Apostołowie prosili Pana: «Dodaj nam wiary».
Pan rzekł: «Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze”, a byłaby wam posłuszna.
Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: „Pójdź zaraz i siądź do stołu”?
Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”?
Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono?
Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”».
Ewangelia św. Łukasza 17: 5-9
Zasmuciła mnie ta scena.
Siła wiary.
Zgadzam się całkowicie - wiara może góry przenosić.
W tym momencie staję się jednak podejrzliwy.
Góry przenosić?
A po co?
Według mnie one są dokładnie tam gdzie powinny być.
Jedyne znane mi przypadki gwałtownych zmian terenu, to trzęsienia ziemi. Rezultaty znamy.
Co gorsza, Jezus idzie tym samym tropem - niech się morwa wyrwie z korzeniami...
Znowu kataklizm.
Zastanowiłem się - czy istnieją przypadki gdzie w wyniku silnej wiary stało się coś dobrego?
Oczywiście, wiele dobrego wydarzyło się na tym świecie, ale odnoszę wrażenie, że większość tych pozytywów, to naprawianie jakiegoś zła.
Spojrzałem z drugiej strony - faszyzm, komunizm - te zjawiska zaliczam do największych osiągnięć absolutnej wiary ich twórców.
W drugiej części swej nauki, Jezus podaje pozytywne przykłady: traktuj dobrze podległych ci ludzi, bądź wdzięczny za usługi, które dla ciebie wykonali.
Czy do tego potrzebna jest silna wiara?
Gdyby to tak działało, nie byłoby na świecie a) ateistów, b) nieszczęśliwych ludzi. Bajki, baśnie z mchu i paproci...
ReplyDeleteAteistów zaliczam do wierzących, w możliwość naukowego wyjaśnienia każdej sprawy.
DeleteWyznam, że nie widzę związku między wiarą a czyimś nieszczęściem.
Tyle jest różnych wiar:
ReplyDelete- w siebie- w innych,
- związanych z jakąś religią/ partią/ grupą społ....itd.
- z uczuciami/ możliwościami/ itd.
W jakim stopniu jakaś wiara ma wpływ na nasze zachowania, to indywidualna sprawa. Sporo jest czynników ją warunkujących.
Widzę tu 2 sprawy - wiarę i zaufanie.
DeleteWiara dotyczy spraw, których nie potrafimy uzasadnić.
Zaufanie natomiast opiera się na jakichś podstawach, a więc wierzymy komuś - bo to nasza rodzina, bo już się w tej dziedzinie wykazał, bo nie wierzą w niego osoby, którym my nie wierzymy.
To co z czego korzysta się w danej sytuacji zależy od człowieka. Wygląda więc na to, że zaufanie powinno mieć jakieś uzasadnione podstawy...( ale nie zawsze tak jest) .
DeleteBez względu na nazewnictwo i tak chodzi przecież o to , że swoim zachowaniem ( z wiarą/ bez - z zaufaniem/bez) daje się otoczeniu obraz/ informację kim jestem i czym się kieruję.
Wiara dla mnie. Temat dla agnostyka bardzo trudny. Właściwie to bardzo podziwiam ludzi, którzy mają wiarę religijną. Jeśli to im w życiu pomaga, czemu nie;-) Oczywiście gorzej, gdy przenoszą swoje oczekiwania na innych...
ReplyDeleteCo do powyższego fragmentu - łączę go z literaturą żydowską i myśleniem semickim. Tam aż roi się od podobnych przykładów i porównań. "Opowieści chasydów" Bubera czy "Dzieje Tewji Mleczarza" Alejchema"...
W moim mniemaniu agnostyk to ktoś, kto toleruję czyjąś wiarę. Niewiele.
Deleteagnostyk dosłownie oznacza osobę, która nie wierzy w istnienie dowodu na istnienie lub nieistnienie jakichś bogów...
Deletejednak w uzusie common przyjęło się tak mówić o kimś, kto jest jakby "pośrodku", ani wierzy istnienie tych bogów, czy jakiegoś konkretnego, ani nie wierzy i przeważnie sam nie wie, jak to u niego jest...
ale czy z agnostycyzmu na ten pierwszy, czy drugi sposób rozumianego ma wynikać tolerancja dla czyjejś wiary?... quo modo?... chyba że wymyślimy jakąś trzecią definicję tego słowa...
p.jzns :)
Myślę, że w życiu codziennym większość ateistów, wierzących i agnostyków "nie wie, jak to u niego jest" i powierzchowność dotyka tu wszystkich stron;-) Przecież tak samo jak są tzw niedzielni chrześcijanie, są i "tramwajowi ateiści", o których już dawno temu pisał w "Newsweeku" Piotr Bratkowski (sam ateista).
DeleteCzy z agnostycyzmu wynika tolerancja? Może nie bezpośrednio... Ale posłużę się tu definicją wyżej przytoczoną - agnostyk "nie wierzy w istnienie dowodu na istnienie lub nieistnienie jakichś bogów" Skoro nie wierzy w istnienie dowodów, będzie ostatnim, który bierze udział (w zaciętych) dyskusjach i obrzucaniu się inwektywami;-) Pzdr
wiara = intuicyjne oszacowanie na plus, że coś istnieje lub się dzieje, odbywa...
ReplyDeletei może chodzi o wiarę w to, że jak ludzi się traktuje dobrze, to oni też będą "dobrzy", czyli posłuszni naszym oczekiwaniom... to czasem działa, czasem nie, więc moja wiara w tym temacie jest... jak to nazwać?... jest remisowa...
p.jzns :)
Remisowa wiara... podałem 2 przykłady, w których osobista wiara uruchomiła siły społeczne, które zyskały ogromną władzę. Wprawdzie ostatecznie przegrały, ale nie nazwałbym tego remisem.
Deletemnie raczej chodziło o remisową wiarę w naiwnie pojmowane Prawo Karmy, czyli jak Ty komuś dobrze, to świat Tobie dobrze w rewanżu...
Deleteza to Twoje przykłady to raczej dotyczą odruchu stadnego, który faktycznie przejawia wśród większości ludzi, który faktycznie opiera się o jakąś wiarę...
ale powiedzmy sobie szczerze, chyba każda/y jakiś rodzaj wiary przejawia, choćby robiąc zakupy w sklepie: kupujemy jakiś produkt i wierzymy napisowi na etykietce, a także w to, że się tym nie zatrujemy...
Równowaga danego i otrzymanego dobra - zgoda, to jest wiara.
DeleteJeśli jednak chodzi o zakupy i wiele innych usług, to tutaj działa zaufanie.
Dobre traktowanie innych nie musi wynikać z wiary, jest na to wiele powodów, ale nie jestem psychologiem, by się wymądrzać.
ReplyDeleteZ drugiej strony, gdyby wiara miała góry przenosić, to przez tyle stuleci powinno zniknąć całe zło tego świata...
jotka
Dobre traktowanie innych, ostatni akapit wpisu zgadza się z Twoją uwagą.
ReplyDeleteJeśli chodzi o likwidację zła to niestety ludzie dobrzy i pełni wiary nie potrafią znaleźć praktycznego sposobu na likwidację zła, bo wiara, że ktoś inny to zrobi nie wystarczy
Temat jest mi raczej odległy, ale traktuję z należytym szacunkiem. Jeśli jednak pozwolisz powiem tak - uważam, że słowo > wiara< odmieniane przez wszystkie przypadki i rozkładane na czynniki pierwsze, jest mocno nadużywane. Tyle z mojej strony.
ReplyDeletePozdrawiam serdecznie...
Zgoda, słowo wiara jakoś pasuje na wszystkie okazje.
DeletePozdrawiam.