Kilka dni temu wspomniałem naszą wizytę na cmentarzu.
Odwiedziliśmy groby znajomych i jeden grób nieznajomego o znanym nazwisku...
Ladislas Kossak?
Ta postać zainteresowała mnie już sporo lat temu gdyż nazwisko Ladislas Kossak jest wymienione w wielu dokumentach dotyczących stłumienia buntu na złotodajnych terenach w miejscowości Ballarat.
Zajrzałem do książki znanej "kossakówki" - Magdaleny Samozwaniec -
Pani Zofia (żona Juliusza Kossaka) miała wprawdzie mały posag, ale większa jego część poszła na… krewnych w Australii. Brat Juliusza, Leon, też malarz, ożenił się z Angielką, panną Hamilton. Po ślubie oboje wyemigrowali do Australii, gdzie zamieszkali w miejscowości Victoria. Między szwagierkami zaczęła się czuła korespondencja.
(…)
“postarajcie się przyjechać do Polski” – pisała po angielsku Zofia do pani Leonowej – “tak bardzo chciałabym cię poznać”.
(…)
I rzeczywiście któregoś na pozór pogodnego poranka zjechali na Kossakówkę państwo Leonowie Kossakowie z przerażającą ilością kufrów i tobołków.
(…)
…dziwiła się (pani Leonowa), jak można istnieć bez łazienki, specjalnej nurse dla dzieci i wielu innych wynalazków. Zofia natomiast nie mogła się nadziwić jak można przyjechać do kogoś “z wizytą” i siedzieć już czwarty miesiąc bez chęci powrotu. Gdy w końcu namówiony przez żonę Juliusz zapytał brata, jak długo mają jeszcze zamiar w Polsce pozostać, dowiedział się rzeczy najstraszniejszej.
– Skoroście nas zaprosili – odparł Leon – to musicie nam teraz zapłacić powrotną drogę do Australii, inaczej nigdy stąd nie wyjedziemy, ponieważ nie mamy za co. U nas, w Australii, jeśli ktoś kogoś do siebie zaprasza, to zawsze zwraca mu koszty podróży.
Usłyszawszy to Zofia dostała spazmów. (…) Gdy przyszła do stanu równowagi, postanowiła upłynnić znaczną część swego posagu i zafundować państwu Leonostwu powrotną drogę do Australii.
(…)
Od tego czasu warunki finansowe w willi “Wygoda” zaczęły się bardzo psuć.
Magdalena Samozwaniec – Maria i Magdalena.
Wydawnictwo Literackie Kraków, 1956, str 24-25
Chyba zgodzicie się, że nie mogłem nad tym przejść do porządku dziennego. Toż nasza sławna rodaczka zepsuła na wieki opinię całej Australii.
Google łatwo to rozszyfrowało - do Australii wyemigrował Władysław Kossak - o nim za chwilę - Leon Kossak istniał, ale nigdy nie emigrował z Polski, po Powstaniu Styczniowym został zesłany na Sybir, z którego wrócił jako złamany i schorowany człowiek.
Panią Magdalenę prawdopodobnie zmylił inicjał imienia - L(adidlas) - wyszło jej, że to Leon.
Skąd nazwisko Hamilton?
Ano cóż - dzwonili, ale nie na tym cmentarzu - pani Elisa Scott jest pochowana w miejscowości Hamilton.
Mieszkali w miejscowości Wiktoria - mieszkali w Melbourne, fakt, że był to i nadal jest stan Wiktoria.
Władysław Kossak urodził się w roku 1828, w wieku 17 lat rozpoczął studia na uniwersytecie we Lwowie.
W 1848 roku wybuchła Wiosna Ludów, Władysław wraz z bratem, Leonem, udali się na Węgry i tam walczyli w polskim legionie.
Po upadku powstania Władysław został internowany w obozie w Turcji, stamtąd popłynął do Anglii a następnie, wraz z przyjacielem Leopoldem Kabatem, do Australii.
Kilka miesięcy po ich przyjeździe do Australii, w pobliskim Ballarat wybuchła gorączka złota, obaj zabrali się do poszukiwań, ale po kilku miesiącach rozejrzeli się za pewniejszą posadą - policja.
Prawdopodobnie wtedy Władysław zmienił pisownię imienia na Ladislas.
W sierpniu 1853 roku L. Kossak i L. Kabat zostali, jako pierwsi Polacy w stanie Wiktoria, naturalizowani jako poddani brytyjscy (Australia jeszcze wtedy nie istniała jako państwo).
Ladislas był bardzo ceniony w pracy lecz polskie serce nie dawało spokoju, w 1863 roku wziął roczny urlop i pojechał do Polski wziąć udział w Powstaniu Styczniowym.
O jego udziale w Powstaniu nic nie wiadomo.
W Polsce pracował kilka miesięcy w Towarzystwie Ubezpieczeń Wzajemnych w Krakowie poczym wrócił wraz z rodziną do Australii.
Imał się różnych prac, prowadził bardzo popularne ogrody herbaciane w okolicach Melbourne, ale ten byznes zaczął podupadać, rozwiódł się, ożenił powtórnie, po śmierci drugiej żony przeniósł się do Zachodniej Australii i tam przez kilkanaście lat bezskutecznie szukał złota.
W wieku 86 lat wrócił do Melbourne, zamieszkał o córek i tu zmarł w lipcu 1918 roku (w wieku 90 lat).
Władysław Kossak - KLIK.
Jeden grób, a taka niesamowita opowieść, czyta się jednym tchem, super!
ReplyDeleteGdy mój wujek z Australii odwiedził Polskę, gościł u nas trzy miesiące, ale gdybyśmy mieli mu zafundować powrót, to pewnie cała rodzina bliższa i dalsza musiałaby się na to składać, takie to były czasy.
jotka
Cieszę się że historia się spodobała.
DeleteOpłata za powrót do Australii, niestety podczas moich licznych wizyt w Polsce nie znałem tej legendy rodu Kossaków więc miałem zawsze bilet powrotny.
Oczywiście w czasach PRL modna była raczej "Żona dla Australijczyka".
Kamienny początek tym razem lepszy od kwiecistego końca. Ze względów rodzinnych kopałam w historii Sapiehów ze względu na moją najbliższą rodzinę. I się dokopałam.
ReplyDeleteTwój komentarz znowu wylądował w spamie.
DeleteNie przejmuj się, ja zawsze zaczynam blogowy dzień od sprawdzenia listy komentarzy, Tyle, że jest spora różnica czasu.
Ród Sapiehów?
W takim razie może zainteresuje Cię ten mały kamyczek do tego ogródka ==> https://bloginglife2.blogspot.com/2017/04/niedzielne-czytanie-jakas-tega-gowa.html
Kamienie bywają niezwykle interesujące gdy podejmie się trud poznania ich historii. Tobie udało się to znakomicie. Kossakówkę w Krakowie znam, obrazy Kossaków cenię ale wątku australijskiego nie znałam choć książkę pani Samozwaniec czytałam.
ReplyDeleteKwitnący krzew -zachwycający
Interesujące groby... w moim przypadku kolejność była odwrotna, najpierw dowiedziałem się ze źródeł australijskich o roli L. Kossaka w stłumieniu buntu poszukiwaczy złota, znacznie później spróbowałem dowiedzieć się więcej na jego temat, a gdy się dowiedziałem - poszukałem grobu.
DeleteNiesamowite !!!
ReplyDeleteIlu to ciekawych rzeczy mozna sie dowiedziec z blogow.
A rodzine Kossakow bardzo cenie chociaz daleko jej bylo od idealu.
Stokrotka
Rzeczywiście, blogerzy potrafią wynaleźć bardzo ciekawe sprawy.
DeleteBardzo ciekawa historia.Szkoda, że czasami ludzie przekręcają imiona, nazwy, wydarzenia i potem wychodzą takie nie pasujące historie, gdzie każdy ma ,,własną prawdę''.
ReplyDeletePrzekręty...
DeleteCzasami są denerwujące, szczególnie gdy ktoś robi to dla swoich korzyści, czasami bawią tak jak ten tutaj opisany.
Bardzo ciekawe. Magdalenę Samozwaniec swojego czasu czytałam pasjami. Wychodzi na to, że albo nie wiedziała wiele na dany temat wujostwa, które zawitało do Polski. A może wiedziała tylko dla potrzeb książki ubarwiła tę historię.
ReplyDeleteZ książki wynika, że była to stara rodzinna opowieść i być może australijski Kossak był kozłem ofiarnym, na którego zrzucano winę na zubożenie rodziny.
DeleteOstatnio często zaglądam na strony związane z moim nazwiskiem, jego pochodzeniem czy mapami miejsc, gdzie można spotkać osoby je noszące. Z ciekawości można coś takiego zrobić;-) A im człowiek starszy, tym bardziej ciekawszy;-) Sam dowiedziałem się, że najwięcej osób z moim nazwiskiem mieszka regionie Hedmark w Norwegii.
ReplyDeleteCo do Kossaków - podobno to nazwisko galicyjskiej szlachty. Najwięcej Kossaków mieszka w Polsce. Sporo w Niemczech i USA... Gratulacje z odkrycia grobu a jeszcze większe - przedstawienia całej ciekawej historii o "Ladislas Kossak". Kto by pomyślał, że nadużywanie gościnności może prowadzić do takich konsekwencji;-)
Historie rodzinne potrafią być mocno powikłane.
DeleteW moim przypadku historia rodzinna jest prosta, ale mimo to ciekawa.
Historia rodu Kossaków jest dość obszernie opisana w Wikipedii, oczywiście i tam zdarzają się błędy n.p. sądzę, że wzmianka o pobycie Leona Kossaka w Australii została zaczerpnięta z książki Magdaleny Samozwaniec.
Pamiętam tę anegdotkę 😁 Generalnie pannie Samozwaniec lepiej nie wierzyć (c.b.d.u.) 😂
ReplyDeletePanna Samozwaniec napisała ciekawą książkę, ja zawsze pamiętam powiedzenie Marka Twaina - nie pozwól prawdzie żeby popsuła dobre opowiadanie.
Delete