Friday, October 17, 2025

Oktoberfest

 W ostatnią sobotę dosłyszałem nieoczekiwane dźwięki z naszego centerka handlowego, podszedłem a tam...

Oktoberfest - rzeczywiście, już od kilku dni zauważałem ogłoszenia o imprezach dla dzieci.
Faktycznie, imprezy były, ale dzieci raczej zabrakło...

====


Ostatnia środa, przechodząc koło naszego kościoła parafialnego zauważyłem częstą w tym miejscu scenerię, w podwójnym wymiarze...


Firma pogrzebowa - White Lady Funerals - pogoda się dostosowała.
Pogrzeb małżeństwa - oboje w wieku około 90 lat, umarli w odstępie kilku dni.

Wstąpiłem na plac zabaw żeby się trochę porozciągać na zabawkach...


Cały plac zabaw do mojej dyspozycji... poczułem się samotny jak palec...

Wczesne popołudnie - dwie wizytacje u osób korzystających z pomocy Stowarzyszenia św Wincentego.
Jedna z nich to pani, której rok temu zamordowano córkę.
Miałem pewne obawy przed tą wizytą, bezpodstawne - bardzo kulturalna, nawet elegancka, pani. Zaprasza do stołu, oferuje kawę, odmawiamy... słuchamy jej relacji z najnowszych wydarzeń, dwaj synowie zmarłej córki odwiedzają ją regularnie, dlatego przyda jej się pomoc w zakupach żywności.
Spokojna rozmowa o drobiazgach, dopiero przy wyjściu pani wspomina coś co chyba leży jej na sercu... mężowi mojej córki właśnie urodziła się córka, wnukowie nie są szczęśliwi z tego powodu...

Kalejdoskop.

34 comments:

  1. Dziwnie pusto, na placach zabaw u mnie zawsze pełno, ale to raczej małe dzieci...
    Byłam na podwójnym pogrzebie, gdy zmarli rodzice koleżanki, oboje tego samego dnia w różnych szpitalach.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pusto... w naszej okolicy mieszka raczej mało dzieci, dziwię się, że rada miejsca wydaje tyle pieniędzy na imprezy, z których mało kto korzysta.

      Delete
  2. Super piwo australijskie pijam. Imbirowe, bezalko. Flaszeczka 375 ml kosztuje 10 zł bez grosza. Fajne żagle przeciwsłoneczne. Powiesiłem podobne i teraz są przeciwdeszczowe. Mam swój plac zabaw, raczej dla dorosłych... . Podstawowe zabawki to siekiera, sekator i grabie. O zapałkach nie wspomnę i szkle, na ogół pełnym....
    Znaczy się wnukowie doczekali się przyrodniej siostry? Super, zazdrość minie i pokochają ją całym sercem, chyba. Daj Boże.
    gaśnicowy

    ReplyDelete
    Replies
    1. Australijskie piwo jest całkiem dobre, ale nie jestem ekspertem w tym temacie.
      Przyrodnia siostra - spora różnica wieku - chyba 13 lat, przyrodnia babcia nie jest zbyt szczęśliwa.

      Delete
    2. Babcia już nigdy nie będzie szczęśliwa po śmierci córki. To największa tragedia dla matki. Całą miłość przeleje pewnie na wnuków..., dużo będzie zależeć od macochy, czy potrafi zaakceptować pasierbów i vice versa? Nie wiadomo...
      W moim słownictwie wykluczone są słowa; "pasierb","ojczym","macocha"... . Dla mnie zbyt okrutne. Dobrze, że ma kontakt z ludźmi doświadczonymi życiowo, którzy wspierają ją w pewnym sensie w tej traumie...
      Zobaczy wnusię, to ją pokocha. Małą, niewinną istotkę..., jeśli się przełamie... . Złożona sprawa rodzinna,
      gaśnicowy

      Delete
    3. Trudna sprawa, za mało wiem o sytuacji we wspomnianej rodzinie, i pewnie więcej się nie dowiem.

      Delete
  3. Uważnie rejestrujesz, co się dzieje dookoła, takie czasy, ludzie zamykają się w sobie i place puste;
    byłam kilka lat temu na takim pogrzebie, starsze małżeństwo, ponad dziewięćdziesiąt lat oboje, zmarli w odstępie trzech dni i pogrzeb mieli wspólny, najpierw zmarła żona i chociaż od lat była niechodząca, leżąca i wymagała stałej opieki, mąż się załamał, wzięli go do szpitala, ale niestety też zmarł - byli moimi sąsiadami

    ReplyDelete
    Replies
    1. Co się dzieje dookoła... niewiele się dzieje, ludzie każdą wolną chwilę spędzają w domu, pewnie sporo czasu przed ekranem. Plac zabaw dla dzieci to już przeżytek.

      Delete
    2. Być może w ogromnych aglomeracjach, jak Melbourne, ta... ale jeszcze niedawno mieszkałam w niewielkim mieście i na placach zabaw, szczególnie w ładne słoneczne dni, dzieci wraz z opiekunami było sporo; ilekroć jadę do miasta, zawsze widzę przynajmniej kilkoro

      Delete
    3. Rzeczywiście, Melbourne to ogromna aglomeracja - 2,500 km2, 5,2 miliona mieszkańców. Wielu dzielnic nigdy nie odwiedziłem. Oczywiście są dzielnice zamieszkałe przez dużą ilość świeżych migrantów, tam dzieci jest sporo a rada dzielnicowa nie ma pieniędzy na Oktorberfesty, zresztą dla mieszkańców ten termin nic nie oznacza.

      Delete
  4. O tak - u nas tez odbywaja sie octoberfest-y, szczegolnie niemieckie restauracje je holduja ale nie tylko bo pelno jest kramow z niemieckimi potrawami i oczywiscie ich piwem.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Poszukałem informacji o Oktoberfest (dla dorosłych) w Melbourne - główna impreza w sobotę - na plaży - tego nawet w Monachium nie mają

      Delete
  5. A może dzieci z placu zabaw właśnie poszły na piwo? Minęliście się:))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Masz rację, że też to nie przyszło mi do głowy. Inna sprawa to w Australii nie tak łatwo napić się piwa, ale w centerku handlowym jest lokal o obiecującej nazwie Prohibition, świetne miejsce na alkoholową edukację dzieci.

      Delete
  6. Słabo to wygląda, gdy impreza dla dzieci ich nie przyciągnęła - czyli dzieci nie ma, lub nie wiedziały że jest coś dla nich?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Sobota to kiepski dzień na takie imprezy bo bardzo wiele dzieci spędza ten dzień na zajęciach pozaszkolnych - sporty, muzyka. Inna sprawa, to w naszej okolicy mieszka bardzo niewiele rodzin z dziećmi.

      Delete
  7. O Octoberfest marzył kiedyś mój mąż w latach 80. Nie tylko o piwie, ale też żeby popatrzeć na dziewczyny z obfitymi biustami, które opierały na nich kufle z piwem.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Obfity biust przygnieciony kuflami - a fe, ja popieram oddech pełną piersią.

      Delete
  8. Pełną piersią, to pewnie po pracy 🤔 miałam taki fartuszek, zakupiony w second hand i czasami zakładałam na imprezy dla dorosłych 🤣 wszyscy mężowi zazdrościli takiej sexy wife🤣 piwa wprawdzie nie roznosiłam, ale było wesoło

    ReplyDelete
  9. Dzieci zabrakło, a ja chętnie bym się zamiast nich pobawiła.

    ReplyDelete
    Replies
    1. To właśnie robię, każda wizyta na placyku zabaw to okazja do jakichś ćwiczeń. Boję się, że jak to się wyda zostanę oskarżony o wykorzystywanie dzieci.

      Delete
    2. Może nie, skoro dzieci nie ma. Może raczej oskarżono by Cię o molestowanie placu zabaw 😂

      Delete
    3. Dzieci nie ma bo się boją, że ja niespodziewanie przyjdę i je niecnie wykorzystam.

      Delete
  10. Gdy przechodzę koło placów zabaw to ogarniają mnie wspomnienia. Najpierw jak moi synowie szaleli na takich różnych urządzeniach a potem wnuki...
    A teraz to ja mam ochotę poszaleć :-))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nasze dzieci miały do zabawy huśtawkę i trzepak między PRL-owskimi blokami. Wnuczęta miały już ogromny wybór australijskich atrakcji - na ogół nie spotykały tam innych dzieci.
      Jeśli chodzi o moje własne szaleństwa - patrz mój komentarz powyżej.

      Delete
  11. Nazywacie w Australii imprezy tego typu Oktoberfest, czy to tylko tak... po twojemu?
    Ludzi dopadają bardzo trudne doświadczenia...stracić dziecko to ... nawet nie chce myśleć.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oczywiście - Oktoberfest - w końcu to niemiecka tradycja.

      Delete
  12. Byłam kiedyś na Oktoberfest w... Hiszpanii. Fajnie było:-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Przy okazji dowiedziałem się, że Oktoberfest jest celebrowany w wielu krajach, w Polsce głównie na Śląsku, a największa, po Monachium, impreza odbywa się w Brazylii - Blumenau - 700,000 gości.

      Delete
  13. I u nas puste place zabaw. Kiedyś, jak chodziłam tam z moimi bratankami były pełne dzieci. Teraz przy osiedlach powstają zawsze nowe, pięknie wyposażone, ale dzieci nie ma.... Cóż wolą nowoczesne "zabawki". A może po prostu rodzice nie mają czasu, aby z nimi tam pójść
    Pozdrawiam serdecznie

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie wiem jak jest w Polsce, ale w Australii rodzice organizują dzieciom wiele zajęć pozaszkolnych, no i osobna sprawa - zabawa telefonem komórkowym.

      Delete
  14. Tak starsi ludzie zamykają się w domach, nie chcą wychodzić, albo się boją, jak moja mama, że się połamie. Muszę ją niemal siłą wyciągać z domu na spacer. Co ciekawe do lekarzy nie boi się wychodzić, jakby ta droga do lekarza była bezpieczniejsza niż ta na spacer.
    A to mi uświadamia, że czas się ruszyć i wyjść z domu, bo fajnie się leżakuje na fotelu i czyta, ale ruch też się przyda. Może i ja porozciągam się na siłowni na powietrzu, zapewne tak samo pustej jak twoja.

    ReplyDelete
  15. Trudno mi ocenić tryb życia starszych osób. W supermarkecie spotykam sporo starszych osób robiących zakupy z osobą towarzyszącą, która popycha wózek, zdejmuje towary z półki itp. Ale to oczywiście tylko czubek góry lodowej.
    Bardzo zachęcam do ćwiczeń w parkach.

    ReplyDelete