... co to był za ślub ==> Ach!
Znajomi zaprosili nas na ślub swojej córki.
Słoneczne, sobotnie przedpołudnie.
Katedra św Patryka...
I dużo silniejszą grupę wsparcia Panny Młodej...
Wnętrze katedry jest ciemne i chłodne...
Przyszliśmy wcześnie, wkrótce ławki wypełnią się do ostatniego miejsca.
Grają organy, śpiewa chór...
Wspominam nasz własny ślub - ponad 60 lat temu, wspominam śluby naszych dzieci.
Rozglądam się dookoła - wiele, wiele sympatycznych twarzy.
Ceremonia - według mnie zbyt rozbudowana, te z moich wspomnień były krótsze.
Pora wyjść na słońce...
Opuszczamy katedrę z cichymi życzeniami aby młoda para doświadczyła pogodnego życia rodzinnego.
Jeszcze tylko nieformalna kawka z naszymi najbliższymi...
Pozostawiamy kawowe zło i głupotę za kratkami i wracamy do domowego spokoju.
Pięknie! Szkocka krata, tartan kiltów kontra krakowskie biało-czerwone paski spodni. Ale piękne dziewczyny w ludowych strojach przebijają i tak wszystkich:-) Ciekawe czy na weselichu rywalizowano: szkocka whisky kontra polska siwucha;-)
ReplyDeleteI w tym momencie okazuje się, że poczciwa kawka nie musi być wcale najbardziej potrzebnym ze wszystkich rodzajów zła;-)
Na weselu nie byliśmy, ale podejrzewamy, że większe powodzenie miało wino.
DeleteKawka po uroczystościach... nie taki głpi pomysł a na pewno nie była zła :)
Przystojni Gorale z Krakowa :))) Krakowskie Goralki zreszta tez.
DeleteAle fajna oprawa, aż miło popatrzeć nie tylko na młodych, ale i na mariaż dwóch kultur :-)
ReplyDeleteDobra kawka nie jest zła i na każde spotkanie odpowiednia!