Saturday, November 26, 2022

Kiepski wybór

 Dzisiaj w stanie Wiktoria wybieramy rząd stanowy.
Rządy stanowe wybieramy co 4 lata, rząd federalny, co trzy.
Taką mamy, znaczy my - wyborcy mamy, władzę.

Przypomnę, że wybory w Australii są obowiązkowe, jak się zignoruje to trzeba płacić mandat.
Z drugiej strony, jak tu przegapić - codziennie do skrzynki pocztowej wrzucali nam ulotki agitujące do poparcia tego czy innego kandydata.
Z trzeciej strony - głosować można listownie, osobiście w punkcie wczesnego głosowania, i wreszcie - osobiście, w dniu wyborów, w lokalnym punkcie wyborczym.
My głosowaliśmy we wcześniejszym terminie, była całkiem sporo osób. Media podały, że w ten sposób głosowało 40% wyborców. 
Przypomnę drugi fakt - w Australii mamy jednoosobowe okręgi wyborcze.

Wydawałoby się - czysty raj.

Dla sprawdzenia odwiedziłem dzisiaj nasz lokal wyborczy...

Pusto.

Szkopuł w tym, że nie ma na kogo głosować.
Przez wiele lat stosowałem zasadę, głosuj na tych, którzy w poprzednich wyborach zajęli drugie miejsce.
Tym razem była to liberalno-narodowa koalicja.
Niestety w ostatnich dniach zatrzęsły nimi skandale -
Urzędujący poseł, który ubiegał się o drugą kadencję - popełnił samobójstwo. W tle jest oskarżenie o nadużycia seksualne.
Kandydatka z bardzo bezpiecznego rejonu okazała się być aktywistką jakiegoś kościoła grożącego piekłem homoseksualistom.
Miałem do wyboru - albo oddać nieważny głos albo zamknąć oczy i zdać się na kaprys losu.
Wybrałem to drugie.
Oczywiście te rozterki nie tłumaczą pustki przed lokalem wyborczym, nie sądzę żeby ktoś chciał płacić mandat, pewnie ludzie głosowali wcześniej.

Na marginesie wspomnę, że rządząca przez ostatnie dwie (a może trzy) kadencje Partia Pracy - Labor, a głównie jej lider Dan Andrews, wsławili się najostrzejszymi na całym świecie restrykcjami covidowymi. 
W obecnej kampanii wyborczej wszystkie partie o tym przypominają, znaczy, że one są bardziej demokratyczne.

A propos Covid...
Media donoszą, że w ostatnim tygodniu w Australii mieliśmy około 12,000 przypadków dziennie. Już od kilku miesięcy nie mamy żadnych restrykcji.
Doniosły również, że w Chinach notuje się ostatnio 31,500 dziennie.

A więc w Chinach 2,5 raza więcej zachorowań niż w Australii, natomiast ludność - jakieś 60 razy więcej, czyli zachorowalność 24 razy mniejsza... i wyjątkowo drakońskie restrykcje.
A wybory?

6 comments:

  1. Trochę smutno, że nie ważne jaki kraj, to politycy są mniej więcej taką samą grupą. Obywatela jakiegokolwiek kraju bym o to nie pytała, to zawsze odpowiadają, że ,,nie ma na kogo głosować''. Chyba politycy to naprawdę jakiś odrębny gatunek. Ja tam głosować jeszcze nie mogę, więc mam święty spokój. Jak już będę mogła, to mam nadzieję, że będę mieć wystarczająco dużo czasu, aby przeczytać co nieco o kandydatach, żeby móc podjąć najmniej złą decyzję.
    Co do covida, to litości, kiedy my w końcu przestaniemy liczyć przypadki, a zaczniemy skupiać się tylko i wyłącznie na śmiertelności? W NSW też już nie ma ani kwarantanny, ani obowiązku testowania, ani innych dupereli, więc temat korony dla mnie umarł śmiercią naturalną.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Śmiertelność covidowych przypadków to na pewno istotny wskaźnik, ale praktycznie jeszcze ważniejsza jest chyba ilość przypadków wymagających hospitalizacji a tu robi się groźnie.

      Delete
  2. Czasami właśnie wybór jest żaden i to zniechęca do udziału, ale jak mandat, to cos wybrać trzeba.
    Podobno w Chinach zaczęły się protesty przeciw restrykcjom covidowym, u nas praktycznie ograniczeń nie ma, nawet chyba testów nie robią...
    jotka

    ReplyDelete
    Replies
    1. U nas pojawiają się głosy żeby wrócić do obowiązku noszenia masek, ale teraz byłaby to bardzo niepopularna decyzja. Z drugiej strony, po wyborach nowowybrani mogą sobie pozwolic na więcej.

      Delete
  3. My tyle co mielismy swoje - do Senatu, stanowe i miastowe - najgorsze ze znowu przeszedl ten sam mayor miasta, slabiutki.
    Spojrzalam na Twoje zdjecie i od razu pomyslalam ze....pustki. Co u nas bylo!!!!!!!! Maz poszedl glosowac wczesnie liczac ze pojdzie szybko a czekal w kolejce prawie godzine - bo wszyscy poszli wczesnie :)
    Z Covidem jest u nas podobnie - ludzie choruja ale juz nie umieraja a nawet nie musza siegac po pomoc szpitali.
    Panuje takie troche falszywe poczucie bezpieczenstwa - tyle co odbylam podroz samolotami, czterema - i na kazdym moze byly ze trzy osoby w maseczkach. W zyciu codziennym tez je nosi moze dwie osoby na sto a obowiazuja jedynie w klinikach. A przeciez wirus grasuje nadal jedynie szczepionki nas uodpornily. Obecnie juz jest nowa odmiana i podobno gorsza niz ostatnia.
    I tak dotarlismy do 3ciej rocznicy urodzin Covida.

    ReplyDelete
  4. U nas wielu Azjatów nosiło maski jeszcze przed covidem, teraz takich osób przybyło, ale nie za dużo. Ja noszę w supermarketach.

    ReplyDelete