Tuesday, August 6, 2024

Werfel

 Poprzedni wpis był o wycieczce do Stanowej Biblioteki w Melbourne.
Dzisiaj będzie o tym po co tam pojechałem.

Wpis jest w kategorii Historia, to ostrzeżenie - będzie dużo o tym co mi się zdawało a czego teraz już i tak nie ma.

Werfel - czy komukolwiek to słowo się z czymkolwiek kojarzy?

W pierwszych latach PRL to było dość znane nazwisko - Roman Werfel - KLIK - niby nie zajmował żadnego znaczącego stanowiska, ale był wpływową osobą w prasie i publicystyce.
Dlatego szokiem dla mnie było gdy pod koniec szkoły podstawowej wpadła mi w ręce książka - Pieśń Bernadetty - KLIK - opowieść o życiu Bernadetty, dziewczynki, której w grocie w Lourdes objawiła się Matka Boska. Autor - Franz Werfel.

Wprawdzie imię inne, ale w tamtych czasach nie zwracano zbytniej uwagi na takie szczegóły.
Jak to możliwe - myślałem - że czołowy propagandzista komunistyczny jest wyraźnie skoligacony z propagandzistą katolickim?

Minęło 60 lat i nazwisko Werfel zakołatało do mojej świadomości.
Mocno zafascynowała mnie Alma Mahler - jak nazwisko wskazuje żona słynnego kompozytora Gustawa Mahlera, która zdążyła również poślubić słynnego architekta Waltera Gropiusa i wspomnianego wcześniej Franza Werfla.
Z tym ostatnim przeżyli niezwykłą przygodę.
Przed włączeniem Austrii do Rzeszy w 1938 roku, Franz Werfel, który był Żydem uznał, że trzeba emigrować. Przenieśli się do Francji i zaskoczyła ich tam okupacja niemiecka.
Jedyną drogą ucieczki była emigracja do USA - statek z Lizbony do Nowego Jorku.
Trzeba było nielegalnie dostać się do Hiszpanii a dalej już droga była względnie prosta.
Zamieszkali więc w Lourdes, kilkanaście kilometrów od granicy z Hiszpanią, i tam czekali na okazję.
Sprawa się komplikowała i zdesperowany Franz złożył uroczyste ślubowanie, że jeśli się wydostaną z Francji to napisze bestseller na temat objawienia Bernadetty.
Nie minęło wiele czasu i trafiła się okazja - amerykański dyplomata - Varian Fry - organizował regularny transfer żydowskich uciekinierów przez granicę francusko-hiszpańską.
Franz i Alma trafili na świetne towarzystwo - razem z nimi uciekali Henryk Mann, brat Tomasza Manna i syn Tomasza Manna - Golo.
Pewnym kłopotem był bagaż Almy - 18 walizek - Varian Fry przewiózł je legalnie przez granicę pociągiem do Madrytu jako swój osobisty bagaż.
Po osiedleniu się w USA Franz zabrał się ostro do roboty, książkę Pieśń Bernadetty wydano w 1941 r,  po angielsku w 1942 r, i zyskała ogromną popularność - Werflowie stali się bardzo zamożnymi ludźmi.

Wracam do rzeczywistość (względnej).
Do biblioteki pojechałem czytać książkę F. Werfla, ale nie Pieśń Bernadetty lecz inną jego sławną(?) książkę - 40 dni Musa Dag.
Sławna książka - wspomniana wyżej książka to zbeletryzowana relacja o tureckiej rzezi Ormian podczas I Wojny Światowej. Wydana w 1933 roku książka przyniosła F. Werflowi wielką popularność, był kandydatem do Nagrody Nobla, oraz ogromne uznanie społeczność Armeńskiej.
Publikacja książki zbiegła się z przejęciem przez Nazistów władzy w Niemczech. Książki F. Werfla - Żyda - spłonęły na stosie, ale 40 dni Musa Dag można nadal było dostać w niemieckich księgarniach. Książka stała się bardzo popularna wśród Niemców pochodzenia żydowskiego, którzy widzieli w niej zapowiedź Holocaustu.
Bardzo zaskoczyła mnie informacja, że książkę przetłumaczono ponownie na angielski w 2012 roku i właśnie to wydanie przejrzałem w ostatnią sobotę.
Przejrzałem - niestety już po kilku stronach zdałem sobie sprawę, że nie dam rady tej książki przeczytać. Nie myślę to nawet o starannym przeczytaniu 881 stron, ale choćby poczuć klimat książki, poczuć jakieś zainteresowanie.
NIC :(
Fakt wydania książki obecnie w Anglii bardzo mnie zastanowił - czyli wydawca liczy na licznych czytelników, dlaczego ja nie załapałem się do tej grupy?
Czy ja jestem taki młody duchem czy to objaw postępującej demencji?

Z biblioteki wychodziłem smutny, moją uwagę przyciągnęła książka na półce z nowościami...


Kalifornijskie życie Czesława Miłosza?!?
Okazuje się, że książkę wydano już w Polsce - KLIK.
Cz. Miłosz jest o pokolenie młodszy od F. Werfla
Czy książka zyska zainteresowanie?

Przypisy:
1. Teresa Torańska w książce ONI poświęca Romanowi Werflowi obszerny rozdział - polecam - KLIK.
2. Franz Werfel - KLIK.
3. Varian Fry - KLIK.
4. The Forty Days of Musa Dagh - KLIK.

7 comments:

  1. Dlaczego dziwnym jest ponowne wydanie tej ksiazki o Musa Dagh? To historia - a moim zdaniem historia, czy to pochlebne fakty czy nie, powinna byc udostepniona do publikacji i poznania i moim zdaniem znajdzie chetnych.
    Znam to wydarzenie z innych ksiazek. A jesli chcesz poznac ma opinie to majac do wyboru ja a Milosza bez zastanawiania sie wybralabym Musa Dagh, tym bardziej ze ma 881 stron!!!! Z jakiegos powodu kocham grube ksiazki i pisane maczkiem.
    Czy powiadomilam Cie ze zapisalam sie do tutejszej biblioteki? Wczoraj znowu zaopatrzylam sie w 6 nastepnych bo czytam zachlannie, przewaznie dwie na tydzien a takze zawsze w pliku nabytkow znajda sie nieciekawe ktore odrzucam wiec ten stosik wcale na dlugo mi nie starczy.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wznowienia starych książek... wydaje mi się, że jednak są czymś co nie pasuje do ogólnego trendu - patrzenie na wszystko z perspektywy obecnych czasów.
      Egzemplarz, który czytałem siedzi głęboko w archiwum biblioteki i pewnie jest jedyny w Australii.
      Tak, zauważyłem Twoją informację o zapisaniu się do lokalnej biblioteki i cieszę się, że znajdujesz tam ciekawą lekturę.
      U mnie z tym trudno - jakoś historie opisane przez T. Torańską w książce ONI są dla mnie ciekawsze niż powieści kryminalne czy współczesne książki obyczajowe.

      Delete
  2. Nie dziwi mnie, że nie poruszyła Cię ta księga. Historia historią, ale taki wąski zakres tematyczny, to już raczej dla koneserów.

    ReplyDelete
  3. Znowu wpadłam w spam
    jotka

    ReplyDelete
  4. Jakoś ten spam Cię wyjątkowo lubi.
    Wąski zakres tematyczny - tego akurat tej książce nie można zarzucić, to jest zakres podobny do tematyki działalności AK podczas II Wojny Światowej. Po prostu styl pisania F. Werfla jakoś okazał się być mi obcy. Chyba będę musiał sięgnąć jeszcze raz po Pieśń Bernadetty bo w dzieciństwie banrdzo mi się podobała.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ale przyznasz, że tematyka rzezi Ormian w I wojnie niewielu czytelników interesuje...nie mówiąc o liczbie stron!
      jotka

      Delete
    2. Rzeź Ormian... zgadzam się, nie interesuje polskich czytelników, podobnie jak obcokrajowców nie interesuje historia Polski. Ale już wznowienie książki w Anglii znaczy, że czytelnicy się znajdą.
      O ile pamiętam sprawa rzezi Ormian została poruszona kilka lat temu w ONZ i wydano oficjalną deklarację potępiającą.
      Mnie jednak zniechęcił styl autora.

      Delete