Saturday, June 24, 2023

Najbardziej znośne miasto

 Właśnie ogłoszono wyniki konkursu na Most liveable city
Liveable -
google podpowiada, że to znaczy znośne, więc nie wnikam w detale.

Oto czołówka:
1. Wiedeń,
2. Kopenhaga,
3. Melbourne,
4. Sydney,
5. Vancouver,
6. Zurich,
7. Calgary,
8. Genewa,
9. Toronto,
10. Auckland i Osaka

Kryteria klasyfikacji: życie kulturalne, opieka zdrowotna, edukacja, stabilność, środowisko naturalne.
Więcej tutaj - KLIK.

W sumie sklasyfikowano 173 miasta - najlepsze miejsce z miast USA zajęło Honolulu - 25, zaskoczył spadek Sztokholmu na 43 pozycję.
Trzy ostatnie miejsca zajęły Algier, Tripoli, Damaszek.
Nie mogę znaleźć pełnej listy więc nie znam pozycji polskich miast.

Przy okazji wspomnę, że w latach 2015-2017, Melbourne zajmowało pierwsze miejsce.
Z drugiej strony, w okresie pandemii, Melbourne z łatwością zdobyłoby tytuł najbardziej zamkniętego miasta

Jak więc się żyje w tak przyjaznym mieście?

Moim zdaniem dobrze.

Przyjemnie mi się zrobiło, że Melbourne pokonało Sydney właśnie w kategorii życia kulturalnego.
Rzeczywiście, na brak kulturalnych okazji nie można narzekać chociaż nie powinienem się chyba wypowiadać bo ostatnio rzadko opuszczamy dom.
Opieka zdrowotna - no nie wiem, w ostatnich 3 latach musiałem kilka razy skorzystać z usług pogotowia i zdarzało się czekać 2 godziny na karetkę, inna rzecz, że nie były to przypadki krytyczne, wymagające natychmiastowej interwencji.
Również w szpitalu, raz spędziłem chyba 10 godzin w sali przyjęć gdyż nie było wolnego miejsca w salach szpitalnych (to był szpital państwowy).

Środowisko naturalne - zgoda, Melbourne ma bardzo dużo parków i zieleni, na pewno więcej niż Sydney czy miasta europejskie.
Z drugiej strony - bardzo zatłoczone ulice i szosy dojazdowe.
Miasto jest wyjątkowo rozległe, niektórzy spędzają grubo ponad godzinę na dojazd do pracy.

Przy okazji...
Dwa dni temu pojechałem samochodem do polskiego sklepu kupić salceson.
Tuż za pierwszym skrzyżowaniem, kierowca jadący na zewnętrznym pasie postanowił mnie wyprzedzić i gwałtownie zajechał mi drogę, aż mi się zadymiło z hamulców.
W drodze powrotnej, na tym samym skrzyżowaniu, zielone światło, jadę na wprost i nagle kierowca jadący z przeciwka postanawia skręcić tuż przed moim nosem - znowu pisk i dym z hamulców.

No właśnie, czy w tej klasyfikacji zwrócono uwagę na jakość transportu publicznego i bezpieczeństwo na drodze?

P.S. Znalazłem osobny ranking europejskich miast, kryteria klasyfikacji też nieco inne, ale można obejrzeć całą listę i jest na niej Warszawa - 32 pozycja, przed Manchesterem i - uwaga - Wenecją.
Kraków - 45, Gdańsk - 89, Wrocław - 95, Poznań - 99.
Na pierwszych trzech pozycjach - Londyn, Paryż, Amsterdam.
Szczegóły TUTAJ.

17 comments:

  1. Przy mojej malomiasteczkowości i potrzebach, przyjaznym miejscem jest to, w którym wszystko jest w zasięgu nóg, ewentualnie hulajnogi.Na rękach nie chodzę stąd takie odległości. Na czworaka też kiepsko mi idzie. :)


    ReplyDelete
    Replies
    1. A i zapomniałam dodać, że wiele problemów rozwiązują pieniądze. Byleby zdrowie i chęć do korzystania z atrakcji była. No i czas...


      Delete
    2. W zasięgu nóg.
      Zasadniczo to nie zależy od wielkości miasta a raczej od skupiska ludzi, które uzasadnia budowę supermarketu, centrum handlowego, bazaru itp.
      Obecnie wiele spraw można załatwić przez internet, z dostawą do domu.
      Pieniądze... na pewno pomagają, ale tak praktycznie, to niepotrzebne są wielkie pieniądze, one potrafią całkowicie zmienić tryb życia, ale czy na lepszy?

      Delete
    3. Lechu, żyjemy w innych rzeczywistościach. Wiele osób czuje się/jest wykluczonych z powodu braku internetu, lub umiejętności korzystania z kompa/tel.itp. A nie zawsze ma kto pomóc. Inni wolą żywą gotówkę w ręku i towar tzw.macany , a nie ślęczenie przed monitorem...Obawy przed korzystaniem z płatności przez internet są u nas uzasadnione. Za granicą wygląda to nieco inaczej . Zwłaszcza gdy myśli się o krajach tzw. zachodu.
      Co do skupisk ludzkich to -im większe i bogatsze miasto to te odległości do najbliższego sklepu wielobranżowego są coraz większe. Przyjmuje się , że posiadanie samochodu jest w standardzie, lub że korzysta się z możliwości dostawy i internetu lub telefonu.
      Co do kultury, nie będę się wypowiadać.
      Nie chodzi o wielkie pieniądze, ale o takie które pozwolą na to by mieć zabezpieczone właściwe leczenie i opiekę w razie potrzeby. Bez martwienia się czy starczy na życie. Podstawą dla wszystkiego jest niewątpliwie posiadanie źródła dochodu , który zabezpieczy podstawowe potrzeby. Wtedy można myśleć o rozrywce...

      Delete
    4. Inne rzeczywistości... jeśli chodzi o korzystanie z internetu, to być może Polska wyprzedza Australię.
      Kwestia pieniędzy - w Australii podstawowa sprawa to dach nad głową, w większości przypadków jest to własny domek, wielopiętrowe bloki to rzadkość. Prowadzi to niezwykle rozbudowanego miasta i ogromnych odległości.
      Ceny nieruchomości około 20 razy wyższe niż kiedy tu przyjechaliśmy, nie wyobrażam jak ludzie sobie radzą z tym tematem. Dopiero wtedy zaczynają się bieżące wydatki.
      A rozrywkę dostarcza internet.

      Delete
    5. Co kraj/państwo to inna specyfika ze względu stopień rozwoju i odpowiadających im potrzeb mieszkańców. Niewątpliwie łatwiej dokonać porównań w łonie jednego państwa/landu itp. Sporo warunkuje położenie geograficzne. :)

      Delete
    6. Zgoda - różne państwa, różne kultury, jak to porównywać.
      Na liście klasyfikacyjnej widzę głównie miasta ze strefy wpływów kultury europejskiej, chyba jedyny wyjątek to Osaka - Japonia.
      A jak w tym kontekście oceniać miasta w Indiach czy Indonezji - krajach o równie bogatej lecz zupełnie innej kulturze. Tam życie kulturalne nie zamyka się w salach teatralnych czy koncertowych.
      Ale jak wspomniałem takie klasyfikacje to rzecz wydumana, bez istotnych konsekwencji. Ludzie lubią tego takie rzeczy, no to mają.

      Delete
  2. Wypada pogratulować, że mieszkasz w tak przyjaznym miejscu, a kierowcy wszędzie zdarzają się podobni.
    Rankingi tego typu to jak wybory Miss, pewnie są i lepsze miejsca, ale nikt nie głosował, bo nie zna...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jestem bardzo sceptyczny wobec tego typu klasyfikacji, w szczególności w odniesieniu do wielkiego. miasta z milionami mieszkańców, ale jak jest szansa się czymś pochwalić, to czemu nie?

      Delete
  3. stabilność, czyli co?... nie ma trzęsień ziemi, powodzi, a stacjonująca nieopodal jednostka obrony powietrznej działa nadzwyczaj sprawnie i skutecznie?...
    p.jzns :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Też zastanawiam się o co z tą stabilnością chodzi.
      Trzęsienia ziemi, mieliśmy kilka tygodni temu, epicentrum 180 km od Melbourne, 3.7 w skali Richtera. Tuż przed północą, obudziło moją żonę, mnie nie, nie wyrządziło żadnych szkód.
      Na peryferiach Melbourne zdarzają się spore pożary.
      W tej chwili najbardziej destabilizujące wydarzenie, to rozbudowa metra.

      Delete
  4. Z tego, co mi wiadomo, w Rzeszowie też żyje się nieźle :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jestem przekonany, że tak jest.
      Nie wiem jakich kryteriów wyboru miast kandydatów używali organizatorzy klasyfikacji. Sprawdziłem tylko listę pierwszych 100 miast w klasyfikacji europejskiej - Rzeszowa brak :(

      Delete
  5. Wszyscy w Sydney powtarzają, że Melbourne to miasto hipsterów i ludzi, którzy włąśnie chcą się upajać wszelkiego rodzaju modern art. To mnie szczerze powiedziawszy trochę odstrasza od tego miasta : )
    Mam wrażenie, że wszytskie australijskie miasta mają mnóstwo zieleni, więc nie czuję, żebyśmy w Sydney byli jacyś gorsi. Ilość parków nadal mnie tu zaskakuje. Dziwię się, że na liście pojawiły się miasta z Kanaday. Po tym, co się działo u nich podczas korony (i w sumie dotyczy to też Melbourne), to raczej wykreśliłabym je z czołowych pozycji. Widocznie ludzie mają krótką paimięć i niepotrzebnie szybko wybaczają lokalnym samorządom.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Melbourne - hipsterzy, modern art.
      W tego rodzaju klasyfikacjach wszystko podporządkowane jest regułom a nie rzeczywistości.
      I tak, jest kategoria - sztuka - to sprawdza się ilość obiektów a nie informacje ile osób z tego korzysta.
      Dla mnie Melbourne to gigantyczna wieś. Większość mieszkańców mieszka w dzielnicach gdzie nie ma żadnych obiektów kulturalnych.
      Jeśli chodzi o zieleń, to się zgadzam, Sydney lepsze.
      Jeśli chodzi o covidowe historie, to klasyfikacja jest za ostatni rok a więc nie dotyczy covidu ani ostatnich pożarów w Kanadzie.

      Delete
  6. Jesli chodzi o miasta w USA nie wiem ktore zasluguje na wysokie miejsce bo w nich nie zylam na codzien, ale wiem gdzie absolutnie bym nie chciala - w San Francisco i calej Kaliforni, w New Orleans, Boston ( mimo iz w nim mieszka syn a moze dlatego bo od niego slysze roznosci o tym miescie a czesc widze gdy go odwiedzam - miasto jest ok ale jego mieszkancy to inna rzecz). Jest ich wiecej na mojej "zlej" liscie ale te dominuja. Ja malo sie kieruje opinia socjologow, raczej kieruje tym co sama widze albo opiniami mieszkancow - jesli okresla ze bezpieczne, przyjazne miasto to mi wystarcza, nie patrze na ilosc muzeow. Nie mysl ze nie odwiedzam czy nie doceniam ale przeciez na codzien nimi nie zyje.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Najlepszą pozycję z amerykańskich miast zajęło Honolulu - 25.
      Co do reszty to się zgadzam - o jakości życia przeciętnego mieszkanca nie decyduje ilość obiektów kulturalnych ani nawet parków. Nie są to jednak wymierne sprawy a tego typu klasyfikacje muszą być proste i jasne.

      Delete