Wednesday, December 1, 2021

A mnie jest szkoda lata

 Dzisiaj (1/12/21) rano Google powitało Australijczyków sezonową ilustracją

Dzisiaj, oficjalnie, rozpoczęło się u nas LATO.
Półki sklepowe to potwierdzają - złociste owoce mango.

Tytuł wpisu skojarzy się może niektórym z popularną kiedyś piosenką - KLIK.
Piosenka zgodnie z logiką to jesienna tęsknota za latem, ale za czym i po co tęsknić gdy lato dopiero się rozpoczęło?

Szkoda mi tego rozpoczynającego się lata gdyż mam świadomość, że prawdopodobnie je zmarnuję.

Wczoraj otrzymaliśmy wiadomość, że po rocznej przerwie, na początku stycznia, odbędzie się bardzo sympatyczny festiwal muzyki barokowej - Organs of the Ballarat Goldfields - KLIK.

Spojrzeliśmy na siebie niepewnie. Zajrzałem do relacji sprzed 2 lat - KLIK - kilka razy wspominałem w niej zmęczenie.
Tym razem festiwal jest mocno zredukowany, ale jednak może być za ciężko.

Zadzwonił telefon... znajoma poinformowała nas, że zmarł pan Roman Syrek, muzyk jazzowy, zdobywca prestiżowej Złotej Tarki - nagrody festiwalu jazzu tradycyjnego - KLIK.
Pan Roman z rodziną mieszkał od wielu lat w Melbourne. Wielokrotnie mieliśmy okazję słuchać go na koncertach i spotykać na kameralnych imprezach.
Nawet nie wiedzieliśmy, że w marcu wraz z rodziną wrócił do Polski, do rodzinnego Krosna.
Z tamtejszych mediów dowiedzieliśmy się WIĘCEJ.

Wiadomości zdominowane przez doniesienia o postępach małego o (o-mikron). 
Nie znalazłem informacji według jakiego kryterium dobierają te greckie litery.
Małe o, to dopiero 15 litera greckiego alfabetu.

Alfabet kończy Duże O czyli Ω - o-mega.
Chwileczkę duże O, omega - 
Ω.- wiadomo, ale przecież omega ma również "małą" wersjęὦ.
Czyli chyba omeżka :))
I jakoś te apokaliptyczne refleksje zrobiły się też mniejsze

17 comments:

  1. No tak… Przypuszczalne zmarnowanie lata brzmi gorzej niż np rozpoczynającej się w Szwarcwaldzie zimy;-) Tym bardziej przesyłam pozytywne myśli…
    Omikron jako mała „omeżka”;-);-);-) Rzeczywiście apokalipsa jakby trochę stępiła ostrze swojej …grozy;-) Pzdr

    ReplyDelete
    Replies
    1. To nie jest takie proste, omikron - małe o, takie jak polskie, zaś mała omega kształtem przypomina nasze, pisane w. Czyli nadający imiona wirusom mają spore pole do popisu.
      Pozdrawiam.

      Delete
  2. Zdrobnienie (omeżka)brzmi mi zdecydowanie weselej, ale jak znam siebie to pewnie przez skojarzenie z menażką.Ach... Chyba jedzenie mnie zdominowało do cna. To lepsze niż wirus...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Omeżka - menażka - zgadza się i nie jest złe.
      Bo taka Omega, kojarzy mi się z Łamaga.
      Jedzenie lepsze niż wirus - oczywiście, w końcu jedzenie to jeden z podstawowych elementów cyklu życia.
      Niestraszny nam ten wirus/robak, którego my zjemy, tylko ten, który nas zje.

      Delete
  3. nie lubię i nie czuję jazzu /co najwyżej dixieland/, ale nie mogę odmówić artyzmu jazzmanom, a Złota Tarka to nie byle jakaś tam sesja muzyczna, tam się byle kto nie załapuje i byle kto nie wygrywa...
    ...
    można by się spodziewać, że kolejny mutant powinien być "epsilon", a tu nagle taki skok do omikrona... ciekawe... wyjaśnień może być kilka:
    - po drodze odkryto jakieś lokalne mutacje, jakieś łagodniejsze, albo krótkozasięgowe w rozrabianiu i nie było potrzeby nikomu o tym mówić...
    - oni nie znają alfabetu greckiego, kolejności liter, czysto umownej zresztą...
    - znają alfabet, ale szykuje się grubsza globalna reforma tej kolejności, na razie tylko jest taki test...
    - klucz jest inny, niż alfabetyczny, a być może wręcz randomowy: klucza już nie ma...
    - względy prywatne, czy honorowe, np. odkrywca nowego wariantu ma na imię "Omikron" /dla swoich "Omek"/ i tego dnia miał akurat urodziny...
    - ma miejsce taka globalna gra, w stylu zagadki: "wisi na drzewie, zielone i piszczy, co to jest?", tak żeby było zabawniej, tak dla urozmaicenia, a nie tylko chorzy i denaci...
    - jeszcze coś innego i nie nam się tym interesować...
    p.jzns :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jazz, mam chyba podobnie, trudno byłoby mi wysłuchać jazzowego koncertu, ale jeden utwór typu New Orlean czy dixieland , jest w porządku.
      Nazewnictwo wirusów - moje badania trwają. Dowiedziałem się, że alfa to była pierwsza odmiana, beta to była stara wersja wirusa południowoafrykańskiego, gamma - brazylijski, delta - hinduski.
      Między deltą a omikronem jest 10 greckich liter, ale Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wyjaśnia tylko opuszczenie dwóch z nich - niu gdyż wymawia się tak samo jak "new" czyli nowy oraz xi ponieważ tak właśnie nazywa się obecny przywódca Chin - to jest rzeczywiście dobry powód.

      Delete
  4. Dzień dobry!
    Najbardziej letnia melodia nad Wisłą, to "Polka Dziadek", chyba?
    Omega? Znałem osobiście, popularna żaglówka. Kiedyś zdarzyło mi się być małym chłopcem, a do najbliższego jeziora i stadniny koni miałem ze 40 kilosów. Co lato czekała na mnie, aż dojrzałem. Omega.
    Emeryt z Jasła

    ReplyDelete
    Replies
    1. Żaglówka omega - oczywiście, słyszałem, ale osobiście nie znałem.
      Młodość spędziłem w Kielcach a tam nie było żadnych żeglownych terenów.

      Delete
  5. Nigdy nie zrozumiem imion nadawanych zjawiskom czy rzeczom - np zaglowkom, statkom, huraganom a takze koniom wyscigowym.
    Z chorobami i wirusami jest tak ze trzymaja sie laciny lub greki (o ile takie slowo istnieje?) a to komplikuje i nawet czasem utrudnia zapamietanie tych nazw.
    U mnie ogloszono pierwszy przypadek omikrona, w Kalifornii, a przywleczony z Afryki. Bardzo to dziwne bo przeciez niby latanie jest kontrolowane pod katem szczepienia i testu - czyli wyglada ze nowy wirus mozna miec mimo to a takze nie czuc sie specjalnie chorym, co nie jest pocieszajacym bo znaczy ze mozna miec i nieswiadomie roznosic.
    Mnie lata nie zal bo mamy dlugie, bardzo upalne i wilgotne i niezmiernie meczace, trzymajace nas w pomieszczeniach. Czy wiesz ze czesto ja mam goretsze lato niz corka na florydzie? U niej rzadko kiedy dobija albo przekracza 100 F a u mnie prawie codziennie. W tej chwili mamy super pogode chociaz pozbawiona letniej zieleni. Ale roze i azalie nadal kwitna jak glupie.
    Trzymaj sie zdrowo.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Podobno ten omikron nie powoduje takich cierpień jak wcześniejsze odmiany. Ktoś może się zarazić w Afryce a dopiero podczas testu po przylocie do celu , to wykryją.
      Lato cieplejsze niż na Florydzie - tak myslałem. Floryda to tropiki czyli tam jest duża wilgotność ale temperatury nie takie wysokie. Podobnie u nas - tropikalne miasto Darwin - minimalna temp 27C, maksymalna 34C a Melbourne - min 4C, max 44C.
      Pozdrawiam

      Delete
  6. Wspomnienia...
    jako harcerz-strażak byłem w okolicach Sielpi na obozie sprawnościowym. Nad samą Czarną Konecką. Trzymam do dziś dyplom "Młodzieżowego dowódcy drużyny strażackiej", aleee! To chyba w Sielpi było b. dobre piwo kuflowe z sokiem malinowym, a nasz oboźny był pełnoletni, haha.
    Za PRL-u kombinowali coś tam z jakimś zalewem, ale my mieliśmy co innego w głowach. Wiadomo.
    O tych micronach i innych wynalazkach, to niejaki prof.Jabłonowski? pisał w swoich podręcznikach ze 40 lat temu. Ale wtedy większość ludzi nie miała aspiracji zostania biegłymi wirusologami. Teraz nauka poszła do przodu i nawet człowiek bez podstawowego wykształcenia(medyczno-biologiczno-przyrodniczego) jest ekspertem.
    Niedługo nastąpi przełom w "chowaniu zwłok", a także eutanazji. Żywi kandydaci na dobrowolne zejście, jak i już martwi z nie własnej woli, będą przechodzić obowiązkowe testy. Czyli kremacja nie dla wszystkich? Projekty przymusowych szczepień w niektórych państwach mają uspokoić nastroje społeczne....itd,itd. W pewnym okresie życia należy się zastanowić, jak uzyskać możliwie największą niezależność w życiu codziennym. Nie każdy może sobie pozwolić na dobrowolną izolację, chyba, że był kiedyś harcerzem.....
    Emeryt

    ReplyDelete
  7. Kielce- Sielpia = 40 kilosów.
    Jaki zalew takie żaglówki. Zresztą ....
    Mało ważne, ale skróciłem ksywkę na "emeryt". pozdrawiam.
    emeryt

    ReplyDelete
    Replies
    1. Sielpia, Zalew... zgadza się usłyszałem o tym pod koniec szkoły średniej, ale jakoś mnie nie zainteresowało.
      A teraz na dodatek ubyło Jasło.
      Coraz mniejszy świat.

      Delete
  8. Krosno, Jasło itd.
    Jasło to już przeszłość. Wybrałem Warmię, z wypadami na Mazury. Przemieszczamy się w miarę możliwości własnym sumptem. Klimat tu niezdrowy, ale jest gdzie stacjonować. Ciepła woda w kranie jest, a do przychodni 3 kilosy.
    W Polsce nie ma co prawda obozów covidowych izolacji na wzór Australii, ale jakieś kroki trzeba przedsięwziąć. Zapasy zrobić....
    Emeryt

    ReplyDelete
  9. Warmia... ciekawe.
    Życzę wszelkiej pomyślności

    ReplyDelete
  10. Też obawiam się, że zmarnujemy lato, a udział w tym będzie mieć właśnie nowa omeżka. Poaz tym, nie wiem jak w Melbourne, ale pogoda w Sydney jest w tym roku kiepska (cały listopad albo pada, albo jest chłodno, a obowiązkowo codziennie jest pochmurno, słonecznych dni było tylko kilka). Więc może mi aż tak lata nie szkoda, bo i tak zapowiada się padająco.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Czyli pogoda w Sydney i Melbourne podobna. La Nina w akcji.
      Pozdrawiam.

      Delete