Saturday, August 2, 2025

Koń na wzgórzu

Koń na wzgórzuKoń na wzgórzu by Eugeniusz Małaczewski
My rating: 1 of 5 stars

 Przeczytana ostatnio książka o Stanisławie Umińskiej skłoniła mnie do wspomnień.

Eugeniusz Małaczewski - bliski przyjaciel Jana Żyznowskiego, partnera Stanisławy.
Obaj wywarli na Nią ogromny wpływ, wpływ, który skłonił ją do zabójstwa.

Koń na wzgórzu - zbiór opowiadań wojennych, których akcja rozgrywa się na terenie obecnej Rosji i Ukrainy.
Moja Matka dostała tę książkę od swojej siostry - Stanisławy...

===


Byłem jeszcze w szkole podstawowej gdy zauważyłem tę książkę na półce, zacząłem czytać i bardzo szybko dostałem zawrotu głowy - niewyobrażalne okrucieństwa, niektórych sytuacji nie potrafiłem zrozumieć. Odłożyłem szybko książkę na półkę.
Ale zdążyłem przeczytać tytułowe opowiadanie i poczułem, że skórzana okładka książki pali mi dłonie...

W miarę, jak zbliżaliśmy się do wzgórza, słońce kryło się stopniowo, aż znikło zupełnie za jego szczytem. Natomiast w miejscu, gdzie słońce znikło, zaczęło coś powstawać olbrzymim, niewyraźnym, czarnym kształtem potwornie się narzucając skrwawionemu niebu.

Stanęliśmy nagle, zdumieniem w miejscu przykuci, zaś fantastyczna zjawa, czerniejąca na szczycie wzgórza wśród niebios szkarłatnych, rosła i olbrzymiała, poruszając się z wolna. W mgnieniu oka wbiegliśmy na wzgórze.
I ujrzeliśmy rzecz niepodobną do niczego na ziemi.

W oglądanym z dołu, olbrzymiejącym w oczach potworze rozpoznaliśmy zwierzę, właściwie bardzo nawet pospolite. Był to potężny koń, z rasy koni pociągowych, tak zwany perszeron.
Ale był to koń – odarty ze skóry. Wzdychając głęboko i postękując ludzkim prawie głosem, wgramoliło się po coś to żyjące ścierwo końskie aż na szczyt wzgórza. Jakże ohydnie świeciła ta poruszająca się kupa mięsa odartego dokładnie ze skóry, oprócz końskiego łba, który zwisał do ziemi ciężarem nie do udźwignięcia!

 – Patrzcie, koledzy, ten koń ma nogę złamaną. Nie mogli go zabrać ze sobą, to, psiekrwie, skórę z niego zdarli i z sobą zabrali! – objaśniał kapral żołnierzy.

Po kilku dniach, niby przypadkiem, zapytałem Matki:
- Mamusiu, a co to za książka? A ta okładka to chyba ze skóry? Z jakiego zwierzęcia ta skóra?
Matka spojrzała na mnie z niepokojem -
- Czytałeś tę książkę?
- Nie - skłamałem - dopiero teraz zauważyłem, przez tę okładkę.
- Nie czytaj jej, to zła książka - powiedziała Matka - a ta okładka - to chyba z węża albo jakiegoś jaszczura.
Odetchnąłem z ulgą.

Wiele lat później próbowałem przeczytać tę książkę "na zimno".
Nie dałem rady.
Spróbowałem teraz... to samo.

P.S.
Eugeniusz Małaczewski - WIKI.
Jan Żyznowski - WIKI.

View all my reviews

18 comments:

  1. Cenna pamiątka rodzinna. Sentymentalna, nostalgiczna, jakby nie nazwał..., człowiekowi na sam widok kręci się łezka...
    wspomnienia słodkie, bądź gorzkie, często tragiczne a może i szczęśliwe....
    cechuje wrażliwców...
    widać, że niektórych stron nie należy odkrywać...
    Takie książki ktoś nazwał ryzykownymi(niebezpiecznymi dla autora, właściciela , przez dziesiątki lat objęte cenzurą, niektóre do dziś). Są"zakazane"z różnych powodów...
    Nie ma prawie wznowień, autorzy zapomniani.
    Mam taką listę Pisarzy, mam niektóre ich książki. Różnica jest taka, że ja do tych książek często powracam i za każdym razem odnajduję coś nowego. Ale taka bariera wyniesiona jeszcze z dzieciństwa..., chociaż"setki"lat walczyłem ze strachem przed ciemnością, wyobraźnia robiła swoje...
    Sergiusz Piasecki, Mackiewiczowie, Ossendowski....
    gaśnicowy

    ReplyDelete
    Replies
    1. W internecie znalazłem sporo informacji na temat tej książki, znalazłem pełen tekst niektórych części, chyba można nawet znaleźć całość.
      Książka ryzykowna - zdecydowanie - wyraźne sugestie, że niektóre narody to bestie, silne akcenty antyżydowskie.
      Z drugiej strony, może przypadkiem, kilka sytuacji, w których koledzy autora zachowują się bardzo podobnie do tych bestii.

      Delete
    2. Właśnie,
      Nie do końca pojmuję te"silne akcenty antyżydowskie"w utworach literackich i na tym kończę wszelakie dywagacje, interpretacje i mity. Historia, a nie hagada... . Bardziej interesuje mnie antypolonizm, bo moim obowiązkiem Polaka.... i te podobne zawołania, dla niektórych slogany-nawet obrazoburcze...
      Czy tylko bestie stosują prawo zemsty..., nie każdego katolika stać na nadstawianie drugiego policzka. Miecz ma dwa ostrza...
      Chociaż tradycyjną bronią Sarmatów z dziada pradziada była szabla..., i zawołanie(tak dziś krytykowane wśród polit. popraw.) - "Śmierć wrogom Ojczyzny".
      Jan Żyznowski, jako żołnierz Legii Cudzoziemskiej nie bał się śmierci - znał przesłanie - "Idź albo giń!", Małaczewski wiedział, że tylko"ogniem i mieczem(szablą)"można zniszczyć bolszewicko/chazarską dzicz ze Wschodu. Ta dzicz, która miała w genach 300 lat panowania tatarskiego musiała odziedziczyć okrucieństwo w świadomości społecznej, a bolszewia dokończyła dzieła i wskazała cele...
      gaśnicowy

      Delete
    3. Jan Żyznowski - 4 lata doświadczenia w okopach I Wojny.
      Niewątpliwie był świadkiem cierpień współtowarzyszy zmasakrowanych przez bomby i granaty przeciwnika, być może niektórym z nich koledzy skracali cierpienia.
      PTSD - post traumatic stress disorder - teraz to dział medycyny, w tamtych czasach nikt się tym nie interesował. Ofiary cierpiały same a czasem, jak w przypadku Żyznowskiego przerzucali część ciężaru na barki swoich najbliższych.

      Delete
    4. Dzielić się zarówno szczęściem jak i cierpieniem z ukochanym człowiekiem, nieraz, aż do utraty tchu -
      to takie ludzkie...
      często kończy się tragicznie.
      Nie tylko w bajkach zdarza się żyć"długo i szczęśliwie" z ukochaną istotą, dlatego ważne są rocznice. Różne.
      czego życzę wszystkim! i sobie
      gaśnicowy

      Delete
    5. Dzielić się cierpieniem z ukochanym człowiekiem...
      Na pewno, do pewnego stopnia, jest to naturalne.
      Do pewnego stopnia.

      Delete
    6. Albo...
      Po sam kres, czyli do śmierci cierpiącego.
      Dlatego takie wyjątkowe przypadki zadziwiają ludzi.
      Czytelnicy uwielbiają takie historie o miłości, poświęceniu się dla drugiego człowieka itepe.
      Sam nie wiem, dlaczego pomyślałem o Ojcu Kolbe..., On ocalił komuś życie, i o pewnym sanitariuszu, pacyfiście z jakiegoś filmu wojennego. Nie oglądałem, czytałem recenzję. Nie potrafię oglądać filmów wojennych i nieszczęść, które spotykają bezbronne dzieci...
      ale to już prywatna wycieczka, nieistotna...
      gaśnicowy

      Delete
    7. Mel Gibson, "Przełęcz ocalonych". Przypadki przeciwstawne.
      gaśnicowy

      Delete
    8. Czytelnicy uwielbiają...
      Smutne, dla mnie to jakaś perwersja, ale rynek ma swoje prawa i z tego korzysta pani M. Sztokfisz.

      Delete
  2. Nie dziwię się! Zawsze w przypadku takich książek czy filmów zastanawiam się, co miał w głowie autor.
    Gdy czytałam w jednej z książek opis tortur na więźniach w czasie II wojny, przez kilka dni miałam koszmary. Chyba tylko człowiek potrafi cos takiego...

    ReplyDelete
    Replies
    1. W tym przypadku autor opisuje traumatyczne wydarzenia, których był świadkiem, myślę że chciał w ten sposób rozładować gnębiące go emocje.
      Nie wiem czy mu pomogło, być może komuś zaszkodziło.

      Delete
  3. Łaaaa, nawet czytając Twój tekst mam ciarki na plecach. Brzmi jak horror z piekła rodem.

    ReplyDelete
  4. Florian Czernyszewicz"Nadberezyńcy", powieść napisana w 1942 r. na obczyźnie, w Polsce ukazała się w 2010 r. Fenomen literacki,"biały kruk"..., w niej Autor wspomina o obdzieraniu ze skóry polskich żołnierzy, wzdłuż lampasów....
    warto przeczytać...
    gaśnicowy

    ReplyDelete
    Replies
    1. Obdzieranie żywcem ze skóry -- warto przeczytać.
      Niestety, a może na szczęście, u mnie tych dwóch elementów nie da się połączyć.

      Delete
  5. Unikam czytania takich książek. Boję się że zwariuję...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pełna zgoda mam takie same odczucia.
      We wcześniejszym komentarzu wspomniałem PTSD - post-traumatic stress disorder - zakłócenia psychiczne w wyniku przeżytej traumy.
      Wydaje mi się, że czegoś takiego doświadczył autor książki. Być może publikacja wspomnień przyniosła mu ulgę, ale jednocześnie naraża czytelników na niebezpieczne refleksje.

      Delete
  6. Niestety, to się zdarzyło, ktoś to widział, opisał i upamiętnił. Na szczęście można nie czytać horrorów, przed grozą uciekać i tak trzymam. Ale prawda wcześniej, czy później wypłynie.
    Po to ekshumacje...
    Dlaczego ten nieszczęsny koń musiał cierpieć? Aż się wierzyć nie chce, może to"tylko"wymysł, symbol- ale mimo wszystko zgroza... Kto i w jakim celu obdziera stworzenia na "żywca", ciekawe czy w literaturze faktu są podobne opisy...
    gaśnicowy

    ReplyDelete