Sunday, March 15, 2020

Niedzielne virowanie

Dzisiejsze czytanie, Ewangelia wg św Jana.

Niestety większość jego Ewangelii jest dla mnie zbyt mglista żeby cokolwiek dyskutować czy rozważać.
Wracam więc do rzeczywistości.

Wyznam, że temat wirusów jest dla mnie równie nienadający się do dyskusji. Według mnie wszystko zależy od aktualnych decyzji władz a te decyzje będą arbitralne. Więc o czym gadać?

Sprawozdanie z sytuacji bieżącej?
Mieszkam w Australii, ale chyba mam tu bardzo niewielu czytelników zaś czytelnicy z innych krajów nie mają żadnych powodów żeby szczególnie interesowac się decyzjami australijskich władz więc wspomnę tylko, że na razie nie ma żadnych drakońskich decyzji.

Dla nas najistotniejsze jest, że póki co szkoły funkcjonują. Spodobała mi się argumentacja - jeśli zamkniemy szkoły to wielu członków personelu medycznego będzie musiało przestać przychodzić do pracy a to, w rezultacie, jest większym zagrożeniem dla stanu zdrowia obywateli niż groźba przypadków choroby w szkole.

Na innym froncie walki, moim prywatnym - ze śmietniskiem w pobliżu szkoły dzieci.
Wspominałem, że zgłosiłem do rady dzielnicowej gotowość udziału w akcji porządkowej. To ich wyraźnie przestraszyło. dostałem podpisany imieniem i nazwiskiem email, w którym autorka powiadamia, że już organizuje ekipę czyszczącą i w ciągu kilku dni oczyszczą a potem będą regularnie sprawdzać.
No, najpierw ja ich sprawdzę.

A na marginesie... to już nie pierwszy raz zdarza się, że gdy zgłaszam chęć przyłączenia się do jakiegoś projektu, otrzymuję informację, że bardzo dziękują, ale wzięli się tak ostro do roboty, że już nie jestem potrzebny.
Nie mogę się zdecydować, czy to świadczy o mojej nieprzydatności czy skuteczności.

I tak przevirowałem niedzielę.

P.S. Dziwi mnie bardzo mała ilość informacji o rozwoju sytuacji wirusowej w Chinach.
Przecież oni są ponad 2 miesiące do przodu, dobiegają sygnały, że są pierwszym krajem, w którym sytuacja się poprawia.
Więc dlaczego nie przyglądamy się liderom?

3 comments:

  1. Wspaniale ze wreszcie miasto zareagowalo na Twoj apel, ze w koncu uporzadkuja to okropne miejsce. Masz racje ze bedzies monitorowal bo z takimi nigdy nic nie wiadomo.
    U mnie zupelnie spokojnie, bez paniki oprocz fenomenu braku papieru toaletowego. Oczywiscie mamy zaklocone codzienne zycie ale nie jest zle. Uwazam ze my, USA, zbyt pozno zareagowalismy na wirus, ze duzo wczesniej wladze powinny ograniczyc loty, nie wpuszczac przybyszow ze wschodu/Chin no ale juz sie stalo - zamkneli drzwi obory gdy konie pouciekaly.
    Pozostan w zdrowiu, Lechu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Również zycze zdrowia i dobrego nastroju, całej rodzinie.
      U nas na razie najostrzejszy krok, to odwołanie wszystkich zgromadzeń powyzej 500 osób.
      Dla nas istotna sprawa, to że szkoły nadal czynne. Ale sytuacja zmienia się błyskawicznie. Oczywiście zawsze znajdą się tacy, którzy krytykują każde posunięcie, które niesie w sobie jakieś ryzyko a władzom trudno się temu oprzeć, bo oskarżą je o igranie z ludzkim życiem. I w ten sposób nie ma szansy sprawdzić czy inne rozwiązanie nie przyniesie na dłuzszą metę lepszych rezultatów.

      Delete
  2. Szokujace to ograniczenie zgromadzen do 500 osob! Toz to zadne ograniczenie.....
    U nas istnieja roznice pomiedzy zarzadzeniami w poszczegolnych stanach, np u meza pracujacego w Kentucky restauracje sa zamkniete a supermarket ma pelno goych polek. U mnie jeszcze otwarte a sklep oprocz papieru ma wszystkiego pod dostatkiem. Istnieja zarzadzenia obejmujace caly kraj - o zamknieciu szkol i uczelni, imporez sportowych itp a zgromadzenia moga liczyc 10 osob. Nawet ci co zaplanowali duze wesela musza obciac liczbe gosci i urzadzic w dommu zamiast lokalu. Moze dojsc do ograniczen podrozy pomiedzy stanami ale to tylko narazie opcja w razie gdy sie sytuacja pogorszy - bo nie doszlismy jeszcze do szczytu pandemii.
    Zycze zdrowia Lechu.

    ReplyDelete