Tuesday, March 23, 2021

Oszukany oszust

 Pod koniec lutego wspomniałem, że czytam książkę I was Vermeer (To ja byłem Vermeerem - uwaga -jest polskie tłumaczenie).

To był temat zastępczy na niedzielę i nie sądziłem że do niego wrócę, ale gdy rzecywistość nie podsuwa tematów, to...

Sprawa fałszerstw obrazów przez holenderskiego twórcę - Hana van Meegeren - jest tak dobrze udokumentowana, że nie miałem przekonania czy warto czytać książkę na ten temat, jednak było warto więc zacznę od początku.

Prawie od początku...
Po zakończeniu wojny Holendrzy zaczęli szukać dzieł sztuki skradzionych przez Niemców, tropy prowadziły do kopalni soli w Austrii, znaleźli tam cały wagon dzieł sztuki ewakuowanych z rezydencji Hermanna Goeringa. Szczególną uwagę zwrócił obraz Jezus i nierządnica... niewątpliwy Vermeer.
Istotne linki są w PostScriptum.

Dość łatwo odkryli dość krętą drogę którą obraz trafił do Goeringa - zaczynała się od znanego kolekcjonera i artysty - Hana van Meegeren.
Po wstępnych przekomarzaniach, Han był już w areszcie, postawili sprawę jasno - kara śmierci.
Odpowiedź Hana była zaskakująca - sam to namalowałem.

Zasięgnięto opinii ekspertów, którzy uznali to za bezsensowne kłamstwo i egzekucja była tuż tuż aż Han znalazł mocny argument - dajcie mi jeszcze tydzień i warunki do malowania a udowodnię, że mówię prawdę.

Sąd zgodził się i Han namalował kolejnego Vermeera - link w PostSciptum.

Przy okazji oskarżony zademonstrował w jaki sposób potrafi podrobić wiek i proces starzenia się farb olejnych.
Wspomniał też, że cena obrazu sprzedanego Goeringowi była tak wysoka, że uzgodniono jej zniżkę. W zamian Goering oddał ponad 200 skradzionych holenderskich dzieł sztuki.

A więc nie kolaborator lecz bohater narodowy!
Przez pewien okres Han van Meegeren był jedną z najpopularniejszych osób w Holandii.
Oczywiście zwolniono go z aresztu.

Holendrom zrzedła mina gdy Han Meegeren wyznał, że jest również autorem kilku innych dzieł eksponowanych w najlepszych holenderskich galeriach i muzeach.
Badania potwierdziły prawdomówność oszusta i w rezultacie sąd zdecydował wymierzyć mu karę 2 lat więzienia za fałszowanie dzieł sztuki
Ogłoszenia wyroku nie doczekał, zmarł jako wolny człowiek na atak serca.

Czas na wymienioną na początku książkę.
Wyjątkowo mi się podobała, autor (Frank Wynne).
Według mnie świetnie opisuje on drogę jaką przebył van Meegeren, człowiek absolutnie oddany sztuce.
O zawrót głowy przyprawiają relacje o jego bogactwie i stosownym do tego trybie życia.

Refleksją:
W książce opisany jest przypadek dyskusji van Meegerena z krytykiem sztuki, entuzjastą malarstwa z początku XX wieku.
Zdenerwowany van Meegeren prosi krytyka o chwilę cierpliwości i w 20 minut maluje obraz autorstwa Picassa. Obraz jest tak świetny, że krytyk chce go odkupić za dobre pieniądze i umieścić w domowej galerii żeby robić sobie żarty ze swoich gości.
Van Meegeren natychmiast niszczy swoje dzieło.

Przełożyłem to sobie na obecne czasy.
Oto dzieło gwiazdy malarstwa XXI wieku - Marka Rothko - KLIK.

'Magenta, Black, Green on Orange', oil on canvas painting by Mark Rothko, 1947, Museum of Modern Art.jpg
Fair use, Link

Cieszę się, że jesteśmy na bezpiecznym gruncie - tego żaden fałszerz nie podrobi.

A co znaczy tytuł wpisu?
Niezastąpione google, gdy zauważyło częstotliwość moich poszukiwań informacji o Hanie van Meegeren, usłużnie zasugerowało obejrzenie wyświetlanego w okolicy filmu na ten temat.
Oczywiście skorzystałem.

To była klęska.
Wszystko co wydarzyło się od momentu odkrycia wagonu ze skradzionymi dziełam sztuki zostało zainscenizowane jako kryminalna afera, w której dobrą stroną jest amerykańska administracja Holandii w pierwszych miesiącach po wojnie a złą bezduszni Holendrzy.
Twórcy filmu nie wahali się kompletnie przekłamać fakt malowania podróbki Vermeera w więziennej celi. Według nich Amerykanie wykradli van Meegerena z holenderskiego więzienia, umieścili go w kryjówce a tam on ich spił i z ich pomocą namalował obraz, który potem przedstawili w sądzie i siłą zmusili sąd do uznania ich argumentacji.
Ufffff - no i jak tu wierzyć google?

P.S.
Han van Meegeren - KLIK.
Książka - To ja byłem Vermeerem - KLIK.
Galeria fałszerstw van Meegerena - KLIK. Zawiera wszystkie wspomniane we wpisie obrazy i jeszcze więcej. Również fotografia van Meegerena malującego Vermeera na potrzeby sądu.
Film - The last Vermeer - KLIK.

10 comments:

  1. Pomimo tego, ze czasami lubie filmy oparte na faktach, biograficzne, to w prawde tam przekazana nie wierze:))

    ReplyDelete
    Replies
    1. A tego Marka Rothko na pewno sie nie podrobi:))) Coz za kreska!

      Delete
    2. Masz ode mnie lajka za ten drugi wpis ;))

      Delete
    3. Filmy oparte na faktach...
      Jeśli to nie jest film dokumentalny, to zasadniczo twórca może wszystko pokręcić. To mi nie przeszkadza, byle opowieść była dobra. Na przykład film Amadeusz. W tym przypadku twórcy odlecieli, ale nie mam wątpliwości, że wiedzieli co się spodoba publiczności.
      Absolutna zgoda co to tajników sztuki M. Rothko, podrobić jego kreskę to nie lada wyzwanie :)

      Delete
  2. Nie powiem, nawet fascynująca opowieść. Szkoda, że nie ma szczegółów jak nadać obrazowi starość. Może sam bym się pokusił?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Szczegóły są w książce, nie jestem pewien czy to wystarczy żeby zrobić podróbkę, ale można spróbować.

      Delete
  3. Fascynujaca historia, tym bardziej ze nieznana dla mnie.
    Z podrobkami wlasnie w tym jest problem ze niejeden potrafi namalowac ale ciezko podrobic materialy uzyte w orginale.
    Producenci filmow zawsze sie zastrzegaja informujac iz fabula jest OPARTA na faktach co znaczy ze niekoniecznie wszystkie sa zgodne z prawda - i to ich zwalnia od trzymania sie jej. Czyli jest jak mowisz - dopoki nie jest filmem dokumentalnym moga fabula bezkarnie manipulowac.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bezkarne manipulowanie faktami.
      Tak było zawsze, ale kiedyś przestrzegano pewnych zasad dobrego smaku i przyzwoitości. Teraz mamy wolność (???)

      Delete
  4. Opowiedziałeś pasjonująca historię. Pozdrawiam.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cieszę się, że się podobała.
      Zgadzam się z oceną tego przypadku.
      Mam wielu znajomych, którzy chętnie rozmawiają o sztuce, nikt z nich o tej historii nie słyszał.
      Pozdrawiam.

      Delete