A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, i rzekł: «Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego!»
W ten sposób Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi, i tak nie dokończyli budowy tego miasta. Dlatego to nazwano je Babel, tam bowiem Pan pomieszał mowę mieszkańców całej ziemi. Stamtąd też Pan rozproszył ich po całej powierzchni ziemi.
Księga Rodzaju - Rozdział 11
Z jednej strony bardzo smutna historia - Bóg obawia się, że jeśli ludzie będą w zgodzie to...
No właśnie - co? Czego Bóg się obawiał?
Przypomina mi to zakaz zrywania owocu z drzewa poznania dobra i zła. Bez poznania dobra i zła ludzkość byłaby na poziomie zwierząt a przecież Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo.
Dla mnie wygląda to na zdanie sobie sprawy, że stworzona istota ma nieprzewidzianie duży potencjał i że trzeba to jakość kontrolować.
Swoją drogą różnorodność języków i narodów mnie osobiście się podoba. Natomiast coraz bardziej powszechna globalizacja, dążenia do multikulturalizmu i tym podobne, już nie tak bardzo.
* Szinear - chodzi zapewne o krainę Sumerów.
No cóż, jest chyba istotna różnica między wiedzą Boga a wiedzą ludzi, nawet najbardziej dociekliwych i zawziętych w swoich dążeniach ...
ReplyDeletearchato