Tuesday, October 20, 2020

Łagodna Inkwizycja i agresywny Galileusz

 Przypadkiem znalazłem na naszej półce książkę pod tytułem The Greatest Lies in History - autor Alexander Canduci.

Największe kłamstwa w historii - generalnie etykieta największy, najlepszy, najgorszy i w ogóle naj - zapala u mnie czerwone światło - nie zbliżać się.
Tym razem jednak, odcięty od biblioteki - zajrzałem do środka.

Kłamstw jest 25.
O dwóch wydarzeniach historycznych, które padły ofiarą kłamstwa, nie słyszałem.
Pozostałe wydarzenia są mi znane, ale wydaje mi się, że w większości przypadków, związane z nimi kłamstwa, nie miały istotnego wpływu na bieg historii.
Muszę przyznać, że autor przedstawia bardzo szczegółowo i logicznie wszystkie okoliczności opisywanych wydarzeń. 
Zbyt szczegółowo jak na moje możliwości. W kilku przypadkach porzuciłem lekturę kolejnego kłamstwa gdyż argumentów i faktów było zbyt wiele.

Zainteresowała mnie jedna historia -

Wszyscy znamy tragedię Galileusza - człowiek, który, posiadając lepsze teleskopy, potwierdził naukowo heliocentryczną teorię Kopernika i został za to zniszczony przez Inkwizycję, która zmusiła go do oficjalnego wyparcia się wyznawanych poglądów.

Gdzie tu kłamstwo?

Na początku zdradzę, że kłamstwo nie leży w faktach lecz w ich przedstawieniu.

Wszyscy na pewno zwrócili uwagę na to, że Kopernik nie poniósł żadnych konsekwencji za ogłoszenie teorii heliocentrycznej w 1543 roku.

Jedną z pierwszych krytycznych uwag wygłosił Marcin Luter - "..ludzie dają posłuch jakiemuś świeżo upieczonemu astrologowi, który usiłuje dowieść, że to ziemia się kręci, nie cały firmament, gwiazdy i księżyc. Ten głupiec chciałby odwrócić całą wiedzę astronomiczną...".

Jednak posłuch musiał stawać się zbyt powszechny i w 1616 roku, 70 lat po publikacji, De revolutionibus orbium celestium została wpisana  przez Świętą Kongregację (Inkwizycję) na Listę książek zakazanych.

Galileusz wkroczył na scenę astronomii z dużym dorobkiem naukowym w dziedzinie matematyki i fizyki i z równie duży dorobkiem technicznym - teleskopy, termoskop (termometr Galileusza) 

W 1610 r, obserwując ruch Wenus, zauważył, że wkracza ona w identyczne fazy jak księżyc co można wytłumaczyć tylko tym, że przez połowę swojego cyklu znajduje się po innej stronie słońca niż ziemia.
To zgadzało się z teorią Kopernika.
Galileusz powoływał się na teorię heliocentryczną w wielu opracowaniach astronomicznych i w rezultacie zainteresowała się nim Inkwizycja, która w 1616 r., a zatem podczas wpisywania dzieła Kopernika do indeksu, nakazała Galileuszowi zaprzestać rozpowszechniania tych poglądów w jakiejkolwiek formie.
Uwaga: teoria heliocentryczna nie została nigdy uznana za herezję.

Zakaz rozpowszechniania poglądów nie oznaczał jednak zakazu ich wyznawania.
Jezuici popierali naukę, posiadali dobrze wyposażone obserwatoria astronomiczne i byli otwarci na dyskusje naukowe. 
Jednym z tematów był argument duńskiego astronoma Tycho Brahe, który nie zgadzał się z teorią heliocentryczną. Twierdził on, że jeśli ziemia krąży wokół słońca, to znaczy że zmienia swoje położenie na tyle, że powinniśmy obserwować paralaksę (zmianę kąta widzenia) gwiazd - KLIK.
To zjawiko zdołano wyjaśnić dopiero około roku 1830.

Papież Urban VIII, bardzo światły człowiek, chętnie dyskutował tego typu tematy z Galileuszem i zaproponował mu aby przedstawił ich dyskusję w książce, z tym, że ma to być przedstawione jako ćwiczenia intelektualne, nie jako dowiedziona prawda.

Galileusz napisał książkę - Dialog o dwóch najważniejszych systemach świata - lecz przedstawił w niej heliocentryzm jako ostateczną, udowodnioną prawdę, natomiast poglądy geocentryczne włożył w usta niejakiego Simplicio (Prostak), którego czytelnicy mogli łatwo zidentyfikować jako papieża Urbana.

Tego było za dużo.
Galileusz został wezwany do Rzymu, ulokowany w eleganckiej willi z pełną obsługą.
Przesłuchania dokonali naukowcy, którym Galileusz był w stanie przedstawić tylko jeden dowód na to, że Ziemia krąży wokół Słońca - odpływy i przypływy morza.
Naukowcy uznali argument za niesłuszny - i mieli rację.

W rezultacie Galileusz został skazany i ukarany - trzy lata aresztu domowego w bardzo dobrych warunkach z możliwością przyjmowania odwiedzin, obowiązek codziennego odmawiania 7 psalmów pokutnych, które tak mu się spodobały, że odmawiał je z własnej woli do końca życia.
Najbardziej dotkliwą karą było wyrecytowanie formuły, w której musiał odwołać swoje poglądy.

Gdzie to kłamstwo? - powtórzę.

Autor książki obciąża nim prekursorów Oświecenia, przede wszystkim Woltera, którzy użyli przypadku Galileusza jako głównego argumentu eliminującego kościół z poważnych dyskusji naukowych.

Wyznam, że osobiście uważam to rozdzielanie za słuszne. 

Wniosek - unikać książek opisujących NAJ...

Żródła:

Wikipedia - KLIK.
Uwaga - powyzszy link do polskiej wersji gdyż koncentruje się ona na konflikcie z kościołem, wersja angielska podaje znacznie więcej informacji o działalności Galileusza.

15 comments:

  1. He, he, sam kiedyś uległem narracji, że Kościół mścił się na Galileuszu. Coś mi jednak z tego zostało, gdyż uważam, że choć przesłanki do utrudniania życia Galileuszowi są być może inne, to jednak mu to życie utrudniali. Nawet tym ekskluzywnym aresztem domowym. Mnie tamta sytuacja przypomina obecną z ewolucjonizmem. Kościół się przed nim broni, choć jest świadom, że jest na straconej pozycji.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kościół miał podejście całościowe, które nie mogło wytrzymać próby czasu.
      Wszak Jezus powiedział - oddajcie Cezarowi co cesarskie, co wyraźnie wskazuje na rozdzielenia Kościoła od państwa, a na innej płaszczyźnie - religii od nauki.
      Również uważam, że Galileusz został skrzywdzony chociaż sam się na to napraszał.
      Ostatecznie sprawa sprowadza się do książki - czy to było kłamstwo w kategorii naj?
      Nie było.
      Kategoria NAJ nie istnieje :)

      Delete
    2. Ostatnimi czasy obserwuję, jak do kategorii największych kłamstw próbuje się zaliczyć inkwizycję. Okazuje się, że ona wcale nie była taka zła, to tylko wiadome siły chcą ją oczernić. Podobno nawet te tortury to przesada. Owszem torturowano, ale tylko tak, aby delikwent na nich nie umarł (sic!). Na śmierć zaś skazywał „świecki” sąd.

      Delete
    3. Powszechna wolność i powszechny dostęp do mediów całkowicie zredefiniowały przepływ informacji.
      Wszystko jest możliwe.

      Delete
    4. „Mnie tamta sytuacja przypomina obecną z ewolucjonizmem. Kościół się przed nim broni, choć jest świadom, że jest na straconej pozycji.”

      Nie tak do końca... W 1996 r. Jan Paweł II użył słynnego określenia, że ewolucja jest „czymś więcej niż hipotezą”. Już od „Humani generis” Piusa XII (1950 r.) Kościół wyraźnie nie zaprzecza ewolucji. Chodzi raczej o stanowisko sprzeciwu wobec ideologicznego i materialistycznego ewolucjonizmu, który chciałby sprowadzić człowieka jedynie do materii. To zresztą uderzyłoby w rdzeń religii (każdej) i pewnie żadna z nich się z tym nie zgodzi;-)
      Ciekawy jest tu cykl katechez Kard. Christopha Schönborna z 2005 r. „Schöpfung und Evolution” (Stworzenie a ewolucja), z którego powstała póżniej książka.
      PS. A poglądy np takiego Teilharda de Chardin’a, jezuity, to przecież czysty ewolucjonizm;-)


      Delete
  2. Nalezy w tym rowniez wziac pod uwage lata w ktorych to wszystko mialo miejsce, poziom wiedzy i mozliwosci, wplywy Kosciola tez.
    Obecnie pewne rewolucyjne teorie mozna sprawdzic, istnieje do tego technologia, wtedy bylo bardziej ze uwierzyc na slowo.
    Kompletnie inny temat ale poniekad przyklad jak to odpowiednie przedstawienie faktow moze historie przekrecic 180 st :
    mocno wierze iz prez. Kennedy zginal dzieki spiskowi. Przeczytalam wiele ksiazek na ten temat i by byc fair napisanych przez autorow o przeciwnych zdaniach, kazdy na poparcie swego przytaczajacy mase dowodow. Napisane i podane tak zgrabnie iz ktora czytasz moglbys przysiac ze wlasnie ta teoria jest wlasciwa.
    Wiec roznie z tymi informacjami bywa - na szczescie niektore mozna zbadac dostepna technologia.
    Dodam iz nadal wierze w spisek, nie dalam sie nabrac.......

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tylko nieśmiało poproszę: możesz opisać ten spisek?

      Delete
    2. Przypadek Galileusza - według mnie Kościół działał w dobrej wierze i rozsądnie. Niestety w którymś momencie nerwy ich poniosły a mieli zbyt dużą władzę.
      Gorsze były przypadki gdzie Kościół korzystał ze swej władzy bez refleksji, a to zdarzało się często.
      To jest zresztą właściwość władzy absolutnej.
      Z drugiej strony jednak, w niektórych sytuacjach konieczna jest taka władza aby opanować krytyczną sytuację. I tak ludzkość się telepie, raz w tę, raz tamtą stronę.

      Delete
    3. Jestem pewna ze zabojstwo Kennedy'ego bylo spiskiem amerykanskich agencji (FBI glownie, z pomoca innych) a nie Lee Harvey Oswald.

      Delete
    4. Nie dociagnelam mysli do konca - powinnam dodac iz LHO byl kozlem ofiarnym spisku.

      Delete
    5. Też nie dociągnąłem myśli do końca ;) Miałem zapytać na czym opierasz tę swoją pewność?

      Delete
    6. Opieram na wnioskach wyciagnietych z przeczytanych ksiazek, plus zdrowym rozsadku.
      Nie jest mozliwym by Oswald samodzielnie uknul i wykonal.
      Za najbardziej prawdziwa i ukazujaca fakty, dowody, uwazam ksiazke Jim Marrs "Crossfire" - jeslibys mial okazje przeczytac pozwoliloby rozwiac Twe watpliwosci. Wspaniala ksiazka, pelna faktow, nieznanych szczegolow, kazdy udokumentowany.
      Kazdy opiera swe zdanie na tym co slyszy lub wyczyta, dodajac zwykly zdrowy rozsadek.

      Delete
  3. Dotarlo do mnie ze podalam przyklad z przeszlosci a tymczasem jeszcze lepszy rozgrywa sie obecnie : pandemia ! iloz ludzi nie wierzy w nia a przeciez obraziliby sie gdybysmy ich nazwali ignorantami i moze gorzej, glupkami. Maja dostep do tych samych zrodel informacji co reszta swiata, pewnie dobre wyksztalcenie a nie wierza bo nie widzieli, nie odczuli. Wiec jak sie dziwic tym sredniowiecznym?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie mają prawa obrazić się za określenie „ignoranci”, gdyż nimi są.
      Wiesz, nikt się nie dziwi tym średniowiecznym praktykom. Jeśli już, dziwi (przynajmniej mnie) ich gloryfikacja. Niestety takich gloryfikujących tamte czasy nie brak, jakby mieli pretensje do świata, że się rozwija.

      Delete
    2. Gloryfikacja wątpliwych przypadków...
      Tu już wolność wypowiedzi puka do drzwi.
      Dobrego rozwiązania nie widzę.

      Delete