Richard Flanagan - The Narrow Road to the Deep North
Książka zdobyła w 2014 roku Man Booker Prize - literackiego Nobla dla książek napisanych po angielsku.
Wracanie do przeszłości, wspomnienia, towarzyszyło mi to od dzieciństwa. Czyżbym nigdy nie był szczęśliwy?
Ponieważ jest to czytanie niedzielne, to odniosę otwierający cytat do chrześcijańskiej wizji nieśmiertelności.
Jeszcze jako dziecko myślałem o niebie z pewną obawą - a co jeśli spotkam tam ludzi, których nie lubię, albo których zawiodłem? Jak ja się będę czuł? Dopiero wiele lat później, po lekturze Solaris Stanisława Lema, zorientowałem się, że miałem na myśli piekło.
Wprawdzie wyznanie wiary (Skład Apostolski) mówi - "świętych obcowanie", księża podczas mszy żałobnej wspominają, że oczekujemy spotkania się ze zmarłą osobą w niebie, ale mój poprzedni proboszcz (australijski) zdecydowanie temu zaprzeczył.
Ludzie! - krzyknął - przecież będziecie w obecności Boga! Czy wy sobie naprawdę wyobrażacie, że będziecie w stanie zdać sobie wtedy sprawę z czegokolwiek innego?
Stan szczęśliwości - zanik wymiaru czasu - chwila staje się wiecznością. Wieczność chwilą.
Jeśli nie będę mogła po śmierci spotkać ludzi, których kocham, to nie chcę życia pozagrobowego. To jedno mi wystarczy. Bardzo odpowiada mi teza, że po śmierci każdy dostanie to w co wierzy, że dostanie. A tak naprawdę, to co my wiemy. To akurat ta jedna rzecz, o której nikt na tym świecie nie wie.
ReplyDeleteTo samo napisała jedna pani, tylko jej nie chodziło o ludzi, ale o kochanego pieska.
DeleteWłaściwie, to dlaczego nie?
Osobiście po pierwsze nie wierzę w życie pozagrobowe, po drugie gdyby było to nie wyobrażam sobie żeby ludzie mogli zachować swoją ziemską osobowość, pamięć gdyż to pachnie nieposłuszeństwem i grzechem i Niebo wymknęłoby się spod Boskiej kontroli. A skoro nie zachowają osobowości i pamięci, to przecież oni nie będą mieli nic wspólnego ze swoimi ziemskimi przodkami.
To właśnie jest mój liturgiczny argument przeciw rajskim życiu.
Zwracam uwagę, że do piekła to się niie odnosi. Potępieni na pewno zachowają swoją osobowośc i pamięć.
Wracając do spraw niebiańskich - komentarz mojego proboszcza to jedyne wyjście - tak, ludzie zachowają osobowość, ale olśnienie obecnością Boga każe im o niej zapomnieć.
Ponieważ mamy trudności z odczuwaniem szczęścia cząstkowego tu, na ziemi, w życiu doczesnym to i nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie szczęścia totalnego, wiecznego. Doszłam do wniosku, że najlepiej nie łamać sobie tym głowy.
ReplyDeletearchato
Zgadzam się, że rozważanie tego tematu jest wyjątkowo jałową czynnością.
DeletePozostaje jeden istotny element - Boska sprawiedliwość. Piekło to doskonały argument. Źli zostaną ukarani.
Niebo jest przeciwwagą, nagrodą, chociaż może wystarczyłby po prostu niebyt.