Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego.Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie przyobleczeni w moc z wysoka».
Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce, błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba.
Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jeruzalem, gdzie stale przebywali w świątyni, wielbiąc i błogosławiąc Boga.
Ewangelia św. Łukasza 24: 46-53
Święto Wniebowstąpienia.
Po pierwsze, ze wstydem wyznaję, że od dziecka obchodziłem to święto na niedzielnej mszy nie zdając sobie sprawy, że faktycznie wypada ono w czwartek.
Sygnał alarmowy zadzwonił kilka dni temu gdy się dowiedziałem, że w Niemczech w czwartek mieli dzień wolny od pracy, święto państwowe.
Po drugie, kilka dni temu zauważyłem koło "konkurencyjnego" kościoła taką tablicę.
Miłość Jezusa otwiera grób... również dla Ciebie.
Tablicę ustawiono z okazji Wielkanocy, ale moim zdaniem lepiej pasuje do Wniebowstąpienia.
Otwarty grób.
Logika mówi, że w odniesieniu do osób żyjących, grób otwiera się po to żeby ich tam złożyć po śmierci.
Opuszczona główka niebieskiego kwiatu i pozycja niebieskiej sylwetki wydają się to potwierdzać - hop do grobu.
My już mamy wykupione miejsce na cmentarzu na urny z prochami, ale podejrzewam, a raczej mam nadzieję, że pojemnik na prochy jest nadal zamknięty i pusty.
Dwa dni temu, wieczorem, byłem w centrum Melbourne...
Czyż to nie wygląda jak niebowstąpienie?
Nie wierze ze Jezus ma dla mnie otwarty grob, wiec nie bede dziekowac za zaproszenie.
ReplyDeleteMam wykupione miejsce na cmentarzu na moje prochy, pogrzeb tez zaplacony i zorganizowany ze szczegolami.
Drobna korekta, napis na tablicy mówi, że Jezus otworzy grób a nie że trzyma go otwarty dla nas.
ReplyDeleteJa też nie wierzę w "ciała zmartwychwstanie", ale to już szczegół techniczny.
Póki co, groby otwierają na cmentarzach wandale...
ReplyDeleteNie wiem, co będzie po mojej śmierci, na razie interesuje mnie tu i teraz, a obserwacje dowodzą, że nie zawsze wiernym dobrze się wiedzie, więc pocieszają się nagrodą po śmierci.
jotka
Nagroda po śmierci... myślę, że dla wielu osób to duża pociecha. Uważam, że jesli coś komuś pomaga nie czyniąc nikomu szkody, to jest w porządku.
DeleteJak Ty nie wierze w zmartwychwstanie.
ReplyDeleteMy porobilismy wszystko co mozliwe na wypadek smierci co polegalo glownie na rozrzadzeniu finansow, stworzenia power of attorney biorac pod uwage rozne mozliwosci, inny dokument mowiacy o nie utrzymywaniu nas przy zyciu na sile i takie tam, a co najwazniejsze to nie mamy - wykupionych miejsc! Wiemy ze chcemy byc "sproszkowani" ale co dalej to nie wiemy. Problem w tym ze mieszkamy gdzie indziej niz dzieci, tez mieszkajace w roznych miejscach. Pochowamy sie tutaj dzieciom byloby ciezko odwiedzac gdyby mieli takie zyczenie. Obciazyc jedno a drugie nie tez jakos glupio. Podzielic prochy i obdarzyc oboje? Musimy to z nimi ustalic ale nie chca tej rozmowy myslac ze bedziemy wieczni.
Co zrobić ze sproszkowanym rodzicem?
DeleteNasz syn kiedyś wspomniał - tatusiu, jeśli chcesz żebyśmy cię odwiedzali po śmierci, to poleć żeby rozsypali twoje prochy w górach, które często odwiedzamy.
To mi się nawet podobało, ale w ostatnich latach najczęściej spędzają wakacje nad morzem.
Póki co wykupiliśmy miejsce na urnę na klombie przed biurem cmentarza więc mamy nadzieję, że będzie zawsze zadbane.
My nie za bardzo popieramy rozsypywanie prochow po swiecie, nie bierzemy takiej opcji pod uwage, choc nie wykluczone ze kiedys nam tak dzieci zrobia wiedzac ze nie mozemy protestowac.
DeleteDuzo amerykanow ma podobnie ze wzgledu na ciagle przemieszczanie sie ludzi/dzieci. Dzisiaj mieszkaja tu, jutro gdzie indziej i grob zostaje zapomniany. Spotkalam takich co trzymaja w domu i woza ze soba ale absolutnie bym od moich tego nie wymagala.
Co narazie mamy ten problem nie rozwiazany.
Szczepan wspomnial grobowce - w moim przypadku stalo sie tak ze moja rodzina miala ale pomalu, gdy ja juz zamieszkalam w USA, wszyscy co do jednego wymarli, ja od dawna Polski nie odwiedzam wiec tym samym grobowca - nie wiem co sie z nim stalo. Wiec nawet grobowiec niczego nie gwarantuje.
Jeśli chodzi o rozsypywanie prochów, to przypominam sobie informację, że w niektórych rejonach Australii jest to zabronione, na przykład na oceanie blisko brzegu, część prochów dopływała do plaży.
DeleteMój ojciec był pochowany w prostym grobie w Kielcach bo tam mieszkaliśmy kiedy umarł.
Później brat ojca wybudował grób na cmentarzu na Powązkach dla siebie i braci i tam przenieśliśmy również prochy ojca.
W Warszawie nadal mieszkają wnuki brata ojca, ale czy odwiedzają groby??
Ważny temat..
ReplyDeleteJest rodzinny grobowiec, od wieków pochówek katolicki...
Szanujemy i pamiętamy....
szczepan
Rodzinny, wielopokoleniowy grobowiec.
DeleteTo najlepsze rozwiązanie, ale wiatry historii rozpedzają ludzi w różne strony.
Pewnie, jak sobie przypominasz, wierzę w ...niespodziankę;-) Bycie agnostykiem mnie do tego w jakiś sposób predystynuje;-) Nie jesteśmy sobie w stanie odpowiedzieć na pytania, które nas przekraczają. A ewentualne życie po śmierci jest jednym z nich... I tą kwestię pozostawiam otwartą... Więc zdanie o "otwieraniu grobu" jest w sumie dla ....do przyjęcia;-)
ReplyDeleteWiara w niespodziankę - bardzo dobra wiara :)
Delete