
My rating: 3 of 5 stars
Opowieść o tragedii i jej bohaterce.
W lipcu 1924 r, Stanisława Umińska, młoda aktorka zdobywająca ogromną popularność na warszawskich scenach teatralnych, zabija swojego ukochanego, który doświadczał ogromnych męczarni w paryskim szpitalu.
Proces odbył się w lutym 1925 roku, wyrok - niewinna.
Przez następne 52 lata Stanisława Umińska będzie się zmagać ze wspomnieniami i z poczuciem winy.
Większość tego czasu spędzi na opiece nad osobami na społecznym marginesie - prostytutki, osoby chore, niedorozwinięte dzieci.
Czy to pokuta, czy sposób na zapomnienie winy?
Nie wiem co skłoniło autorkę do podjęcia tego tematu.
Była to ryzykowna decyzja - z jednej strony - temat poważny i aktualny - wszak wciąż żywe są dyskusje na temat eutanazji. Z drugiej strony - ryzyko zachłyśnięcia się sensacyjną stroną wydarzenie, skandalem.
Według mnie autorka dobrze dała sobie radę - książka skłoniła mnie do prywatnych rozważań.
Bo też moja relacja z bohaterką książki ma również prywatny wymiar...

Stanisława Umińska - siostra mojej matki - dla mnie to była zawsze Ciocia Stasia.
Odwiedzała nas wielokrotnie a ja cztery razy spędziłem wakacje w prowadzonych przez Nią ośrodkach.
Niestety, czytając książkę z tej pozycji, jestem bardziej czuły na błędy, które często są po prostu niechlujstwem.
Mam przede wszystkim na myśli wielokrotne błędy w imionach i nazwiskach krewnych bohaterki - Maciej zmienia się w Michała, Władek w Włodzimierza, Kazimierz w Mieczysława. Uzdrowiciel Clive Harris zmienił nazwisko na Charris. Ktoś działa w tajemniczej organizacji Charitas.
Brakowało mi również indeksu osób wspomnianych w książce - autorów cytowanych recenzji.
Odwiedzała nas wielokrotnie a ja cztery razy spędziłem wakacje w prowadzonych przez Nią ośrodkach.
Niestety, czytając książkę z tej pozycji, jestem bardziej czuły na błędy, które często są po prostu niechlujstwem.
Mam przede wszystkim na myśli wielokrotne błędy w imionach i nazwiskach krewnych bohaterki - Maciej zmienia się w Michała, Władek w Włodzimierza, Kazimierz w Mieczysława. Uzdrowiciel Clive Harris zmienił nazwisko na Charris. Ktoś działa w tajemniczej organizacji Charitas.
Brakowało mi również indeksu osób wspomnianych w książce - autorów cytowanych recenzji.
Jednak główny wymiar to opowieść o życiu Cioci Stasi i książka pomogła wrócić mi do wielu wspomnień - szczególnie tego ostatniego - pogrzebu.
Po mszy żałobnej dołączyłem do grona zakonnic, które wynosiły trumnę z kościoła.
Od razu poczułem się bardzo niewyraźnie, byłem wyższy od zakonnic i musiałem mocno się schylić, nie byłem pewien czy wytrzymam wystarczająco długo w tej pozycji.
Niepotrzebne obawy - niech pan da sobie spokój - powiedziała któraś z zakonnic - dla nas to chleb powszedni. Splotły razem ramiona i płynnie przeniosły trumnę na furmankę.
Zdałem sobie sprawę, że to one stanowiły Jej rodzinę przez większość Jej życia.
View all my reviews
Po mszy żałobnej dołączyłem do grona zakonnic, które wynosiły trumnę z kościoła.
Od razu poczułem się bardzo niewyraźnie, byłem wyższy od zakonnic i musiałem mocno się schylić, nie byłem pewien czy wytrzymam wystarczająco długo w tej pozycji.
Niepotrzebne obawy - niech pan da sobie spokój - powiedziała któraś z zakonnic - dla nas to chleb powszedni. Splotły razem ramiona i płynnie przeniosły trumnę na furmankę.
Zdałem sobie sprawę, że to one stanowiły Jej rodzinę przez większość Jej życia.
View all my reviews
Przepraszam, ale w którym Gaju zmarła St. Umińska(za wiki)?. Jeśli to nie tajemnica. Może byłaby okazja pojechać...zapalić świeczkę?
ReplyDeleteWspółpracowała z Ireną Sendlerową, czy w książce pani Sztokfisz są jakieś wątki z okresu okupacji? Ciekawa historia, to za mało powiedziane, ale wspomnienia...
gaśnicowy
Pytam, bo w"Domu za Strugą"(1974-78)przebywał kard. Wyszyński na wypoczynku, odwiedzał go k. Wojtyła. Później już jako papież też odwiedził siostry. Przez jakiś czas kard. Wyszyński ukrywał się tam przed bezpieką pod opieką sióstr i paulinów. Zachowała się nawet jego sypialnia.
DeleteGaj Fiszor, a za strugą(Fiszorem) stał klasztor. Siostry opiekowały się dziećmi niepełnosprawnymi.
Gaj, gmina Zabrodzie w latach 1975-98 należała do pow. ostrołęckiego, a nie wyszkowskiego...
Podana jest data śmierci -1977 r.
Ireną Sendlerową po wojnie niejako odnaleziono(uczennice w USA) w klasztorze..., ciekawe historie- może się spotykały?
Tak, czy siak warto by sięgnąć po książkę pani Marty Sztokfisz z różnych powodów..., choćby dlatego, że jest kreowana na wybitną pisarkę..., pisze biografie...itepe.
gaśnicowy
C. d.
DeleteLechu.
Może będziesz mógł(chciał)sprostować kilka faktów, bo historia jest od początku arcyciekawa. Z drugiej strony dzieje rodzinne, to sprawy tak bardzo osobiste..., ale skoro wspomniałeś...Poszedłem śladem Henrykowa. Tam po śmierci Siostry Wincenty przełożoną została Benigna-Stanisława(?). Zapoznałem się co nie co z historią zakonu, jego działalnością i pracą..., w różnych miejscowościach w Polsce. Jest wątek teatralny, sławny reżyser(namawiam zainteresowanych tematem).
W artykule pada m. in. nazwisko bratanka Zdzisława Umińskiego psychologa i pedagoga, który w 1942 roku ukrywał się w Henrykowie.
Dom w Henrykowie został zrujnowany przez działania wojenne, a Węgrzy pomogli siostrom w przeprowadzce do Gębic. Odkopali"skarb"i przekazali go w odpowiednie ręce.
Trudno i darmo, ale chyba zacznę znowuż szperać i niestety(dla mnie tragedia)udać się do najbliższej biblioteki po książkę pani Marty. Badać, szukać źródeł, weryfikować, prostować, byle do prawdy..., jak ona wygląda z Twojej strony, może się dowiem, a może nie?
pozdrawiam
gaśnicowy
Doprawdy, wzruszyłeś mnie swoim życzliwym zainteresowaniem.
DeleteBardzo mi miło.
Widzę, że adres już znasz - tutaj link do strony internetowej ośrodka ==> https://fiszor1.blogspot.com/p/kontakt_18.html
Bratanek - Zdzisław Umiński - on był pisarzem, członkiem redakcji Stowarzyszenia PAX. Znałem go, ale nie mieliśmy bliskiego kontaktu. Napisał książkę o swojej i mojej cioci Stanisławie - Album z rewolwerem.
M. Sztokfisz wykorzystuje sporo cytatów z tej książki.
Kardynał Wyszyński w zakładzie w Fiszorze - ciocia Stasia w liście do mojej matki wspominała tylko o raczej krótkim pobycie wakacyjnym kardynała. Wspominała niechętnie - zakonnice musiały zbyt wiele czasu spędzać usługując hierarchom kościelnym.
Irena Sendler... w książce nie ma informacji na ten temat. Ciocia nigdy nie opowiadała mi o wydarzeniach z okresu wojny.
Teraz wybór jest prosty.
Delete"Album z rewolwerem".
No tak, kto pyta nie błądzi...
dzięki za drogowskaz.
gaśnicowy
Temat faktycznie na czasie, a twoje związki z opowieścią niecodzienne. Może zmiany w nazwiskach są celowe?
ReplyDeleteCzy dobrze zrozumiałam, że aktorka i zakonnica, to ta sama osoba?
Zmiany w nazwiskach - to są ewidentne pomyłki - wszystkie osoby są zidentyfikowane, podane imię, nazwisko, rodzaj pokrewieństwa a potem ze strony na stronę czasem jest to Włodek a czasem Władek itp.
DeleteDobrze rozumiesz - aktorka po tragicznym doświadczeniu wstąpiła do zakonu.
Niesolidna robota tak autorki jak edytora. Mnie tez by zniesmaczylo.
ReplyDeleteWygląda na to, że tam w ogóle nie było edytora.
DeleteAbsolutne niechlujstwo.
Dylemat moralny z jakim zmagała się Twoja Ciocia nigdy nie zostanie rozwiązany i zawsze i w każdym przypadku pozostanie dylematem. Wstąpienie do zakonu i poświęcenie reszty życia na pomoc ludziom w potrzebie było godnym uznania rodzajem zadośćuczynienia i radzeniem sobie z osobista traumą. W każdym momencie tej historii Pani Stanisława zasługuje na podziw i szacunek.
ReplyDelete