Sunday, October 2, 2022

Niedzielna wiara

Apostołowie prosili Pana: «Dodaj nam wiary».
Pan rzekł: «Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze”, a byłaby wam posłuszna.
Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: „Pójdź zaraz i siądź do stołu”?
Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”?
Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono?
Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”».

Ewangelia św. Łukasza 17: 5-9

Zasmuciła mnie ta scena.
Siła wiary.
Zgadzam się całkowicie - wiara może góry przenosić.
W tym momencie staję się jednak podejrzliwy.
Góry przenosić?
A po co?
Według mnie one są dokładnie tam gdzie powinny być.
Jedyne znane mi przypadki gwałtownych zmian terenu, to trzęsienia ziemi. Rezultaty znamy.

Co gorsza, Jezus idzie tym samym tropem - niech się morwa wyrwie z korzeniami...
Znowu kataklizm.

Zastanowiłem się - czy istnieją przypadki gdzie w wyniku silnej wiary stało się coś dobrego?
Oczywiście, wiele dobrego wydarzyło się na tym świecie, ale odnoszę wrażenie, że większość tych pozytywów, to naprawianie jakiegoś zła.

Spojrzałem z drugiej strony - faszyzm, komunizm - te zjawiska zaliczam do największych osiągnięć absolutnej wiary ich twórców.

W drugiej części swej nauki, Jezus podaje pozytywne przykłady: traktuj dobrze podległych ci ludzi, bądź wdzięczny za usługi, które dla ciebie wykonali.
Czy do tego potrzebna jest silna wiara?

17 comments:

  1. Gdyby to tak działało, nie byłoby na świecie a) ateistów, b) nieszczęśliwych ludzi. Bajki, baśnie z mchu i paproci...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ateistów zaliczam do wierzących, w możliwość naukowego wyjaśnienia każdej sprawy.
      Wyznam, że nie widzę związku między wiarą a czyimś nieszczęściem.

      Delete
  2. Tyle jest różnych wiar:
    - w siebie- w innych,
    - związanych z jakąś religią/ partią/ grupą społ....itd.
    - z uczuciami/ możliwościami/ itd.
    W jakim stopniu jakaś wiara ma wpływ na nasze zachowania, to indywidualna sprawa. Sporo jest czynników ją warunkujących.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Widzę tu 2 sprawy - wiarę i zaufanie.
      Wiara dotyczy spraw, których nie potrafimy uzasadnić.
      Zaufanie natomiast opiera się na jakichś podstawach, a więc wierzymy komuś - bo to nasza rodzina, bo już się w tej dziedzinie wykazał, bo nie wierzą w niego osoby, którym my nie wierzymy.

      Delete
    2. To co z czego korzysta się w danej sytuacji zależy od człowieka. Wygląda więc na to, że zaufanie powinno mieć jakieś uzasadnione podstawy...( ale nie zawsze tak jest) .
      Bez względu na nazewnictwo i tak chodzi przecież o to , że swoim zachowaniem ( z wiarą/ bez - z zaufaniem/bez) daje się otoczeniu obraz/ informację kim jestem i czym się kieruję.

      Delete
  3. Wiara dla mnie. Temat dla agnostyka bardzo trudny. Właściwie to bardzo podziwiam ludzi, którzy mają wiarę religijną. Jeśli to im w życiu pomaga, czemu nie;-) Oczywiście gorzej, gdy przenoszą swoje oczekiwania na innych...
    Co do powyższego fragmentu - łączę go z literaturą żydowską i myśleniem semickim. Tam aż roi się od podobnych przykładów i porównań. "Opowieści chasydów" Bubera czy "Dzieje Tewji Mleczarza" Alejchema"...

    ReplyDelete
    Replies
    1. W moim mniemaniu agnostyk to ktoś, kto toleruję czyjąś wiarę. Niewiele.

      Delete
    2. agnostyk dosłownie oznacza osobę, która nie wierzy w istnienie dowodu na istnienie lub nieistnienie jakichś bogów...
      jednak w uzusie common przyjęło się tak mówić o kimś, kto jest jakby "pośrodku", ani wierzy istnienie tych bogów, czy jakiegoś konkretnego, ani nie wierzy i przeważnie sam nie wie, jak to u niego jest...
      ale czy z agnostycyzmu na ten pierwszy, czy drugi sposób rozumianego ma wynikać tolerancja dla czyjejś wiary?... quo modo?... chyba że wymyślimy jakąś trzecią definicję tego słowa...
      p.jzns :)

      Delete
    3. Myślę, że w życiu codziennym większość ateistów, wierzących i agnostyków "nie wie, jak to u niego jest" i powierzchowność dotyka tu wszystkich stron;-) Przecież tak samo jak są tzw niedzielni chrześcijanie, są i "tramwajowi ateiści", o których już dawno temu pisał w "Newsweeku" Piotr Bratkowski (sam ateista).
      Czy z agnostycyzmu wynika tolerancja? Może nie bezpośrednio... Ale posłużę się tu definicją wyżej przytoczoną - agnostyk "nie wierzy w istnienie dowodu na istnienie lub nieistnienie jakichś bogów" Skoro nie wierzy w istnienie dowodów, będzie ostatnim, który bierze udział (w zaciętych) dyskusjach i obrzucaniu się inwektywami;-) Pzdr

      Delete
  4. wiara = intuicyjne oszacowanie na plus, że coś istnieje lub się dzieje, odbywa...
    i może chodzi o wiarę w to, że jak ludzi się traktuje dobrze, to oni też będą "dobrzy", czyli posłuszni naszym oczekiwaniom... to czasem działa, czasem nie, więc moja wiara w tym temacie jest... jak to nazwać?... jest remisowa...
    p.jzns :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Remisowa wiara... podałem 2 przykłady, w których osobista wiara uruchomiła siły społeczne, które zyskały ogromną władzę. Wprawdzie ostatecznie przegrały, ale nie nazwałbym tego remisem.

      Delete
    2. mnie raczej chodziło o remisową wiarę w naiwnie pojmowane Prawo Karmy, czyli jak Ty komuś dobrze, to świat Tobie dobrze w rewanżu...
      za to Twoje przykłady to raczej dotyczą odruchu stadnego, który faktycznie przejawia wśród większości ludzi, który faktycznie opiera się o jakąś wiarę...
      ale powiedzmy sobie szczerze, chyba każda/y jakiś rodzaj wiary przejawia, choćby robiąc zakupy w sklepie: kupujemy jakiś produkt i wierzymy napisowi na etykietce, a także w to, że się tym nie zatrujemy...

      Delete
    3. Równowaga danego i otrzymanego dobra - zgoda, to jest wiara.
      Jeśli jednak chodzi o zakupy i wiele innych usług, to tutaj działa zaufanie.

      Delete
  5. Dobre traktowanie innych nie musi wynikać z wiary, jest na to wiele powodów, ale nie jestem psychologiem, by się wymądrzać.
    Z drugiej strony, gdyby wiara miała góry przenosić, to przez tyle stuleci powinno zniknąć całe zło tego świata...
    jotka

    ReplyDelete
  6. Dobre traktowanie innych, ostatni akapit wpisu zgadza się z Twoją uwagą.
    Jeśli chodzi o likwidację zła to niestety ludzie dobrzy i pełni wiary nie potrafią znaleźć praktycznego sposobu na likwidację zła, bo wiara, że ktoś inny to zrobi nie wystarczy

    ReplyDelete
  7. Temat jest mi raczej odległy, ale traktuję z należytym szacunkiem. Jeśli jednak pozwolisz powiem tak - uważam, że słowo > wiara< odmieniane przez wszystkie przypadki i rozkładane na czynniki pierwsze, jest mocno nadużywane. Tyle z mojej strony.
    Pozdrawiam serdecznie...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zgoda, słowo wiara jakoś pasuje na wszystkie okazje.
      Pozdrawiam.

      Delete