Trochę przesadziłem.
Kalendarzowo druga połowa jesieni, ale pogoda raczej nas rozpieszcza, wtorkowe święto wojska celebrowaliśmy w pełnym słońcu.
Tytuł i temat wpisu to wynik machinacji google, które obserwuje moje zachowanie w internecie i podsuwa swoje sugestie.
Wyznam, że po przebudzeniu porannym włączam telefon, rozwiązuję aktualne Wordle i ani się spostrzegę a tu wyświetla mi się lista propozycji muzycznych.
Wczoraj na czele był piosenka The Cold Song - KLIK.
Wykonawca - demoniczny Klaus Nomi - jak chcę się wystraszyć to puszczam piosenkę w jego wykonaniu. Więcej na zakończenie wpisu.
Tym razem jednak więcej uwagi zwróciłem na muzykę a konkretnie na jej zdecydowanie symfoniczny charakter.
Jeden klik więcej i zaskoczenie - to jest muzyka słynnego angielskiego kompozytora Henry Purcella, konkretnie - fragment z jego opery King Arthur.
W tym miejscu zadziwiło mnie, że już 330 lat temu ktoś pisał taką muzykę.
Henry Purcell...
Gdy, jeszcze w Polsce, zainteresowałem się muzyką klasyczną, muzyka renesansu i XVII wieku to były głównie Włochy i Francja.
Muzyka angielska pojawiała się raczej w kategorii muzyki współczesnej, przede wszystkim Benjamin Britten. To właśnie dzięki niemu usłyszałem nazwisko Purcell, konkretnie - Wariacje na temat Purcella - KLIK.
Dopiero w Australii dowiedziałem się, że Purcell to ogromny rozdział w historii muzyki wczesnego baroku, ale to już zupełnie inna historia.
Legenda o Królu Arturze - poznałem ją w szkole, jako legendę, zapamiętałem kilka nazwisk i żadnych faktów.
Co innego książka M. Twaina - Yankes na dworze króla Artura - mam ją na półce.
Teraz zaczęło mnie gnębić pytanie - skąd Zimno w tej historii, i to podniesione do rangi uzasadniającej całą arię operową?
Poszukałem na internecie libretta - JEST - ale nie streszczenie tylko pełen tekst, nie na moje zdrowie.
Z powierzchownej inspekcji widzę, że nie ma tam wzmianki o szlachetnym rycerzu Lancelocie czy o królowej Ginewrze, zamiast tego jakieś polityczne rozgrywki między czarownikiem Merlinem i plemionami sąsiadującymi z Anglią.
Cały III akt to konfrontacja z Krainą Mrozu - Friesland (Frozen Land).
Tu pojawia się Zimny Geniusz (Cold Genius) i odśpiewuje mrożącą krew w żyłach arię.
Wracając do Zimnej Pieśni - nazwisko kompozytora otworzyło drzwi do wielu innych wykonań tego utworu, moją uwagę zwróciło wykonanie przez Polaka - Józefa Orlińskiego - spojrzałem - KLIK - i... zrobiło mi się zimno. Wygląda na to, że ta muzyka nawet w wykonaniu rodaka robi mrożące wrażenie.
Wiecej Klausa Nomi:
Total Eclipse - KLIK - tutaj robi mi się znowu zimno.
Simple Man - KLIK.
Simple Man - prosty człowiek.
Wiedziony prostym instynktem zajrzałem na sąsiednią ulicę, na której w ostatni wtorek sfotografowałem nabierający kolorów klon.
Kolorów przybyło...
Do Polski zbliżają się podobno upały. Przydadzą się zapodane przez Ciebie linki.
ReplyDeleteSąsiednia ulica bardzo swojsko wygląda, prawie jak w Polsce...
Wyznam, że polskie klony pamiętam raczej we wszystkich odcieniach złota, nie czerwieni.
DeleteP.S. Twój 1-majowy wpis przywołał mnie do rzeczywistości. Osobna sprawa to cenzura - wyszukiwarka Chrome ostrzega mnie, że wizyty na Twoim blogu połączone są z wielkim ryzykiem. Czytam go więc tylko na telefonie. To jednak utrudnia komentowanie bo trudno mi pisać na wirtualnej klawiaturze.
Dlatego napisałem, że prawie jak w Polsce. Za dużo czerwieni na drzewie i brakuje dziur/łat na jezdni.
DeleteNie wiem dlaczego Chrome szkaluje mój blog. Ja naprawdę nikomu krzywdy nie robię...
Ales mnie zmylil ! - widzac tytul piosenki bylam pewna ze masz na mysli Simple Man zespolu Lynyrd Skynyrd. Troche znajac Twe gusta zdziwilo mnie ale tez ucieszylo, a tu masz.......
ReplyDeletePieknie wyglada ten klon - ja tez mam takie w czasie jesieni ale u mnie, jako ze w tym czasie nadal cieplo a nawet goraco, bardzo szybko zmieniaja kolor i opadaja - caly proces trwa moze 2 tygodnie, o ile.
Lynyrd Skynyrd - też zaskoczenie, nie słyszałem o takim zespole, ich SImple Man bardzo wzruszający, dziękuję za wzmiankę.
DeleteNie ma sprawiedliwości w naturze, niektórzy mają za gorąco, inni za zimno, najlepiej byłoby jeździć po świecie i szukać optymalnej pogody...
ReplyDeletejotka
Całkowita zgoda - natura jest niesprawiedliwa i lepiej nie próbujmy jej naprawiać.
DeleteA u mnie czyli w stolicy Polski jest raz zimno a raz gorąco
ReplyDeleteWięc ciągle albo nakładam na siebie dodatkowe ubranka albo je zdejmuję ...
Ciężkie jest życie babci Stokrotki :-))
Widzę, że zmienne pogody nie przeszkadzają Ci w odwiedzaniu coraz to nowych ciekawych miejsc.
Delete