jeszcze pamiętam, choć bardzo niewiele...
Dziękuję za weryfikację google-translate.
DeleteNo cóż, teraz bardziej niż kiedykolwiek, nie można nikomu do końca wierzyć.
Nauka greckiego to raczej karkołomny pomysł.
Jeśli już, to starożytnego, to może wzbogacić wiedzę o starożytnej Grecji.
Ja poczułem sentyment to pisanego greckiego gdyż odświeżył wspomnienia symboli matematycznych i fizycznych z lat szkolnych.
ja na studiach (matematycznych) miałem dwa języki obce obowiązkowe do wyboru z dwóch: angielskiego i rosyjskiego...
Deleteangielski wiadomo - fachowa literatura matematyczna...
rosyjski - to samo, tylko tłumaczenia tych pierwszych dwadzieścia razy tańsze, bo ówczesny Związek Radziecki nie uznawał czegoś takiego, jak copyrights...
a pismo greckie to jakby siłą rzeczy, najbardziej lubiłem małe 'ksi", w wersji odręcznej to taki fajny świderek, krętek taki był...
jeszcze anegdota;
Deleteasystent pyta mnie, dlaczego tak dziwnie piszę (małe) "sigma"...
to ja mu na to, że na końcu słowa takie ma być...
inna sprawa, że to faktycznie dziwnie wyglądało: w środku wyrażenia jedna wersja, na końcu inna, a w sumie to miała być ta sama zmienna :)
Gdy byliśmy na Krecie, podobało mi się melodyjne brzmienie niektórych słów, nauczyliśmy się głównie pozdrowień, no i życzliwość mieszkańców nie do przecenienia.
ReplyDeleteByłem na tygodniowej wycieczce w Grecji.
DeleteNiestety program był tak intensywny, że jedyny kontakt z Grekami to byli przewodnicy i obsługa restauracji.
Zazdroszczę możliwości odpoczynku bez programu zajęć i w otoczeniu miejscowej ludności.
Dzieki temu wpisowi dowiedzialam sie skad pochodzi nazwa "turkey".
ReplyDeleteMiło mi.
DeleteDopiero teraz przyszło mi do głowy podstawowe pytanie -jak jest indyk po turecku?
Okazuje się, że hindi.
Muszę wyznać, że w tym momencie, wszystkie moje, oparte na Wikipedii, rozważania, zatrzęsły się w podstawach.
Piękny wywód etymologiczny kurzo-indyczy, bardzo mi się podoba!
ReplyDeleteMój wczorajszy komentarz chyba wylądował w spamie.
ReplyDeleteTo jest dla mnie zagadka - często, na różnych blogach, znajduję informacje, że komentarz wylądował w spamie.
DeleteCzyli gdzie?
Na blogu nie mam skrzynki na spam.
Mam taki folder na koncie gmail, ale tam ładują tylko emaile.
Więc gdzie?
Wchodzisz w "komentarze" w menu po lewej i gdy się wyświetlą, na samej górze jest sposób wyświetlania. Standardowy to jest "wszystkie", trzeba więc kliknąć w strzałkę, żeby rozwinąć listę i zaznaczyć spam. Wyświetlą Ci się wszystkie komentarze, które trafiły do spamu. Trzeba je "odptaszkować" (po prawej) i się opublikują.
DeleteZ tym indykiem, to chyba każdy nazywał go od nazwy kraju, z którego indyka po raz pierwszy importowano? Ale chyba jeszcze lepsza historia jest z nazwą jakiejś choroby wenerycznej, którą każdy kraj nazywał ,,na cześć'' kraju, z którego ta choroba do nich przyszła, wraz z marynarzami albo wojskowymi. I tak każdy ,,oskarżał'' o genezę choroby inne sąsiednie państwo.
ReplyDeleteMi się podoba, jak wiele języków odgapiło od siebie jakieś słowa, po czym nadało im inne znaczenie. I tak do tej pory nie możemy dojść z moim chłopakiem do porozumienia w kwestii dywanu, bo dla niego ,,dywan'' to tapczan, a dla mnie dywan jest na podłodze. Niestety po włosku divano to też jest tapczan, więc może to Polacy coś pokręcili. Ale po włosku nasz dywan to u nich tappeto- czyżby Włosi mieli dywany na ścianie dla ozdoby jak Rosjanie, że nazywają to tapetą?
Z Woolworthem też mam takie przejścia- szczególnie, że nigdy nie pakuję warzyw i owoców w woreczki, więc kiedy zważę trzy jabłka, to kasa ,,spodziewa się'' dostać tę wagę jabłek na raz na ten panel obok kasy. I jeśli położę dwa jabłka, po czym dodam trzecie, to kasa na mnie krzyczy, że jej się nie zgadza...