Thursday, January 19, 2023

Pierwszy krok

 ... w Nowy Rok.

Wprawdzie minęło juz sporo czasu i wykonałem kilka niezdecydowanych kroczków to jednak wczorajszy krok był szczególnie istotny ze względu na towarzystwo i okoliczności - byłem w kinie z trójką wnucząt.

Film australijski - Blueback - opowieść o przyjaźni dziewczynki z wielorybem.
Wyznam, że miałem trudność ze sformułowaniem powyższego zdania.
Rzecz w tym, że film jest ekranizacją książki o tym samym tytule, australijskiego pisarza Tima Wintona. Tyle że w książce bohaterem opowieści jest chłopiec.

Właściwie nie powinno to być zaskoczeniem, wokół mnie - RESET - obyczajów, historii, polityki, sztuki.
Zastanowiło mnie co o tym myślał autor książki - czy uznał, że wersja książkowa była błędna i film to skorygował, a może uważał, że film daje szansę wprowadzenia równowagi w temacie, a może po prostu specjaliści przekonali go, że taka wersja lepiej się sprzeda.
Popuściłem nawet wodze fantazji - w książce chłopiec wychowywany jest przez owdowiałą matkę, wyobraziłem sobie, że dziewczynka może być wychowywaną przez parę mężczyzn, gejów.
Tym razem - nie, to może być inspiracją do kolejnej wersji.

Jednak rzeczywistość była bardzo sympatyczna, podobnie jak towarzystwo wokół mnie.
Na dodatek 8-letnia dziewczynka prezentowała się równie sympatycznie jak nasza wnuczka, która jest w tym samym przedziale wiekowym.
Zwiastun filmu TUTAJ.

W miarę upływu czasu poznajemy bohaterkę filmu jako nastolatkę a potem jako młodą kobietę-naukowca, oczywiście role te grają kolejne aktorki.
Nie było dla mnie zaskoczeniem, że w filme najlepszym kolegą szkolnym bohaterki jest chłopiec pochodzenia aborygeńskiego a bliskim współpracownikiem kobiety- naukowca jest Afro-Amerykanin - miejscem kariery naukowej jest USA.
Myśl przewodnia filmu to ochrona środowiska - ograniczenie odłowu ryb, ochrona dna morza i raf koralowych.

Skoro o ochronie środowiska mowa, to przypomniała mi się wiadomość podana kilka dni temu w TV.
W związku ze sporymi opadami w ciągu roku, a co za tym idzie "klęską" urodzaju, ilość kangurów wzrosła bardzo znacznie i stanowią one takie zagrożenie dla środowiska, że w tym roku trzeba będzie odstrzelić około 230,000 więcej niż normalnie. Normalnie to jest u nas około 2 miliony rocznie.

Jakoś trudno mi znaleźć konkretne informacje na ten temat, google kieruje na stronę rządowych przepisów dotyczących odstrzału zwierząt, na strony różnych organizacji przyjaciół zwierząt itp a ja mam tylko pytanie - co się dzieje z tysiącami ton kangurzego mięsa, nie mówiąc już o skórach, kościach i wnętrznościach.

 Znalazłem potwierdzenie, że mięso kangurów było istotną pozycją w diecie Aborygenów, ale w tym przypadków to dziedzictwo jest zbywane milczeniem.
Na szczęście znalazłem informację o zaletach kangurzego mięsa, potwierdza to co wiedziałem od dawna - w Australii nie ma ani jednej farmy kangurów, wszystkie żyją na wolności, odżywiają się paszą nieskażoną żadnymi antybiotykami, chemikaliami czy nawozami sztucznymi. Kangury są cały czas w ruchu na  świeżym powietrzu - trudno sobie wyobrazić lepsze warunki do powstawania zdrowego mięsa - KLIK.

No i co z tego?

U rzeźników w mojej okolicy kangurzego mięsa nie sprzedają. Jeśli już to jako pokarm dla zwierząt.
Znalazłem informacje, że bywa w niektórych supermarketach, jutro sprawdzę.
W dawnych czasach, gdy pracowałem w centrum miasta, kupowałem kangurze mięso na centralnym bazarze  Smażyliśmy z nich steki - bardzo smaczne. Jedyny minus to jest ono dość żylaste.
W promieniu 10 km od naszego domu znalazłem tylko jedną restaurację która serwuje kangurze mięso, żeby było śmieszniej jest to restauracja francuska prowadzona przez Indonezyjczyków.
Przepyszne!

Zakończę ten temat nieco makabrycznie - oto scena polowania na kangury w fabularnym filmie wyprodukowanym w 1971 roku  KLIK.
Na początku filmu jest ostrzeżenie - to nie jest inscenizacja, to jest autentyczna relacja.
Nie sądzę, żeby przez te 50 lat wiele się zmieniło.

Tytuł filmu - Wake in Fright - Przebudzenie w przerażeniu.
Widziałem, nawet 2 razy - to nie są czcze obietnice.

Zakończę klimatycznymi faktami.
Mapa pogody na ubiegły tydzień...


Melbourne 33C.
Na rachunku za elektryczność wyglądało to tak...

Wygląda na to, że włączyliśmy klimatyzację.

P.S. Wake in Fright - to jest według mnie bardzo dobry film ale nie nalegam - KLIK.

6 comments:

  1. Nie jeden raz ogladalam film oparty na ksiazce i zawsze mnie zloscilo ze niezupelnie ich akcja pokrywa sie z trescia. Wiem ze zmiany sa uzgadniane z autorem, ze istnieje jego zgoda i konsultacja ale zawsze wydaje mi sie ze jednak ksiazka podaje lepsza wersje - gdyz z reguly rezyser filmu co dodaje to w celu wiekszych efektow wizualnych.
    Nie czesto mialam okazje bywac w kinie z wnukami jako ze od pieluszek mieszkali daleko ode mnie ale bylo wielka przyjemnoscia.
    Ogolnie nie popieram podstawiania orginalnych bohaterow poprawnymi politycznie.

    ReplyDelete
  2. Takie wyjścia do kina z wnukami mam juz za sobą.Calkiem niedawno byłam na filmie w ktorym głównym bohaterem był Krzys i jego przyjaciel czyli Kubuś Puchatek. Uroczy to był film...pewnie go znasz..

    ReplyDelete
  3. To był film "Krzysiu gdzie jestes"?

    ReplyDelete
  4. Kiedyś u nas furorę robił mięso strusie, ale tez nie wszędzie do kupienia.
    Ekranizacje literatury mają to do siebie, że liczy się jest wizja reżysera, byle nie odbiegała skrajnie od pierwowzoru...
    Sceny z polowania nie obejrzałam, oszczędziłam sobie.

    ReplyDelete
  5. na temat kangurów najzabawniejszą historię widziałem w filmie o Tasmanii... znajdują się tam duże uprawy maku opiumowego pod państwową kontrolą, który jest pozyskiwany przez przemysł farmaceutyczny... pola są dość dobrze strzeżone przed ludźmi, amatorami tej odmiany haju, za to większy kłopot jest z kangurami, których niezbyt wielkie rozmiary pomagają sforsować niejedno ogrodzenie, aby pojeść zielonych makówek wydzielających rozrywkowe soki, a przy okazji sporo też niszczą... w porze zbiorów mleczka opiumowego ochrona pól znajduje mnóstwo leżących upojonych zwierzaków i ma sporo pracy w odstawianiu ich w bezpieczne miejsca, żeby wytrzeźwiały...
    p.jzns :)

    ReplyDelete
  6. Przepraszam komentatorów za zwłokę w odpowiedzi, ale w piątek przyjechała ekipa do ścinania gałęzi pobliskich drzew i na początek zerwali nam linię telefoniczną wię nie mamy internetu. Teraz jesteśmy w domu syna więc mogę podgonić zaległości.
    Książki i ich filowe adaptacje...
    Zasadniczo zgadzam się w wszystkimi komentarzami - to nie to samo.
    W zasadzie tak właśnie powinno być, film i książka to są inne gałęzie sztuki, używają innych środków przekazu, przemawiają do innego typu odbiorników.
    Film rozczarował... to też prawidłowi - czytając książkę wyobrażamy sobie wygląd i zachowanie bohaterów, film pokazuje nam jakiegoś sobowtóra.
    Ciekaw jestem jaka jest reakcja osoby, która najpierw obejrzała film a potem przeczytała książkę?
    W przypadku filmu Blueback szokująca była zmiana płci bohatera. Natomiast porównując książkę i film - film podobał mi się bardziej w sferze uczuć i widoków, książka była lepsza w sferze akcji związanych z ochroną środowiska.
    @Pkanalia - kangury na haju - czemu nie?
    Znalazłem kilka relacji na ten temat, przy okazji relacja że 3 osoby zmarły po wypiciu herbaty z tasmańskiego maku.
    Relacja o kangurach tutaj ==> https://www.australiangeographic.com.au/blogs/creatura-blog/2015/02/bennetts-wallabies-get-high/
    Małe kangury nazywają się wallabies i o nich to mowa. Te w relacji są unikalne - śnieżno-białe, wyglądają jak króliki.

    ReplyDelete