Tuesday, April 22, 2025

I po świętach

 Już jesteśmy w domu....

Wspomnienie świątecznych dni -
Jak zwykle w Niedzielę rano pojechaliśmy na mszę do kościoła w miejscowości Neerim South...

Mszę odprawiał starszy ksiądz, dość pospiesznie.
Rozejrzałem się dookoła - wydało mi się, że było mniej osób niż w latach poprzednich, ani jednego dziecka.
Stroną wokalną opiekowała się jak w latach poprzednich para w średnim wieku - pani śpiewaczka i pan gitarzysta.
Pani śpiewała w dużą energią a jednak nie mogłem się oprzeć uczuciu, że ona jakoś bardziej należy do działalności w wiejskim gospodarstwie.
To samo wrażenie robiła na mnie reszta obecnych na mszy.

Kazanie było krótkie, nie zauważyłem w jaki sposób ksiądz połączył temat Zmartwychwstania z tematem wolności.

Ksiądz zapytał:
Jak uważacie - małżeństwo - czy to jest ograniczenie czy rozszerzenie wolności?
Ksiądz nie silił się na odpowiedź - spojrzałem wstecz na prawie 60 lat życia od chwili ślubu.
Nie zdziałałem wiele, ale chyba wszystko co ma jakąś wartość i trwa nadal to konsekwencja tego "ograniczenia", które kiedyś przyjąłem.
Prawdę mówiąc, nie potrafię sobie wyobrazić żadnej sensownej alternatywy.

Kilka migawek z farmy i okolic....
Sobotni wieczór - latarnia to chyba oznaka cywilizacji


A ognisko - wręcz odwrotnie...


W tym momencie przybrało kształt końskiego łba - widzicie to oko po prawej stronie?

Pożegnalne spojrzenie na farmę...


Jeszcze ciepłe wczorajsze popioły.


Widok zza płotu


Krowy sąsiada.


Na horyzoncie największa góra w tej okolicy - Mt Baw Baw 1,567 m - byłem tam kilka razy na nartach.


Zielona "okładka" lasu.
A pod okładką...


----

Wolałem szybko się wycofać... zanim pojawi się tu jakaś iskra.

W drodze do Melbourne nasza wnuczka przekazała nam informację o śmierci papieża Franciszka.
Poczułem pewną ulgę - wyznam, że smutno mi było podczas kilku tygodni ciężkiej choroby Papieża - smutno - oglądałem w TV tłumy, które modliły się o Jego powrót do zdrowia i jakoś nie widziałem w tym sensu. 
I oto przyszło rozwiązanie, piękna synchronizacja - Papież pomodlił się z wspólnie z wiernymi i odszedł.

Wtorek - zakupy.
Program radiowy zdominowany tematem śmierci Papieża.
Za 2 tygodnie wybory do federalnego parlamentu - obaj główni kandydaci zawiesili na dzisiaj swoje kampanie wyborcze.
Wyznam, że zaskoczyło mnie jak wiele czasu radio poświęciło temu tematowi, ale to było miłe zaskoczenie.

Na zakończenie wpisu - zdjęcie z zeszłorocznej wizyty papieża Franciszka u australijskiego sąsiada - w Timor Leste...


---

20 comments:

  1. U nas płoną torfowiska nad Biebrza, straszne pożary, bo nie wszędzie strażacy mogą dojechać.
    Czytam na innych blogach i sama słyszałam, gdy poszliśmy z wnukiem ze święconką, jakie banialuki księża wygadują, mam nadzieję, że nie wszyscy...ale syn z synowa byli zdziwieni, jak mało lotnego mamy proboszcza.
    Wszystkie media zdominowane żałobą.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oglądamy wiadomości POLSAT i pożar nad Biebrzą jest głównym tematem.
      Co księża wygadują...
      Mamy szczęście bo zarówno australijscy jak i tutejsi polscy księża mówią rozsądnie.

      Delete
  2. "nie mogłem się oprzeć uczuciu, że ona jakoś bardziej należy do działalności w wiejskim gospodarstwie" - złośliwiec 🤣🤣🤣

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie miałem żadnych złośliwych myśli - to było naturalne skojarzenie - ... ta pani oderwała się od (dojenia, grabienia) żeby nam zaśpiewać i jak skończy to szybko wróci do swojego dnia powszedniego.

      Delete
  3. Ta śmierć to dla mnie jednak zaskoczenie, bo w TV mówiono, że stan jego zdrowia się poprawił. A tu proszę.
    Coś obaj papieże nie mogli złapać oddechu: JPII nie mógł wymówić słowa, a Franciszek łapał powietrze krótkimi oddechami i błogosławił.

    Zaznałeś podczas Świąt trochę australijskiej wsi. To chyba dobrze..
    taka odmiana.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pobyt na świeżym powietrzu jest bardzo dobry i zdrowy.

      Delete
  4. Papież Franciszek, niech mu ziemia lekką będzie. Udało mu się skutecznie podzielić i skłócić Kościół. Bestia zapanowała w Watykanie, a pewne nowsze lobby na dłużej się tam zakotwiczy. Bo te stare znalazło sojusznika... W Polsce też namieszał, to złożony problem. Na dzień dzisiejszy niektóre diecezje zastanawiają się na zaproszenia aluminiów z Afryki. Polscy wyznawcy mają pozytywne oceny na ten temat. W zamian za wikt, opierunek i wykształcenie duszpasterze z Afryki mieli by przebywać w naszym kraju przez 10 lat. Misjonarze mają poprawić sytuację w parafiach-to, co przez całe lata niszczył Franciszek rączkami swoich polskich popleczników(donosicieli, karierowiczów i dewiantów), teraz m.in. księża z Afryki będą się starać naprawić. Wszystko za sprawą Ducha Świętego, bo już krążą pogłoski o potencjalnych kandydatach na papieża. Oczywiście, że w obecnej sytuacji najwięcej do powiedzenia będą mieli ludzie, którym najmniej zależy na Kościele. Stąd ten cały medialny zgiełk i żałobne pienia. Odszedł do lepszego świata, w co zapewne wierzył po katolicku i nie ma potrzeby płakać.... Optymizmu wśród niektórych wyznawców nie ma, ale jak Pan Bóg dopuści, to i z .... Amen.
    Gaszenie torfowisk wymaga wysokich kwalifikacji ze względu na specyfikę pożaru, jeszcze nie pora na na decydujący moment. To nie las, czy łąki, ani preria... . Coś mi świta, że torfowiska mogą się tlić latami, ale pewnie pamięć zawodzi, oby. Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za słowotok...
    gaśnicowy

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oj gaśnicowy - czy Ty gasisz czy podpalasz?
      Podstawowa sprawa to czy Franciszek pójdzie do nieba czy do piekła - proste.

      Delete
    2. Dla wielu prostą drogą jest sedevacantyzm. Stara jak świat metoda gaszenia pożaru pożarem jest najbardziej skuteczna, ale i ryzykowna. Wszystko zależy od zmian kierunku wiatru. Jaki wiatr zamknął księgę JP 2...., był to znak....Na ziemi znajdą tyle cudów uczynionych przez Franciszka, że ludzie uwierzą-on już jest w Niebie. Tylko o tym gdzie kto trafi po śmierci osądzi Ktoś na górze... Wielu wierzy-piekła nie ma...
      z pokorą, żebym nie zgłupiał od"mądrości"swojej
      pozdrawia
      gaśnicowy

      Delete
    3. Wypalanie prewencyjne.
      Stosowali to już Aborygeni.
      Australijczycy też stosują, ale w wielu przypadkach ogień wymyka się spod kontroli i zamiast zapobiec zaczyna pożar na całego.

      Delete
  5. Piękne zrozumienie dla cierpiących z Twojej strony. Pamiętam, jak byłam mała, a moja babcia ciężko chorowała. Zawsze modliłam się gorliwie, żeby wyzdrowiała a ona tak cierpiała. W końcu to do mnie dotarło i pomodliłam się by przestała cierpieć. Jeśli Bóg jest, to wysłuchał mojej prośby, babcia odeszła, ale cierpiała cała rodzina. Był to dla mnie jako dziecka wtedy trudny czas niepotrzebnego obwiniania się. Teraz wiem, że z czasem człowiek już po prostu czeka, żeby móc odejść i trzeba mu na to pozwolić.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Przypomina mi się scena z filmu Przedwiośnie wg powieści Żeromskiego. Zima - wieś - opuszczona stodoła, z której dochodzi odgłos kaszlu. To była umieralnia - miejsce pobytu osób starszych.

      Delete
  6. Tak, widze oko i konski leb! Fajnie sie ogien ulozyl.
    Jak wyczytales niedziele swiateczna spedzilam inaczej i grzeszac :)
    Dobrze robisz odwiedzajac gdy mozesz corke i farme, swietna forma spedzenia czasu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oj "grzesząc" - nie wywołuj wilka z lasu :)

      Delete
  7. Nasze wiejskie nabożeństwa w kościołach chodzimy na zmianę raz na katolickie, raz na protestanckie- to też czasami studia społeczności naszej gminy targowej nad Menem. Ostatnio była kapłanka, która aż wyguglowalismy z ciekawości, bo była bardzo ewangelicką. U nas obojga to synonim szczególnego typu człowieka żeńskiego, z fruwającym szaliczkiem, przyklejonym uśmiechem i podejściem do życia, które tylko taka osoba zna 😄

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kapłanka...
      Biblia wspomina Deborę - kapłankę.
      O ile mi wiadomo w środowiskach żydowskich kobiety pełnią funkcje rabinów już od 40 lat.
      A więc - dlaczego nie?

      Delete
  8. Witaj końcówką kwietnia
    I u mnie poświąteczne myśli.
    Pożar nad Biebrzą bardzo mnie poruszył.
    Chętnie spędziłabym takie trzy dni na wsi, nawet w pobliżu owiec....
    Pozdrawiam pachnącymi bzami

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pożar nad Biebrzą - bardzo smutna sprawa, oby wreszcie nad tym zapanowali.
      Kilka dni na wsi - bardzo odświeżające.
      Dziękuję za pozdrowienia i zapach bzu :)

      Delete
  9. Bardzo dużo wrażeń miałeś Lechu.
    I tyle tematów - począwszy od Wielkanocy, poziom kazań kościelnych, poprzez rozmyślania na temat własnego małżeństwa, odejście Papieża, cierpienie, ból, pobyt wśród najbliższych. No i ta piękna przyroda, którą niszczą często przeróżne kataklizmy.
    Jesteśmy tylko pyłkiem we Wszechświecie niezależnie od tego co robimy i jak myślimy.
    Pozdrawiam poświątecznie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dużo wrażeń - jakoś ta przestrzeń dookoła pozwoliła mi zauważyć więcej szczegółów.
      Pozdrawiam.

      Delete