Sunday, November 29, 2020

Niedzielna gotowość

 Dzisiaj pierwsza niedziela adwentu, okresu oczekiwania... na Boże Narodzenie.

Dzisiejsze czytanie - Ewangelia św Marka: Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie... - Rozdział 13:33-37.

Dlaczego te kropki w pierwszej linijce?
Czytam właśnie książkę australijskiego pisarza Christosa Tsiolkasa - Damascus.
Zauważyłem, że w Polsce wydano jego książki Barracuda, Slap, Dead Europe.
Nigdy nie spodziewałem się, że ten pisarz wskoczy do tematyki wczesnego chrześcijaństwa i nadal mam wątpliwości jak tę książkę ocenić. Wydaje mi się jednak, że dobrze oddał nastrój w pierwszych gminach chrześcijańskich, ciągłe oczekiwanie drugiego przyjścia Jezusa na ziemię.

To był ciągły adwent - Jezus może przyjść w każdej chwili, bądź gotów.
Dość ryzykownie postąpił cesarz Konstantyn, ten który zadeklarował chrześcijaństwo jako urzedową religię Cesarstwa Rzymskiego.
Otóż ochrzcił się on dopiero przed śmiercią aby nie mieć szansy na popełnienie poważnych grzechów. O ile mi wiadomo w tamtych czasach nie było zwyczaju regularnej spowiedzi. Ludzie wyznawali swe grzechy przed chrztem, tak jak nakazywał Jan Chrzciciel.

Natomiast Boże Narodzenie.
Wydaje mi się, że każdy cywilizowany człowiek jest moralnie gotowy do masowych zakupów.

Od kilku dni w naszym kościele parafialnym we mszy może uczestniczyć 100 wiernych. Nie zmieściliśmy się w tym limicie więc pozostał internet.
Te 100 osób musi zająć miejsca we właściwej odległości od sąsiadów, w tym celu na ławkach naklejono zielone kropki. Przy wejściu do kościoła instrukcja - Siadaj na zielonej kropce.
Mam już na to sposób, przykleję sobie zieloną kropkę we właściwym miejscu na spodniach i usiądę gdzie zechcę.
Na razie muszę jednak uzyskać rezerwację.

Po mszy pojechałem podrzucić trochę nieadwentowego jedzenia synowi i jego rodzinie.
W pobliżu ich domu przywitał mnie zapach choinek...



Ogarnęła mnie tęsknota, przecież nam pachnieć będą eukaliptusy.

W domu syna pustki - weekendowe zajęcia. Zajrzałem do ogrodu...


Jakże tu pięknie!

Jak przekonać synową żeby zorganizowała Wigilię?

13 comments:

  1. Pięknie i zielono;-) Nawet z eukaliptusowymi choinkami...
    A my czekamy na śnieg... Podobno będzie we wtorek:-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Eukaliptusowe choinki - niezłą wizję Australii tutaj prezentuję.
      Choinki są iglaste i sosnowe i pachną tak jak w Polsce.
      Wystarczy się jednak nieco oddalić od punktu sprzedaży i pachną eukaliptusy.

      Delete
  2. Ująłeś mnie tym zdaniem: „każdy cywilizowany człowiek jest moralnie gotowy do masowych zakupów” ;))) Zastanawiam się, gdzie w takim razie mam umieścić siebie, skoro masowe zakupy już mnie w ogóle nie interesują? Chyba dopada mnie wstecznictwo moralne ;)

    A co do synowej. Zaproś ją do siebie na wigilię ;) Mnie to gnębi, bo znów będę się musiał wymigiwać od takich zaproszeń, choć jest pandemia. Już było tak dobrze, a tu masz, rząd rozluźnił ten rygor o pięciu osobach przy stole wigilijnym i świątecznym. Komu to przeszkadzało?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja też nie jestem gotowy (i nigdy nie będę) do duzych zakupów, to są tragiczne wpływy komuny.
      Zaprosić synową na wigilię?
      Oni już rok temu się wprosili, a wśród tej zieleni byłoby tak przyjemnie.

      Delete
  3. Wigilia bez drzewka i prezentów...., ale przy jednym stole z rodziną.
    Nie znam Tsiolkasa, ale być może ciekawie pisze. Znalazłem fragmencik z "Klapsa" "Wszyscy się kurwimy." Dalej jest o szczepieniu zwierząt szczepionkami, których te nie potrzebują, ale w zamian otrzymujemy od firm medycznych nagrody...,by zakończyć obiecującym stwierdzeniem " wszyscy się skurwili"...,może być to pouczająca lektura!
    Nie wiedząc dlaczego przypomniał mi się ulubiony Houllebecq.
    Zwrot konstantyński, to dłuższy proces. Kultura starożytna zmierzała ku upadkowi, a plemiona germańskie coraz bardziej zagrażały imperium. Od edyktu tolerancyjnego z 311 roku do edyktu teodozjańskiego z 380 to okres na wprowadzenie katolicyzmu jako państwową religię Cesarstwa Rzymskiego. Wprowadzenie chrześcijaństwa, a raczej wzmacnianie tej religii leżało w interesie cesarstwa, przynajmniej w mniemaniu Konstantyna. Religia miała spoić na nowo Rzymian i związać ich z państwem, a sam cesarz miał wygaszać spory między różnymi nurtami chrześcijaństwa i stać się mediatorem i adwokatem własnej doktryny. To były czasy ostrych sporów doktrynalnych, a Konstantyn wiedział jak ważne jest ujednolicenie doktryny religii w funkcjonowaniu zróżnicowanych społeczeństw imperium.
    Jaki był osobisty stosunek cesarza do chrześcijaństwa, to nie wiadomo. Wiadomo jedynie, że był pod wpływem bogobojnej matki Heleny, a chrzest przyjął na łożu śmierci z rąk ariańskiego biskupa Euzuepiusza. Jak tam u nich było ze spowiedzią?
    Cesarz rozpoznał znaczenie społeczne chrześcijaństwa, długo zachowywał tolerancję i stopniowo ograniczał praktykowanie religii pogańskich.....Ryzykownym jest stwierdzenie, że Tsiolkas dobrze się wczuł w nastrój pierwszych gmin chrześcijańskich, są jakieś źródła historyczne?
    Sumując:chrześcijaństwo potrzebowało 20 lat, żeby z sekty heretyków stać się religią uniwersalistyczną, w ciągu 300 lat dominującą religią Cesarstwa Rzymskiego, a w ciągu 1000 lat przeobraziło Europę..pozdrawiam
    Jasio z Witanowa

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tsiolkas pisze bardzo intensywnie i nie pozostawia mnie obojetnym. Książki Dead Europe nie byłem w stanie czytać.
      Chrześcijaństwo jako religia. Jezus poczatkowo zastrzegał się, że nie zamierza tworzyć żadnej religii, przyszedł tylko by naprowadzić zbłakane owce Izraela na właściwą drogę.
      Słyszałem ciekawą, niepotwierdzoną refleksję, że św Paweł był agentem faryzeuszy, który miał zadanie eksportować nauki Jesusa poza Izrael. Muszę przyznać, że to zadanie zostało wykonane perfekcyjne.
      Gdy zaś sprawa trafiła w tryby machiny Cesarstwa Rzymskiego to mamy co mamy.

      Delete
    2. poza tym, był mały, łysy i miał pałąkowate nogi wg apokryfu..., wykonał swoją misję i został świętym.
      Jasio z Witanowa

      Delete
  4. Zbyt slabo znam temat chrzescijanstwa by sie wypowiedziec.
    Zdarzylo mi sie spedzac swieta w kilku roznych klimatach i rodzajach przyrody. U mnie choinki rosna a zimy sa lagodne i bezsniezne, poza rzadkimi wyjatkami. U syna w Bostonie sniezne i ciezkie, rodzaj choinki do wyboru i koloru. U corki na Florydzie tez maja choinki ale jako ze tam glownie i na kazdym kroku palmy wiec one sa poobwieszane swiatelkami, cale bulwary, takze te przydomach. Ladnie to wyglada choc oczywiscie troche szokujaco jesli ktos widzi pierwszy raz. Ich Mikolaje natomiast chodza w spodenkach kapielowych co tez szokuje zanim czlowiek dojdzie do wniosku - a co maja nosic skoro tam cieplo przez caly rok, caly rok korzystaja z plaz i oceanu?
    Wiec kazdy radzi sobie jak mu dyktuje klimat i rejon - i zawsze wychodzi dobrze. To tylko my trzymamy sie kurczowo tego czego nauczylismy sie za mlodu.
    Mnie czeka ubieranie choinki w nadchodzacy weekend. Mamy sztuczna chociaz uwielbiamy zapach jedliny z ktorej robie bukiety i rozstawiam po domu by miec namiastke naturalnosci.
    Mocno pozdrawiam.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ostatnio dowiedziałem się, od obrońców natury i klimatu, że zalecają naturalne choinki gdyż te na plantacjach rosną szybko i pochłaniają wiele dwutlenku węgla. A my kupiliśmy sztuczną, żeby nie niszczyć natury. Ale to było dawno a nic się tak szybko nie zmienia jak naukowy pogląd na świat.
      Pozdrawiam.

      Delete
  5. coś z literatury australijskiej: E. R. Masson "An Untamed Territory"1915 . Autorka, to żona B. Malinowskiego.
    Pozycję, którą czytam obecnie-H. Wayne "Historia pewnego małżeństwa" listy B. Malinowskiego i E. Masson, ang. tytuł "The Story of a Marriage". Jak wiele można zawdzięczać kochającej kobiecie i nie tylko o tym można znaleźć w tych listach. Budująca lektura.
    Jasio z Witanowa

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję za zwrócenie uwagi na książke E. Masson. Z opisu widzę, że zawiera ciekawe obserwacje z Northern Territory, styk z Aborygenami i imigrantami z Chin. Znowu konieczna wyprawa do biblioteki stanowej.

      Delete
  6. podążam wg pańskiego drogowskazu literackiego, na tematy polityczne i wiary staram się nie wypowiadać....pozdrawiam.
    ale dotarła do mnie wieść, że kard. G. Pell (Melbourne, Sidney) wyda swój "Dziennik więzienny: kardynał składa apelację" w USA 15 grudnia, wyd. katolickie Ignatius Press-potrzebna kasa na adwokatów jest.
    Jasio z Witanowa

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja nie mam zdecydowanego zdania na żaden temat.
      W swoich wpisach skaczę z tematu na temat, bawi mnie gdy uda mi się pomieszać kilka tematów w jeden wpis.
      Pozdrawiam.

      Delete