Friday, May 24, 2024

Nóżki po grecku

 W środę wybrałem się po zakupy do centrum handlowego w mocno greckiej dzielnicy Oakleigh.
Już na parkingu szok...


Zimny trup za kierownicą 😟
Ominąłem samochód z daleka.

Kolejny punkt to cel mojej wyprawy - stoisko z drobiem z silną reprezentacją indyków.
Kupiłem: wątróbkę, nogę, pierś i 3 szyjki...
W sąsiednich delikatesach kupiłem chałwę...



Na górze waniliowa - βανίλια, pod spodem pistacjowa - φυστίκι.
Jak ja lubię odcyfrowywać te greckie litery :))

Na zakończenie "lody...


Gdy wracałem do samochodu przyszło mi do głowy skojarzenie - dlaczego Grecy handlują mięsem indyka?
Wszak indyk to po angielsku - turkey, po grecku podobnie - Τουρκία.
A Turcja?
Od kiedy znam angielski to tak samo jak indyk - Turkey.
Czy przypadkiem ta grecka rzeź indyków to nie jest rewanż za setki lat zależności od Cesarstwa Ottomańskiego?
A może właściciel tych stóp w samochodzie na parkingu to Turek????

Pospieszyłem sprawdzić, stopy jeszcze były, ostrożnie zajrzałem do środka... właściciel pomachał mi dłonią - chyba Hindus - spora ulga.

P.S. Po zeszłorocznym trzęsieniu ziemi w Turcji większość krajów dostosowała się do wniosku Turcji i zmodyfikowała nazwę na turecki oryginał - Türkiye

15 comments:

  1. Chałwę uwielbia mój mąż, pistacjowej jeszcze nie trafiliśmy!
    Taka stopa w szybie mogła wróżyć rozmaite niespodzianki...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dla mnie chałwa jest za nudna.
      Stopa w oknie samochodu jest jednak pewnym zaskoczeniem.

      Delete
  2. Absolutnie za duzo sie dopatrujesz w tych codziennych scenkach.
    Niekoniecznie potrawy czy ich nazwy musza miec polityczne podloze choc ich pochodzenie jest "ichnie".
    Obecny swiat jest tak pomieszany narodowosciowo iz czas sie przyzwyczaic do jego innosci, roznorodnosci.
    Co sobie ugotowales z tego indyczego podrobiu? lubie indycze mieso, czesto jadam.
    Dawniej mielismy jedna jedyna restauracje serwujaca przysmazana watrobke do ktorej oczywiscie zagladalam lubiac watrobke - ale zniknela co mi zlamalo serce. Teraz zostaly tylko kurze w innej restauracji ale to nie to samo co wieprzowe. A w sklepie nie widuje nawet jakby mi sie chcialo gotowac.
    Chalwe niby lubie a nie jadam bo strasznie slodka.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Za dużo się dopatruję... co fakt, to fakt. Inna sprawa że blogi przeszły kilkanaście lat temu "aksamitną rewolucję" - te które wywoływały autentyczne zainteresowanie przekształciły się w kanały lub platformy informacyjne, które przynoszą autorom dochody, na blogu pozostali ci, którzy nie mają niczego do zaoferowania/sprzedania.
      Jeśli chodzi o zbieżność nazwy indyka i Turcji to sprawa jest dokładnie zdefiniowana - wskazówki tutaj ==> https://bloginglife2.blogspot.com/2023/03/czeka-indyk-do-niedzieli.html
      Co sobie ugotowałem? Ja mieszkam z żoną więc gotujemy w miarę wspólnie, miara oczywiście nie jest równa, żona gotuje znacznie więcej. Na razie jedliśmy już wątróbkę, starczy tego na prawie 3 obiady, z nogi i piersi wyjdą zapewne filety a z szyjek - to już całkowicie w gestii mojej żony.

      Delete
  3. To była zdecydowanie Biała Stopa!
    Tytuł notki skojarzył mi się z galaretą z nóżek - a tu indyk w roli głównej. Bardzo pożyteczne kulinarnie zwierzę. Z golonki indyczej robię czasem galaretę na podobieństwo tej wieprzowej.
    W czasach PRL - indyk pozostawał raczej w sferze jedzeniowych marzeń. Dziś indyków dostatek wielki i z tego powodu spowszedniał a marzenia się zdezaktualizowały.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rzeczywiście, nie przypominam sobie żebym w czasach PRL jadł coś z indyka, pamiętam jedynie żywego indyka, który upatrzył sobie mnie za ofiarę i gdy tylko zabłąkałem się gdzieś samotnie, wyskakiwał zza węgła szczerząc grzebienie i bulgocąc okropnie.

      Delete
  4. Chałwę uwielbiałam jako dziecko, w sklepie pojawiały się czasem takie wielkie bloki, z których sklepowa odkraiwała żądany kawałek. Nam dzieciom było zawsze mało. Dziś już - to nie to, albo się smaki zmieniły.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, tak, pamiętam te wielkie bloki, ale od początku było to dla mnie za mdłe. Tutaj w tej dziedzinie dominują Grecy, smaki bywają ciekawe, ale jednak nuuuda.

      Delete
  5. W Turcji byłem w 2014 r. Utkwiły mi w pamięci przede wszystkim ruiny starej hellenistycznej architektury w Side (to pewnie taki prztyczek w nos od Greków;-) oraz niesamowite białe skały w Pamukkale. I jadłem wtedy turecką chałwę. Wszystkie tureckie ciasta i desery są straszliwie słodkie, zatem chałwa nie odbiega od normy;-) Natomiast nie jadłem (nomen omen) tureckiego indyka. Było mnóstwo baraniny, była koźlina... Ale indyka nie było... Czyżby nie chcieli narażać się na hmmm utrwalanie jakichś stereotypów? Zdaje się dopiero w 2022 r. prezydent Erdogan zmienił nazwę kraju na "Türkiye".

    ReplyDelete
    Replies
    1. Piszesz "..dopiero w 2022 r. prezydent Erdogan zmienił nazwę kraju na "Türkiye".
      Chyba niezupełnie tak - Turcy nigdy nie nazywali swojego kraju Turkey, to wynalazek anglosaski. Po upadku cesarstwa Ottomańskiego, w 1923 r. republika Turcji oficjalnie nazwała się Türkiye Cumhuriyeti. W 2022 ONZ uznał wniosek Turcji aby w oficjalnej komunikacji w języku angielskim zastąpić tą nazwą poprzednią nazwę - Turkey.
      Po trzęsieniu ziemi w lutym 2023 Australia wprowadziła nazwę Turkiye do mediów publicznych.
      Swoją drogą, gdy byłeś w Turcji w 2014 to jak Turcy nazywali swój kraj?

      Delete
    2. Nazywali "Türkiye". Tak samo jak sobie zażyczył Erdogan, by od 2022 nazywano Turcję po angielsku. Być może źle to ująłem, ale oczywiście że chodziło o nazwę angielską i nie kojarzenie jej z turkey - indykiem.

      Delete
  6. Byłam w Turcji w czasie ubiegłorocznych wakacji. Trzęsienia ziemi nie było. Chałwa i lot balonem - przednie!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wakacje w Turcji... jeśli w czasie wakacji to już kilka miesięcy po trzęsieniu ziemi. Widzisz jakaś Ty szczęściara.

      Delete
  7. Niesamowite skojarzenia.
    Chałwę lubię ale nie w nadmiarze.
    A w Turcji niestety nie byłam. A w Grecji tak... I nawet potem swoje greckie wrażenia przelałam na papier...
    Stokrotka

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zajrzałem do Twoich wspomnień z wizyty w Grecji - jak zwykle bardzo ciekawe, zajrzę jeszcze do nich na dłużej.

      Delete