Właśnie minęła niedziela.
Dwa wpisy temu wyrażałem obawy czy w tym roku będą w ogóle niedziele więc był to lekko przełomowy moment.
Rozejrzałem się spokojniej dookoła.
Wiadomości z Polski - serwis POLSAT...
Goźna Rosja?
Rozumiem, że POLSATu nie dotknęły przepychanki w mediach państwowych więc co taki nagłówek może oznaczać w WOLNYCH mediach?
Że wojna nie taka gRoźna?
Ale dlaczego nie opuścili R w nazwie państwa?
Może nie chcą zmienić Ruska na Tuska?
Z drugiej strony, opuszczenie litery R może przynieść sporo miłych niespodzianek, weźmy najświeższe wydarzenie - Nowy Rok - opuśćmy R i będzie OK.
Spojrzałem więc na siebie - w lustrze u fRyzjeRa.
Na tym zdjęciu widać również moją fryzurę, ale całą twarz zasłania telefon...
W ostatnią niedzielę odwiedziliśmy nasze wnuki na obozie harcerskim, od rana padało, ognisko odbyło się w hali, pod dachem...
Ognisko udało się zapalić od pierwszego pstryknięcia.
Największą atrakcją a równocześnie zmorą była jazda tam i spowrotem.
Atrakcją - gdyż większość trasy prowadziła krętą szosą przez cudowny las, który w deszczu i mgle wyglądał bajecznie.
Zmorą - gdyż to ja prowadziłem samochód i nie mogłem sobie pozwolić na podziwianie widoków.
Jedna litera może wiele zmienić, nawet ogonek przy samogłosce...
ReplyDeleteMój mąż zawsze powtarza, gdy polecam mu jakiś widok, że jeśli skupi się na widokach, to wylądujemy w szpitalu...
Widoki zza kierownicy - wniosek oczywisty - wycieczki po pięknych okolicach najlepiej robić na piechotę.
DeleteZgadzam sie z jotka - jedna litera potrafi zmienic caly sens wyrazu.
ReplyDeleteZe zdjecia widze ze u Ciebie harcerstwo jest popularne i aktywne.
uwielbiam jezdzenie zalesionymi drogami, chociaz niekoniecznie nomen omen serpentynami ktore powoduja u mnie zoladkowe sensacje. I tez, gdy ja jestem kierowca, zal mi ze nie moge sie dokladnie napatrzec.
U mnie podobnie jest z trawa w lecie - musi byc scinana co tydzien a nie brak sasiadow ktorzy tna dwa razy w tygodniu.
Harcerstwo... raczej średnio popularne. Rodzice przypominają sobie o nim w okresie wakacji bo można wysłać dzieci do lasu, w ciągu roku harcerstwo w starym stylu nie ma szans w konkurencji w mediami społecznościowymi.
DeleteSzczęściarze!
ReplyDeleteW Polsce jest zakaz wjazdu pojazdami mech. do lasów...
Piosenka harcerska "Płonie ognisko w lesie" nieaktualna...
Ba, są nawet odpowiednie przepisy, jak należy zgodnie z prawem załatwiać swoje potrzeby hm, hm..., wędrując wyznaczonymi szlakami turystycznymi.
Czasami łykam litery...(bez "e", pywka ale)
Młot
Ogniska - u nas zdarzają się często katastrofalne pożary, władze ogłaszają "total fire ban" i wtedy nie wolno nigdzie palić ognia w otwartym terenie.
DeleteŚlepa coraz bardziej jestem, bo nie widzę, gdzie jest ten telefon, który zasłania twarz 😁
ReplyDeleteTwój wzrok jest w porządku, ja sam nie mogłem się odnaleźć na tym zdjęciu, miałem poczucie, że jestem człowiekiem bez twarzy.
DeleteDla porządku podaję punkty orientacyjne - odbicie w lustrze jst zdominowane przed czyjąś twarz, poniżej, na blacie stoi czerwonawa torba, na lewo od tej torby stoi niebieska butelka i dokładnie nad tą butelką jest czarny prostokąt (mój telefon) znak którego wystaje wyblakły czubek mojej głowy.
Mogą być również konsekwencje towarzyskie opuszczania czy zamiany liter. Język niemiecki jest tu bardzo zdradliwy. Byłem niedawno na strzelnicy ze znajomymi (w Szwajcarii jest mnóstwo klubów strzelniczych a mężczyźni w wieku poborowym muszą się tam co jakiś czas pojawiać). Rozmawiałem z koleżanką i chciałem ją pochwalić, że celnie strzelała. Sęk w tym, że w niemieckim jest bardzo dyskretna różnica między "schiessen" (strzelać) i "scheissen" (robić kupę albo mieć głęboko w ...mhhmm). Na szczęście wybrałem odpowiednie słowo w Partizip II - "geschossen" a nie "geschissen". Inaczej byłaby katastrofa towarzyska;-)
ReplyDeletePełna zgoda, w angielskim jest jeszcze gorzej gdyż wymowa wielu słów może być wieloznaczna.
DeletePrzytoczę dość makabryczną rozmowę mojej żony ze znajomym Belgiem. To było w Kuwejcie - Belg zadzwonił do nas i mówi; my mother passed away - co znaczy - moja matka umarła.
Moja żona nie znała zwrotu passed away i skojarzyła, że jego matka przyjechała z wizytą do Kuwejtu.
Więc odpowiedziała: how wonderful, so you have a ghost for Christmas!
Co znaczy - to piękne, więc macie upiora na Święta!
Żona chciała powiedzieć - guest (gość), ale jakoś jej się wymówiło inaczej.
Belg dostał ataku śmiechu - czyli terapia.