Sunday, September 13, 2020

Niedzielne okno

 Okno.... to chyba najczęściej kojarzy się ze światłem, świeżym powietrzem, przestrzenią, wolnością.

Jednak istnieje jedna kategoria okien, która wywołuje u mnie same negatywne skojarzenia - Windows.

Przez ostatni tydzień byłem niewolnikiem systemu Windows-10.
Denerwuję się ilekroć następuje aktualizacja tego systemu, czyli często. 
Oczywisty efekt to za każdym razem zwolnienie działania mojego skromniutkiego laptopa. 

Ostatnio jednak laptop zrobił się wyjątkowo narowisty. Po włączeniu wyświetlał ładny landszafcik, pozwalał łaskawie wprowadzić hasło po czym udawał się na dłuższą - około 6 minut - naradę.
Wyobrażam sobie, że prowadził w tym czasie pertraktacje z hakerami - wpuścić ich na mój laptop, czy nie. A jeśli tak, to za ile.

Po 3 dniach miałem dosyć i poszukałem w google. Znalazłem dość łatwo. Procedura nieco pokrętna - 6 sekwencji naciśnięcia klawiszy, chwila emocji i - sukces.
Po dwóch powtórkach dobra zmiana utrwaliła się.

Dzisiaj pozwoliłem sobie na igraszkę na wysokim szczeblu. Włączyłem komputer 5 minut przed rozpoczęciem mszy. Nie wiem czy w ten sposób nie kuszę sił wyższych, ale rozzuchwaliła mnie dzisiejsza Ewangelia - przebaczanie.
Piotr pyta Jezusa - ile razy mam wybaczać bliźniemu, który zgrzeszył przeciw mnie?
Jezus odpowiada - 77 razy, co miało znaczyć - zawsze, bez końca.

Zastanowiłem się - ile razy ja przebaczyłem?
Stwierdziłem, że chyba ani razu. Nie dlatego, że jestem taki mściwy, ale po prostu nie mogę znaleźć przypadku kiedy ktoś mnie skrzywdził. No to nie mam okazji do przebaczania.

To chyba jakaś wada charakteru, która nie pozwala mi dołączyć do normalnej religijnej społeczności. Nie jestem krzywdzony, nie wybaczam, w rezultacie nie mam żadnej zasługi. 
Po prostu - nie ma mnie.

Co robić?
Może wzbudzę w sobie nienawiść do Microsoftu i mu wybaczę?

Czekam na następną aktualizację systemu.

14 comments:

  1. „Nie jestem krzywdzony...”
    Tu chyba wydatnie chodzi o pewne subiektywne odczucie. Zwykle „krzywdzony” uściśla CZUJĘ SIĘ (s)krzywdzony.
    Mam podobnie... Może to jakaś ...gruboskórność i dlatego nie czuję krzywdy. Albo po prostu kwestia szczęścia, że żyje się wśród odpowiednich ludzi? Jakkolwiek to tłumaczyć - chyba dobrze mi z tym
    ;-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Trafiłeś w 10 Ceramiku.
      Tak jest, gruboskórny jak hipopotam.
      Tymczasem dookoła subtelny świat delikatnych ludzi trapionych przez alergie, fobie, dyskryminacje, doświadczających szoków, objawień, uzdrowień. Ileż oni mają do wybaczenia.
      A moje życie puste, jestem nikim, nie ma mnie.

      Delete
    2. A ja stawiam na to, ze to kwestia wieku. Mamy cos takiego w sobie, ze wraz z uplywem lat nasze doswiadczenia, zwiazane z tym wspomnienia, bieleja. Powiedzmy, ze ktos przechodzi traume dziecinstwa, bo rodzic alkoholik mu sie trafil. Te przezycia sa gehenna, ale po latach, kiedy wszystko sie uspokoi , wspomnienia traca swa ostrosc.
      Pamietam dziewczyne, w sumie to kobiete starsza ode mnie, ktora w latach swego dziecinstwa ( jako piecioletnie dziecie) byla przywiazywana do budy dla psa, a matka szla w tzw cug, na randki, popijawy, z ktorych wracala po dwoch, trzech dniach. Dzieciak spal w budzie z psem, jadl to, co matka im zostawila w psiej misce ( dzielil sie z psem). Po latach to wlasnie dziecko zajelo sie chora , lezaca matka, i w jej opowiesciach byla to najwspanialsza mamusia na swiecie. Kobieta ta byla tak spragniona milosci matki, ze wszystko zwiazane z nia wybielila w swej pamieci.
      Mamy w sobie cos takiego, ze z wiekiem koszmary przeszlosci traca ostrosc. Pamietam tez pania, ktora opiekowala sie dwojka chorych na alzheimera rodzicow. Mieszkala z nimi. Staruszkowie dawali sie jej we znaki nieprzecietnie. Plakala, skabla, byla bliska zeswirowania... Rodzice zmarli i po latach, kiedy pani owa od traumy dwojki chorych psychicznie w jej otoczeniu ludzi odpoczela, zaczela o rodzicach tak opowiadac jakby byli oni cale zycie nieproblemowymi, spokojnymi , statecznymi staruszkami. Lepszych rodzicow nie mial nikt na swiecie. Tak tez pomoc jestesmy zaprogramowani, na dazenie ku pozytywowi.

      Delete
    3. Bardzo celne obserwacje.
      Upiększanie przeszłości, zdecydowanie tak właśnie robię.
      Przypadki, które opisujesz, to trochę więcej - akcja czasem pracochłonna. Chyba więcej niż wybaczenie, wręcz odwdzięczene się.
      Mnie przychodzi do głowy jeszcze jeden efekt wybaczania - poczucie dumy, radości, satysfakcji ze swojego szlachetnego uczynku. Dobre samopoczucie - to ważne.

      Delete
  2. patrząc z boku,to sam siebie krzywdzisz,ale pewnie się mylę.Przebacz sobie i zacznij żyć ....w normalnej społeczności,o ile taką znajdziesz.Można się zagubić na tzw."stare lata"i zacząć wreszcie żyć na pełen gwizdek,jak się ma kasę i zdrowie.Chodzić się umartwiać,zamiast"coś"wywinąć i potem iść do spowiedzi.W końcu można jechać z jakąś misją,wykopać studnie na pustyni,albo zapisać się na kursy tańca ludowego.Próbowałem,to wiem.Najgorzej było ze studnią,w zamian zasypałem oczko wodne na ogródku,żeby nie mieć wyrzutów sumienia,że mam wody w brud,gdy w Sudanie jej brak.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Raczej się mylisz, ale dziękuję za dobre myśli.
      Ceramik w poprzednim komentarzu celnie rozpoznał mój przypadek

      Delete
  3. nie ma za co,Lechu.Całe życie myliłem się co do oceny i pragnień obcych mi ludzi.Na 100% trafione-"chyba dobrze mi z tym",czyli i w moim przypadku diagnoza trafna,chociaż wypowiedź Ani September jest wielce budująca...
    Jasio z Witanowa

    ReplyDelete
  4. Mnie też wkurza Microsoft, szczególnie gdy pobiera dane do aktualizacji, niby w tle. Moje UPC tego nie wytrzymuje i przez kilka godzin wszystko się straszliwie ślimaczy. Tylko jakoś ni potrafię tego traktować w kategoriach przebaczania, wszak przy aktualizacji nie ma zlituj się.

    Tak na marginesie, Jezus przesadził z tym przebaczaniem. My, ludzie, nie jesteśmy bogami, nam wkurw nie jest obcy ;) W zasadzie ja już wiele razy przebaczałem, szczególnie sobie, ale i obcym, choć mam z dwiema osobami na pieńku do dziś. Ale o tym cicho, o tym sza...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Microsoft. Dawno temu miałem stary komputer o tak małej pamięci, że Windows powiedziało, że już nie może. Z ciekawości zainstalowałem Linux. Rewelacja - komputer ogromnie przyspieszył, do tego darmowy Open Office czyli Word, Excel itp. Jednak po kilku latach i Linux się zmienił i raj się skończył.
      Mam więc taką opcję w zanadrzu, ale obecny Linux też się mocno skoplikował.

      Delete
    2. Jezus przesadził z wybaczaniem.
      Myślę, że jednak nie, wspomniałem o tym w odpowiedzi do Ani.
      Wybaczanie poprawia ogromnie samopoczucie i poczucie własnej wartości.
      Efekty psychiczne zazwyczaj rekompensują krzydę i stratę.

      Delete
    3. Lech
      Z tym wybaczeniem dokladnie tak jest, jak prawisz.
      Zeby byc jednak uczciwa, to w poprzednim komentarzu odnioslam sie do Waszych wypowiedzi na tzw mechanizm, jak to zgrabnie nazwales : "upiekszania przeszlosci".

      Jest jeszcze drugi mechanizm. Niezapominania krzywd. Pielegnowania ich w sobie. Zycia negatywizmem. Pamietania po to, aby kat nie zostal nigdy wybielony, aby nie pozostaly jakiekolwiek wspomnienia mowiace o kacie pozytywnie. Na zasadzie: "zrobie wszystko aby pamiec o jego podlych czynach przetrwala ku przestrodze".
      Ludzie tez beldnie mysla, ze przebaczajac czynia dobrze sprawcy ich cierpien, a zapominaja, ze czynia tylko i wlycznie dobrze sobie. Kat czesto ma w tyle to, ze z jego powodu cos kogos nekalo, albo ze byl koszmarem czyjegos zycia. Mu bylo dobrze i nie rozumie polozenia osob , ktorym czynil zlo. Zapomina i zyje tak, jakby nigdy nic sie nie wydarzylo. Dlatego to czy ktos mu przebacza, czy nie ma gleboko w tylku. To nie jego problem. Ofiara wybacza, aby zrobic dobrze sobie, pozbyc sie balastu dreczacych i niszczacych wspomnien. Aby poprawic jakosc swojego zycia.
      Wyzszy stopien w owym przebaczaniu, to umiejetnsc widzenia samego siebie jako czyniacego czasami krzywde innym. Ze tez potrafimy spierniczyc to lub owo i byc sprawcami cierpienia innych. Wtedy mozna przebaczac ,na zasadzie ze: " i mi ludzie musza przebaczac niejedno".

      Uwazam jednak, ze obie postawy: ta nie wybaczajaca, jak i ta wybielajaca nad miare, sa dysfunkcyjne. Ta pierwsza postawa to zabijanie samego siebie, karmienie sie nagatywnymi wspomieniami i emocjami. Ogromny ciezar zycia. Ta druga znowuz niesie niebezpieczenstwo zaniechania uczenia sie na bledach, na historii wlasnego zycia. Przekazywania mylnych informacji o tym zyciu. Potem mowimy, ze historia lubi sie powtarzac, ze nie ucymy sie niczego, ciagle powtarzamy stare.... W tej postawie mozna dojsc do momentu, ze np.: (oczywiscie to bedzie ciutke wyobrzymione), wiezien obozu bedzie z rozrzewnieniem wspominal dawne zycie, bo byl mlody, silny, byly fajne dziewczyny i chcialo sie zyc... "eh jakie to fajne czasy byly" :)) Cos w stylu kiedy pojawily sie hasla na murach "komuno wroc":))

      Delete
  5. Ja tez nie lubie tych duzych updates bo nie tylko dlugo trwaja ale czesto robia mi zamieszanie. Ostatni zainicjowalam po sniadaniu i robil sie i robil caly dzien az w koncu poszlam spac zostawiajac go w spokoju. Rano byl wreszcie skonczony ale z kolei wymagal restartow co tez trwalo.
    Mojemu mezowi wogole nie wyszedl a na dodatek zwyczajnie wyczyscil mu laptop ze wszystkiego wiec musial ten update wyrzucic i wrocic do poprzedniego stanu a samego update wogole nie zrobil do dzisiaj.
    Gdy jestem u syna w Bostonie lub u corki na Florydzie gdzie korzystam z ich laptopow to widze straszna roznice w szybkosci - u nich jeszcze dobrze nie klikne i juz mam co chce a u mnie zajmuje troche. Niby to sekundy ale wyrazna roznica. Najgorzej z bootowaniem - trwa i trwa. Glowna wina powolnego internetu ale co prawda moj laptop ma 11 lat co pewnie ma znaczenie.
    Jesli chodzi o wybaczanie to jestem w tym ciezka, w zaleznosci o co chodzi. Duza czescia tego jest fakt iz uwazam ze wybaczajac to dajemy tym drugim jedynie poczucie ze udalo sie raz to czemu nie drugi i trzeci, i tak znow bedzie wybaczone. Mysle ze za niektore przekroczenia powinni ponosic odpowiedzialnosc, miec nauczke ze pewnych rzeczy sie nie robi wobec drugiego bez konsekwencji. Ale to zalezy od "wykroczenia", od jego wagi wiec postepuje adekwatnie do winy - niektorych lekcewaze nie obrazajac sie jedynie odsuwajac od nich, ale mam takiego ktory raz na zawsze jest wykreslony z mego zycia bez szansy powrotu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Czyli doświadczenia z Windows wszyscy mają podobne.
      Wybaczanie... wydaje mi się, że w obecnym świecie nie ma tak wiele okazji do bycia skrzywdzonym. Mała szansa żeby ktoś mnie okradł, pobił, oszukał. Standardowe postępowanie to powiadomić policję, firmę ubezpieczeniową. Wybaczenie staje się abstrakcją.
      Częściej możemy mieć do czynienia ze skrzywdzeniem przez instytucję a wtedy wybaczenie jest jeszcze bardziej abstrakcyjne.
      Rozumiem istotę Twojego komentarza - dobrze żeby nasza reakcja miała pozytywne skutki na dłuższą metę czyli żeby sprawca zrewidował, poprawił swoje postępowanie.
      Czyli wybaczenie z jednej strony a sprawiedliwość z drugiej.

      Delete
  6. nie dbam o jakość maszyn,wszystko co istotne rozgrywa się w moim umyśle.Raczej.Myśli płyną sobie w zależności od koncentracji i emocji,z różną szybkością .Błędy życiowe sobie wybaczam,bo nie można ich już naprawić.Skrzywdzonych prosiłem o przebaczenie i otrzymałem je-nie wiadomo tylko,czy były szczere.Komputer?Zabawa,komunikacja,nauka-czyli znikoma chęć i potrzeba zdobycia szybkiej informacji.Rozsądzanie,w czym albo i nie,przesadził Pan Jezus?Od kiedy to marny człeczyna stoi na równi z Bogiem,Kto kogo będzie sądził?Wybaczanie z jednej strony a MIŁOŚĆ z drugiej...
    Jasio z Witanowa

    ReplyDelete