Kontynuuję poprzedni wpis...
Po pierwsze - oficjalne uroczystości -
Włączyłem tv akurat gdy transmitowali oficjalny salut armatni (21 salw) z obchodów w naszej stolicy - Canberze.
Generalnie nie lubię huków i dymu, tym razem wyglądało to jeszcze smutniej.
Przy każdej armacie 5 osób obsługi, co najmniej 3 kobiety. Nieskazitelne mundury i fryzury. Sztucznie frazowane komendy, precyzyjne podawanie sobie z rąk do rąk kolejnego ładunku.
A wystarczy tylko kliknąć klawisz w laptopie żeby zobaczyć jak to wygląda w tej chwili w Ukrainie.
Po drugie - Invasion Day - Dzień Inwazji - sygnalizowałem to w poprzednim wpisie.
Ku mojemu zaskoczeniu spora grupa demonstrujących nie chciała zgody na proponowane w referendum zmiany w konstytucji, które miałyby przyznać Aborygenom jakąś specjalną rolę w parlamencie.
Demonstrujący pieprzą (f---) jakieś tam miejsce w parlamencie, żądają Umowy Międzynarodowej (Treaty), która określi co się tutaj komu należy - KLIK.
Przenosi to sprawę na zupełnie nowy poziom.
Przede wszystkim zastanawiam się między kim miałaby zostać zawarta ta umowa.
Kto miałby reprezentować Aborygenów?
Gdy spytałem google, ono nalegało, że pokaże mi kto reprezentuje Aborygenów w Kanadzie .
Po drugiej stronie sytuacja też nie jest prosta.
Teoretycznie najwyższym autorytetem politycznym w Australii jest Gubernator, który reprezentuje brytyjskiego monarchę.
A więc może król Karol III?
Pozostawię ten temat w sferze fantazji.
Jakie jeszcze okruchy pozostały ze świątecznego tortu?
Wybór Australij-ki/czyka Roku.
Tytuł zdobyła Taryn Brumfitt - agitatorka na rzecz wizerunku ciała (body image), własnego ciała - KLIK.
Dowiedziałem się, że Taryn, a zapewne również miliony innych kobiet, może nawet kilku mężczyzn, są nieustannie obiektem ataków sił starających się wzbudzić w nich niechęć, pogardę, nienawiść do własnych ciał.
Obejmij swoje ciało - Embrace your body - wzywa Taryn wszystkich, od 3-letnich dzieci poczynając - KLIK.
A więc mamy nowe przykazanie - kochaj swoje ciało.
Jeszcze jeden okruszek - Australian Open.
Widzę, że polskie media również zauważyły obecność rosyjskich kiboli na trybunach kortów a na ich tle ojca finalisty Novaka Djokovica.
Djokovic wyjaśnił sprawę dość ogólnikowo.
Przy okazji spojrzałem na profil etniczny finalistów.
Kobiety - w półfinale 4 Słowianki - Polka, Białorusinka, 2 Rosjanki.
Wprawdzie Rybakina reprezentuje Kazachstan, ale przecież jest Rosjanką z krwi i kości.
Na marginesie wyznam, że ona najbardziej mi się podobała, pasowała mi do filmu Doktor Żiwago.
Natomiast zwyciężczyni... ona pasowała mi do Łukaszenki.
Mężczyźni - tu różnorodność jest większa, ale do finału zakwalifikowali się reprezentanci krajów bałkańskich.
Ojojoj, jak ja się nie znam na sporcie i polityce!
ReplyDeleteSzczęśliwaś :)
Delete