Dzisiaj kazanie wygłosił nowy ksiądz.
Zaczął od sprawy podstawowej ...
Słynny angielski fizyk, Stephan Hawking, wspominał jak kiedyś, po spotkaniu z publicznością, podeszła do niego starsza pani, pogratulowała wiedzy, ale jednak stwierdziła, że jest to niepotrzebna komplikacja prostego zjawiska.
- A jakie jest to proste wyjaśnienie?
- Proste, świat to ogromny dysk wsparty ma grzbiecie ogromnego żółwia.
- Świetnie, a na czym wsparty jest ten żółw?
- Na żółwiu, tam już są żółwie do samego dołu.
Tutaj link do źródłowych informacji na ten temat - KLIK .
Czytając te informacje nie mogłem powstrzymać uśmiechu - jednak starsza pani potrafiła wyjaśnić równie dobrze, a do tego krócej.
Nie żartuję z naukowców i wysiłku wkładanego przez nich w badanie kolejnych żółwi.
Nie zbliżają ich one do wyjaśnienia, ale po drodze odkrywają sporo zjawisk, które można potem efektywnie wykorzystać w produkcji towarów i usług lub w celach zbrojeniowych.
Osobiście nie próbuję wyglądać poza moje bardzo wąskie horyzonty.
Świat stworzyła jakaś nieznana nam siła, można nazwać ją Bogiem i wtedy otrzyma się piękny tytuł agnostyka.
A na czym skończył nowy ksiądz?
Jezus.
Spotkałem w swoim życiu Jezusa i to wyjaśniło mi wszystko.
Muszę stwierdzić, że to wyjaśnienie również mnie usafysfakcjonowało.
Mnie tez wciaz to uderza - lata badan, niesamowita technologia a tak naprawde nadal nie wiadomo jak i skad. Jak nie wiedziano 3-4 tysiace lat temu, tak zostalo do dzisiaj.
ReplyDeleteTo że nauka nie dotarła do sedna ma dużo sensu i nadaje sens życiu.
DeleteLata badań jednak owocują w wielu dziedzinach.
Czyli niesłusznie marudzę.
To rodzaj luksusu, na który pozwoliły mi wysiłki wielu ludzi.
Patrzę więc na obecne wysiłki z zyczliwością.
Niektórzy twierdzą że sam się stworzył, ale to tez może z niego właśnie czynić Boga...
ReplyDeleteZastanawianie się nad powstaniem Boga, to już chyba zalicza się do liczenia żółwi.
DeleteKurcze, że ja nie spotkałem na swoje drodze Jezusa, który wyjaśniłby mi wszystko ;) Ale tak sobie myślę, że dobrze, iż nie wiemy wszystkiego. Gdybyśmy wiedzieli, świat z miejsca stałby się najnudniejszym miejsce pod niebem.
ReplyDeleteJa też nie spotkałem.
DeleteW naszej parafii wielu kleryków i młodych księży. Już dwóch kategorycznie stwierdziło, że spotkali w swym życiu Jezusa.
Mnie trapi głupie pytanie: co ci ludzie robią przez cały bozy dzień?
Wielu z nich odpowiada, że studiują... teologię i jakieś dziwne przedmioty.
Po co studiują? Jak te studia przekładają się na ich działalność?
Jakoś nie wzbudza to we mnie szacunku :((
„De docta ignorantia” (O oświeconej niewiedzy) - taki tytuł nosiło dzieło mojego ulubionego Mikołaja z Kuzy... O niemożności poznania Boga... Nic dodać, nic ująć... Przynajmniej dla mnie:-)
ReplyDeleteO ile wysiłki wkładane w poznanie powstania i budowy materii owowcują w większości przypadków czymś praktycznym o tyle wysiłki wkładane w poznanie Boga zaliczam do liczenia żółwi.
Delete