Walentynki była to całkiem mi obca tradycja.
Co innego 8 marca.
W szkole - Klara Zetkin i Eugenia Cotton.
W pracy - goździk za pokwitowaniem, wręczony wyznaczonej odgórnie koleżance.
Australia....
O aborygeńskiej tradycji w tej dziedzinie jeszcze się nie dowiedziałem, pozostały więc wspomnienia.
22 lata temu wpadł mi do głowy pomysł wybrać się do USA na maraton narciarski American Vasa rozgrywany w drugą niedzielę lutego.
Już na miejscu zorientowałem się, że będą to Walentynki.
Przysłowie mówi: myślał indyk o niedzieli a w sobotę łeb mu ucięli.
W Minneapolis czekałem tylko do czwartku - wieczorem dowiedziałem się, że wyścig został odwołany z powodu braku śniegu.
Nie ze mną takie numery, zadzwoniłem do biura zawodów.
Rezultat:
Szczegółowy raport TUTAJ.
Następne niedzielne Walentynki wypadły w roku 2010.
Wciąż miałem w pamięci mój poprzedni występ i postanowiłem wybrać się ponownie do Minneapolis.
Może za bardzo polegałem na wspomnieniach bo przypomniałem sobie, że w roku 1999 miałem bezpłatny przelot do USA, wygrałem go w jakimś konkursie więc postanowiłem spróbować znowu - zwróciłem się do linii lotniczych QUANTAS o sponsorowanie, ale zignorowali mnie.
Obraziłem się i zostałem w Melbourne.
Walentynki świętowałem na trasie rowerowej. Wraz z dwójką kolegów przejechaliśmy się 90 km, to na pamiątkę szwedzkiego maratonu Bieg Wazów.
To był mój ostatni sukces w konkurencjach długodystansowych.
A dzisiaj...
Rząd stanowy zorganizował nam błyskawiczny lockdown - zamknięte wszystko prócz aptek i sklepów spożywczych.
Nie wolno oddalić się więcej niż 5 km od domu więc nie możemy nawet wykorzystać pięknego słońca na plaży.
Wcześnie rano pojechałem do supermarketu.
Słoneczny poranek, na szosie pusto, jak na narciarskiej trasie 22 lata temu.
Kupiłem wiązankę kwiatów i ... będziemy walentynkować w domu do środy włącznie.
P.S. Zajrzałem na stronę American Vasa - KLIK - z powodu mrozu przesunęli wyścig o tydzień.
Z powodu mrozu?
Walentynki nie są wystarczająco rozgrzewające?
W takim razie zasługujemy na ten lockdown.
Lockdown w Walentynki – toć to zbrodnia niesłychana! Jak ukochana mieszka piętnaście kilometrów od Ciebie (hipotetycznie, bo wiem, że mieszka z Tobą)? Tego się zakochanym nie robi!!!
ReplyDeleteMoje szczere gratulacje za ten medal i dyplom.
Oj zbrodnia, zbrodnia.
DeleteIleż małżeństw może z tego powodu nie dojść do skutku?
Pozdrawiam.
Co za wspaniale osiagniecia sportowe - gratuluje.
ReplyDeleteWspomnienia z takich wydarzen, podparte dyplomem i medalem, sa bezcenne i dobrze ze je masz.
Tak, troche dziwne ze zimowa konkurencja nie odbyla sie z powodu mrozu ale widocznie mieli jakies uzasadnienie paradoksu. Wiem ze pluca ludzkie, zwlaszcza pracujace ciezej w czasie wysilku, tez maja swa wytrzymalosc, mozna zlapac zapalenie pluc.
Pamietam ze w mlodosci spacerujac po sniegu gdy czulam pragnienie jadlam snieg (i nie ja jedna) a niedawno wyczytalam iz to niebezpieczne i nie powinno sie robic gdyz moze zmrozic wlasnie pluca.
Nam tez Walentynka przyniosla zamkniecie ale z powodu sniegu i niebezpiecznej jazdy samochodami. Mocna zima dopadla wiekszosc USA, nawet nasze poludnie oberwalo a sa okolice ze maja najgorsza zime od stu lat!
Doprawdy nie wiem co nastepnego nas dopadnie.
Przykro mi ze od nowa macie zamkniecia co jest meczace.
Trzymaj sie zdrowo Lechu - ja mocno wierze ze kiedys wrocimy do normalnosci.
Dziękuję za gratulacje, to jest piękne wspomnienie.
DeleteWyścigi w czasie mrozu. Teoretycznie mają rację, to niebezpieczne.
Pamiętam maraton w Estonii, 1996, w nocy -30 C. W przeddzień zawodów, zawodowcy zaprotestowali, przepisy zabraniają poniżej -20C, przesuńcie start na południe, wtedy ociepla się do -20.
Organizatorzy odpowiedzieli - to wyścig nie dla was, ale dla amatorów a oni potrzebują do 7 godzin na przebycie trasy 65km. Więc kończyliby o 7 wieczorem, w ciemnosci i mrozie w środku lasu. Utargowali start o 10 rano. Ja skończyłem około 5 wieczorem, w środku lasu, było trochę strasznie, pozostało miłe wspomnienie.
Pozdrawiam.
Zapomnialam dodac ze jednego roku, nie pamietam ktorego ale raczej wczesniej niz 1999, spedzilismy urlop wlasnie w Minnesota, w styczniu - przy okazji wdeptujac w przygraniczna czesc Kanady - bylo bajecznie pieknie, milo wspominamy, choc nie chcielibysmy tam mieszkac na stale.
ReplyDeleteCo chce powiedziec - czy nie byloby fajno gdyby sie okazalo ze bylismy w tym miejscu rownoczesnie?
Byłoby miło :)
DeleteDoceniam Twoje sportowe sukcesy i gratuluję, ale w Walentynki spodziewałabym się innych wyczynów :-)))) Pozdrawiam.
ReplyDeleteBardzo cenna uwaga, ale wtedy ja nic nie wiedziałem o tym zwyczaju... to znaczy, przepraszam, czytałm o nim w Klubie Pickwika, Dickensa, ale włozyłem między bajki jak wiele innych anglosaskich zwyczajów opisanych w tej książce.
Delete