Dzisiaj rano, po wejściu do samochodu włączyłem radio - ABC/Classic - prezenter zapowiedział - Requiem Mozarta.
Ładny początek dnia - pomyślałem - ale wtedy jeszcze nie zdawałem sobie sprawy, że oni puszczą nam cały, monumentalny utwór.
I tak, w drodze do lekarza towarzyszyły mi wstrząsające wstępne akordy - Introitus.
W poczekalni - radio gra ABC/Classic - Kyrie - czyli Panie zmiłuj się nad nami.
Celem wizyty był zastrzyk, a więc - Dies Irae - Gniew Boży.
Potem były zakupy w kilku miejscach, a zatem kilka krótkich przejazdów samochodem, każdemu towarzyszyła piękna, ale niestosowna muzyka.
Do domu zdążyłem jeszcze przed Agnus Dei - Baranku Boży.
Ostatnich części wysłuchałem już we właściwym nastroju i wtedy zauważyłem, że wykonanie jest, jak na mój gust, zbyt szybkie.
Przywołało to wspomnienie sprzed lat.
Uczestniczyłem wtedy spotkaniach klubu sympatyków MSO - Melbourne Symphony Orchestra.
To spotkanie zapowiadało się interesująco gdyż naszym gościem miał być angielski dyrygent, który dyrygował kilka dni wcześniej Requiem Mozarta.
Byliśmy z żoną na tym koncercie, bardzo nam się podobał, ale wtedy też zaskoczyło mnie szybkie tempo wykonania utworu.
Na spotkaniu, prezeska kółka sympatyków spytała czy ktoś był na koncercie.
Ku ogólnemu zaskoczeniu okazało się, że tylko ja.
Prezeska odetchnęła z ulgą.
Wszedł nasz gość.
Po krótkim powitaniu, prezeska wskazała na mnie - to jest Le..ckh, nasz ekspert od muzyki Mozarta.
Wymieniliśmy z dyrygentem kurtuazyjne ukłony po czym przeszedłem do ataku.
- Dziękuję bardzo za wspaniałe przeżycie muzyczne, ale... oboje z żoną zwróciliśmy uwagę, że to wykonanie było niespodziewanie szybkie. Nie patrzyliśmy na zegarki, ale ono trwało chyba poniżej godziny, po powrocie do domu spojrzałem na okładkę CD - Wiener Symphoniker - 1 godz 3 minuty.
- Jakże się cieszę, że poruszyłeś ten temat - dyrygent rzeczywiście się ucieszył - Wiener Symphoniker, Karl Boem?
Potwierdziłem.
- To jest 80-osobowy chór i 100-osobowa orkiestra. W czasach Mozarta takie zespoły były 3-4 razy mniejsze. To oczywiste, że mniejsze zespoły grają/śpiewają szybciej. Ogromna orkiestra nie jest w stanie tak zagrać, ma zbyt wielką bezwładność.
- A zatem - które wykonanie jest bardziej autentyczne?
Skłoniłem głowę z uznaniem.
Swoja drogą, po lunchu, kliknąłem w youtube - Wiener Symphoniker, Karl Boem - KLIK.
Sugeruję wysłuchanie tylko I części - Introitus - 5m53s.
P.S. Zajrzałem na stronę ABC/Classic - dzisiejsze wykonanie Requiem trwało troszkę ponad 48 minut.
Może to tłumaczy dlaczego, podczas pogrzebu W. A. Mozarta, kondukt pogrzebowy nie doczekał złożenia trumny do grobu.