Ostatnia niedziela - 14 lipca - Święto narodowe Francji.
Z wyprzedzeniem dostaliśmy powiadomienie o okazjonalnym koncercie.
To nie był klimat na takie imprezy - Wimbledon, UEFA, Tour de France - poważne imprezy sportowe przykuwają uwagę tłumów,
Francja nie jest w Australii zbyt popularna, mnie jednak skusiła lokalizacja koncertu - malutki były kościółek na uboczu...
To nie był również klimat na wychodzenie z domu - zima, szaro, zimno, mokro.
Jedziemy.
Na miejscu spore zaskoczenie - poniższe zdjęcie nie z naszego koncertu, ale daje pojęcie o "sali koncertowej"....
Nam publiczność dopisała - były 3 rzędy krzeseł i prawie 30 osób na widowni.
Na marginesie wspomnę, że to dobry i popularny zespół.
Francuski barok - dopiero w tym momencie stwierdziłem, że nie jest on specjalnie znany ani popularny - sceny europejskie opanowali najpierw Włosi a potem Niemcy i Austriacy.
Moja wiedza o francuskim baroku ogranicza się do dworu Ludwika XIV - znane mi nazwiska to oczywiście Rameau i Couperin.
Ich utwory również wykonano na koncercie, ale najbardziej spodobał mi się nieznany mi dotąd kompozytor - Jean-Féry Rebel.
Ale przeżyłem jeszcze jedno zaskoczenie... na widowni było więcej mężczyzn niż kobiet!
Wiemy, wiemy - również na blogowej platformie wspominałem, że mężczyzn trudno spotkać w bibliotece.
Na sali koncertowej jest trochę lepiej, ale kobiety przeważają.
Przyjrzałem się dyskretnie tym panom - oczywiście wszyscy w starszym wieku, prawie wszyscy samotni, skromnie ubrani, ani jednego grubasa. Odniosłem wrażenie, że po koncercie rozeszli się na piechotę, może tramwajem do domów.
Faktycznie początek utworu niczym u Pendereckiego.
ReplyDeleteDobrze, że panowie wybierają aktywność, także kulturalną, bo podobno wdowcom czy singlom jest trudniej ...
30 osób w tak małej sali, to spora frekwencja!
Aktywność starszych panów...
ReplyDeletePo pierwsze - mało ich.
Moja żona chodzi raz na miesiąc na polskie kółko imieninowe - za każdym razem ponad 20 pań, około 15 z nich to wdowy.
Istnieje również podobne kółko Australijek, tam proporcje takie same.
Ja czasem chodzę na comiesięczny lunch seniorów - przychodzi nas 8-10, jeden wdowiec, reszta żonaci.
Taka sala, 30 osób... zastanawia mnie ekonomia tej imprezy - bilety nie były drogie - musieli dostać dofinansowanie żeby wyjść na swoje.
Przed covidem było sporo podobnych imprez, może to odżyje, a może nie...