Saturday, May 14, 2022

Różne twarze inflacji

 Codziennie oglądamy polskie wiadomości POLSAT a tam jednym z głównych tematów jest inflacja w Polsce, rozejrzałem się więc wokół.

Oficjalny komunikat mówi, że Consumer Price Index (Wskaźnik cen towarów konsumpcyjnych), za 12 miesięcy do końca marca, wzrósł o 5.1%.
Wczoraj (piątek) byłem na zakupach i zauważyłem, że ceny niektórych z regularnie kupowanych przeze mnie towarów wzrosły około 10%.
Najbardziej zasmuciły mnie ryby bo jeszcze we wtorek były tańsze.
Dla przykładu - filety z występującej w naszych okolicach ryby King dory - KLIK - kosztują A$66 za kilogram.
Mam jednak dość przewrotną naturę - gdy następuje poprawa, to przychodzą mi do głowy złe scenariusze a gdy jest pogorszenie to wynajduję jakieś pozytywne akcenty więc i tym razem nie straciłem dobrego humoru.
U nas jesień czyli czas wysypu owoców.
Oczywiście nie pamiętam zeszłorocznych cen więc tym bardziej cieszą mnie obecne.
A więc tanie są jabłka, winogrona, banany, mandarynki, avocado.
W tej sytuacji złoszczą mnie reportaże w tv, w których na temat inflacji wypowiada się klientka sklepu, która właśnie kupiła dla dziecka pudełko jagód za rzeczywiście wysoką cenę.

Jagody w maju?
Sezon jagodowy zakończył się w końcu stycznia i wtedy można było pojechać na farmę i nazbierać sobie jagód za 4-5 razy niższą cenę
Oczywiście nasi zatroskani o klimat i przyrodę reporterzy nie znają takich niuansów.


Powyżej - natura roni łzy na wspomnienie letnich plonów.

Dobry humor podtrzymała mi wizyta w punkcie totolotka - INFLACJA - we wtorek mam szansę wygrać 10 milionów australijskich dolarów.


W Australii mamy prawie tuzin odmian totolotka, OzLotto jest najtańszy, ale też jest najmniejsza szansa trafienia wszystkich numerów.

Kilka dni temu podrzucili mi ulotkę, że zmieniają troszkę zasady losowania numerów.
Wygrać będzie jeszcze trudniej, ale wzrośnie pula nagród dla pierwszej wygranej.

Rozbawiła mnie jedna informacja: odds of winning Division 1 have been extended from 1 in 45,379,620 to 1 in 62,891,499.
Praktycznie oznacza to, że poprzednie prawdopodobieństwo było 1 na 45 milionów a obecne będzie 1 na 62 miliony. Czyli rzeczywiście coś wzrosło, ale podejrzewam, że większość Australijczyków nie rozumie ułamków.
Zresztą Google Translate tłumaczy powyższy teks na: szanse wygrania zostały rozszerzone.

Czyli wszyscy zadowoleni.

9 comments:

  1. awokado lubię i poluję zawsze na promocje w discountach... co ciekawe, trafiają się fajne, dojrzałe sztuki, a te mniej dojrzałe można przyrządzać na gorąco w mikroweli...
    nie gram w żadne to totki... w końcu jestem matematykiem z wykształcenia, noblesse oblige, zaś na strzały adrenaliny mam lepsze sposoby...
    ...
    jako, że jest to nic nie wnoszący komentarz, bo kogo to obchodzi, co lubię lub nie, tedy opowiem stary kawał o inflacji:
    - Tato, inflacja, wódka podrożała, czy teraz będziesz mniej pił?
    - Nie synku, to ty będziesz mniej jadł.
    p.jzns :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Avocado, mnie i żonie bardzo smakują więc teraz mamy uciechę. To są lokalne owoce więc na ogół robią się miękkie po 2 dniach.
      Jeśli chodzi o lotka to mocno nastraszył mnie znajomy - wysyłając kupon zdajesz się na łaskę nieznanych ci sił. Nie wiesz, która z nich przydzieliła ci wygraną a to może być zła siła.
      Żeby to wypróbować wypełniłem kiedyś lotka i wrzuciłem kupon do skrzynki w kościele. Nie wygrał :(((
      Dziękuję za dowcip o wódce.
      Przypomniał mi się inny:
      Rodzina prosi instytucję charytatywną o pomoc.
      Wysłannik instytucji pyta o ich sytuację finansową -
      mąż zarabia 2,000, ja 2,000, ze sprzedaży butelek po wódce mamy 2,000 i ciągle nie starcza.
      Jednak ten napój ma w sobie potencjał.
      Pozdrawiam.

      Delete
  2. Inflacja nabrala rozmiaru pandemicznego jako ze kroluje na calym swiecie. Jest wiec u nas takze i nie tylko ceny produktow spozywczych wzrosly bo utilities tez - jednym slowem wszystkiego bo np wysoka cena benzyny (ktora tak naprawde nie jest tragiczna jedynie przyzwyczailismy sie do niskiej) spowodowala wzrost cen za uslugi. Moj ogrodnik, dojezdzajacy do miasta czyli klientow a mieszkajacy gdzies za miastem, podniosl ceny uslug bo wiecej kosztuje go przejazd a takze diesel ktory uzywa do napedu np dmuchaw.
    U nas akurat najmniej sie odbija na owocach i warzywach - zawsze najdrozsze byly i sa miesa, nabial, chleby - czyli najbardziej podstawowe. A restauracje maja frajde odbijajac sobie czas mniejszego biznesu podczas pandemii i podnoszac ceny posilkow. Powiedzialabym ze w nich jest o 1/3 drozej. Nie pije alkoholu wiec o ich cenach nic nie wiem.
    A lotkowa matematyka rzeczywiscie ciekawa co przywiodlo mi na mysl ze pewnie podobnie rozumuja politycy i jeszcze ciesza sie numerami jakie otrzymuja.
    Ogolnie to nawet nie chce mi sie czytac codziennych wiadomosci i tylko czekam nastepnych wyborow.

    ReplyDelete
    Replies
    1. My kupujemy raczej niewiele więc nie bardzo zauważamy inflację. Fakt - zauważyłem te ryby, ale to wyjątek.
      Natomiast polityka i wybory - mnie nużą mnie tutejsze informacje i wydarzenia, ostatnie lata dowiodły, że największy wpływ na nasz los miały pandemia, pożary i powodzie oraz działania wielkich mocarstw (w naszym przypadku to Chiny).

      Delete
  3. Słucham wypowiedzi ekonomistów i planistów. Oni są zdania, że pandemia i wojna to tylko część przyczyn inflacji, jak zwykle wina leży tez po stronie złego zarządzania, a przy okazji są tez tacy, co chcą odkuć się na sytuacji, taka prawda...
    Mam nadzieje, ze drożyzna zmusi niektórych do przemyślanych zakupów i mniej się będzie marnować.
    jotka

    ReplyDelete
    Replies
    1. Inflacja jest w tym momencie we wszystkich krajach świata. Australia nie została dotknięta przez wojnę a jeśli już to "pozytywnie", jesteśmy trzecim, po USA i Kanadzie eksporterem pszenicy. Rosja jest na 4 miejscu, Ukraina kilka miejsc dalej (polskie media przedstawiają to inaczej).
      Też szokuje mnie ilość marnowanego jedzenia, ale obawiam się, że uzależnienia ludzi od zakupów łatwo się nie zmieni.

      Delete
  4. Staram się, jak tylko potrafię-nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło...-podobna zasada do Twojej?
    Tak się skręcę, że często wychodzi...
    Z ryb? Węgorz, ale osobiście skłusowany w naszej rzece. Dla wtajemniczonych-najsmaczniejszy jest z "niemiecka" zwany "szpickopfem". Mój rekord-1,40 kg ale kiedy to było..Rekordowego trzymałem w rekach dla fasonu-6,20 kg. Owoce i warzywa-z ogrodu.
    szczepan


    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie ma to jak wyżywić się przy minimalnych zakupach, ale to zupełnie inny styl życia.

      Delete
  5. Dla mnie najbardziej bolesny jest wzrost cen na owoce i warzywa.Jem ich bardzo duzo więc coraz więcej pieniędzy na nie wydaje....

    ReplyDelete