Saturday, June 11, 2022

Na rzece Styks

Na blogu, który dość regularnie odwiedzam, przeczytałem wpis inspirowany mitem o rzece Styks - TUTAJ.

Nie podoba mi się w nim rubaszna sylwetka Charona, wyobrażam go sobie jako niezauważalnego lecz niezawodnego przewodnika.
Co innego cienie...

To przypomniało mi natychmiast utwór gruzińskiego kompozytora Giya Kancheli - STYX.
Pierwszy raz usłyszałem ten utwór pewnie 20 lat temu i natychmiast pospieszyłem do sklepu z dyskami z muzyką klasyczną.
Tak, 20 lat temu w Melbourne jeszcze był taki sklep.

Przeprawa przez rzekę.
Wyznam, że mimo licznych lektur o dzielnych kapitanach, nigdy nie czułem się zbyt pewnie na wodzie.

Właściwie doświadczenia mam dość dobre - spływ Dunajcem, spływy kajakowe na Mazurach i na jeziorach augustowskich, dość urozmaicone spływy na rzekach Filipin, Tajlandii i Wietnamu.
Poniżej - Filipiny...


Taki tłok na rzece Styks?

A jak sobie Państwo to wyobrażaliście?
Bądźmy realistami.

Zrozumiałe więc chyba, że gdy przyszła mi do głowy przeprawa przez Styks, wolałem znaleźć się w muzycznym wymiarze...

Altówka jest tym cieniem, który wędruje w nieznane.
Chór i orkiestra kojarzą się raczej z niebezpieczeństwami, krążącymi dokoła.

W którymś momencie spojrzałem uważniej na wykonawców i solista wydał mi się podobny do prezydenta Ukrainy - Wołodymyra Zełenskiego...

A na dodatek otoczenie - dyrygent, Rosjanin, który skojarzył mi się z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych - Ławrowem - i chór, rosyjskich, uroczych lecz bezwzględnych kobiet...

Wyznam, że przyniosło mi to pewną ulgę - nie ja jestem najważniejszy na tym świecie.

Bo według mnie ta (muzyczna) wędrówka kończy się gdzieś w karkołomnych wąwozach Gruzji.

Osobom, które nie miały cierpliwości wysłuchania całego utworu dedykuję ostatnie 3 minuty - KLIK.

13 comments:

  1. Dzień dobry.
    W muzycznym wymiarze...
    ."Czemu cieniu odjeżdżasz......
    "Wchodzą w wąwóz i toną...wychodzą w światło księżyca
    i czernieją na niebie.."
    i tylko dwa nazwiska N. N.
    szczepan

    ReplyDelete
    Replies
    1. Norwid i Niemen.
      Dziękuję.

      Delete
    2. No tak - Norwid I Niemen to była/jest najwyższa klasa.
      A ja zaczęłam właśnie czytać ostatnią książkę Andrzeja Stasiuka pt: "Przewóz". Akcja się dzieje nad rzeką w sierpniu 1941 roku - na jednym brzegu Niemcy, na drugim Rosjanie, a pośrodku wiejski przewoźnik, który z jednego brzegu na drugi wozi nocą każdego, kto zapłaci....
      Niezwykle ciekawe...

      Delete
    3. Rzeczywiście, książka A. Stasiuka wygląda na doskonałe przypomnienie rzeki Styks.
      Dziękuję za informację.

      Delete
  2. Przeprawa przez Styks tez inaczej mi się kojarzy, niż na tłumnym zdjęciu...
    Muzyka zbyt mroczna, jak na niedzielny poranek.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zgoda, samotna przeprawa, tak sobie to wyobrażamy. Mnie, dopiero podczas wyboru zdjęcia, gdy spojrzałem na ten tłum na Pagsanjan River, rzece na której kręcono sceny do, opartego na Jądrze Ciemności, filmu Apocalypse Now, zdałem sobie sprawę, jak często śmierć jest zjawiskiem masowym.
      Zgadzam się, że Styks to nie jest temat na czerwcowy poranek.

      Delete
    2. Masz rację, w przypadku masowych zgonów może to tak wyglądać...

      Delete
  3. Istotne rzeki...
    Nieistotne szczegóły. Charon przewoził dusze zmarłych do krainy z której się nie wraca, ale skojarzenia i wyobraźnia człowieka jest nieprzewidywalna...
    Mnie bardziej odpowiada równie sławna rzeka, a jest nią Rubikon.
    Jak nazywała się rzeka z filmu "Rzeka bez powrotu"? Co do wrażeń muzycznych dających więcej optymizmu, to może"Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę...", ale czy to nie za bardzo patetyczne..
    Z moich kajakowych wrażeń, to najbardziej ciekawy był spływ Brdą i pokonanie "Piekiełka" bez wywrotki...Tuchola.
    Ksiądz( KUL), organizator spływu grał nam na trąbce codzienne hejnały-a wokół nas była tylko przyroda....
    szczepan

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rubikon, rzeczywiście sławna rzeka, ale jednak bez żadnego głębszego znaczenia.
      Bardzo sympatycznie wyglądają wspomnienia ze spływu Brdą. Mam podobne wspomnienia ze spływów kajakowych w Polsce.

      Delete
  4. A mi przypomniał się obraz Patinira "Przeprawa przez Styks".

    https://images.app.goo.gl/b65ke2ywxd7KoQjk7

    I nie ma tu tłoku;-)
    Tym bardziej, że pojawił się w oglądanym przeze mnie ostatnio netflixowskim serialu "Nowy Eden". Tam o dziwo Charon spogląda nie na lewo, ale na prawo. Cokolwiek by to znaczyło;-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Też zauważyłem ten obraz gdy sprawdzałem w Wikipedii informacje o Styksie. Bardzo pogodny, miejmy nadzieję, że tak to będzie wyglądało.

      Delete
  5. To zależy, gdzie się trafi...
    W Hadesie najchętniej byłoby przebywać w krainie zwanej Pola Elizejskie...
    Ten, który lubi spływy, wędrówki i medytacje może również trafić nad inne rzeki Hadesu. Obiecująca jest Lete i kto wie, gdzie możnaby trafić w "nowym życiu", jak to sugerował sam Platon wierząc w reinkarnację(?).
    Pasażerowie (dusze) "na gapę" przez Styks, skazani na sto lat wędrówek brzegami Kokytosa, to raczej tragiczna perspektywa.
    Styks, to również nadzieja na nieśmiertelność...(Achilles)
    Można również trafić nad brzeg strumienia w Arkadii, którego wody są trujące-i tenże nosi właśnie nazwę Styks...
    Jak te mity greckie dotarły w nasze Północne strony, to osobna historia. Jedno jest pewne, odkrywcy dalekich krain musieli pokonać wiele rzek, żeby dotrzeć i przeprawić się przez Dunaj, czy Ren...Inspiracje artystystyczne wg Mitologii...
    szczepan

    ReplyDelete
    Replies
    1. Gdzie się trafi?
      Wyznam, że nie mam już siły żeby targować się o miejsce w Hadesie.
      Zupełnie mi wystarczy pojemniczek na prochy.

      Delete