Wednesday, March 18, 2020

Nieudana ucieczka

Dzisiaj dwójka najmłodszych wnucząt miała dzień wolny od szkoły więc mobilizacja babci i dziadka.
Coś się zgadało o grzybach więc zawiozłem ich do pobliskiego niewielkiego parku.



Kanie.
To tylko dwa drobne zdjęcia. Grzyby były za każdym zakrętem. Od ponad tygodnia mamy piękną, ale suchą pogodę więc grzyby też wyschły i większość nie nadawała ssie do spożycia.
Nie muszę chyba wspominać, że jeszcze nie spotkałem w Melbourne człowieka który zbierałby grzyby w lokalnych parkach a więc tych nadających się do spożycia było również o dużo za dużo.
Wziąłem trochę, za parę dni ma byc deszcz to zajrzę znowu.

Zaś między grzybami były tajemnicze jeziorka.



A między jeziorkami Gracie odkryła, no właśnie, co ona odkryła?




Po chwili dyskusji zgodziliśmy się, że są to przyrządy nawigacyjne zaczarowanego parku.

Na dodatek Gracie znalazła ścinek pnia drzewa, do którego Ambroży włożył wskazówkę i mieliśmy na początek zegar słoneczny.


Pora wracać do domu.
Gracie położyła zegar słoneczny na przednim siedzeniu samochodu


Ruszyliśmy i przez chwilę pomyślałem - a może zdać się na ten zegar słoneczny i pojechać tam dokąd nas poprowadzi.

Drugą opcja była jazda do domu gdzie czekała na nas zupa pomidorowa z makaronem babcinej roboty.
Nieopatrznie powiedziałem o tym dzieciom.
Rezultat wiadomy.

Jeszcze rzut oka na część naszego plonu i wracamy do codziennej rutyny.



4 comments:

  1. Wychodzi na to, że ScoMo ma racje, że nie należy zamykać szkół.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Właśnie dowiedziałem się, że w Anglii zamknęli szkoły więc podejrzewam, że Australia pójdzie śladem starszego brata i zrobi to samo.

      Delete
  2. Zazdroszcze - nie tylko lazenia po parku ale z wnukami. Coz moze byc lepszego dla dziadkow?
    Rozumiem ze grzyby byly tylko przypadkowym lupem ale chce powiedziec ze dla mnie grzybobranie bylo najwieksza atrakcja "turystyczna", przekladalam nad wszelkie inne . Nawet jesli nie znajdywalam grzybow.
    Tutaj nie lazi sie po lasach, wedrowki to tylko szlakami a dziko rosnacych grzybow nikt nie zbiera, jadaja tylko hodowlane.
    Jedynie na polnocy kraju sa grzybobrania - moj syn mieszkajacy w Bostonie czasem chodzi i zaraz mi o tym pisze zeby sie pochwalic bo on zarazil sie mym lasowo-grzybowym wirusem i tez lubi. Jednak nasze lasy nie maja tylu gatunkow jadalnych grzybow co Polska. U mnie na poludniu zbyt goraco i sucho na grzyby, rosna tylko dzikusy ale niebezpiecznie lazic po lasach wiec nie chodze, podziwiam z daleka.
    Z tego co czytam wirus potraktowal Australie lagodniej niz inne kraje, co dobrze - i zycze Ci i rodzinie pozostania w zdrowiu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. W Australii grzyby rosną naturalnie chyba tylko w naszym stanie Wiktoria i na Tasmanii. Poza kaniami są rydze, maślaki i prawdziwki, ale po nie trzeba jeździć do prawdziwego lasu a kanie są w wielu lokalnych parkach w Melbourne.
      Wydaje mi się że grzyby zauważają tylko migranci z krajów słowiańskich.
      Również życzę przetrwania epidemii w zdrowiu i dobrym nastroju.

      Delete