Wednesday, September 28, 2022

Picasso z obrazkami

Wczoraj odwiedziliśmy naszą Galerię Narodową (National Gallery Victoria), okazja nie byle jaka - wystawa prac P. Picasso (i jego znajomych).
Ostatni raz byliśmy w NGV chyba 5 lat temu.
Wtedy była to wystawa prac z nowojorskiej MoMA (Museum of Modern Art).
Towarzyszyła nam dwójka wnucząt, które całkiem dobrze współgrały z muzealnymi eksponatami.


Nasza galeria stara się przyciągnąć dzieci tak że Matylda (starsza) i Ambroży (młodszy) mieli szansę spróbować własnych sił.


Na końcu wystawy organizatorzy urządzili pomiary antropologiczne...


Ambroży (Ambrose) w środku, data 27/9/18 - dokładnie 5 lat 4 lata temu.
Przyznam się, że miałem cichą nadzieję, że NGV przechowuje gdzieś tę planszę i że można będzie sprawdzić postęp wzrostu, ale jednak nie.

Inna rzecz, że w tym roku nie towarzyszyły nam żadne dzieci gdyż wyjechały z Melbourne na ferie wiosenne.

Na wstępie zaskoczenie.
Bilety kupowaliśmy przez internet i dodatkowo dokupiliśmy audio guide czyli przewodniki audio.
Gdy pokazałem kwit na te przewodniki, pan w okienku wyciągnął żetony z kodami QR i poinstruował mnie żebym je odczytał smartfonami.
To było bez sensu - po pierwsze moja żona nie posiada smartfonu, po drugie, ja wprawdzie mam smartfon, ale nie przyniosłem słuchawek a w galerii było bardzo hałaśliwie. Na dodatek bateria nie wytrzymałaby emisji kilkugodzinnego nagrania.
Pozostała nam własna fantazja.

O ile moja żona jest koneserką malarstwa a również bardzo utalentowaną malarką, o tyle we mnie obrazy nie wzbudzają wielkich emocji natomiast inspirują do różnych skojarzeń i fantazji, szczególnie malarstwo początku XX wieku.

Na wstępie uderzył mnie kontrast między umieszczonymi koło siebie dwoma obrazami Picassa...


Mecenas sztuki, przepraszam, ale nie zapisałem jego nazwiska a poniżej Le Repas Frugal - Oszczędny Posiłek.


Nie zamierzam tu komentować poszczególnych obrazów, ale jeden wydał mi się znamienny...


- Co robi ta kobieta spytałem stojącą obok rodzinę?
- Odpoczywa, rozmyśla... - odpowiedzieli.
- Spójrzcie na tytuł obrazu - poradziłem.
- The Reader - czytająca.
- A co ona czyta? - drążyłem dalej.
Miny im zrzedły - tak, ona czemuś się przygląda, ale czy czyta?
- Ona przegląda wiadomości na smartfonie! - zadeklarowałem
- No rzeczywiście - potwierdziła dwójka około 10-letnich dzieci i spojrzeli na matkę z prośbą o potwierdzenie.
- Nie jestem taka pewna - mówiła matka niepewnym głosem - w którym roku on to namalował?
- Pewnie około roku 1920 - odpowiedziałem usłużnie.
- No, nie jestem pewna, chyba wtedy nie mieli smartfonów?
Kiwałem głową z aprobatą. Dla mnie to była wyraźna wymówka - nie przychodź do galerii malarstwa bez sprawnego smartfonu.

Pokażę jeszcze dwa obrazy Picassa, które bardzo nie podobały się mojej żonie...

Obraz po prawej - matka z dzieckiem - przecież to dziecko to sam Picasso!
Obraz po lewej - uśmiechnij się, przecież to tylko żarty :)

Wystawa zajmowała oba skrzydła galerii, trzeba było przejść przez przestronne foyer...


Moją uwagę zwrócił fakt, że sporo dzieci leżało na wznak i z zainteresowaniem patrzyło na sufit.
Spojrzałem i ja....
Dzieci miały rację!
Na suficie było ogromne lustro.



Okazuje się, ze zrobiłem sobie selfie - ja jestem ten facet w ciemnej marynarce i piaskowych spodniach, w lewym górnym rogu, nogi mam po obu stronach litery Y w słowie CENTURY.
Dół twarzy zasłonięty smartfonem - a więc jednak na coś się przydał!

Minęło ponad godzinę oglądania, wyrażnie przybyło zwiedzających...


W takim tłoku słuchanie Audio Guide bez dobrych słuchawek byłoby niemożliwe.
Duźo lepiej wyglądało to zza szklanej ściany...


Na marginesie wyznam, że najbardziej na wystawie podobał mi się obraz R. Magritte - Le ciel meurtier - Mordercze Niebo - KLIK.

I jeszcze - Gra w szachy - według mnie świetna ilustracja ilości kombinacji, z których gracz musi wybrać najlepszą.


Pora zbierać się do wyjścia.
Ostatni Picasso na dzisiaj...


Zaś w domu, Microsoft przywitał mnie takim obrazkiem na ekranie...


Autor - Natura.

16 comments:

  1. ta pierwsza fotka to w pierwszym czytaniu sumy na brzegu lub manaty albo raczej diugonie, skoro Australia... a w drugim, tym właściwym, bez nadmiaru myślenia, które prawidłowo powinno być pierwsze, to ja nie wiem, po prostu oglądam...
    kobieta ze smartfonem... znowu za dużo myślenia, ale co mi tam: przypomniało mi się, jak kiedyś mój stryj na studiach robił takie zmyślne ściągawki: rulonik papieru nawinięty na drucianą ramkę... moje pokolenie na studiach już takich nie robiło, jacyś leniwsi byliśmy... ale mniejsza z tym, ta pani właśnie ogląda taką ściągawkę, sprawdza, czy wszystko dobrze wpisała, czy jest czytelnie, czy się nie rozmazało...
    ...
    a pomysł z dzieciakami super: pooglądały, pogapiły się, a teraz kredki, czy tam inne narzędzia w garść, można nawet paluchem i do roboty samej/mu... bardzo pedagogiczna koncepcja nastawiona na rozwój kreatywności...
    p.jzns :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. This comment has been removed by the author.

      Delete
    2. aha, te szachy to ja w drugim czytaniu /tym z myśleniem/ to ja widzę jako metaforę umysłu profesjonalnego gracza, do tego tak odjechanego, że cały świat to dlań jedne wielkie szachy na szachownicy...

      Delete
    3. Stwory na pierwszym zdjęciu... to były zbiory muzeum w Nowym Jorku więc wątpię żeby były to australijskie refleksje, ważne że dzieci poczuły związek ze sztuką.
      Ściągawka - rzeczywiście stryj miał skomplikowane pomysły. Ja na studiach korzystałem głównie z gotowców. Przez godzinę udawałem, że coś piszę a potem wyciągałem z teczki przygotowane wcześniej kompletne opracowanie tematu. Oczywiście to działało tylko na egzaminach, które polegały na opisowym rozwiązaniu jakiegoś problemu.
      Szachy - w notatkach znalazłem nazwisko autorki - Viera da Silva. Zgadzam się z Twoją interpretacją - ktoś komu szachy przesłoniły świat.
      Pozdrawiam.

      Delete
  2. Bardzo kształcący pobyt w muzeum - moje uznanie.
    Moje wnuki jako prawnuki rzeżbiarza i malarza z pewnością byłyby zainteresowane. Ja oczywiście nie dałabym się stamtąd wyciągnąć :-))
    Dziękuję bardzo za relację.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Z przyjemnością pochwalę naszą galerię, która organizuje takie wystawy co 2 lata i za każdym razem jest to bardzo starannie przemyślana akcja. Wystawie towarzyszą dziesiątki wykładów, prelekcji, pokazów.
      Wystawa otwarta do 9 października, możesz jeszcze wpaść :)

      Delete
  3. U mnie podobnie - też żona lepiej zna się na malarstwie i sama maluje...
    Więc na temat malarstwa się nie wypowiadam, bo mogę coś ...wypaczyć;-) Co do smartfonów... Ostatnio tylko ze smartfona udaje mi się wpisywać komentarze na bloggerze, komputer odmawia mi tu posłuszeństwa. Pewnie i ta dama z obrazu też dostrzegłaby niezaprzeczalne atuty smartfona;-) Pzdr

    ReplyDelete
    Replies
    1. Komputer odmawia posłuszeństwa, mnie też to się coraz częściej przydarza, ale jednak nie ufam smartfonom i , poza sms-ami, nie wprowadzam na nich żadnych tekstów.
      Pozdrawiam.

      Delete
  4. Trudno zgadnąć, co kobieta czyta, w dodatku w jednym kapciu:-)
    Sporo zwiedzających jak na galerie sztuki, widocznie wystawę Picassa docenili.
    Fajny pomysł z lustrem, żywy obraz niemalże:-)
    jotka

    ReplyDelete
  5. W jednym kapciu... dla mnie był to sympatyczny szczegół.
    Sporo zwiedzających , wspominałem w komentarzu wyżej, że tego typu wystawy są świetnie przygotowane. Wrzesień to ferie wiosenne więc sporo osób przyprowadza dzieci, a te, szczególnie otoczone sztuką nowoczesną, mają świetne skojarzenia.

    ReplyDelete
  6. Nie często odwiedzam Galerie. Jeżeli już to interesuje mnie właśnie malarstwo. Picasso to dla mnie jeszcze nie odkryta "wyspa", z bliska nie miałam okazji oglądać jego obrazów, ale może się to zmieni. Obrazy przedstawione przez Ciebie podobają mi się, a kobieta w jednym kapciu szczególnie. Mogłabym mieć ten obraz w domu. Czemu nie.
    Pozdrawiam serdecznie...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Picasso, on tyle razy zmienił styl malowania, że nie określałbym go jako wyspę, raczej jako subkontynent.
      Około roku 1930, holenderski malarz, który nie mógł zaakceptować nowoczesnego malarstwa, spotkał się ze znanym specjalistą w tej dziedzinie.
      Picasso? Ja namaluję picassowski obraz w pół godziny.
      Po pół godzinie obraz był gotowy, tak dobry, że specjalista był gotów zapłacić za niego kilka tysięcy dolarów żeby wykorzystać go w swoich wykładach i prelekcjach.
      Autor obrazu pociął swoje dzieło - tyle warta ta cała nowoczesna sztuka - skomentował.
      Pozdrawiam.

      Delete
    2. Z pochylonym czołem przyjmuję poprawkę i "wyspę" zamieniam na "subkontynent". Dziękuję za przytoczenie ciekawej historii, o której chyba mało kto wie. Jak mówią - człowiek uczy się całe życie.
      Również serdecznie pozdrawiam...

      Delete
  7. Hi, hi ...migawka strzelała jak "opętana". Fajne zdjęcia i wpis.

    ReplyDelete
  8. Do mnie malarstwo czasem przemawia głośno, a częściej - nie przemawia w ogóle. Najogólniej biorąc, "moją" dziedziną sztuki jest literatura. Mimo to napisałam kilkanaście wierszy inspirowanych obrazami właśnie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. U mnie jeszcze gorzej, malarstwo przemawia dość cicho.

      Delete