W ostatnią sobotę zaklikał mi telefon...
Przecież to wybory do parlamentu federalnego, które sygnalizowałem TU już 2 tygodnie temu.
Nadawcą była Partia Pracy - Labor.
Treść:
Zostało tylko 7 godzin na wykopanie Scotta Morrisona....
Żeby uniknąć tłoku głosowaliśmy już ponad tydzień wcześniej jednak powyższe ponaglenie zachęciło mnie do odwiedzenia najbliższego punktu wyborczego.
Pokazałem wiadomość agitatorom Labor -
- Czy wy nawołujecie do przemocy? - zapytałem.
Zmieszali się nieco...
- Oooo, to jest taka metafora.
Metafora - muszę stwierdzić, że odkąd Facebook nazywa się META wiele spraw się wyjaśniło.
Metafora to jest oczywiście jakieś Forum na Facebooku.
Pokazałem wiadomość agitatorom Labor -
- Czy wy nawołujecie do przemocy? - zapytałem.
Zmieszali się nieco...
- Oooo, to jest taka metafora.
Metafora - muszę stwierdzić, że odkąd Facebook nazywa się META wiele spraw się wyjaśniło.
Metafora to jest oczywiście jakieś Forum na Facebooku.
Tegoroczna kampania zdominowana była przez negatywne przedstawianie przeciwników politycznych przy czym Labor skoncentrował się wyłącznie na osobie premiera - Scotta Morrisona.
Już następnego dnia po wyborach ogłoszono wyniki, zgodnie z przewidywaniami Labor wygrało.
Premierem został Anthony Albanese.
Australijczycy mają skłonność do skracania nazw i nazwisk, więc poprzedniego premiera, Scotta Morrisona - nazywali ScoMo, a obecnego nazywają Albo.
Tym razem nie było czasu na albo-albo, premier został nominowany i zaprzysiężony przez gubernatora w pośpiechu gdyż już w poniedziałek poleciał do Japonii na spotkanie Quad - prezydent USA, premierzy Japonii, Indii i Australii.
Premierem został Anthony Albanese.
Australijczycy mają skłonność do skracania nazw i nazwisk, więc poprzedniego premiera, Scotta Morrisona - nazywali ScoMo, a obecnego nazywają Albo.
Tym razem nie było czasu na albo-albo, premier został nominowany i zaprzysiężony przez gubernatora w pośpiechu gdyż już w poniedziałek poleciał do Japonii na spotkanie Quad - prezydent USA, premierzy Japonii, Indii i Australii.
Natomiat tu, na miejscu, relacje w państwowej telewizji ABC zaczęły się od triumfalnego komentarza jednej z dziennikarek - wielki triumf kobiet, koniec dyskryminacji i poniżeń.
Dowiedziałem się, że jest to również triumf Aborygenów i obrońców klimatu.
Dowiedziałem się, że jest to również triumf Aborygenów i obrońców klimatu.
Co ja o tym myślę?
Ostra krytyka poprzedniego rządu wydawała mi się niesmaczna gdyż zmierzył się z problemami jakich Australia nie doświadczyła od początku swojego istnienia i, według mnie, poradził sobie nieźle.
Z drugiej strony - koalicja Liberal-National, rządziła już 9 lat. czas na odświeżenie.
Z trzeciej strony - nasza scena polityczna jest tak unormowana, że nie sądzę żeby wiele mogło się zmienić.
W tej sytuacji tytuł wpisu nie ma większego sensu, po prostu tak się zrymowało.
Ojej, przykre ze taki chwyt uzyli wysylajac sms, obrazliwy, prymitywny, to tylko zle swiadczy o tych ludziach w partii pracy, niskie to jak nie wiem. Swietnie przygadales pytajac czy namawiaja do przemocy. A jak chca byc tacy dowcipni to niech zrobia skrot z pierwszych liter imienia i nazwiska swojego lidera, tak jak w UK Borys Jonhson jest BoJo.
ReplyDeleteSkrót od ANthony ALbanese - świetne!
DeleteDziękuję, już puściłem w obieg.
Wyznaje ze ja nie czepialabym sie temu wyrazeniu bo jest tak popularne w pewnych sytuacjach i powszechnie stosowane ze kazdy rozumie iz tylko jest rownowaznikiem pewnego odczucia . Ale moze tylko u nas, moze w Australii istnieje wieksza wrazliwosc.
ReplyDeleteMoze niepowazny przyklad, moze nawet smieszny ale moj maz wszystkim mowi ze usunal sobie katarakty tylko dzieki temu ze go do tego kopnelam. Kazdy rozumie na czym to kopniecie polegalo. W polityce, oficjalnych korespondencjach brzmi gorzej, przyznaje, ale nie razi mnie. Sama bym wykopala Bidena........
Ja się jednak czepiłem, trochę ze względu na kontekst.
DeleteBardzo duża część przedwyborczej była napędzana przez kobiety. Istotnym elementem było piętnowanie przemocy domowej - kobieta z dziećmi wykopana z domu.
Odnoszę wrażenie, że kobiety chcą pokazać, że i one są zdolne do wykopywania.
Moim zdaniem nie tędy droga.
To widzę, że polityka równie brudna u Was, jak w Polsce...
ReplyDeleteCzy ja wiem czy brudna?
ReplyDeleteAgitatorzy partyjni używają różnych metod żeby zyskać poparcie.
To nie przekłada się w odczuwalny sposób na nastroje społeczne.
W Polsce przeraża mnie wysiłek wkładany przez ludzi w demonstrowanie swojej nienawiści do zwolenników innej partii politycznej.
Mam wąski punkt widzenia bo tylko komentarze czytelników artykułów w Gazecie i Polityce, ale to jest tragedia.
Ta nienawiść była systematycznie budowana w Polsce po 1981 r . Jak widać i słychać, artykuły w polskojęzycznych czasopismach(wystarczy wiedzieć, kto jest właścicielem tychże) przyniosły oczekiwany skutek.
ReplyDeleteW Polsce jest już nie istotne jaka partia "rządzi". Po podpisaniu Traktatu Lezbońskiego Polacy utracili część suwerenności itd.
Około 50% ludzi (chodzą na głosowanie, a nie wybory) jest spolegliwa waadzy ..., a jaka część społeczeństwa jest dostatecznie uświadomiona, że nie ma biernego prawa wyborczego?
Poletkiem doświadczalnym w kwestii "odbierania wolności" ludziom wydaje się jednak być Australia(konkretnie-pandemia), mam ograniczone informacje na ten temat, ale był to dla części Polaków szok. Niektórzy Polacy(nie tylko w Australii) korzystali z podwójnego obywatelstwa. Są to może pojedyńcze przypadki, ale coś nie coś świadczą o polityce prowadzoną przez takie państwa, jak Australi, Kanada, czy Stany...Zaznaczam, źródła moich informacji mogą być tendencyjne...
szczepan
"zjadłem" "a" w Australi(a)
ReplyDeleteszczepan