Wczoraj Niedziela Palmowa.
W naszym kościele, tradycyjnie, odbyła się niewielka procesja.
W naszym radio usłyszałem... "Sehet, Jesus hat die Hand, Uns zu fassen, ausgespannt, Kommt!"
(Widzisz, ręka Jezusa do nas wyciągnięta, Przyjdź).
Wielki Tydzień...
Już dawno stwierdziłem, że jestem niewierzącym lecz praktykującym katolikiem.
Nonsens i paradoks?
Po przeczytaniu książki Alaina de Botton - Religion for atheists - stwierdziłem, że może nie jestem wyjątkiem.
Odpowiada mi klimat niektórych/wielu katolickich ceremoniałów.
Chyba od początku życia.
Najwcześniejsze wspomnienie mojego życia to msza w piwnicy podczas bombardowania (przełom 1944/45 rok).
Ciemność, migające świece, zapach świeżego drzewa, z którego zbudowane były przegrody między komórkami w piwnicy, a za tym zapachem czaił się tajemniczy zapach węgla.
Na końcu przejścia między rzędami komórek, nakryty biały płótnem ołtarz, ksiądz, złota monstrancją, odgłos dzwonków.
I potem podobnie, przez całe życie choć nie w tak nadzwyczajnych okolicznościach, znajdowałem w instytucjach związanych z kościołem atmosferę, w której czułem szacunek i spokój.
Moja regularna lektura w tym tygodniu, to Mistrz i Małgorzata M. Bułhakowa.
Nie potrafię zbyt długo czytać tej książki i niewiele z niej pamiętam. Może dlatego, ilekroć do niej wrócę, to czytam ze świeżym zainteresowaniem.
A więc w tym tygodniu - J.S. Bach i M. Bułhakow.
Blog niech sobie poczeka.
Czytelnikom życzę pogodnych i zdrowych Świąt.
Choć blog ma sobie poczekać a zajmiesz się szlachetnym słuchaniem Bacha i czytaniem Bułhakowa;-), chciałem odwzajemnić Twoje życzenia...
ReplyDeleteCo do paradoksu niewiary i praktykowania rytuałów - nie musisz czuć się samotny - też jako agnostyk znajduję w nich pocieszenie i sądzę, że nie jesteśmy sami;-) Ostatnio doceniam niemieckie słowo „geprägt” (uformowany, wyrzeźbiony, wytłoczony). Jestem „wytłoczonym” kulturowo katolikiem i nic na to nie poradzę;-)
Zdrowych i pełnych rodzinnej radości Świąt!
Dziękuję za życzenia i solidarność.
DeleteŚwiąteczne pozdrowienia dla całej Rodziny.
Jakże mnie w tym właśnie momencie pokrzepiły Twoje słowa.
ReplyDeleteDziękuję za chwilę uwagi w trudnym dla Ciebie czasie.
DeleteŻyczę siły.
Bachem zrobiłeś mi prawdziwą przyjemność.
ReplyDeleteSwego czasu, już jako ateista, też bywałem w kościele i to wcale nie z powodu „towarzyskiego przymusu”. Podobał mi się klimat mszy św., ale tylko do czasu, gdyż na okoliczność kazania, nie dało się wyjść „na papierosa”. A owe kazania zawsze psuły mi ten nastrój. W jakimś stopniu klimat kościoła zastąpił mi klimat opery.
Dzisiaj urodziny J.S. Bacha, wieczorem idziemy na okolicznościowy koncert.
DeletePrzed chwilą wyczytałem, że koncert będzie "live streamed".
Zaczyna się o 19:30, w Polsce to pewnie 10:30 rano (jesli macie już czas letni) .
Więc jeśli klikniesz w ponizszy link, to posłuchamy razem.
https://www.melbournerecital.com.au/home/watch-the-js-bach-music-for-celebration-live-stream-here/?utm_source=wordfly&utm_medium=email&utm_campaign=MKT:StreamingtonightJSBach-MusicforCelebration&utm_content=version_A
Szczerze powiedziawszy... sama nie wiem jak wierze. Czy wierze? Zostawiam to na boku. To jest ponoc dar, nie da sie ot tak samemu z siebie. Nawet jezeli wierze to czasami mi sie zdarza odczytywac Biblie chyba troche inaczej niz ogolna interpretacja przewiduje;))
ReplyDeleteW kazdym badz razie mam podobnie. Kiedy wchodze do swiatyni czuje klimat i to mnie ciagnie.
Kiedys niewierzaca znajoma probowala mi to wyjasnic; "Bo tam ludzie ida z czyms co potrzebuje interwencji, ale przy okazji tego kogos ( cos) wymagajacego interwencji kochaja, darza pozytywnymi uczuciami... np.: kochane dzieci, meza... chora matke, potrzebujaca pomocy przyjaciolke, dobrego sasiada.... i unosi sie w tym przybytku mnostwo dobrych mysli- puszczonych w eter a to tworzy owa niewidoczna, pozytywna dla ciebie atmosfere":)))
We wspomnianej we wpisie książce wyczytałem, że kościól to jedyna instytucja otwarta na problemy, których polityczna poprawność zabrania poruszać.
DeleteA więc: poczucie winy, poczucie krzywdy, strach przed śmiercią, smutek po stracie i inne.
Autor jest pochodzenia żydowskiego i wspomina niektóre żydowskie rytuały, ale generalnie przyznaje, że kościół katolicki robi to najlepiej.
A więc - wchodźmy do kościoła bez oporów.
Pozdrawiam
Ze mną jest dokładnie na odwrót.
ReplyDeleteJestem wierzącą ale niepraktykującą katoliczką...
Wszystkiego dobrego w te święta.
ReplyDeleteU mnie przedświąteczny bałagan i w głowie i w domu i nic nie zapowiada świąt. Chyba, że coś się zmieni...
A z Bułhakowem mam podobnie. I do dziś myślałam, że tylko ja.
To byłam ja, Salmiaki :-)
ReplyDeleteBardzo mi miło - Wesołego Alleluja.
DeleteDziekuje za zyczenia i wzajemnie - obys mial piekne swieta w gronie rodziny - nareszcie!
ReplyDeleteBardzo dawno temu porzucilam zmagania z wiara/niewiara dochodzac do wniosku ze jestesmy juz tacy dorosli iz kazdy ma swe wyrobione zdanie na ten temat a jesli postepujemy zgodnie z prawem obywatelskim i ludzkim to napewno nie zbladzimy. Nie czulabym sie dobrze chodzac do kosciola jedynie ze strachu przed pieklem.